poniedziałek, 25 listopada 2024
Miło Cię widzieć!

olej kokosowyUzyskiwany z miąższu kokosa olej znalazł zastosowanie nie tylko w kuchni, ale również w pielęgnacji i ochronie zdrowia. Zawiera m.in. nasycone i nienasycone kwasy tłuszczowe, polifenole, witaminy oraz minerały. Dzięki swoim właściwościom stosowany jest w kosmetologii.

 

Skład oleju kokosowego
Olej kokosowy w około 90% składa się z nasyconych kwasów tłuszczowych. Wśród nich możemy wyróżnić dobrze przyswajane przez organizm trójglicerydy średniej długości. 40% składu stanowi kwas laurynowy mający właściwości przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe oraz przeciwgrzybiczne. Do kolejnych składników można zaliczyć: kwas kaprynowy oraz kaprylowy, kwas mirystynowy i palmitynowy. Spośród nienasyconych kwasów tłuszczowych możemy znaleźć kwas linolowy oraz oleinowy. Skład wzbogacają polifenole (kwas galusowy), pochodne kwasów tłuszczowych (betainy, etanoloamid, etoksylany estrów tłuszczowych, polisorbaty tłuszczowych, monoglicerydy i estry polioli), a także witamina E i K oraz składniki mineralne.

 

Korzyści zdrowotne powiązane z zastosowaniem oleju kokosowego dotyczą przede wszystkim pielęgnacji skóry i włosów. Ponadto, składnik ten wykazuje właściwości przeciwbakteryjne, umożliwia wzmocnienie układu immunologicznego oraz regulację spalania tłuszczu i utrzymanie odpowiedniego poziomu cholesterolu. Zapewnia również regulację przemiany materii oraz prawidłowe trawienie. Dodatkowo, literatura podaje korzystny wpływ na ciśnienie tętnicze krwi, choroby serca i nerek czy cukrzycę.

 

Potencjalne zastosowanie w kosmetologii

Wysoka zawartość kwasów tłuszczowych umożliwia zastosowanie oleju kokosowego jako składnika nawilżającego oraz wygładzającego. Zapewnia on penetrację w głębokie warstwy suchej i zrogowaciałej skóry, umożliwiając jej nawilżenie oraz wygładzenie. W przypadku zastosowania tego oleju do pielęgnacji skóry, wysokie stężenie kwasu laurynowego, mającego właściwości przeciwbakteryjne, umożliwia jego wykorzystanie w preparatach stosowanych w walce z trądzikiem. Ma on również właściwości ochronne dla skóry przed promieniowaniem słonecznym, zbliżone do kremów SPF10.

 

Olej kokosowy stosuje się także do pielęgnacji włosów. Trigliceryd kwasu laurynowego umożliwia wzmocnienie oraz odbudowę struktury włosa. Użycie oleju kokosowego  pozwala na odżywienie i odbudowę zniszczonych włosów.  Mało tego, w połączeniu z olejkiem anyżowym jest skutecznym środkiem usuwającym wszy.

 

Olej kokosowy zawiera również związki wybielające zęby. Z tego powodu substancję tę stosuje się przy produkcji domowej pasty do zębów z wykorzystaniem składników naturalnych. Receptura taka opiera się na jego połączeniu z sodą oczyszczoną, ksylitolem, olejkami eterycznymi oraz dla zachowania optymalnej proporcji wapń-magnez, sproszkowanymi skorupkami wapnia.

 

Dobroczynne właściwości dla zdrowia organizmu

Olej kokosowy stanowi składnik nie tylko stosowany w kosmetologii. Charakteryzuje się on również właściwościami korzystnie wpływającymi na cały organizm. Zastosowanie tego oleju umożliwia m.in. zapobieganie chorobom serca, kontrolę wagi i odchudzanie, prawidłowy metabolizm, efektywne gojenie ran, utrzymanie poziomu cholesterolu i cukru we krwi, wzmocnienie układu odpornościowego. Wybrane właściwości prozdrowotne oleju kokosowego przedstawia Tabela 1.

 

Tabela 1: Wybrane właściwości prozdrowotne oleju kokosowego

Funkcja

Kontrola wagi ciała

Zapobie-ganie chorobom układu krążenia

Wzmocnienie układu immuno-logicznego

Wspomaga-nie trawienia

Poprawa funkcjono-wania mózgu

Gojenie ran

Właściwości przeciwbakte-ryjne, przeciwwiru-sowe oraz przeciwgrzy-bicze

Działanie

Kwasy tłuszczo-we o krótkich i średniej długości łańcu-chach całkowicie wykorzys-tywane są energe-tycznie i nie odkładają się w tkance tłuszczo-wej. Pozwala to na przyspie-szenie metab-olizmu oraz kontrolę wagi ciała.

Wpływa na obniżenie poziomu LDL oraz zwiększenie stężenia HDL, co zmniejsza ryzyko rozwoju miażdżycy i chorób serca.

Wspomaganie układu immunologicz-nego możliwe jest również dzięki właściwo-ściom przeciwbakte-ryjnym, przeciwwiru-sowym oraz przeciwgrzy-biczym. Kwas laurynowy przekształca-ny jest w organizmie do monolaury-nianu o udowodnio-nym działaniu przeciwko bakteriom, wirusom i grzybom.

Nasycone kwasy tłuszczowe obecne w oleju kokosowym poprzez swoje właściwości przeciwbak-teryjne hamują rozwój bakterii, pasożytów czy grzybów związanych z występowa-niem niestrawno-ści. Ponadto, wspomaga adsorpcję składników odżywczych, takich jak witaminy, minerały czy aminokwasy.

Badania wykazały, iż zastosowa-nie triglicery-dów o średniej długości u osób z choroba Alzheimera lub zaburzenia-mi funkcji poznaw-czych, poprzez wzrost stężenia ciał ketono-wych usprawnia funkcjono-wanie mózgu i hamuje rozwój tych zaburzeń.

Olej kokosowy tworzy warstwę ochronną przed wnikaniem brudu, bakterii, wirusów czy grzybów. Skuteczny w przypadku usuwania siniaków oraz gojenia ran. Związane z trzema mechanizma-mi: zwiększenie aktywności enzymów antyoksyda-cyjnych, przyspiesze-nie odnowy warstwy nabłonkowej, stymulacja usieciowienia warstwy kolagenowej.

Badania wskazują, iż zastosowanie oleju kokosowego (obecność kwasu laurynowego o właściwoś-ciach antybakteryj-nych, przeciwwiruso-wych i przeciwgrzybi-czych) wpływa na hamowanie wirusów (m.in.. grypy, odry, opryszczki, zapalenia wątroby), rozwoju infekcji bakteryjnych (związane z infekcjami gardła, zakażeniem dróg moczowych i zapaleniem płuc), a także grzybów i drożdżaków (m.in Candida).

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

20 30Ostatnio pisałam o problemach urodowych kobiet po 50. i 60. roku życia. Dziś zwracam się ku dużo młodszym paniom. Mimo że nie mają jeszcze poważnych problemów z bruzdami lub utratą jędrności, to nie zawsze wszystko jest ok. Młodą skórę dotykają zupełnie inne bolączki, takie jak np. trądzik, drobne zmarszczki mimiczne i blizny.

Obserwując młode dziewczyny zauważam pewną tendencję. Wydaje im się, że skoro teraz są młode, to zawsze takie będą. Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że to nieprawda. Każdego dosięgnie starość, z tym że lepiej by stało się to dużo później niż wcześniej. Na twarzach dwudziestolatek nie będzie śladu nieprzespanej nocy, palenia papierosów czy zaniedbywania demakijażu, ale po latach te oznaki na pewno dadzą się we znaki w postaci wyraźnych zmarszczek i bruzd. A my będziemy się dziwić dlaczego wyglądamy starzej od naszych rówieśniczek. Dlatego dbajmy od cerę niezależnie od wieku, a te starania na pewno zaprocentują w przyszłości.

 

20+ – zwalczanie trądziku

To wiek, w którym cera najczęściej zmaga się z trądzikiem. Walka z nim bywa żmudna i długotrwała, ale bezwzględnie warto ją podjąć. I to jak najwcześniej. W przeciwnym wypadku możemy dorobić się szpecących blizn potrądzikowych, a te jak wiadomo nikomu nie służą.

Jak pielęgnować cerę trądzikową? Po pierwsze należy regularnie, codziennie oczyszczać i złuszczać skórę. Raz w miesiącu można wykonać peeling pirogronowy (polecany szczególnie osobom z trądzikiem w fazie aktywnej, trądzikiem różowatym, zaburzeniami pigmentacji lub z bliznami potrądzikowymi). Peeling ten działa na trzech poziomach: naskórka, mieszka włosowego oraz skóry właściwej. Nie tylko złuszcza, ale i leczy skórę. Reguluje wydzielanie serum, działa antybakteryjnie i pobudza syntezę kolagenu.

Naszym pacjentkom polecamy też przejście na odpowiednią dietę bogatą w antyutleniacze i witaminy, przy jednoczesnym ograniczeniu spożywania pikantnych potraw. Zimą, aby nie przesuszyć skóry, na dzień proponuję stosowanie kremu tłustego lub półtłustego zamiast nawilżającego, gdyż ten… może zamarzać na skórze. Ale przede wszystkim w wieku 20. lat nie zapominajmy o codziennym, dokładnym demakijażu. To jego brak jest najczęstszą przyczyną zanieczyszczenia cery oraz dużo szybszego powstawania zmarszczek.

 

30+ – redukcja zmarszczek mimicznych i usuwanie blizn potrądzikowych

„Najlepsze już było” – takie „życzenia” otrzymała słynna bohaterka Bridget Jones w swoje trzydzieste urodziny. Dla wielu z nas trzydziestka staje się magiczną granicą pod wieloma względami: życia prywatnego, kariery oraz… urody. I to najczęściej w tym wieku zauważamy pierwsze zmarszczki mimiczne (zdaniem naukowców dzieje się tak, ponieważ twarz kurczy się dziennie aż 15 tys, razy).

W codziennej domowej pielęgnacji cery po trzydziestce najważniejsza staje się ochrona, czyli stosowanie kremów ochronnych z filtrami UV i substancjami działającymi przeciwko wolnym rodnikom na dzień oraz prewencja, czyli stosowanie kremów przeciwzmarszczkowych na noc. Powinny one zawierać związki pobudzające do odbudowy kolagenu (pochodne witaminy A, C i E, alfa hydroksykwasy). Warto także nastawić się na regularną pielęgnację w gabinecie kosmetycznym lub gabinecie medycyny estetycznej.

Od lat przodującym zabiegiem niwelującym zmarszczki mimiczne jest toksyna botulinowa. Porażenie nią mięśni „wyprasowuje” zmarszczki na kilka miesięcy, a efekt wygładzenia widoczny jest od 1 do 5 dni po iniekcji i utrzymuje się przez około pół roku. Wiele osób jednak martwi się, że toksyna botulinowa zniszczy naturalną ekspresję ich twarzy, doprowadzając do brzydkiego efektu tzw. “zamrożonego” czoła. Moim zdaniem wszystko zależy od doświadczenia i wprawnej ręki lekarza. Jeśli podda się zabiegowi wyłącznie cienki mięsień odpowiadający za powstawanie zmarszczek, a nie mięśnie sąsiadujące, naturalna ekspresja twarzy pozostanie zachowana.

Inną bolączką trzydziestoletniej cery są blizny potrądzikowe. W tym przypadku najlepszy jest fraxel nieablacyjny lub komórki macierzyste. Obie metody są dobre, ale bardziej jako wspomagające leczenie. Blizny potrądzikowe są bowiem bliznami zanikowymi, co oznacza, że znajdują się poniżej normalnej grubości skóry. Nie jest możliwe aż tak głębokie złuszczenie całej powierzchni skóry, a następnie jej odbudowanie do normalnej grubości, gdyż blizna nadal będzie poniżej jej poziomu.Dlatego najlepsze efekty w leczeniu blizn potrądzikowych uzyskuje się stosując terapię skojarzoną z wykorzystaniem różnych metod i środków. Ale to już wymaga indywidualnych konsultacji….

 

Źródło: http://urszulabrumer.pl/

 

Kim jestem i czym się zajmuję? Kim są moi współpracownicy? Poniżej słów kilka…

 

dr brumero mnie

Po pierwsze jestem lekarzem medycyny estetycznej, który kocha swój zawód. Po drugie kobietą, która doskonale rozumie inne kobiety. Podchodzę indywidualnie do pacjentów, bardzo sobie cenię ich zdanie. Ktoś kiedyś określił mnie jako „osobę akceptującą”, bo nigdy nie oceniam ludzi. Podczas rozmowy, staram się zrozumieć potrzeby danego człowieka i przekazać mu swoją pozytywną energię.

Wiadomo, że czas, warunki środowiska i zmiany hormonalne zmieniają nasze ciała. Nadchodzi dzień, kiedy patrzymy w lustro i nie poznajemy swojego odbicia. Popadamy w kompleksy, zamykamy się w sobie, niekiedy nawet izolujemy od otoczenia…. Jako lekarz medycyny estetycznej wiem jednak, że nie musimy biernie godzić się z upływem czasu.

Istnieje obecnie szereg metod przywracający skórze piękny i młody wygląd. Spośród nich najbardziej cenię sobie zabiegi preparatami autologicznymi. Stworzona przeze mnie klinika specjalizuje się w zabiegach z użyciem osocza bogatopłytkowego i komórek macierzystych, które wykorzystują ogromne zdolności regeneracyjne naszych własnych komórek. Przynoszą nie tylko spektakularne efekty przy odmładzaniu, leczeniu nadmiernego wypadania włosów i zwyrodnienia stawów, ale również… przywracają uśmiech na twarzach naszych pacjentów. A to jest dla mnie najważniejsze.

 

o miejscu, w którym pracuję

Nazwę kliniki „Dr Urszula Brumer Medycyna Urody” wymyśliłam ponad 9 lat temu w moim ukochanym domu na Mazurach. Medycyna urody to dla mnie coś znacznie więcej niż medycyna estetyczna. Uroda jest bowiem nie tylko wyglądem zewnętrznym, ale i wnętrzem człowieka. Inspiracją do stworzenia kliniki były moje kobiece emocje związane z upływem czasu i tego, co on robi z ludzkim ciałem. Skóra to największy narząd naszego organizmu, a zdrowa i piękna cera jest oznaką zdrowia i dobrego samopoczucia.

Moja Klinika przeznaczona jest dla kobiet i mężczyzn. Znajduje się troszkę na uboczu, ale niezbyt daleko od centrum. Jest kameralnie, z bezpłatnym i bezproblemowym miejscem do parkowania. Pacjenci, którzy tu trafiają, zawsze wychodzą zadowoleni.

 

o moich współpracownikach

Lek. med. Zbigniew Plewa – specjalista chirurg onkolog,  lekarz medycyny estetycznej. Specjalizuje się w: wolumetrii, plastyce powiek, plastyce powłok brzucha, operacjach okolic intymnych (labioplastyce, powiększaniu penisa). Świetnie nawiązuje kontakt z pacjentami, którym jest bardzo oddany. Nie bagatelizuje ich obaw, za to spokojnie i dokładnie odpowiada na wszelkie wątpliwości dotyczące planowanych zabiegów. Pozostaje w stałym kontakcie telefonicznym z pacjentami i ich najbliższymi. W wolnych chwilach uprawia sporty. Jeździ na nartach, gra w tenisa, jeździ na rowerze, łowi ryby w Norwegii. Tak jak my wszyscy w klinice, kocha psy.


Lek.med. Pawel Siennicki –
lekarz medycyny estetycznej. Członek Sekcji Medycyny Estetycznej Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. Bardzo sprawny manualnie. Zaangażowany w zabiegi odmładzające oraz terapie regeneracyjne preparatami autologicznymi. Jest mężczyzną starej daty – dżentelmenem. Delikatny i z dużą kulturą w obejściu.


Lek. med. Zbigniew Surowiec
– specjalista chirurgii dziecięcej. Ukierunkowany na wady rozwojowe twarzoczaszki, takie jak: rozszczepy warg, rozszczepy podniebienia, odstające uszy, usuwanie znamion. Ale doskonały również w innych zabiegach chirurgicznych pomagających małym pacjentom. Prawdziwy lekarz z powołania. Bardzo zapracowany i bardzo dobry w tym, co robi. Uchodzi za jednego z najlepszych specjalistów w swojej dziedzinie. Pełen niespotykanej dziś kultury osobistej. Jest całkowicie oddany swoim małym pacjentom. Matki go uwielbiają, bo najskuteczniej leczy wady wrodzone ich dzieci.


Lek. med. Magdalena Barnaś
– specjalista dermatologii. Skutecznie rozprawi się z każdym trądzikiem. Jak określić doktor Barnaś? Jest bardzo miła, dziewczęca i taktowna. A jednocześnie jak nikt inny potrafi egzekwować od pacjentów stosowanie się do zaleceń. Nigdy nie zdarza się jej spóźnić i jest wyjątkowo zorganizowana. Dom, dzieci, praca – udaje jej się wszystko sprawnie łączyć. Słynie z doskonałego gustu i zamiłowania do pięknej biżuterii.


Dr Jolanta Przybylska
- absolwentka Międzynarodowej Szkoły Medycyny estetycznej z dużym doświadczeniem zabiegowym. Zabiegi wykonuje z sposób bardzo delikatny i precyzyjny. Zwolenniczka naturalnych metod odmładzania z doświadczaniem w zabiegach autologicznych z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego i komórek macierzystych. Prywatnie jest zagorzałym narciarzem i prowadzi z mężem i córką wydawnictwo o profilu sportowym


Dr Marzena Majcherczyk-Skulimowska
– chirurg estetyczny. Specjalista w zabiegach usuwania i przeszczepiania tkanki tłuszczowej, w tym z komórkami macierzystymi. Jest również doskonałym specjalistą w wolumetrii nićmi estetycznymi. Posiada doskonałą wyobraźnię i wyczucie estetyki. Spod jej rąk wychodzą małe dzieła sztuki.


Dr Mateusz Przybycień
– lekarz ortopedii o wyjątkowym podejściu do pracy i pacjenta. Każdy przypadek traktuje indywidualnie i dokłada wszelkich starań by pomóc pacjentowi bez konieczności zabiegów chirurgicznych. Specjalizuje się w leczeniu stawów własnymi komórkami macierzystymi pacjenta.. Ma zacięcie poznawcze  i szczególny dar korzystania z wiedzy.

 

http://www.drbrumer.pl/
https://medycynamlodosci.com/medycyna-mlodosci-blog/

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
 

autoklawKolejna część cyklu „Urządzenie do sterylizacji" poświęcona została opisowi jedynego urządzenia, które gwarantuje skuteczną sterylizację, czyli autoklawu. Sterylizacja w autoklawach klasy B jest obligatoryjna między innymi w gabinetach i salonach:

• lekarskich
• stomatologicznych
• kosmetologicznych
• odnowy biologicznej (SPA)
• tatuażu
• fryzjerskich


Posiadanie wystarczającej wiedzy na ten temat jest wyjątkowo istotne, ponieważ jedynie przeprowadzanie sterylizacji narzędzi w autoklawie klasy B gwarantuje nam pomyślne przejście kontroli z Sanepidu. Ponad to będziemy mieli pewność, że robimy wszystko aby dbać o bezpieczeństwo naszych pacjentów i klientów.


W tekście znajdują się również informacje na temat budowy autoklawo parowo-ciśnieniowego oraz ogólna klasyfikacja autoklawów, zgodna z eropejską normą EN 13060.

 

Cały artykuł znajdziecie Państwo pod adresem: http://polskiblogkosmetyczny.pl/

 

 

cholesterol„Im mniej tym lepiej” – taka reguła od wielu lat przyświeca prewencji chorób układu krążenia. Radykalne obniżenie ciśnienia i cholesterolu nie pomogło jednak zwalczyć miażdżycy w świeżo zakończonym badaniu klinicznym. Wielkość blaszki miażdżycowej spadła do tego samego stopnia w grupie otrzymującej intensywne leczenie, co u pacjentów poddanych standardowej terapii.

 

W zapobieganiu udarom mózgu i zawałom serca od wielu lat stosuje się zasadę „im mniej, tym lepiej”. Niższe ciśnienie i cholesterol oznaczają mniej miażdżycy. Jednak jak donoszą japońscy naukowcy, ta reguła nie zawsze się sprawdza.

W badaniu kryjącym się pod nazwą MILLION, badacze podzielili pacjentów na dwie grupy: pierwsza otrzymywała standardowe leczenie obniżające ciśnienie i cholesterol, druga została poddana natomiast intensywnej terapii. Celem pacjentów w pierwszej grupie było zejście do ciśnienia poniżej 140/90 mm Hg, a cholesterolu LDL do mniej niż 100 mg/dl. Dla osób otrzymujących intensywne leczenie te wartości zostały ustalone na rekordowo niskim poziomie: 120/70 mm Hg i 70 mg/dl.

Jednak to radykalne podejście do terapii nie przełożyło się większy sukces kliniczny. Po 18-24 miesiącach objętość blaszki miażdżycowej mierzona techniką ultrasonografii spadła do tego samego poziomu w obu grupach – 8,74% w grupie leczonej agresywnie versus 9,37% w grupie standardowej. Choć obydwie terapie znacząco ograniczyły zmiany miażdżycowe, nie było między nimi żadnej różnicy.
- Jednym z możliwych wyjaśnień dla braku efektu w tej próbie klinicznej jest skromna różnica (wartości ciśnienia i poziomu cholesterolu – przyp. autora) między dwiema grupami – zasugerował Michael R. Jaff, lekarz niezwiązany z badaniem.

Faktycznie, choć różnica między poziomem ciśnienia w obu grupach była dość spora (7,5/9,5 mm Hg), to w przypadku cholesterolu LDL ograniczyła się do zaledwie 6 mg/dl. Takie niewielkie efekty intensywnej terapii mogły nie być wystarczające, aby wpłynąć na proces aterogenezy. Inni uczeni nie zgadzają się jednak z tą interpretacją i uważają, że dodatkowe obniżanie ciśnienia i LDL w przypadku prawidłowych wartości nie przekładają się na większe korzyści.

- Okres od 18 do 24 miesięcy powinien być wystarczający, żeby ujrzeć efekty za pomocą ultrasonografii, jeśli takie miałyby się pojawić – stwierdził Charles Chambers, doktor medycyny z Penn State Hershey Heart and Vascular Institute w Hershey, Pensylwania.

W badaniu stosowano standardowe leki hipolipemizujące oraz hipotensyjne – atorwastatynę i amlodypinę. W intensywnej terapii dawki zostały odpowiednio zwiększone, aby uzyskać niższe wartości ciśnienia i cholesterolu.

Inne parametry w postaci średnicy światła naczynia również nie uległy zmianie w wyniku zastosowanego leczenia. Jednak obecna próba kliniczna nie dokonała analizy składu blaszki miażdżycowej. Istnieje szansa, że wyższe dawki atorwastatyny i amlodypiny mogłyby wpłynąć na jej strukturę i przez to zwiększyć stabilizację.

Czy badanie zmieni strategię agresywnego leczenia, która jest obecnie tak szeroko promowana?

- Ogólnie, staramy się leczyć agresywnie – przyznaje dr Chambers.

- To, czy jedno badanie będzie w stanie zmienić nasz sposób terapii jest zawsze dyskusyjne.

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

chazanUmorzenie prokuratorskiego postępowania ws. prof. Bogdana Chazana może okazać się cenną lekcją zarówno dla jego zwolenników, jak i przeciwników. Dotyczyło ono odmowy wykonania aborcji na terenie szpitala św. Rodziny w Warszawie.

 

Ciekawa sprawa

Na początku maja 2015 r. media poinformowały opinie publiczną o umorzeniu przez prokuraturę sprawy związanej z narażeniem pacjentki na śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. Postępowanie to dotyczyło odmowy wykonania aborcji na terenie szpitala św. Rodziny w Warszawie. Prokuratura analizując postępowanie prof. Chazana badała, czy jego decyzja nie doprowadziła do narażenia pacjentki na ww. niebezpieczeństwo. Śledczy nie stwierdzili istnienia tego typu zagrożenia. Czy podobna decyzja warszawskich prokuratorów zmieni formę polskiej debaty aborcyjnej? Czytając komentarze pod materiałami opisującymi powyższe zdarzenia jednoznacznie widać, że krytycy dalej krytykują, a zwolennicy nadal popierają działania profesora. Zatrzymując się jednak nieco dłużej nad ostatnią informacją w „sprawie Chazana”, dostrzec można kilka ważnych dla samej medycyny elementów.

 

Dziwne rzeczy się dzielą

W polskiej dyskusji dotyczącej prawnej zgody na przerywanie ciąży od lat nie widać zmian. Co kilka miesięcy wracają podobne argumenty w dyskusji. Część osób wskazuje na prawa kobiety do podjęcia całkiem prywatnej decyzji ws. sztucznego zakończenia ciąży. Inni z kolei wskazują, że płód jest nienarodzonym dzieckiem, które aborcja bezprawnie skazuje na śmierć. W jakiej zatem sytuacji jest kobieta i jej dziecko w chwili, gdy rozważana jest aborcja?

 

„Kobieta nigdy nie myśli o aborcji cynicznie”. Słowa te prof. Chazan wypowiedział w trakcie rozmowy z Maciejem Müllerem z redakcji „Medycyny Praktycznej”. Rozmowa składająca się na książkę „Prawo do życia. Bez kompromisów” to w istocie pogłębiona psychospołeczna analiza sytuacji kobiety tuż przed omawianym zabiegiem. Kobieta w podobnej chwili jest sama. Choć jej cierpienie doświadcza zapewne także mąż, partner, czy też rodzice, to jednak nie ulega wątpliwości, że ciężar sytuacji spoczywa właśnie na niej. Aborcja z założenia ma znieść z kobiety określany ciężar. Oddalona zostaje myśl o wychowywaniu dziecka, którego ojcem jest gwałciciel, odsunięte zostają obawy o wychowywaniu dziecka głęboko niepełnosprawnego, uciekają dywagacje dotyczące oddania dziecka do adopcji. Zakończenie życia dziecka ma być sytuacyjnym lekarstwem w chwili, w której doświadczane zdarzenia przerażaj w sposób trudny do wyrażenia. 

 

Czy jednak terminacja ciąży rozwiązuje podobne dylematy? Z całą pewnością wszystkie one w pewnym sensie przestają być aktualne. Znika bowiem dziecko, które powodowało ich występowanie. Czy jednak owe problemy znikają na stałe?

 

Wróćmy do sprawy prof. Chazana. Konsultował on przypadek kobiety, która zdecydowała się na aborcję po 20. tygodniu trwania ciąży. Warto popatrzeć na tę sytuację także pod kątem psychologicznym. W podobnym momencie trwania ciąży nienarodzone dziecko nie jest wyłącznie płodem, rozwijającym się organizmem. Jest dzieckiem, z którym kobieta, bez względu na nastawienie do kontynuowania ciąży nawiązała konkretną relację. To ono powodowało mdłości, to ono „kopie” kobietę, to je mama widziała na USG. Aborcja przerywa tę relację w sposób drastyczny, nienaturalny, dla dziecka  niezaplanowany. Kobieta nie chce by dziecko cierpiało, często właśnie dlatego - namawiana przez bliskich - ulega i decyduje się na aborcję. W sytuacji takiej matka wchodzi w trajektorię cierpienia. Doświadczamy ból powoduje coraz większe cierpienie. W przypadku naturalnej śmierci dziecka, kobieta ma możliwość pożegnania się z tym, którego nosiła pod sercem. W przypadku przerwania ciąży, dziecko celowo pozbawione życia, nagle znika z płaszczyzny działań medycznych. Nie znika ono jednak z psychiki kobiety.

 

chazan1A może inaczej?

Czytając skierowane przez prof. Chazana pismo do „Pani Agnieszki” większość osób skupiła się na odmowie aborcji, z racji na konflikt sumienia. Rzadko jednak (być może wcale), głębszej refleksji poddana została propozycja lekarza dotycząca skorzystania z opieki hospicjum perinatalnego. Wbrew obiegowym opiniom, profesor odmawiając wskazania innej placówki mogącej dokonać aborcji (lekarz prowadzący pacjentkę to uczynił), jednocześnie zaproponował pomoc.

Wspomniany typ hospicjów jest nową propozycją wsparcia prenatalnego. W placówkach tych wychodzi się w założenia, iż rodzice słysząc o wadach letalnych płodu, zasługują nie tyle na szybkie wskazanie do aborcji, ile raczej na rzetelną diagnozę oraz wsparcie medyczne, uzupełnione poradą ukazującą, w jaki sposób działać w podobnej trudnej sytuacji życiowej. Śledząc kilka lat funkcjonowania omawianych miejsc, widać wyraźnie, iż nie odwołując się do żadnej ideologii, podejmują one interwencję medyczną, w której pacjentem jest kobieta w ciąży, jej mąż oraz nienarodzone dziecko. Patrząc w tym kontekście na aborcję spostrzec można jej de facto amedyczny charakter. Z perspektywy prawno-karnej, lekarz kończy życie dziecka, które w istocie niesłusznie odpowiada za zło dokonane przez jego ojca (mowa o aborcji dokonanej, jako konsekwencja gwałtu). Zgodnie z ustawą o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, może ponadto przerwać życie dziecka, czyniąc to, jako formę terapii. Czynność tę, choć brzmi to wręcz nierealnie, odnosi się do aborcji eugenicznej. Wykonywana jest w momencie, w którym diagnoza wskazuje na niepełnosprawność płodu zagrażającą jego życiu lub zdrowiu. Jak wskazuje ww. ustawa aborcja może być przeprowadzona, gdy „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”. Tym samym ginekolog skraca życie...ratując zdrowie i życie młodego, ciężko chorego pacjenta.

Podobnych paradoksów i sprzeczności nie ma w praktyce prenatalnych hospicjów. Obejmują one bowiem wsparciem medycznym (genetyk, ginekolog, pediatra i psycholog) oraz prawno-społecznym tych, których sytuacja przerasta. Rodzice prowadzeni są przez specjalistów w chwili doświadczanego cierpienia. Osoby w podobnym momencie mają prawo nie wiedzieć co zrobić. Strach zawsze paraliżuje. Hospicja jednak w swojej filozofii działania pokazują, jak przejść przez dramat. W podobnym dramacie każda informacja może budzić obawy. Dokładne ukazanie problemu, pokazanie jak rozwijać się będzie dziecko, stworzenie przestrzeni do przywitania i pożegnania dziecka oraz wsparcie w żałobie jest realną alternatywą w stosunku do propozycji aborcji. W tego typu dramatycznych sytuacjach, co oczywiste, można proponować przerwanie ciąży. Czy jednak wspomniane działania odwołują się do wiedzy, doświadczenia i tradycji medycznej? Czy stosując aborcję lekarz rozwija się jako medyk? Czy pacjent, korzystając z podobnych zabiegów, korzysta z prawa do świadczeń zdrowotnych odpowiadających aktualnemu stanowi wiedzy medycznej? O hospicjach prenatalnych wiem, że są instytucjami, w których nie przerywa się ciąży. Być może okaże się, że są to również miejsca, które przerwą wykonywanie aborcji?

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

blotoWśród sposobów na niektóre dolegliwości związane z naszą skórą coraz częściej wymienia się różne sole a także błoto naturalne. Wśród najpopularniejszych wymienia się błot z Morza Martwego. Niektórzy zalecają wręcz kąpiele w Morzu Martwym, jeśli idzie o niektóre choroby skóry. Składnikami tego błota, odkładającego się na brzegach Morza Martwego są głownie glony, które rzeczywiście zawierają ogromną ilość leczniczych pierwiastków, choćby: magnezu, potasu, wapnia, bromku, żelaza, miedzi, cynku, fluoru, jodu. Jest to zatem masa roślinna. Natomiast zagęszczenie tych pierwiastków w Morzu Martwym jest dziesięciokrotnie wyższe niż w innych morzach.

 

Niektórzy producenci kosmetyków z tego błota (m.in. Danielle Laroche) twierdzą, że nie ma lepszego sposobu na leczenie: atopowego zapalenia skóry, łuszczycy, świerzbiączki, trądziku pospolitego i różowatego oraz rybiej łuski. Niektórzy dermatolodzy twierdzą, że błoto może zrobić dużo więcej pożytku skórze niż np. peeling kawitacyjny.

 

Na dodatek uważają oni, ze Błoto z Morza Martwego wzmacnia włosy i jest skuteczne w terapii przeciwłupieżowej.

 

Terapia błotem również odtruwa organizm i oczyszcza skórę z toksyn oraz martwych komórek naskórka. Poprawia jej ukrwienie skóry.

 

Błoto z Morza Martwego można stosować w formie maseczek nawilżających, zawarte w nim pierwiastki regenerują komórki, zapobiegając starzeniu się. Mają też działanie przeciwzapalne i antybakteryjne. Błoto ma również zastosowanie w leczeniu rozstępów i cellulitu.

 

Kolejnym naturalnym sposobem na uzdrowienie naszej skóry staje się siarka. Nie wszyscy wiedzą, ze w kosmetyce siarka była stosowana już w czasach starożytnych i nazywana była “pierwiastkiem piękności”. Stosowana jest w postaci kąpieli leczniczych, jako że dobrze rozpuszcza się w wodzie. Ma wpływ bezpośredni na jakość skóry i jednocześnie wpływa pozytywnie na cały organizm, ponieważ wniknąć może nawet do chrząstki stawowej poprawiając jej fizyczną odporność. Ma wpływ na obniżenie ciśnienia tętniczego. Przede wszystkim jednak rozmiękcza i złuszcza naskórek, przez co skóra staje się jednocześnie jędrna i miękka. Kąpiele siarkowe dają pozytywne efekty w likwidowaniu nadmiernego rogowacenia, łuszczycy, atopowego zapalenia skóry, twardzinie i wyprysku łojotokowym.

 

Mimo to, podobnie jak w wypadku innych skórnych terapii naturalnych trzeba tu położyć wyraźny nacisk na systematyczność i cierpliwość.

 

Źródło: http://zdrowieinatura.com.pl/

 

abacosun

 

IQ Lift1IQ LIFT® to rewolucyjny i skomputeryzowany aparat, który zapewnia efektywną regenerację skóry oraz skuteczny lifting bez użycia skalpela.

Innowacyjne połączenie metod pozwalawykonać odmładzającą terapię skojarzeniową z gwarancją doskonałych rezultatów.

IQ LIFT® odmładza skórę i pobudza jej naturalne procesy naprawcze zapewniając:

  • bezoperacyjny lifting
  • spłycenie zmarszczek
  • poprawę owalu i napięcia skóry
  • regenerację
  • poprawę stanu cery trądzikowej
  • redukcję opuchlizny
  • wyszczuplanie twarzyIQ Lift2

 

Nowatorskie połączenie energii

Energie emitowane przez aparat znajdują od lat zastosowanie w medycynie. W IQ lift® służą do odmładzania skóry i pobudzają jej naturalne procesy naprawcze.

Lifting mikroprądami wpływa na wytwarzanie ATP, syntezę kolagenu i elastyny oraz dotlenienie. Mikroprąd jest biologicznie najbardziej zgodny z ludzkim organizmem, dlatego skutecznie normalizuje funkcje zachodzące w komórkach, które uległy uszkodzeniu.

IQ Lift3Mikroprąd dociera tam, gdzie zawiódł prąd naszego organizmu, gdyż posiada zdolność penetracji przez komórki, a nie przepływania nad nimi. W IQ lift® możemy go zastosować do bioliftingu oraz liftingu termicznego złotymi sondami, które dodatkowo emitują energię cieplną.

Intensywne działanie regeneracyjne oraz wzmacniające tkankę mięśniową zapewnia Żelazko® Przeciwzmarszczkowe wykorzystujące vacum oraz prądy Tens. Tens są od dawna jest stosowane w fizykoterapii do łagodzenia bólu i leczenia zaburzeń funkcji mięśni i nerwów. Tutaj zastosowano je do zabiegów przeciwzmarszczkowych i liftingujących, gdyż wzmacniają osłabione mięśnie, spłycają zmarszczki, polepszają napięcie skóry i odżywienie.

W trakcie jednego zabiegu możemy zastosować także wirtualną mezoterapię z miejscową krioterapią i chromoterapią LED, która dodatkowo pobudza fotoreceptory i rewitalizuje skórę. Ultradźwięki znajdują zastosowanie w peelingu, sonoforezie i mikrostymulacji.

Krioterapia o temperaturze do -5 º skutecznie redukuje opuchliznę pod oczami. Aplikowana przez 20-30 minut znajduje zastosowanie w wyszczuplaniu twarzy. Kriolipoliza miejscowo niszczy komórki tłuszczowe i modelując owal twarzy.


IQ LIFT® to ultra-nowoczesny aparat, który zawiera aż 6 urządzeń:

  1. Żelazko® przeciwzmarszczkowe
  2. Bio lifting mikroprądamiI
  3. Golden lift - lifting termiczny złotymi sondami
  4. Krioterapia i wirtualną mezoterapię
  5. Ultradźwięki
  6. Grzebień przeciwzmarszczkowy - mkroprądy + led

Urządzenie daje więc szerokie możliwości wykonywania zaawansowanych zabiegów dla każdego typu cery.  IQ lift® dostarcza skórze i mięśniom bodziec do regeneracji oraz gwarantuje skuteczność.    

 

Abacosun

tel 58 664 64 51

http://www.abacosun.pl

 

naszyjnik wenusNa pewno znacie powiedzenie, że dodatki czynią ubiór. Nawet najlepsza sukienka połączona z kiepskiej jakości szpilkami traci swój urok. Podobnie jest z… naszą urodą, a konkretnie z szyją. Gładka twarz plus szyja poorana bruzdami to bardzo złe połączenie.

 

Szyja 40+ pod lupą

Już od wczesnej młodości nieświadomie „pracujemy” na swoje zmarszczki na szyi. Tendencja do garbienia się lub czytania w łóżku z opuszczoną głową powoduje powstawanie i pogłębianie się brzydkich, poziomych bruzd. Podobnie nie służy nam spanie na wysokiej poduszce (wtedy na szyi tworzy się drobna sieć zmarszczek) oraz praca przy biurku, gdy podpieramy się rękami o brodę lub szyję.

 

Jak się bronić przed bruzdami na szyi?

Pacjentki często zadają mi to pytanie. Odpowiadam, że najlepsze są kremy z aktywnym tlenem, które mają działanie nawilżająco-ochronne. Ale uwaga, należy nakładać je przeciwnie do działania sił grawitacji, czyli od dekoltu do brody. Jeśli używamy maseczek, nigdy nie pomijajmy okolic szyi, dbając o nią jak o twarz. W przypadku kobiet po 40. roku życia sama codzienna pielęgnacja szyi może nie wystarczać. Doradzam wtedy zabiegi medycyny estetycznej. Jakie? To już zależy od problemu, z jakim się zmaga…

 

Problem 1: „Naszyjnik Wenus”

Poziome bruzdy na szyi zwane „naszyjnikiem Wenus” to typowe rezultaty utrzymywania nieprawidłowej postawy ciała lub czytania w łóżku. Jeśli pacjentka prosi mnie o radę, w jaki sposób te zmiany „odkręcić”, polecam jej nieablacyjny laser frakcyjny. W największym skrócie: laser ten działa ciepłem, „sprzątając” skórę ze zniszczonych komórek. W miejscach naświetlania, dochodzi do odparowania włókien kolagenowych, czyli usunięcia ich starych konstrukcji. Stare wiązania kolagenowe rozpadają się, a w ich miejsce tworzą się nowe komórki. W efekcie skóra odbudowuje się na nowo, staje się gładsza, zregenerowana i jędrniejsza. Bruzdy stają się niemal niewidoczne.

Rezultaty takiej terapii laserem mogą być wyraźniejsze i trwalsze, jeśli jest ona wspomagana mezoterapią z użyciem osocza bogatopłytkowego, pozyskiwanego z krwi pacjentki. Osocze (często nazywane „eliksirem młodości”) podaję pod skórę pacjentki w niewielkich odstępach za pomocą iniekcji. Po takiej „bombie odżywczej” wygląda o kilka lat młodziej.

 

Problem 2: „Skóra indyka”

Obserwuję, że szyja u wielu pań po czterdziestce zaczyna samoistnie tyć. Z kolei kiedy w szybkim tempie chudną, pozostały nadmiar ciała opada, tworząc tzw. „skórę indyka”. Bolączką kobiet jest zatem albo miejscowy nadmiar tkanki tłuszczowej charakterystyczny dla okolic podróbka albo też zwiotczenie skóry w okolicach szyi spowodowane nagłym spadkiem wagi.

Czy możliwy jest proces odwrotny, tj. usunięcie nadmiaru tłuszczu przy jednoczesnym wymodelowaniu tej okolicy ciała? Tak. Tu powinna pomóc lipoliza kawitacyjna, która doprowadza do rozpuszczenia i „ewakuacji” komórek tłuszczowych. Po kuracji nadmiar skóry „wchłania się” powoli (co zajmuje kilka tygodni), ale systematycznie zanika niechciany efekt podwójnego podbródka. Pamiętajmy, że szyja jest nie tylko doskonałą wizytówką, ale i metryką każdej kobiety. Tym bardziej warto zadbać o jej młody wygląd już dzisiaj.

 


Informacje o ekspercie:

 

dr brumer

 

Dr Urszula Brumer, lekarz medycyny estetycznej, autorka bloga www.urszulabrumer.pl oraz wielu artykułów prasowych dotyczących medycyny estetycznej. Właścicielka kliniki specjalizującej się w zakresie zabiegów preparatami autologicznymi Dr Urszula Brumer Medycyna Młodości – www.drbrumer.pl. To pierwsza w Polsce klinika stosująca własne komórki pacjenta do leczenia m.in. blizn.

 

 

 

 

 

 

Źródło: http://urszulabrumer.pl/

 

 

mleko kosmetyceDziś, czyli 25 maja, obchodzony jest Światowy Dzień Mleka. Kojarzymy je głównie jako produkt spożywczy, składnik wielu potraw i element diety bogatej w wapno. Święto mleka krowiego, koziego, czy też nawet sojowego lub ryżowego, skłania również do refleksji na temat zastosowania tych substancji w kosmetologii. Zarówno w tej profesjonalnej, czyli w zabiegach wykonywanych w salonach kosmetycznych, jak i w kuracji domowej.

 

Ostatnia królowa hellenistycznego Egiptu, Kleopatra, do dziś jest jednym z symboli piękna i dbałości o urodę. O jej kąpielach w mleku napisano już wiele. Zarówno historycy, jak i kosmetolodzy, snuli przypuszczenia na temat pochodzenia stosowanej przez nią substancji. Czy było to mleko kozie, czy ośle – teraz trudno rozstrzygnąć. Faktem jest, że odżywcze właściwości tego produktu są znane od dawna.

 

Zrób to sama, czyli domowa pielęgnacja skóry i włosów z użyciem mleka

Współcześnie mleko jest często wykorzystywane w kuracji domowej, głównie ze względu na łatwą dostępność. Można je zastosować zarówno jako tonik, gdyż zwęża pory, stymuluje ich oczyszczanie i wygładza skórę, jak i w formie maseczki – na twarz lub do włosów. W każdym przypadku prosty, domowy sposób pozwala na osiągnięcie zadowalających rezultatów. Warto jednak odpowiedzieć na pytanie, co takiego ma w sobie mleko?

Mleko zawiera nie tylko wapń, biorący udział w syntezie kolagenu i wpływający odmładzająco na skórę, ale także kwas mlekowy, który zwęża pory, złuszcza martwy naskórek, wybiela oraz pomaga w problemach z cerą trądzikową i ze skłonnością do przetłuszczania. Ponadto, zawarte w tej substancji proteiny pomagają w walce z rozstępami, a przeciwutleniacze i flawonoidy mają działanie odżywcze – wyjaśnia Róża Detmer, Kosmetolog z gabinetu medycyny estetycznej Qclinique w Warszawie.

Nie można zapomnieć o przetworach mlecznych, stosowanych np. przy podrażnieniu skóry wywołanym nadmiernym opalaniem. W takiej sytuacji doskonale sprawdzi się jogurt naturalny lub maślanka.

Internet jest pełen materiałów zawierających wskazówki na temat domowej pielęgnacji z użyciem mleka. Przed rozpoczęciem kuracji warto sprawdzić, czy składniki przygotowanej własnoręcznie maseczki nie wywołują uczulenia. Pierwszą dawkę odżywczej substancji można zastosować w mniej widocznym miejscu ciała – zaznacza Róża Detmer.

 

mleko kosmetyce1Mleko w profesjonalnej kosmetologii

Wiele punktów SPA oferuje zabiegi, w których ważną rolę odgrywa mleko, m.in. kąpiele mleczne. Zarówno ze względu na wygładzenie i zmiękczenie naskórka, wywołane przez tego typu kurację, jak i przez oczywiste skojarzenia z Kleopatrą – symbolem kobiecego piękna. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę z tego, że mleko jest również stosowane w profesjonalnych preparatach kosmetycznych.

Dużą popularnością wśród Pań i Panów w każdym wieku cieszą się maski algowe: z kozim mlekiem oraz z proteinami mlecznymi. Preparaty te są najczęściej wykorzystywane w czasie wykonywania zabiegów pielęgnacyjnych twarzy – wskazuje ekspertka Qclinique.

Szczególnie pomocne w kuracjach kosmetycznych jest mleko kozie. Ze wszystkich rodzajów tej substancji zawiera najwięcej naturalnych składników, które nawilżają skórę, poprawiają jej elastyczność i ogólną kondycję. W przypadku maseczki algowej nie można także zapomnieć o jej głównym składniku, czyli alginacie.

To 100-procentowy ekstrakt z alg brunatnych, który zawiera m.in. aminokwasy, związki jodu, krzemu, wapnia i magnezu. Za sprawą tak wielu odżywczych składników wpływa na redukcję ewentualnych podrażnień w miejscu wykonywania zabiegu, głęboko nawilża i wzmacnia naskórek – podkreśla Róża Detmer.

 

Strona 99 z 347