sobota, 23 listopada 2024
Miło Cię widzieć!

Kupujmy świadomie - Toksyczne kosmetyki, czyli kilka słów o etykietach.

swiadome_zak1Toksyczne kosmetyki, czyli kilka słów o etykietach.
Producenci kosmetyków prześcigają się w tworzeniu oryginalnych receptur, które mają przynosić zadziwiające efekty. Te najbardziej popularne produkty często nie są skuteczne, a co najgorsze – mogą również zagrażać naszemu zdrowiu.

 

Każdemu z nas zdarzyło się kupić kosmetyk, który podrażnił czy przesuszył skórę lub był przyczyną uczulenia. Jego efekt, według zapewnień producenta, miał być odwrotny. My natomiast zostaliśmy z problemem, nie wiedząc który składnik mógł spowodować negatywne skutki uboczne. Co gorsza, zdarzają się również sytuacje, kiedy kupujemy kosmetyk zastępczy, w nadziei, że tym razem nic złego się nie wydarzy. Najważniejsze to być świadomym, jakie składniki zawarte są w preparacie oraz jaki wpływ mają na nasze zdrowie. Dzięki tej wiedzy unikniemy nie tylko podrażnień, ale możemy także uchronić się przed poważniejszymi schorzeniami, takimi jak nowotwór czy zaburzenia neurologiczne.

Składniki kancerogenne

Niestety, kosmetyki, które są sprzedawane w marketach lub sklepikach osiedlowych często nie przechodzą weryfikacji pod względem zawartości szkodliwych substancji. Wśród rakotwórczych składników znajdują się: FDC-n, Methyl Chloroisothiazolinine, Fragrances (pod tą nazwą określającą dodatki zapachowe kryją się również silne alergeny), Polyethylene Glycol (PEG), czy Disodium EDTA. Wymienione składniki spełniają również funkcję rozpuszczalnika, konserwantu, czy emulgatora, aby preparat miał odpowiednią konsystencję. Stąd tak istotne jest sprawdzanie etykiet nie tylko na opakowaniach kupowanej żywności, ale również kosmetyków. Każda substancja wprowadzanado naszego organizmu pozostawia ślady, które na pierwszy rzut oka są nie do wykrycia.

 

Kosmetyki zakazane w ciąży

Ciąża to wyjątkowy okres dla kobiety. Niezwykle istotna jest ochrona zdrowia nie tylko samej ciężarnej, ale przede wszystkim rozwijającego się płodu. Z tego też powodu kobiety spodziewające się dziecka nie powinny stosować kosmetyków zawierających kwasy owocowe AHA, kwas salicylowy, olejek bergamotowy, retinoidy, retinol, triklosan (zawarty w kosmetykach przeciwtrądzikowych), tetracykliny oraz dioksan, który przenika do mleka matki i płodu, działając embriotoksycznie. Równie niebezpieczne jest stosowanie Diethanolamine DEA, który podrażnia błony śluzowe i wywołuje świąd. W połączeniu z innymi związkami azotowymi, występującymi w tym samym preparacie, tworzy substancję rakotwórczą. Niszczycielski wpływ na płód mają również popularne środki owadobójcze. Ich składnik – DEET, czyli N,N-dietylo-m-toluamid, oprócz podrażnienia śluzówki, zaczerwienienia skóry czy łzawienia oczu, może powodować uszkodzenia płodu. U małych dzieci (poniżej 12. roku życia) może również uszkodzić układ nerwowy, porażając mięśnie
oddechowe. Dzięki dyrektywie Komisji Europejskiej (2010/51/UE z dnia 11.08.2010 r.) preparaty z zawartością DEET wycofano z aptek.

 

Efekty stosowania kosmetyków

Producenci nierzadko tłumaczą, że pozytywne efekty stosowania kosmetyków pojawiają się dopiero po dłuższym ich stosowaniu. Co za tym idzie, negatywne skutki uboczne mogą mieć zdwojoną siłę. Parafina, parabeny, glikol propylenowy, czy sztuczne barwniki wygładzają skórę, jednak ich działanie to głównie tworzenie nieprzepuszczalnej warstwy zatykającej pory, prowadzącej do tworzenia się zaskórników, utrudniającej regenerację naskórka, co w konsekwencji przyspiesza procesy starzenia. Oprócz wpływu na skórę, kosmetyki ze sztucznymi składnikami przenikają do krwi i wpływają na ogólny stan organizmu. Powodują zatem choroby określane jako „cywilizacyjne”. Pamiętajmy zatem, że to my sami decydujemy o tym, co wprowadzamy do organizmu i mamy realny wpływ na jego kondycję. Czytanie etykiet może ochronić nas przed poważnymi schorzeniami. Nie warto zatem ulegać wpływom reklam, w których producenci przekonują o bezpieczeństwie preparatów. Nie wszyscy bowiem stosują się do zasad etyki i często ukrywają przed konsumentami to, co tak naprawdę niesie ze sobą ich wyrób.

 

Agnieszka Mikołajczyk
amikolajczyk
HealthThink public relations,
specjalistka w branży healthcare.

 

Źródło: NAJWSPANIALSZE, nr 3/2014 http://najwspanialsze.pl/

Oceń ten artykuł
(8 głosów)