Polska Kosmetologia i Kosmetyka to najszybciej rozwijający się portal branżowy w Polsce. Istniejemy na rynku mediów internetowych już od 10 lat i posiadamy ugruntowaną pozycję w kategoriach związanych z branżą Beauty. W naszym portalu znajdą Państwo tysiące ciekawych artykułów związanych z branżą kosmetyczną, medycyną estetyczną oraz spa. Prezentowane przez nas materiały pełnią funkcje edukacyjną i doradczą. PKIK24.pl to doskonałe miejsce na prezentację Państwa marki a także na reklamowanie oferowanych produktów.
Wspólne gotowanie i kolacje we dwoje mają ten sam mianownik – afrodyzjaki. Wierzymy, że określone przyprawy lub konkretny składnik podwyższą poziom libido i szybciej zaprowadzą nas do sypialni. Czy tak jest rzeczywiście?
Prawda o afrodyzjakach
Afrodyzjaki to substancje, które mają wpływać pobudzająco na nasz popęd seksualny. Takie przynajmniej znaczenie im przypisujemy. Pytanie tylko, jak jest naprawdę? Czy szampan i truskawki rzeczywiście sprawiają, że podniecenie wzrasta, a podanie partnerowi szparagów na kolację to recepta na udany seks? Już sama wizja jest zabawna, ale jak w każdej bajce, i w tej mamy szczyptę prawdy. Wszystko zależy od tego, jak spojrzymy na to zagadnienie.
Przekonanie o pobudzających właściwościach niektórych substancji pochodzi ze starodawnych czasów, kiedy to kultywowano magię miłosną. Starożytni mieli swoje przepisy na tajemnicze eliksiry, które, wypite przez obiekt pożądania, sprawiały, że ten zakochiwał się w osobie przygotowującej napój. Przez wieki wierzono, że z pomocą wielu roślin, przypraw, potraw, a nawet części zwierząt (na przykład rogu nosorożca) i ekskrementów można rozkochać w sobie wybranka serca, poprawić potencję oraz uwodzić, uwodzić i jeszcze raz uwodzić. W średniowieczu takie praktyki magiczne przypisywane były kobietom uznawanym za czarownice. Gdy tylko znaleziono u nich jakiekolwiek podejrzane substancje, ponosiły karę w postaci tortur oraz śmierci na stosie. Dziś traktujemy afrodyzjaki z dystansem. Nauka rozwiała wszelkie wątpliwości związane z ich rzekomymi właściwościami. Mimo wszystko nadal chętnie po nie sięgamy. Przeważnie wykorzystujemy je w kuchni, bo są łatwo dostępne i nie budzą żadnych zastrzeżeń. I choć na przykład ekstrakt z hiszpańskiej muchy dodany do drinka nie brzmi zbyt zachęcająco, to czekolada, danie przyprawione imbirem czy sałatka z cytrusów to najnormalniejsze w świecie propozycje kulinarne. Dlaczego akurat te, a nie inne produkty uznaje się za afrodyzjaki?
Kształty, kolory i skojarzenia
Afrodyzjakiem najczęściej staje się wszystko to, co kształtem przypomina kobiece piersi lub - tu już niezależnie od płci - narządy rozrodcze. Stąd właśnie pomysł, że szparagi, banany, bakłażany czy inne przysmaki o kształcie fallicznym mogą wpłynąć na libido. Sugestywnie wyglądają też brzoskwinie i morele, zwłaszcza przekrojone na pół, owoce granatu czy figi lub śliwki. W poczet afrodyzjaków zalicza się też cytrusy, a to dlatego, że dodają mnóstwo energii oraz mają dużą zawartość witamin i minerałów, dzięki czemu ogólnie wzmacniają organizm. Nie można zapominać również o owocach morza, szczególnie ostrygach, które są bogatym źródłem cynku. Ten zaś reguluje wytwarzanie i działanie hormonów, a jego niedobór objawia się między innymi niedokrwistością i osłabieniem. Czekolada dodaje energii oraz ma swój udział w produkcji serotoniny, popularnie zwanej hormonem szczęścia. Dodanie jej do deseru bananowego to nie tylko świetne połączenie smakowe, ale też sprytne użycie dwóch afrodyzjaków na raz (czyżby podwójne działanie w łóżku?). Kolejną ciekawą propozycją jest kawior, który kojarzy nam się z bogactwem i luksusem. A te, jak wiadomo, potrafią być bardzo pociągające.
Pożądanie wzbudzimy rzekomo stosując także określone przyprawy. Nikogo nie dziwi chyba, że takie działanie przypisuje się imbirowi, cynamonowi, chili, czy chrzanowi, które, dodane w odpowiedniej formie i ilości, przede wszystkim rozgrzeją nasze ciała.
Jak widać, wpływ powyższych produktów żywnościowych na udane życie seksualne jest, z jednej strony, naciągany, ale z drugiej, każdy z nich ma jakieś dobroczynne właściwości, które albo zwyczajnie dodają energii i odżywiają, albo wpływają pozytywnie na nasz nastrój i układ nerwowy. Jeśli więc zadziałają w łóżku, pewnie po części będzie to efekt placebo, ale odrobinę skuteczności można im przypisać. Należy tylko uważać na nadmierne ilości alkoholu, który, jakby nie było, także jest traktowany jako afrodyzjak. Tłumaczy się to jednak w ten sposób, że wspomniany szampan czy czerwone wino (kolor!) prędko nas rozluźnią i zwolnią hamulce moralne.
Źródło: http://www.vitalogy.pl/