Nie bój się.
Otwieram oczy i dochodzi do mnie świadomość… tyle rzeczy zmarnowanych, tyle wysiłku, problemy w pracy, dzieci do wychowania, wciąż nieobecny partner.. tak wiele niewiadomych przede mną.. do głowy przychodzi pierwsza myśl: czy dam radę? Czy podołam? Czy jest sens walczyć z tą nieprzyjazną codziennością? Gdzie zagubiła się moja beztroska, gdzie podziała się ta wolna, radosna, niczym nieskrępowana studencka osobowość… Nie mam już sił, boję się..
Ile z nas może zidentyfikować się z powyższą postawą? Badania pokazują, że w naszym tak bardzo zagonionym świecie, coraz więcej osób po prostu nie daje psychicznie rady. Wysiadamy z tego pędzącego pociągu, niejednokrotnie raniąc się lub ryzykując życie. Najpierw całym naszym pragnieniem jest znalezienie dla siebie wolnego miejsca w przedziale, następnie zaczynamy szukać drogi ucieczki… Co dzieje się z nami, że otoczeni nowoczesnymi przedmiotami, gadżetami, stajemy się tak bardzo nieszczęśliwi? Czy zdajemy sobie sprawę, że coraz więcej wykształconych, młodych osób z potencjałem cierpi na nerwicę lękową, depresję, utratę motywacji do życia? Gdzie jesteśmy MY, ludzie? Czy włożono nas tylko w rolę dodatku do świątecznych promocji? Czy istniejemy tylko po to, żeby dołożyć kolejną złotówkę do kasy hipermarketu? Jeżeli nie płacimy, nikomu na nas nie zależy. Z małym wyjątkiem. Na naszej chorobie, leczeniu, ucieczce od życia też można zarobić. Dziś zarabia się na wszystkim. Trzeba tylko mieć tzw. „ głowę” do wyszukiwania okazji i niszy na rynku. I tak ostatecznie każdy człowiek jest przydatny i może pomóc innym zrobić interes.
Zaczynamy czuć się bezosobowo, przedmiotowo, jest nam źle. Naszym jednak największym wrogiem nie jest świat zewnętrzny, ale nasze wnętrze, a dokładnie czające się wewnątrz lęki. Boimy się wszystkiego, jednocześnie udając, że lęk w ogóle nas nie dotyczy. Żyjemy w świecie konsumpcji, pędu, gonitwy i wpadamy w stany lękowe. Czy podołamy, czy nadążymy, czy nam się uda, czy przewidzimy nastroje rynków, czy uda nam się zabezpieczyć byt finansowy, czy nasze dzieci nie popadną w narkomanię, złe towarzystwo, uzależnienia? Czy my w ogóle mamy jakąś pewność w życiu? Niestety. Prawda jest taka, że pewności nie mamy na nic. Nie możemy być pewni ani zdrowia, ani pieniędzy na wiele lat- wszak fortuna kołem się toczy, ani partnera, ani wizji starości. Tak naprawdę nie możemy być nawet pewni swoich własnych zachowań w nieznanych sytuacjach. Wydawałoby się, że świat to jedno, wielkie więzienie lęku i strachu. Owszem, systemy totalitarne wykorzystują strach, jako podstawowe narzędzie utrzymania władzy, jednak demokracja nie powinna- według nas- emitować takich uczuć. Nic bardziej mylnego. Jesteśmy pełni lęku, który sami sobie aplikujemy. Jedyną możliwością wyjścia z więzienia strachu jest spojrzenie na rzeczywistość jako na nieograniczoną wolność. Bo skoro nie mamy pewności, czy nowotwór wybierze właśnie nas, to żyjąc mądrze i higienicznie, nie powinniśmy w ogóle martwić się o swoje zdrowie. Nie mamy wpływu na sprawy od nas niezależne. Nie wiemy, czy jutro samolot nie spadnie na nasz dach. Nie możemy przewidzieć, kogo na wycieczce spotkają nasze dzieci i jaki to będzie miało wpływ na ich osobowość. Działajmy więc na ile potrafimy, resztę zaś zostawmy losowi i przestańmy się bać. Strach to paraliż. Sprawia, że choć moglibyśmy działać, wykorzystywać potencjał, zdolności, ryzykować mądrze, iść do przodu i nigdy się nie poddawać- siedzimy załamani w fotelu. Mijają cenne minuty, godziny, dni, lata… mija życie. Pozostaje tylko frustracja i poczucie niewykorzystanych szans. Ilu ludzi mówi pod koniec życia: mogłem zrobić to, mogłem spróbować, mogłem działać… Kiedy był na to czas, nie zrobili nic. Bali się porażki, ryzyka, utraty czegoś, czego jeszcze nawet nie zdobyli. Bali się życia. Pewien mnich zapytany pod koniec życia, co zmieniłby w swoim zachowaniu, odpowiedział : Nie martwiłbym się tyle.
Kochani, pierwotnie strach był nam bardzo potrzebny. Sygnalizował zagrożenie życia i pomagał zmobilizować się do obrony. W dzisiejszych czasach lęk zaczął być włączany w momentach zupełnie niepotrzebnych i nieuzasadnionych. Zamiast działać, włączamy paraliżujący lęk i nasze życie zaczyna stawać w miejscu. Lęk sprawia także, że tkwimy w życiu w sytuacjach, które nas wykańczają. Nie zmieniamy ich, ponieważ boimy się, czy ułożymy sobie jeszcze życie, czy znajdziemy nowego partnera, czy uda nam się zarobić większe pieniądze. Tyle pytań, pewnej odpowiedzi żadnej. Nie bójmy się wstać i działać, nie bójmy się żyć. Życie mamy jedno. Nie wiemy, co nas spotka za rogiem. Nie wiemy, ile dni i lat nam pozostało. Nie wiemy niczego, więc przestańmy się martwić. Skoro i tak nie wiemy tak wiele, to róbmy co możemy a reszta sama przyjdzie. NIE BÓJMY SIĘ- to przesłanie, które może być mottem przynajmniej na dzisiejszy dzień.
Autor: Agnieszka Zydroń
www.agnieszkazydron.pl
Fot. wykonała Iwona Wojdowska.