
Foto. shutterstock
Ta myśl pojawia się zwykle właśnie podczas wakacji. Miesiączka nie  ułatwia letniego wypoczynku. Jest jak zbędny bagaż, który musimy zabrać  na plażę, w góry czy egzotyczną wyprawę po Amazonce. Przypomnij sobie,  z ilu atrakcji musiałaś zrezygnować, bo przyszły akurat „te dni”.  I nawet najlepszy tampon nie załatwia sprawy. Na szczęście dziś już jest  sposób na to, żeby pożegnać się z miesiączką na lato, a nawet  na dłużej. Bo wiele kobiet po lecie bez miesiączki dochodzi do wniosku,  że bez niej ich życie jest przyjemniejsze. – Coraz więcej pacjentek  pyta, czy można pozbyć się miesiączki na zawsze – mówi ginekolog  położnik, dr Tadeusz Frasunkiewicz z Centrum Medycznego Medicover. Jego  obserwacje potwierdza statystyka. Według badań przeprowadzonych przez  międzynarodową organizację skupiającą lekarzy Association of  Reproductive Health Professionals aż 58 proc. kobiet z chęcią pozbyłaby  się comiesięcznego krwawienia. Bo po co właściwie ta miesiączka? –  pytają. Zbędny kłopot i niewygoda.
Do czego jest nam potrzebna?
Dr Tadeusz Frasunkiewicz, zapytany, do czego potrzebna jest  miesiączka, odpowiada: – Miesiączka potrzebna jest po to, żeby kobieta  czuła się kobietą. Niektóre panie uważają ją za atrybut kobiecości,  a kiedy zbliża się klimakterium, domagają się terapii hormonalnej, która  tę miesiączkę zatrzyma na dłużej. Ale z biologicznego punktu widzenia  pożądanym stanem fizjologicznym jest ciąża, a nie menstruacja, która  oznacza, że nie udało się zajść w ciążę. Organizm kobiecy wymaga  złuszczenia śluzówki, która narasta i gdyby miesiączki nie było,  następowałby przyrost lub polipowatość tej śluzówki. Ale ginekolog  dodaje jednocześnie, że rezygnując z miesiączki, kobiety tak naprawdę  niczego nie tracą. Bo miesiączka ma też, oprócz niewygody  i okołomiesięcznych dolegliwości, również minusy. – Może być zła, jeśli  jest nadmierna – wyjaśnia. – Duża utrata krwi wiąże się z utratą żelaza  i osłabieniem organizmu. W większości (gdy kobieta traci 50-60 ml)  organizm doskonale z tym sobie radzi, bo układ regeneracji przystosowany  jest do comiesięcznej utraty krwi. Jednak są przypadki, kiedy  to krwawienie jest zbyt duże i wtedy staje się problemem. Wówczas  lekarze zalecają kurację hormonalną, która sprawi, że menstruacja będzie  pojawiała się nie co miesiąc, a rzadziej, np. co kwartał.
Raz na jakiś czas
Okazuje się, że zatrzymać miesiączkę na kilka miesięcy można  za pomocą normalnych tabletek antykoncepcyjnych, dwufazowych. – Przy  normalnej antykoncepcji tabletki te bierze się przez 21 dni, potem robi  się tydzień przerwy, podczas którego pojawia się krwawienie – wyjaśnia  ginekolog. – Miesiączka pojawia się z odstawienia. Jeśli więc kobieta  nie zrobi tej tygodniowej przerwy, a będzie przyjmowała pigułki non  stop, miesiączka nie pojawi się. Tak regulują krwawienie np.  sportsmenki, którym ten trudny czas wypada np. na dni zawodów. Tak można  „przesunąć” miesiączkę, gdy mamy wyjazd czy inną aktywność, w której  okres zwyczajnie nam przeszkadza. Dr Frasunkiewicz wyjaśnia jednak,  że minipigułka, która zawiera estrogeny i pochodną progesteronu lub  spironolaktonu (Yasmin i Yaz), nie nadaje się do ciągłej antykoncepcji –  tak lekarze nazywają metodę hamowania cyklu. Działa bowiem na zasadzie  blokowania owulacji, ale śluzówka dalej narasta i w pewnym momencie  będzie musiała się złuszczyć, dając mniej lub bardziej silne plamienia.  To metoda dobra jest na 2-3 miesiące. – Pigułka, która ma zablokować  cykl, nie może zawierać tak niskiej dawki hormonów jak minipigułka,  czyli mniej niż 20 mikrogramów, bo pojawią się plamienia – tłumaczy  lekarz. I dodaje, że najlepsza do tego jest pigułka jednofazowa lub  hormonalna spirala.

 Foto. Ambro / freedigitalphotos.net
Do wyboru do koloru
Tabletka, która zatrzymuje miesiączkę, czyli – jak mówi ginekolog –  jest antykoncepcją bez krwawienia, nie blokuje owulacji, tylko powoduje  zanik śluzówki. – Nie ma śluzówki, nie ma co się złuszczać – wyjaśnia  mechanizm dr Frasunkiewicz. – Żeby jajeczko mogło się przykleić  do śluzówki, musi ona mieć odpowiednią  grubość i ta grubość rośnie  w zależności od poziomu estrogenów w organizmie kobiety i od tego, ile  ma gruczołów, czyli od fazy wydzielniczej, która odżywia to jajeczko nim  dojdzie ono do krwi (za co odpowiada progesteron). A tabletka  jednofazowa (np. Cerazette) zawiera sam progestagen chemiczny  (odpowiednik progesteronu), czyli hormon, który hamuje krwawienie. Ma on  oczywiście wady – bo to progesteron odpowiada za apetyt i przemianę  cukru w organizmie. – Niektóre kobiety mogą więc mieć większy apetyt  i tyć – wyjaśnia ginekolog. – Modelem, w którym naturalnie występuje  wysoki poziom progesteronu jest ciąża lub druga faza cyklu, czyli czas  od owulacji do miesiączki. Kobiety, które stosują antykoncepcję  progestagenną często czują się jakby były wciąż przed miesiączką. Nie  jest to również metoda dla kobiet, które są zapominalskie, zabiegane  i nie potrafią żyć bez notesu w ręku. Pigułkę jednofazową trzeba bowiem  przyjmować z pedantyczną punktualnością, dokładnie o tej samej godzinie.  Czasem sprawę załatwia budzik w telefonie z komunikatem „Weź pigułkę”.  Ale można też wybrać drugi sposób na pozbycie się miesiączki, czyli  ciągłej antykoncepcji – hormonalną spiralę.
Plan pięcioletni
O ile normalna spirala antykoncepcyjna zabezpiecza przed ciążą  w sposób mechaniczny lub zmienia przepuszczalność śluzu szyjkowego  dla plemników (jak spirala z miedzi), to spirala hormonalna zawiera  progestagen, podobny do tego, jaki spotykamy w tabletkach jednofazowych.  Ten progestagen znajduje się w specjalnym pojemniku, który jest  doczepiony do wkładki. Hormon uwalnia się stopniowo i powoduje tzw.  ścieczenie lub zanik endometrium. – Stopniowe uwalnianie się hormonu  powoduje zanik śluzówki, czyli nie ma co się złuszczać – tłumaczy dr  Frasunkiewicz. – Daje więc to samo, co łykanie tabletek jednofazowych,  tylko w formie przezśluzówkowej. Ginekolog dodaje, że depozyt tego  hormonu w pojemniku wystarcza na pięć lat, potem spiralę trzeba  wymienić. Oczywiście i ta metoda nie jest doskonała. – Ma wprawdzie  tę przewagę nad codzienną tabletką, że przez pięć lat nie trzeba sobie  zaprzątać głowy antykoncepcją, ale trzeba pamiętać, kiedy kończy się  pięć lat – mówi ginekolog.
Metoda nie dla każdego
Zarówno wkładka hormonalna (o nazwie Mirena), jak i antykoncepcja  w pigułce, nie są dla każdego. Tabletka hormonalna nie jest zalecana  osobom, które mają problemy z wątrobą, bo zbytnio ją obciąża, a także  tym paniom, które mają kłopot z zakrzepami – hormony bowiem  zwiększają lepkość krwi i mogą prowadzić do choroby  zakrzepowo-zatorowej. Mirena ma jeszcze więcej obostrzeń. – Zanim założy  się spiralę, trzeba zrobić sporo badań i wykluczyć wszystkie choroby,  bo ciało obce w macicy może stymulować powiększenie się torbieli czy  mięśniaków, poza tym szyjka musi być zdrowa (nie może być nadżerki) –  wyjaśnia dr Frasunkiewicz. – Skłonność do infekcji jest  przeciwwskazaniem. Spirala ma nitki, po których łatwo “wchodzi”  infekcja. Ginekolog zwraca też uwagę na sposób założenia spirali, który  może zniechęcić niektóre kobiety. – Trzeba ją przepchnąć przez szyjkę  macicy – wyjaśnia obrazowo. – Zakładanie spirali jest bolesne i robi się  to w znieczuleniu, zwłaszcza u młodych kobiet lub u kobiet po cięciach  cesarskich, u których szyjka nie jest zbyt luźna i trzeba ją rozszerzać,  żeby wkładkę zainstalować. Dodaje też, że czasem spirala powoduje  plamienie, co oznacza, że nie jest to metoda dla danej kobiety i wkładkę  trzeba usunąć. Inną wadą metody jest to, że nie ma natychmiastowej  odwracalności. – Jeśli nawet usuniemy spiralę, nie od razu wróci cykl  miesiączkowy i normalne krwawienie. Potrzeba trochę czasu, żeby śluzówka  odrosła, bo inaczej jajeczko się nie zagnieździ. Czasem są to 3  miesiące, a czasem pół roku. – wyjaśnia lekarz. – Inaczej jest  w przypadku tabletek. Odstawienie powoduje niemal natychmiastowe  pojawienie się miesiączki, a w następnym cyklu płodność wraca. Jest  nawet nadpłodność. Bo się odblokowuje stymulacja jajnika, która  dotychczas przez tabletkę była zablokowana i często są acykliczne  owulacje. Tak się zresztą dawniej leczyło niepłodność.
A co z nowotworami?
Wiele kobiet jest przekonanych, że antykoncepcja hormonalna prowadzi  do chorób nowotworowych. Dr Frasunkiewicz uspokaja, że tak naprawdę  żadna antykoncepcja nie powoduje raka, ale zbyt wysoki poziom estrogenów  w niektórych tabletkach może powodować stymulację do wzrostów  mięśniaków, przerostu śluzówki, co z kolei powoduje, że komórki  nowotworowe (o ile istnieją) szybciej się rozwijają. – Ale to estrogeny  są odpowiedzialne za wzrost komórek nowotworowych, jeśli już takie  istnieją – wyjaśnia ginekolog. – Progesteron, który zawarty jest  w tabletkach jednofazowych, jest tak naprawdę antyestrogenem i działa  ochronnie. Badania wykazały, że pacjentki stosujące ponad 5 lat  antykoncepcję hormonalną, aż o 50 proc. rzadziej chorują na raka  jajnika.

 Foto. Ambro / freedigitalphotos.net
Lato bez miesiączki
- To dobry pomysł: zrobić sobie lato bez miesiączki – mówi dr Tadeusz  Frasunkiewicz. Zastrzega jednak, że to metoda nowa, bo stosowana  zaledwie od kilku lat, więc mało jest jeszcze naukowych danych na temat  skutków ubocznych. I dodaje: – Metoda musi być na pewno odpowiednio  dobrana. Obrzęki, zatrzymania wody, podwyższenie wagi, plamienia –  to znak, że ta forma antykoncepcji lub tylko ta konkretna pigułka nie  jest dla ciebie. Z medycznego punktu widzenia nie ma jednak wielu  przeciwwskazań. – Brak miesiączki, który powoduje tabletka jest  całkowicie bezpieczne – mówi i powołuje się na badania: – Amerykanie –  a wich kraju liczy się przede wszystkim wygoda, więc wiele kobiet jest  zainteresowanych tym, żeby nie mieć miesiączki – przeprowadzili nawet  szeroko zakrojone naukowe badania. Wykazały one, że takie blokowanie  miesiączki nie ma negatywnych skutków dla organizmu. Nawet jeśli trwa  kilka lat.