Wydrukuj tę stronę

25 lat ikony opalania - Jubileusz 25-lecia Ergoline

 

opalaniaKiedy w 1987 roku na rynku pojawił się pierwszy model solarium z dzisiaj tak dobrze znanym logo Ergoline, nikt nie przewidywał, że jest to początek wspaniałej historii sukcesu tej marki na światowych rynkach solaryjnych.

 

 


Wystarczy wymienić tylko kilka nazw modeli, które kształtowały rynek opalania w ostatnich 25 latach: Ergoline 35, Ergoline 43, Classic, Avantgarde, Excellence, Prestige czy Sun Angel. Każdy z nich to kamień milowy w rozwoju technologii UV, komfortu, ergonomii oraz designu. Setki tych urządzeń znalazły swoje miejsce w polskich salonach i przyczyniały się przez wiele lat do wzrostu obrotów salonów, w których się znajdowały.

 

Pomimo trudnej sytuacji na rynku, Ergoline nie tylko postanowiło świętować swój jubileusz, ale także podkreślić go wprowadzeniem do programu kilku nowych urządzeń. Na uroczystości do Windhagen, trwające prawie cały tydzień od 25 kwietnia tego roku, tłumnie zjechali klienci i partnerzy biznesowi z całego świata. Największą atrakcją prezentacji i chyba również największą niespodzianką był model jubileuszowy Prestige 1100-S Limited Edition. To limitowana wersja Prestige w zniewalających kolorach złota i antracytu, przyciągająca wzrok szczególnie dzięki nowej generacji lakierów o wykończeniu Velvet Finish. Specjalnie na 25-lecie zostanie wyprodukowanych tylko 100 sztuk tego solarium, z czego 50 sztuk trafi na rynek niemiecki, a pozostałe 50 do innych krajów świata. Każdy właściciel otrzyma certyfikat z kolejnym numerem jubileuszowego solarium.

 

Po 25 latach Ergoline nadal wygląda młodo i z optymizmem patrzy w przyszłość.

 

opalania2Odnowiony został także Sun Angel. Nowa generacja solariów o nazwie Sun Angel Duo S52 została wyposażona w czujnik Skin Sensor nowej generacji, umożliwiający jeszcze łatwiejszy pomiar indywidualnej wrażliwości skóry na promienie UV, tym razem już bez konieczności regularnych kalibracji. Nowy Sun Angel dysponuje ponadto dwoma programami opalania. Jeden z nich, tak jak do tej pory, maksymalizuje indywidualny efekt opalania w trakcie 20-minutowej sesji, drugi maksymalizuje produkcję witaminy D w skórze, bez znaczącego efektu jej przyciemnienia. Nową ofertę uzupełnia urządzenie Ergoline Balance 600, łączące lampy UV z terapią światłem czerwonym – tym razem bez czujnika skóry oraz nowa wersja tuby Essence wyposażona w płytę wibracyjną.

 

O nowych rozwiązaniach, perspektywach, sukcesie i... niezapomnianych doświadczeniach rozmawiamy z prezesem Ergoline Polska – Pawłem Grabowskim.

 

SOLARIUM & Fitness: Ergoline wczoraj i dziś. Jak ocenia Pan rynek z perspektywy jednej z wiodących marek w tym sektorze, jak zmieniała się sytuacja na przestrzeni lat i jak w tym kontekście smakuje dwudziestopięciolecie powstania.

 

Paweł Grabowski: To, co było dla mnie najważniejsze, gdy zaczynałem pracować w Ergoline i to, co pozostało do dzisiaj niezmienne, to podstawowe wartości tej marki. Ergoline było zawsze najbardziej innowacyjnym producentem na rynku, starającym się otwierać nowe obszary i przestrzenie tak w zakresie designu, technologii, dodatkowych funkcji, komfortu itd. Zawsze napawało mnie to dumą, że możemy oferować wspaniałe urządzenia, znakomitej jakości, poparte świetnym wsparciem serwisowym i marketingowym. I takie nastawienie sprawdzało się w latach tłustych i latach chudych solariów na rynku polskim. Oczywiście ten rynek również dynamicznie się zmieniał.
Dziesięć lat temu był dużo większy i znacznie bardziej dynamiczny, ale z drugiej strony bardzo niedojrzały i nieprzewidywalny. Większość inwestorów działała pod wpływem impulsu i chęci szybkiego skorzystania z wysokich przychodów, jakie zapewniały solaria. Wydawało im się, że nie trzeba myśleć o przyszłości, nie trzeba się na nią przygotowywać, trzeba łapać okazje i starać się wyciągnąć z rynku ile się da. Odbijało się to wtedy bardzo mocno na sposobie dokonywania inwestycji, sprowadzaniu urządzeń mniej lub bardziej nowych różnego typu z Niemiec i walce na procenty upustu od nie zawsze dokładnie porównywanej ceny katalogowej.

 

Wieloletnia praca w różnych firmach nauczyła mnie, że wtedy kiedy idzie bardzo dobrze, trzeba przygotować się na lata trudniejsze, ale też po okresie kryzysu i załamania przyjdzie znowu lepszy czas. I tak się stało. Kryzys ekonomiczny, ataki zewnętrzne, nowa norma uderzyły w naszą branżę z pełną mocą. Spowodowało to znaczne skurczenie się rynku. Ale wydaje mi się, że przyniosło rynkowi dojrzałość. Wiele osób, myślących tylko o szybkich zarobkach wycofało się z biznesu, a ci co pozostali zaczęli myśleć długofalowo. Zaczynają się liczyć rzeczywiste argumenty, gwarancje poparte funkcjonującym serwisem, długoterminowe relacje. To daje pewną nadzieję na przyszłość. W kontekście 25-lecia oznacza to kolejne wyzwanie – nie ma niestety wiele czasu na świętowanie. Trzeba dalej codziennie pracować nad jeszcze lepszą ofertą dla klientów, aby także w tych trudnych czasach Ergoline pozostało numerem 1. Biznes solaryjny przestał być samograjem. Teraz wymaga profesjonalizmu, wiedzy, nowoczesnych urządzeń i przede wszystkich sprawdzonych partnerów.

 

S & F: 25 lat to doskonała okazja do podsumowań. Jaki jest Pana zdaniem największy sukces, najlepsze rozwiązanie i... niezapomniana historia, której miał Pan okazję doświadczyć prowadząc firmę Ergoline Polska?

opalania3

P. G.: Tak się składa, że 25-lecie Ergoline łączy się w tym roku z 10-leciem mojej pracy w firmie. I myślę, że największym sukcesem było włożenie chociaż minimalnego wkładu do powolnego procesu normalizowania się naszej branży i ustalania, gdzie indziej być może zwyczajnych standardów pracy. Gdy przyszedłem do Ergoline, pozycja polskiej firmy była dosyć dziwna, sprzedaż urządzeń nowych i używanych odbywała się poprzez handlarzy sprowadzających solaria z Niemiec, a na rynku trwała wojna na rabaty. Ogromną satysfakcją po kilku latach były utyskiwania niemieckich dystrybutorów, że nie mogą już tak łatwo sprzedawać do Polski. Dawni importerzy z Niemiec zaczęli się zaopatrywać u nas, a klienci wreszcie poczuli nad sobą opiekę Ergoline.

 

Oczywiście wiele się nie udało. Ciągle borykamy się z wieloma zaszłościami, ale jestem przekonany, że znajdujemy się na właściwej drodze. Najlepszym rozwiązaniem, tak z technicznego jak i handlowego punktu widzenia, wydaje mi się wprowadzenie do oferty urządzenia Sun Angel. Pokazało ono wielu ludziom, że można znakomicie opalać w ramach normy 0,3. Że opalenizna taka może być lepsza od tej z agresywnych lamp o współczynnikach 3 lub więcej. Pokazało, że można bardzo wielu ludzi zachęcić do korzystania z takiego opalania, a co najważniejsze, że można na tym zarabiać, bardzo często lepiej niż na konwencjonalnych urządzeniach, nawet w mniejszych miastach.

 

Niezapomnianą historią pozostaje dla mnie do dziś październik 2008 roku, kiedy o ironio tuż przed kryzysem sprzedaliśmy 45 nowych urządzeń Prestige w ciągu 30 dni. To pozostaje do dziś benchmarkiem i poprzeczką do przeskoczenia.

 

S & F: Ergoline to dziś... (proszę rozwinąć tę myśl)

 

P. G.: … w dalszym ciągu numer jeden na rynku solariów profesjonalnych, chyba w jeszcze większym stopniu niż przed kryzysem. To także w dzisiejszej sytuacji jeden z naprawdę niewielu dostawców w pełni oddanych przyszłości rynku opalania, który oferuje wciąż tę samą wysoką jakość i poziom usług.

 

S & F: Ergoline, jak cała branża solaryjna, przez wiele lat świętował ogromny sukces. Ostatnie lata na tym tle wypadają niezwykle blado. Czy najgorsze mamy już za sobą? Jaki pomysł na przyszłość ma Wasza firma?

 

P. G.: Trudno przewidywać przyszłość. Paradoksalnie, kryzys spowodował, że Ergoline Polska zajmuje relatywnie silniejszą pozycję na rynku, który niestety jest dużo mniejszy niż kiedyś. Musieliśmy się zatem dostosować do tej sytuacji. Musieliśmy ograniczyć koszty, niestety rozstać się z niektórymi pracownikami, wprowadzić oszczędności wszędzie tam, gdzie było to możliwe. Jednocześnie zawsze przyświecał nam cel, aby te konieczne zmiany w jak najmniejszym stopniu były zauważalne dla klientów, aby poziom naszych usług pozostawał jak najwyższy, czasy reakcji jak najkrótsze. Uważamy, że opalanie aby przetrwać musi stać się znowu ekskluzywne, profesjonalne, zawsze bezpieczne.

 

Wstawienie byle jakich urządzeń w byle jakim miejscu i z byle jaką obsługą już nie działa. Dlatego stawiamy na najnowocześniejsze rozwiązania. Szczególne miejsce zajmuje tu Sun Angel, który pokazał, że w miejscu gdzie właściciel jest gotów włożyć dużo pracy i serca, można wykreować luksusowe opalanie w całkiem wysokiej cenie. Dlatego w najbliższym czasie będziemy dalej proponować rozwiązania na najwyższym poziomie, pozwalające naszym klientom oferować inne, nowe opalanie, aby odróżnić się od konkurencji.

 

Chyba dobrym prognostykiem jest fakt, że cały kontyngent przyznany na Polskę najnowocześniejszego (i chyba najładniejszego) urządzenia Prestige 1100-S Limited Edition, wyprodukowanego w ograniczonej liczbie na 25-lecie marki, udało się sprzedać w ciągu 4 tygodni od prezentacji w Niemczech.

 

S & F: Jak widzi Pan branżę za kolejne 25 lat. Proszę o opinię, w jaki sposób dokona się zmiana w postrzeganiu opalania?

 

P. G.: Trochę już o tym mówiłem przy poprzednim pytaniu. Jestem przekonany, że przyszłość leży w stworzeniu zupełnie nowej jakości opalania, wykreowaniu jego ekskluzywności. Musi to być opalanie na urządzeniach najwyższej jakości w najlepszych salonach. Musi dawać klientom poczucie bezpieczeństwa, dlatego wierzę w rozwój techniki czujników skóry, znanych z solarium Sun Angel. Musimy podkreślać tak kosmetyczny i estetyczny aspekt opalania, jak i jego biopozytywne działanie, o którym coraz więcej wiemy. Praktycznie codziennie czytamy w prasie naukowej i popularnej o zbawiennym wpływie witaminy D na zdrowie. Dlatego najnowszy model Sun Angel Duo S52 wyposażono w dodatkowy program, stymulujący wytwarzanie tej witaminy, bez powstawania znaczącej opalenizny. Wiem i widzę, że ludzie lubią takie opalanie i są gotowi za nie płacić. I tak będzie też w przyszłości.

 

S & F: Nasza redakcja zamienia się dziś w złotą rybkę, jakie trzy życzenia wypowiedziałby Pan w imieniu Ergoline Polska?

 

P. G.: Życzyłbym sobie przede wszystkim, aby nam nie przeszkadzano. Żeby instytucje rządowe zajęły się swoimi zadaniami i uregulowały stan prawny wokół solariów, nowej normy, lamp, kontroli, wymagań itd. Drugie życzenie, to aby wszystko, co się mówi i pisze o solariach, opierało się na rzetelnej wiedzy i wynikach potwierdzonych badań naukowych. I to chyba wystarczy. Wtedy branża sama sobie znakomicie poradzi.

 

S & F: Dziękuję serdecznie za rozmowę.

 

Redakcja

 

Źródło

http://www.solarium.net.pl/

"SOLARIUM & Fitness" nr 2/2012, str. 14-17

Oceń ten artykuł
(9 głosów)