poniedziałek, 25 listopada 2024
Miło Cię widzieć!

moczEksperci nie mają wątpliwości.

Walka o jak najdłuższe zachowanie młodego wyglądu jest dla niektórych istotą życia.

Pozbycie się trądziku to często bardzo żmudny i długi proces, który w większości przypadków i tak nie przynosi pożądanych rezultatów.

Kremy, maseczki, lekarstwa to tylko niektóre metody zapobiegania wypryskom.

Okazuje się, że jest sposób, by skutecznie pozbyć się tego problemu.

Jak twierdzi wielu ekspertów, aby cieszyć się nieskazitelną cerą, wystarczy…pić swój mocz!

Ma on właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybicze, przez co uodparnia nasz organizm.

W przypadku infekcji grzybiczych, trądziku, wyprysków i łuszczycy, należy stosować go miejscowo na skórę.

Mocz u większości osobników składa się w 95% z wody. Reszta to składniki odżywcze takie jak wapń, żelazo, magnez i cynk.

Prowadzone są badania, z których wynika, iż ciecz, którą wydalamy ma pozytywny wpływ na nasze zdrowie i wygląd.

Naukowcy twierdzą, że wykorzystywanie moczu do takich celów nie jest promowane w medycynie ze względu na koncerny farmaceutyczne.

Mocz w przeciwieństwie do drogich lekarstw nic nie kosztuje.

Jesteście gotowi na takie poświęcenie?

 

Źródło: http://www.celebryci.com.pl/

 

stracic5kgNowa, rewolucyjna dieta robi furorę na rynku.

Ćwiczysz, głodzisz się, zmieniasz nawyki żywieniowe, a waga nawet nie drgnęła?

Ta dieta to przełom w walce ze zbędnymi kilogramami.

W zaledwie czternaście dni można zrzucić nawet ponad 5 kilogramów, nie czuć głodu i nie poświęcać zbyt dużo czasu na siłownię.

Opracowana przez dietetyka i osobistego trenera Zana Morrisa kuracja odchudzająca pozwala na jedzenie wysokotłuszczowych produktów, powszechnie zakazanych przy zrzucaniu kilogramów.

W skrócie – trzeba jeść tłuszcz, aby się go pozbyć.

Ma on pomóc w przywróceniu równowagi hormonalnej organizmu, jednocześnie zbijając wagę.

Zamiast otrębów, czy innych smakujących jak tektura produktów, trzeba zastąpić je żywnością o wysokiej zawartości tłuszczy – orzechy, awokado, masło, a nawet ser.

Żadna dieta nie będzie w pełni skuteczna, jeśli nie połączymy je z ćwiczeniami.

W tym przypadku maksymalnie 12 minut dziennie wystarczy, by osiągnąć zadowalające efekty.

Psychiczna satysfakcja jest bardzo ważna i w przypadku, gdy cieszymy się jedzeniem, dieta nie jest tylko przykrym, męczącym obowiązkiem.

Wielu ekspertów twierdzi, że takie nawyki żywieniowe powodują choroby serca, otyłość i wysoki poziom cholesterolu.

Najnowsze badania pokazują jednak, że nie ma różnicy w liczbie zachorowań między osobami spożywającymi duże i małe ilości tłuszczów nasyconych.

 

Źródło: http://www.celebryci.com.pl/

 

glosuje pisDo wyborów zostało tylko kilka miesięcy. Tylko PIS ma szanse wygrać z PO i przejąć władzę w Polsce. Podsumowując więc wszystkie obietnice tej największej w Polsce partii opozycyjnej i czytając jej recepty na uzdrowienie naszej ojczyzny dawane bez mała już przez siedem lat, nie możemy pozostać obojętni na dobro,które nas czeka. Jarosław Zbaw Polskę i jego partia ma ambitne plany dot. wyciągnięcia z kryzysu rolnictwo,górnictwo ,służbę zdrowia i w zasadzie każdą dziedzinę gospodarki będącej w potrzebie On się nie ugnie przed dyktatem związków zawodowych żądających abyśmy dopłacali do PKP, kopalń ,rolników czy np. LOT-u.Nie będzie bezrobocia i emigracji zarobkowej, bo w Polsce będziemy zarabiać co najmniej tyle samo co w Niemczech że o Wielkiej Brytanii nie wspomnę. Utrzymując inflację na nie notowanym do tej pory niskim poziomie PIS zapewni płacę przeciętnemu Kowalskiemu w wysokości co najmniej 6-tysięcy złotych „na rękę”. Emeryci za godziwe emerytury zaczną wreszcie wzorem ich zachodnich „wiekowców” pławić się w ciepłych wodach Majorki czy też innych wysp karaibskich.

Polska armia urośnie w niespotykaną dotąd od kilkuset lat siłę . Będzie zdolna bez większego wysiłku dać łupnia nie tylko „ruskim” ale i każdemu kto wyciągnie swe brudne łapska w kierunku naszej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Zanim potęga naszej armii będzie już wszystkim znana, nasze wojsko ochotniczo za radą naszego weterana Solidarności Pana Bujaka przy wsparciu jedynego słusznego kandydata na prezydenta, Pana Dudy ramię w ramię z ukraińską armią rozgromi separatystów i pogoni „zielone ludziki” Putina z taką mocą że w popłochu uciekając zatrzymają się dopiero w Moskwie. Zmieni się też nasza polityka zagraniczna.
Dzięki działaniom PIS-u na międzynarodowej niwie ,Putin trafi do klatki w gułagu gdzieś na Syberii(dobrze mu tak a co).Nawiasem pisząc cała ta obecna wojna na Ukrainie jest historią obłudy i partykularnych działań polityków zarówno ukraińskich jak i zachodnich państw z USA na czele. Polityka Poroszenki i jemu podobnych ukraińskich bogaczy wyciągających ręce po pieniądze w ramach "braterskiej "pomocy zachodu jest "załżona" na wszystkich jej kierunkach, Ukrainie. wystarczyłoby aby jej oligarchowie z majątkami liczonymi w miliardach euro część tych miliardów przekazali na wojnę o zajęte przez separatystów wschodnie tereny. Ale oni z krokodylą łzą w oku "proszą " o wsparcie finansowe Zachodu i tą pomoc finansową otrzymują.
Oczywiście Polska też ciepłą rączką przekazała Ukraińcom 100 mln. euro. Nasuwa się pytanie o co w tej wojnie w ogóle chodzi ? Ukraińska armia licząca 100 tys żołnierzy nie może spacyfikować kilkunastotysięcznej armii "separatystów'.A może nie chce. A może rzeczywistość jest taka, jaka nie jest przedstawiana w oficjalnych mediach (czyt. rządowych). A ta rzeczywistość to gra mocarstw zachodnich na "wykończenie" Rosji nawet za cenę wojny w europie.
Piszę bzdury ? Dlaczego ? A czym są obiecane „gruszki na wierzbie” przez PIS i jego „wyznawców” ? Czym się różnią od tych „gruszek” obiecywanych przez lata przez PO?

Dzięki rządom Platformy Obywatelskiej dotarliśmy do dna ,dna , z którego nie łatwo będzie nam się podnieść. Bo czy Jarosław Zbaw Polskę ukróci choćby bandycką samowolę komorników ,którzy w majestacie prawa okradają ludzi. Czy PIS uleczy nasz wymiar sprawiedliwości będący obecnie państwem w państwie z przywilejami dla sędziów , prokuratorów wyłączonych z jakiejkolwiek odpowiedzialności za fałszywe oskarżenia i niesprawiedliwe wyroki. Od 25-lat nasze sądy i prokuratury walcząc ze złem same stały się siedliskiem tego zła. PO w doskonały i niespotykany we współczesnym zachodnim świecie sposób umocniła tą patologię udoskonalając mechanizmy tworzenia „republiki kolesiów” wśród tych co nami rządzą. Bezczelność,bezkarność,brak kary za korzystanie z przywilejów władzy dla własnej korzyści. to dziś program działania każdej partii w tym kraju i tych z prawa i tych z lewa i pośrodku też. Tuż przed wyborami znów usłyszymy o tym że jak ich wybierzemy to Oni, wybrani, uczynią nareszcie Polskę krainą spływającą mlekiem ,miodem i sprawiedliwością. A po wyborach będzie nadal jak zawsze. W zasadzie tytuł artykułu powinien być. GŁOSUJ NA KOGO CHCESZ ,BO I TAK TO NICZEGO W TYM CHORYM KRAJU NIE ZMIENI.

 

Red. Port.

 

tajemniczy klientZastanawialiście się kiedyś dlaczego klienci odchodzą do konkurencji? Przyczyn może być wiele, ale najczęściej robią to dlatego, że nie są zadowoleni z poziomu usług świadczonych w naszym ośrodku. Aż 68% ankietowanych wskazuje złą obsługę jako czynnik decydujący o odejściu do innej firmy. Jak sprawdzić czy nasz personel spełnia najwyższe standardy obsługi klienta? Wejść w buty samego klienta!

 

Kim jest tajemniczy klient?

W Polsce coraz popularniejsza staje się usługa tajemniczego klienta, czyli osoby, która sprawdza jakość obsługi w danym sklepie, punkcie usługowym lub gastronomicznym, nie ujawniając oczywiście celu swojej wizyty. Co daje nam taka kontrola? Możemy sprawdzić jak pracownicy wypełniają swoje obowiązki, kiedy nie czują na sobie spojrzenia właściciela…

Instytucja tajemniczego klienta wkracza coraz szerzej również do ośrodków SPA i gabinetów kosmetycznych. Niektórzy właściciele intuicyjnie przysyłają znajomych na „rekonesans”, inni powierzają zadanie skontrolowania jakości obsługi dużym firmom, które specjalizują się w tego rodzaju projektach. Sprawdźmy jakie są wady i zalety obydwu rozwiązań i z jakimi kosztami wiąże się zatrudnienie wykwalifikowanego tajemniczego klienta.

 

Profesjonalna obsługa

Zatrudnienie profesjonalnej firmy wiąże się z większymi kosztami, które w dużej mierze uzależnione są od zakresu oferowanych usług. W przypadku renomowanych firm z bardzo dużym doświadczeniem sama wizyta jednego audytora to koszt ok. 100 zł + cena zabiegu. Specjaliści oceniają, że do wyciągnięcia obiektywnych wniosków i skontrolowania całego personelu potrzeba kilkanaście takich wizyt. Do tego dochodzą koszty przygotowania raportu i ewentualnych szkoleń korygujących zdiagnozowane niedociągnięcia, na co wydajemy już kilka tysięcy złotych.

 

Własnymi siłami

Żeby zatrzymywać u siebie nowych klientów, niekoniecznie trzeba inwestować ogromne środki w usługi profesjonalnych firm. Pracę personelu równie dobrze możemy sprawdzić przy pomocy własnych zasobów. Niezależnie od tego czy do ośrodka wysyłamy krewnych czy znajomych, powinniśmy pamiętać o dokładnym poinstruowaniu na co należy zwracać szczególną uwagę.

Dla ułatwienia możemy sporządzić ankietę, którą wypełnią wszystkie osoby wizytujące nasz salon. Co może się znaleźć w takiej ankiecie? Poniżej kilka przykładów rzeczy, na które warto zwrócić uwagę:

  • powitanie – czy w momencie wejścia ktoś był w zasięgu wzroku, czy był miły, czy atrakcyjnie przedstawił ofertę, czy zachęcał do zabiegów, czy interesował się naszymi potrzebami i oczekiwaniami, czy zaproponował coś do picia,
  • czas oczekiwania na wizytę – czy nie było opóźnień, czy mieliśmy się czym zająć, czy do czytania były rozłożone materiały związane z salonem, a nie tylko prasa kobieca,
  • zabieg – czy przeprowadzono wywiad, wypełniono kartę klienta, instruowano jak się zachować (klientki często czują się niepewnie, a personel popada w rutynę i nie wskazuje np. gdzie się przebrać czy gdzie zostawić odzież), sposób wykonania samego zabiegu, przestrzeganie procedur sanitarnych, podejście kosmetyczki – czy proponowała inne zabiegi, kosmetyki do pielęgnacji domowej, atmosfera (światło, muzyka, zapach) oraz efektywność zabiegu,
  • po zabiegu – czy ktoś nas pokierował, czy coś nam dodatkowo sprzedano, jak się z nami pożegnano, jakie możliwości płatności zaproponowano,
  • co się podobało a co nie – możemy nawet nie pomyśleć o czymś, co z łatwością wyłapie klient, dlatego warto zostawić jedno pytanie z miejscem na szerszą wypowiedź.

Pamiętajmy, że im mniej zażyłe relacje pomiędzy nami i osobą sprawdzającą poziom obsługi, tym większa szansa na rzetelne wyniki. Nasi bliscy mogą być nie do końca obiektywni lub po prostu nie przekazywać nam wszystkich swoich wrażeń w obawie o sprawienie nam przykrości.

Należy również zwrócić uwagę na zachowanie personelu w trudnych sytuacjach. Niezadowolony, marudzący i nerwowy tajemniczy klient przyniesie nam znacznie więcej cennych informacji. Nie należy z tym oczywiście przesadzać, żeby nie prowokować pracowników do nieprzyjemnych zachowań (bo nie o to nam przecież chodzi).

 

Nie tylko wizyty…

Obsługa klienta to nie tylko osobiste spotkania w salonie. O naszym pierwszym wrażeniu na temat danej firmy i pracujących w niej osób decydują często niuanse, takie jak ton głosu osoby odbierającej telefon, czy czas odpowiedzi na przesłanego maila. Takie rzeczy również musimy sprawdzać, ponieważ mogą one zaważyć na tym, czy potencjalny klient w ogóle zdecyduje się nas odwiedzić. Warto zweryfikować czas odpowiedzi na e-maila, jego treść i formę – czy na wszystkie pytania udzielono odpowiedzi, czy dołączono stopkę z danymi adresowymi i linkiem do strony www, jaki jest ogólny odbiór wiadomości – czy osoba odpisująca była serdeczna, czy potraktowała wiadomość indywidualnie i czy się pod nią podpisała.

W przypadku telefonu sprawdźmy czas podniesienia słuchawki oraz oczywiście nastawienie osoby która z nami rozmawia. Jeśli telefon nie zostanie odebrany, być może jest to jednorazowy wypadek przy pracy. Niemniej jednak taka sytuacja powinna uczulić nas na przyszłość i zmobilizować do częstszych kontroli. Oprócz podstawowych rzeczy, takich jak przedstawienie się czy grzeczne i merytoryczne udzielenie odpowiedzi na wszystkie pytania, powinniśmy wiedzieć czy nasz personel aktywnie działa na rzecz zwiększenia sprzedaży w gabinecie. Już w pierwszej rozmowie można klientowi coś polecić, czymś go zainteresować, przedstawić promocję, która przecież za chwilę się już kończy, tak aby naprawdę miał ochotę nas odwiedzić. Przy ogromnej konkurencji nie wystarczy już tylko udzielić odpowiedzi na zadane pytanie. Trzeba również wzbudzić w kliencie ciekawość i chęć jak najszybszej wizyty w salonie.

Warto jeszcze wspomnieć o modnym ostatnio kanale promocji – mediach społecznościowych. Jeśli już zakładamy profil na Facebooku, sprawdzajmy czy wyznaczona osoba regularnie odpowiada na wiadomości i komentarze oraz czy zamieszcza ustalone treści. Nie ma nic gorszego niż zaniedbywany fanpage – zamiast poprawiać nasz wizerunek – tylko go psuje…

 

Pamiętajmy, żeby sprawdzić konkurencję!

Jeśli podejmujemy się kompleksowej analizy poziomu obsługi w naszym ośrodku warto zajrzeć również do konkurencji. Kogo sprawdzać? Na pewno lepszych! Nie chodzi o to, aby poprawić sobie samopoczucie, tylko żeby nieustannie poprawiać jakość obsługi. Jeśli wybierzemy się do podupadającego salonu, raczej nie dowiemy się niczego nowego. Tylko dobrze prosperujące ośrodki, które stanowią dla nas realną konkurencję mogą zainspirować do ciekawych wniosków i zmian. Oprócz tego, że na zabieg wybierzemy się osobiście, warto poprosić o pomoc osoby, które sprawdzały wcześniej nasz salon. Bardzo cenna dla nas będzie analiza porównawcza słabych i mocnych stron obydwu miejsc.

 

Najważniejsze są wnioski!

Płynnie przeszliśmy od kontroli do wyciągania wniosków. Tajemniczy klient to tak naprawdę tylko narzędzie, które ma nam dostarczyć pewnych informacji. Aby dobrze wykorzystać to narzędzie, podobną ilość czasu i uwagi powinniśmy poświęcić na analizę efektów kontroli i omówienie wniosków z personelem. W razie potrzeby należy przemyśleć kwestię dodatkowych szkoleń no i oczywiście dalszych kontroli. Pracownicy mobilizowani naszym stałym zainteresowaniem na pewno włożą więcej serca w wykonywane przez siebie obowiązki.

 

Na koniec… prawdziwy klient!

Innym, ostatnim już narzędziem sprawdzania jakości obsługi w ośrodku SPA jest przeprowadzenie ankiet wśród samych klientek. Nie możemy tego oczywiście robić zbyt często, bo wizyty w salonie powinny kojarzyć się głownie z efektami i relaksem w miłej atmosferze. Jeśli jednak raz na jakiś czas pozwolimy sobie na zbadanie opinii mniejszej grupy pań, nic złego się nie stanie, a możemy zebrać bardzo dużo interesujących informacji. Klienci, szczególnie anonimowo potrafią być szczerzy do bólu. Aby zwiększyć ich komfort możemy w okresie przeprowadzenia ankiety postawić w recepcji małą, zamkniętą skrzyneczkę, do której bez problemu można wrzucić wypełnioną ankietę.

 

Źródło: http://gabinetodzaplecza.pl/

 

pij piwoDobry pretekst do wypicia złocistego napoju. Alkohol w dużych ilościach nie jest polecany przez lekarzy, ale okazuje się, że jego regularne spożywanie może spowolnić postęp wielu chorób.

Najnowsze badania pokazują, że ksantohumol (Xn), który znajduje się w chmielu, pomaga chronić nasz mózg przed uszkodzeniami związanymi z demencją.
Doświadczenia laboratoryjne wykonane przez Journal of Agricultural and Food Chemistry sugerują, że ludzie regularnie pijący piwo są wstanie w większym stopniu spowolnić rozwój chorób neurologicznych.

- W tradycyjnej medycynie chińskiej chmiel był stosowany w leczeniu wielu dolegliwości.

Ma wiele funkcji farmakologicznych, w tym anty utlenianie, ochrona układu krążenia, chemoprewencyjne i przeciwnowotworowe właściwości, antywirusowe, czy przeciwzapalne – tłumaczy doktor Jianguo Fang.

Oznacza to nic innego, jak opóźnienie takich chorób jak Alzheimer czy Parkinson.

Lekarze nie sugerują nadmiernego picia browaru, który w nadmiernych ilościach może przynieść odwrotne skutki. Kufel złocistego napoju wypity od czasu do czasu nie zaszkodzi naszemu organizmowi. Dzięki takiemu odkryciu można jednak w przyszłości wynaleźć lek, który wspomoże walkę z takimi przypadłościami.

 

Źróło: http://www.celebryci.com.pl/

 

Jej twarz jest naturalna, czy jednak nie?

Ewa Minge z uporem maniaka przekonywała nas, iż nie miała żadnych operacji plastycznych.

W programie Agnieszki Szulim„Na językach” Andrzej Sankowski opowiedział o ingerencjach chirurga, jakich w jego ocenie dopuściła się gwiazda.

Celebrytka nie zgadzając się z publicznym oczernianiem jej uznała, że skieruje sprawę do sądu.

- Moja babcia, widząc lekarza wypowiadającego się na temat mojego wyglądu w programie "Na językach", rozpłakała się.

Zapytała mnie: "Dlaczego oni ci to robią? Przecież to nieprawda".

Wtedy uświadomiła mi, że wszystko w życiu ma swoje granice i o swoje dobre imię trzeba walczyć – mówi w rozmowie z Super Expressem.

Po ponad 1,5 roku oczekiwania na wyrok, spawa w końcu dobiegła końca.

Sąd na warszawskim Mokotowie uznał, że twarz Minge jest w stu procentach naturalna.

- Kluczowe znaczenie w sprawie miało podważenie przez dr. Sankowskiego prawdziwości wcześniejszych wypowiedzi Ewy Minge na temat jej wyglądu.

Biorąc pod uwagę kwalifikacje i doświadczenie lekarza, w oczach widzów jego wypowiedź czyniła z mojej klientki kłamcę.

To właśnie ta okoliczność stanowiła powód skierowania sprawy do sądu – mówi mecenas Piotr Barczak.

Skoro nie jest ofiarą operacji plastycznych, co doprowadziło ją do takiego strasznego stanu?

 

Źródło: http://www.celebryci.com.pl/

 

slewandowskaCzy zabiegi kosmetyczne z zastosowaniem kwasów mogą być stosowane do każdego rodzaju cery? Czy można je wykonać o każdej porze roku? Jakie są rodzaje kwasów? Na te i inne pytania odpowiada Sandra Lewandowska-dermokonsultantka i blogerka.

 

Dominika Andrys: W ofertach salonów kosmetycznych czy kosmetologicznych widnieje zabieg oczyszczania twarzy z użyciem kwasów. Słowo „kwas” i to jeszcze w połączeniu z naszą skórą kojarzy  się bardziej negatywnie, aniżeli z czymś co miałoby poprawić stan naszej cery. Czy mogłaby Pani wytłumaczyć czego i w jakim celu używają profesjonaliści wykonując takie zabiegi?


Sandra Lewandowska: Do najczęściej stosowanych kwasów w kosmetyce należą kwasy takie jak: glikolowy, migdałowy, mlekowy, winowy, cytrynowy, jabłkowy oraz pirogronowy. Jest to grupa alfahydroksykwasów, nazywana inaczej kwasami owocowymi. Każdy kwas pozyskiwany jest z naturalnych surowców. Np. kwas glikolowy możemy wyizolować z trzciny cukrowej, a mlekowy z kwaśnego mleka. Inną grupą są betahydroksykwasy. Tutaj wyróżniamy kwas salicylowy. Niedużo rzadziej używane są polihydroksykwasy, które posiadają większość cech kwasów owocowych, ale są o wiele łagodniejsze, które będą bardziej tolerowane przez skóry wrażliwe.


Każdy z nich, w zależności od wybranego stężenia ma swoje właściwości i zastosowania. Jedne są delikatniejsze, inne mocniejsze. Dlatego ważne jest, aby kurację kwasami robić u doświadczonych osób, które dobrze dobiorą rodzaj oraz stężenie odpowiedniego kwasu do naszej cery.

Efekt oczywiście zależy od wybranego zabiegu, natomiast główne zadanie kwasów to złuszczenie skóry, nawilżenie oraz działanie przeciwzmarszczkowe.

 

D.A.: Czy kwasów kosmetycznych może używać każdy?

S.L.:  Kwasy, jak inne zabiegi, mają swoje przeciwwskazania. Zabiegu nie powinny wykonywać osoby ze skórą nadwrażliwą, skaleczoną czy skłonną do uczuleń. Ciąża, opryszczka, stany ropne, grzybica, nadkażenia bakteryjne i wirusowe również są przeciwwskazaniem. Należy również uważać przy takich dermatozach jak łuszczyca czy trądzik różowaty.

D.A.: Jakie rodzaje kwasów powinny stosować osoby ze skórą suchą?

S.L.:  Przy skórze suchej zalecane jest stosowanie kwasów z grupy alfahydroksykwasów. Głównie glikolowy, mlekowy czy migdałowy w stężeniach do 10%. Takie zabiegi będą mikrozłuszczały martwy naskórek, ale również nawilżały skórę.


D.A.: Jakie kwasy powinny stosować osoby ze skórą mieszaną/tłustą?

S.L.: Osoby ze skórą mieszaną i tłustą mają większą dowolność. Mogą stosować wszystkie grupy kwasów. Dla skóry tłustej zalecany jest kwas salicylowy, ponieważ jest rozpuszczalny w fazie tłuszczowej, dlatego bardzo dobrze oczyszcza gruczoły łojowe, wnika również w głąb mieszków włosowych, co ma duże znaczenie w leczeniu  trądziku.

Oczywiście wszystkie inne kwasy w większych stężeniach niż dla skóry suchej też są dobrą kuracją dla skóry mieszanej i tłustej. Należy jednak pamiętać, że to stężenie i pH kwasu decyduje o jego właściwościach.


Na przykład stężenie kwasu glikolowego:

Do 15 % działa nawilżająco, ma niewidoczne dla oka dzianie złuszczające na powierzchowną warstwę rogową naskórka.

Do 20-35 % oprócz działania nawilżającego i oczyszczającego daje efekt powierzchniowego peelingu, silniejszego niż przy słabszych stężeniach.

Do 50 -70 % taki kwas glikolowy  złuszcza naskórek i silnie pobudzają procesy regeneracyjne w skórze właściwej. Zabiegi z takim stężeniem są już zabiegami inwazyjnymi.

 

D.A: A jeżeli ktoś ma ropne zmiany na skórze czy kwasy też są wskazane?

S.L: Ropne stany zapalne są przeciwwskazaniem do używania kwasów.

 

D.A.: Kiedy powinno się stosować kwasy?

S.L.: Stosowanie kwasów zalecane jest w sezonie jesień-zima. Są to pory roku, w których obecność słońca i promieniowania UV jest najmniejsza, dzięki czemu jest mniejsze ryzyko powstawania przebarwień. Należy jednak pamiętać, że nie ważne czy jest lato czy zima promieniowanie UV występuje, dlatego filtry przeciwsłoneczne powinny być stosowane przez cały rok. Osoby decydujące się na kuracje kwasami muszą mieć świadomość tego, że krem przeciwsłoneczny musi być obowiązkowym elementem ich dziennej pielęgnacji.

 

D.A.: Ile zabiegów z kwasami należy wykonać aby poprawić kondycję skóry?

S.L.: Zależy z jakim problemem i jakich efektów oczekuje klient. Niemniej należy pamiętać, że jedno spotkanie z kosmetologiem i przeprowadzenie takiego zabiegu nie zlikwiduje problemu. Należy być przygotowanym na kilka wizyt (w zależności od rodzaju i stężenia kwasu, kosmetolog decyduje o częstotliwości spotkań). Za każdym razem należy rozmawiać i porównywać efekty z poprzednich sesji oraz pamiętać o zaleceniach pozabiegowych, czyli domowej pielęgnacji, która jest niezwykle ważna w uzupełnieniu zabiegów stosowanych w salonie.

 

Dziękuję za rozmowę. Redaktor Dominika Andrys oraz Portal Biotechnologia.pl pragną serdecznie podziękować za udzielnie wywiadu Pani Sandrze Lewandowskiej, autorce bloga www.sandra-el-beauty.blogspot.com

camel milkZawiera dziesięć razy więcej żelaza od krowiego mleka, źródło witamin grup B i C – mleko wielbłąda to nie tylko nieznany większości smak, ale przede wszystkim skuteczne źródło leczenia chorób skórnych.

 

W czasach prehistorycznych Beduini używali mleka wielbłąda by przy bezlitosnym, pustynnym słońcu ochronić skórę przed poparzeniami. Obecnie coraz częściej stosowane w medycynie i środkach pielęgnacji skóry mleko wielbłąda wyznacza nowe trendy i podbija coraz więcej konsumenckich serc.


Właściwości zdrowotne spożywania mleka znane są każdemu z nas. Od małego, bowiem wpajano nom, iż największym źródłem wapnia dla mocnych i zdrowych kości jest właśnie mleko. Pochodzące od pustynnych zwierząt - wielbłądzie mleko zawiera również przeciwciała, które mogą pomóc w walce z poważnymi chorobami: HIV / AIDS, choroba Alzheimera i wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. Specjalistyczne badania wykazują, iż mleko wielbłąda odżywia i nawilża największy ludzki organ – skórę.

 

Mleko wielbłąda jest używane w kosmetykach ze względu na obecność w nim:

  • laktozy – „mleczny cukier”, disacharyd, działa, jako środek utrzymujący wilgoć oraz nawilża skórę,
  • białka – właściwości antybakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybiczne, odpowiedzialne za naprawę tkanek,
  • witaminy C – niezbędna do produkcji kolagenu, przez co wzmacnia i strukturę i sprężystość skóry. Jako przeciwutleniacz ochrania skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników,
  • elektrolitów – obecny w mleku magnez spowalnia proces starzenia skóry oraz chroni włosy przed wypadaniem.

Preparaty zawierające wielbłądzie mleko szybko przenikają do głębszych warstw skóry. Badania dermatologiczne wykazują, iż omawiane mleko pozytywnie wpływa na szereg problemów skórnych.

 

Camel Milk w leczeniu chorób skóry:

  • trądzik – zmiany trądzikowe powstają w wyniku zablokowania ujścia kanału gruczołu łojowego. Powstaje wówczas czop rogowy, który wypełnia mieszek włosowy i wypycha go ku górze. Jest to idealne miejsce dla rozwoju bakterii, dzięki którym powstają wypełnione ropą, czerwone wypryski. Preparaty z wielbłądzim mlekiem poprawiaj kondycję skóry, likwidują powstałe wypryski oraz neutralizują blizny potrądzikowe,
  • rany na ciele – preparaty Camel Milk stosowane są przy otwartych ranach i owrzodzenia o różnej wielkości. Redukuje stany zapalne skóry – stosowany przy atopowym zapaleniu skóry,
  • łupież – powstaje w wyniku złuszczenia naskórka ze wzmożonym łojotokiem. Szampony zawierające Camel Milk przywracają zdrowy wygląd skóry głowy i włosów. Ze względu na właściwości przeciwwirusowe i przeciwgrzybiczne mleko wielbłąda zapobiega rozwojowi drożdży i bakterii,
  • miejscowa łuszczyca – stosowane miejscowo kremy z wielbłądzim mlekiem naprawia tkanki skutecznie wpływa w leczeniu miejscowej łuszczycy,

Wspomniane czynniki sprawiają, iż popyt na produkty z Camel Milk wzrasta. Mleko wielbłąda to godny na miarę XXI wieku, naturalny składnik luksusowych preparatów anti-aging. W oparciu o wiedzę specjalistów zaobserwowano, iż skuteczniejsze w „rehabilitacji skóry” jest przetworzone wielbłądzie mleko, niż jego stosowanie w naturalnej postaci.

Dyrektor do spraw Komunikacji w EICMP (Emirates Industry for Camel Milk and Products/ pierwszy i jedyny koncern na świecie produkujący mleko wielbłąda na skalę przemysłową) Kirsten Lange twierdzi, iż Camel Milk: "To wiosna piękna i dobrego samopoczucia, zawiera wiele substancji, które pomagają w walce ze zmarszczkami, wpływając kojąco na skórę".
               

Pomimo wzrostu mocy produkcyjnych, mleko wielbłąda pozostaje rzadkością - każdy karmiących wielbłąd wytwarza tylko około 7 litrów mleka dziennie przez okres 16 miesięcy.

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

rozsadne decyzjeKupić nowy sprzęt, a może jeszcze się wstrzymać… Wziąć udział w szkoleniu? Wprowadzić nową linię? Zatrudnić nowego pracownika? Te pytania pewnie od czasu do czasu spędzają Ci sen z powiek. Czy jest na nie dobra odpowiedź?

Jest! Już ją znasz! Ale od początku… Prowadzenie własnego gabinetu wiąże się z wieloma przyjemnymi, ale również trudnymi chwilami – jak każda rzecz w życiu. Pewnie czasami czujesz się przytłoczona ilością i wagą decyzji, jakie musisz podejmować. Marzysz, żeby pojawił się KTOŚ, kto podejmie je za Ciebie. Powie co będzie dobre dla Twojego biznesu, a co tylko rozmnoży i tak liczne już zmartwienia. Która inwestycja okaże się strzałem w dziesiątkę, a która spowoduje problemy finansowe. Myślisz, że to właśnie ja będę tą osobą? Nie! Jesteś nią Ty! Za chwilę wyjaśnię Ci dlaczego!

 

Bez emocji…

Każdy nowy pomysł na pewno wyzwala w Tobie niewyczerpane pokłady energii i chęć do natychmiastowego działania. Przypomnij sobie: doświadczyłaś kiedykolwiek sytuacji, w której decyzja podjęta następnego dnia wieczorem, rano wydała Ci się lekkomyślna? Czy zdarzyło Ci się zrobić coś tylko dlatego, że bałaś się, że czekając zbyt długo zwycięży racjonalne podejście i nie kupisz już np. tej nieziemsko drogiej sukienki? Zapłaciłaś, wiesz, że nie powinnaś wydać tych pieniędzy, ale jesteś szczęśliwa? Super! W biznesie niestety ta zasada nie działa. To nie miejsce na spełnianie swoich zachcianek i realizowanie chwilowych fanaberii! Pomyśl jak długo przetrwałby najpopularniejszy fast-food, gdyby z powodu fascynacji właściciela sieci zdrowym odżywianiem, z dnia na dzień wprowadzono wyłącznie wegetariańskie posiłki?

 

Bądź obiektywna

Twierdząc, że jesteś w stanie podjąć obiektywną decyzję, byłabym naiwna. Jako, że podejmujesz ją TY, decyzja zawsze będzie subiektywna. Ważne jednak, aby starać się podejść do tematu możliwie szeroko. Spróbować wyjść z własnej skóry i spojrzeć na sprawę oczami osoby nie zaangażowanej w całe przedsięwzięcie. Zawsze marzyłaś o różowych ścianach? Ok, ale to jest Twoje marzenie. Zastanów się w jakim otoczeniu dobrze poczują się Twoje klientki. Czy każda lubi różowy kolor, czy różowy kolor kojarzy się z profesjonalizmem, estetyką i higieną? Przykład banalny, niestandardowe rozwiązania też mogą być ciekawe, ale staraj się myśleć tak, jak większość ludzi. Nie każdemu się spodoba, ale Tobie nie chodzi o każdego, ale o wszystkich!

Zapytaj samej siebie: co doradziłabym swojej przyjaciółce? Jakie są realne szanse i zagrożenia płynące z podjęcia pozytywnej i negatywnej decyzji? Wypisz to wszystko na kartce – przydziel punkty i podlicz. 

 

Dostrzegaj wady pytania o radę!

Ciężko mi wymienić wszystkie sytuacje, w których moje klientki – właścicielki gabinetów kosmetycznych, nie mogły podjąć decyzji z powodu zbyt dużej liczby doradców. Jaki jest Twój ulubiony kolor? Zapytaj 10 przypadkowych osób – zielony, czerwony, niebieski, żółty… Jeśli pytasz znajomych co sądzą o Twoim pomyśle, możesz nie uzyskać cennej odpowiedzi. Dlaczego? Czy Twoja koleżanka ma swój salon? Czy Twój mąż prowadzi gabinet? Nie ma nic złego w pytaniu o radę, ale musisz sobie uświadomić, że to Ty wiesz najlepiej co sprawdzi się w Twoim gabinecie. To Ty siedzisz w nim od rana do wieczora. Nawet jeśli Twoja przyjaciółka również prowadzi gabinet, nawet jeśli mąż Ci pomaga, nie mają oni dostępu do 100% informacji niezbędnych do podjęcia decyzji. Czasami warto zapytać klientki co sądzą o nowym zabiegu, przeprowadzić małą ankietę, ale są również decyzje, które musisz podjąć sama. Zbyt wielu niewtajemniczonych w temat doradców może wprowadzić Cię w zakłopotanie.

 

Zdaj się na intuicję

Tak naprawdę większość analizowanych przez nas spraw ma już ustalony finał. Po prostu potrzebujemy czasu, żeby wszystko „przetrawić” i utwierdzić samą siebie w przekonaniu, że dobrze robimy. Złapałaś się kiedyś na takim przedstawianiu sytuacji, żeby nakierować rozmówcę na poradę spełniającą Twoje oczekiwania? Na przykład wychwalałaś pod niebiosa zalety nowego sprzętu, a chwilę później poprosiłaś męża o naprawdę obiektywną i rzeczową poradę… To kupić, czy nie? Naprawdę myślisz, że po tak mistrzowsko zrealizowanej kampanii reklamowej ktoś spróbuje Cię przekonać że nie masz racji?  No ok. Może spróbuje, ale szanse na powodzenie tego przedsięwzięcia nie są największe…

Na początku artykułu pisałam, ze to właśnie Ty wiesz najlepiej jaką decyzję podjąć i co więcej, w większości przypadków już ją podjęłaś! Zamiast snuć niekończące się rozważania i szukać niepotrzebnych doradców, spróbuj zajrzeć w głąb siebie i właśnie tutaj poszukać odpowiedzi! Zdarzyło Ci się, że próbowałaś do czegoś nakłonić samą siebie? Wymyślałaś rzeczowe argumenty, które miały przekonać mniej zdecydowaną część Twojej osobowości, że właśnie to rozwiązanie jest najlepsze? Masz odpowiedź. Bardzo często zdarza się, że wiesz co należy zrobić, ale boisz się wziąć odpowiedzialność za swoją decyzję, dlatego próbujesz ją jak najbardziej rzeczowo uzasadnić – żeby uspokoić swój umysł. Nie ma w tym tak naprawdę niczego złego – tak po prostu mamy. Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego mechanizmu i czerpać z niego jak najwięcej. Słuchać własnej intuicji, ale również rzetelnie przeanalizować temat w oparciu o własne doświadczenia. O jednym pamiętaj bezwzględnie – nigdy nie decyduj na gorąco – po prostu prześpij się z problemem.

Mam jedną sprawdzoną metodę, którą opracowałam już wiele lat temu. Ta metoda pozwala „wydobyć” z samej siebie już podjętą, ale jeszcze nieuświadomioną decyzję. Czy wiesz jakie jest prawdopodobieństwo wyrzucenia orła monetą? Ja wiem – 50% – dokładnie takie samo jak wyrzucenie reszki. Ktoś w dzieciństwie powiedział mi, że orzeł wypada częściej. Od tamtej pory rzucając monetą, zawsze przypisywałam orła rzeczy, która była mi bliższa. Iść na szkolenie czy nie. Pamiętaj, że orzeł wypada częściej. A teraz weź monetę i zdecyduj która opcja będzie orłem, a która będzie reszką. Już wiesz, jaką decyzję podjęłaś? Jeszcze nie? Rzuć monetą? Co czujesz – jesteś zawiedziona z wyniku, czy poczułaś ulgę? To jest odpowiedź na wszystkie Twoje pytania! 

Naiwnie myśląc, że orzeł wypada częściej, automatycznie przypiszesz mu bardziej pożądaną opcję. Chcesz zwiększyć szansę, że sprawy potoczą się po Twojej myśli. Rzucasz monetą. Wypada orzeł – świetnie że wypadł orzeł! Wypada reszka – a niech to… Spróbuj! Widzisz? Decyzję podjęłaś dużo wcześniej… 

Jak podejmować rozsądne decyzje – w pigułce:

  • weź kartkę, długopis i przeanalizuj wszystkie za i przeciw – zlicz wynik,
  • prześpij się z problemem i wróć do analizy na chłodno,
  • postaraj się oddzielić własne oczekiwania od faktów,
  • zapytaj o zdanie, ale nie uzależniaj od niego swojej decyzji – potraktuj to bardziej jako inspirację – chyba, że korzystasz z pomocy bardziej doświadczonej osoby, wtedy warto posłuchać ;),
  • zastanów się jakie mogą być konsekwencje – pozytywne i negatywne – co możesz stracić, a co zyskać,
  • nie ból się podjąć decyzji – jedne z nich będą słuszne, inne nie – życie to również uczenie się na błędach!

A Ty masz problem z podejmowaniem decyzji dotyczących rozwoju gabinetu? Czy analizujesz je w ten sposób? Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi spostrzeżeniami! Może masz swój ulubiony sposób, który pomaga Ci podjąć decyzję w trudnej chwili?

 

Źródło: http://gabinetodzaplecza.pl/

 

reklama gabineturek gabinetMiałam w mieszkaniu starą brzydką tapetę po poprzednich lokatorach. Jako, że sama mam tendencje do bycia Zosią samosią, postanowiłam że uporamy się z tą tapetą oczywiście sami. No bo jaka to filozofia zerwać tapetę i pomalować ścianę, prawda? Cała akcja była zaplanowana na 2 dni – myślę sobie – idealna odskocznia od pracy, wreszcie się trochę poruszam, zamiast siedzieć całą dobę przy komputerze… Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie fakt, że tapeta była wodoodporna. Mini remont wydłużył się do tygodnia, a efektem jest podrapana i pogipsowana ściana – nie mieliśmy już czasu i sił na gładzie… Dlaczego o tym piszę? Żeby pokazać Ci, że czasami nie warto być Zosią samosią i brać się za rzeczy, w których nie mamy doświadczenia!

 

Jeszcze raz – dlaczego:

  • bo nie zrobimy tego lepiej niż osoba, która zajmuje się tym zawodowo,
  • bo nie zrobimy tego taniej – brak doświadczenia powoduje, że w efekcie wydajemy więcej pieniędzy na niepotrzebne rzeczy, na naprawianie szkód i wreszcie na kupienie tego, co naprawdę było potrzebne. Dodatkowo tracimy nasz cenny czas, który przecież łatwo przeliczyć na pieniądze.

Jaki to ma związek z reklamą gabinetu?

Załóżmy, że masz przeznaczone na reklamę powiedzmy 1000 zł. Chcesz je wykorzystać efektywnie, prawda? Dlaczego więc nie skorzystasz z pomocy osoby, która zawodowo zajmuje się efektywnym wykorzystywaniem pieniędzy na reklamę? Odpowiedź jest prosta – bo nie chcesz płacić komuś za to, co przecież możesz zrobić sama… Zróbmy więc małą, zupełnie abstrakcyjną symulację, która pokaże Ci, że na korzystaniu z profesjonalnej pomocy można zaoszczędzić.

 

1 opcja - sama prowadzisz kampanię reklamową

Powiedzmy, że wprowadzasz nowy zabieg. Postanowiłaś zainwestować 1000 zł w promocję tego zabiegu. Zadzwonił do Ciebie pracownik działu sprzedaży z lokalnej gazety. Zaproponował Ci reklamę graficzną – cała strona za 1000 zł. Bierzesz w ciemno! Super, że właśnie teraz zadzwonił – możesz się zareklamować i nie musisz niczego szukać!

Niestety okazało się, że z nowego zabiegu skorzystała tylko jedna klientka, na której zarobiłaś 200 zł. Straciłaś więc 800 zł. Dlaczego? W gazecie było dużo reklam graficznych – nikt na nie nie zwraca uwagi. To oczywiście tylko jedna z możliwych przyczyn, choć prawdziwa i bardzo istotna. W rzeczywistości jest ich znacznie więcej, ale o tym powiemy innym razem. Tak czy siak jesteś 800 zł w plecy i nic nie zarobiłaś.

2 opcja - zlecasz reklamę specjaliście

Masz 1000 zł na promocję nowego zabiegu. Prosisz o mądre wykorzystanie tych pieniędzy osobę, która zajmuje się tym zawodowo. Osoba ta pobiera wynagrodzenie w wysokości powiedzmy 300 zł. Zostaje 700 zł do zagospodarowania. Sprytny pomocnik dowiaduje się, że wspomniana wcześniej gazeta strasznie cienko przędzie i nie ma pieniędzy na zlecanie dziennikarzom pisania tekstów. Pracownik działu sprzedaży otrzymuje więc propozycję nie do odrzucenia – w zamian za to, że do każdego numeru dostarczysz ciekawy artykuł na temat pielęgnacji urody, możesz w podpisie zostawić namiary na swój gabinet. 

Klientki zachwycone profesjonalnymi poradami zaczynają szukać u Ciebie pomocy. Na reklamy graficzne nie zwracają uwagi, ale do takiej mądrej osoby, która za darmo podarowała im garść wartościowych porad kosmetycznych przychodzą chętnie. Dlaczego? Wizyta o kosmetyczki to jakby nie było dość intymne przeżycie. Łatwiej zaufać komuś, kogo już trochę znamy i widzimy, że ewidentnie „mądrze gada”. Wiadomo też komu powiedzieć „dzień dobry” jak się wejdzie, bo przy artykule było Twoje zdjęcie (tez szeroki temat)… Wróćmy do meritum. Masz 4 nowe klientki, a na reklamę jako taką nie wydałaś jeszcze ani złotówki. Twój sprytny pomocnik wymyśla jeszcze 4 inne sposoby na darmowe pozyskanie klientów – 4×4= 16 nowych klientek. Pozostałe 700 zł wydajecie na naprawdę skuteczną reklamę, która pozwala pozyskać jeszcze 10 nowych klientek.

Podsumujmy:

  Opcja 1 - Zosia samosia Opcja 2 - sprytny pomocnik
całkowite wydatki 1000zł 1000zł
liczba pozyskanych klientek  1 30
zysk z jednej klientki 200zł 200zł
zysk z pozyskanych klientek  200zł 30 x 200zł = 6000zł
całkowity zysk -800zł 50000zł

 

 

Przedstawiona sytuacja jest oczywiście nieco przejaskrawiona i wyidealizowana, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby na klarownym przykładzie pokazać jak ważne jest rozsądne gospodarowanie pieniędzmi przeznaczonymi na reklamę gabinetu. Jednorazowa inwestycja w pomoc specjalisty może przynieść naprawdę spore profity, przy których wynagrodzenie osoby, z która współpracujesz staje się śmieszną kwotą.

Każdy z nas niemal wszystko może zrobić sam, ale czy naprawdę warto? Jeśli coś Cię boli – idziesz do lekarza, a przecież mogłabyś poczytać w internecie o swoich dolegliwościach, postawić diagnozę i leczyć się specyfikami bez recepty. Jeśli oglądałaś doktora Housa, nie musisz nawet wertować internetu!. Wiele osób rzeczywiście tak robi, pytanie tylko na ile jest to rozsądne i przede wszystkim efektywne? Każdy lek przeciwbólowy zmniejszy ból, ale na dłuższą metę nie wyeliminuje przyczyny problemu. Samodzielne prowadzenie kampanii reklamowej to podobne, krótkowzroczne działanie. Może się uda, a może nie. Chodzi Ci o ryzyko i związany z nim dreszczyk emocji, czy o efekt?

Pora spojrzeć na korzystanie z pomocy specjalisty ds. reklamy, jak na każdą inną usługę, która towarzyszy sprawnemu prowadzeniu działalności – np. księgowa, firma sterylizująca narzędzia czy przedstawiciel handlowy z hurtowni kosmetycznej, któremu przecież również płacisz, tyle że w cenie kupowanych produktów. Zadaniem osoby zajmującej się reklamą nie jest „oskubanie” Cię z pieniędzy za nic, ale pomoc w maksymalnym wykorzystaniu kwoty, która dysponujesz. Nie chodzi o to, żeby zapłacić za coś co możesz zrobić sama, ale o to, żeby zrobić to lepiej, sprawniej i skuteczniej. Najprościej mówiąc płacisz po prostu za pomoc w rozmnożeniu pieniędzy na Twoim koncie.

 

Źródło: http://gabinetodzaplecza.pl/