czwartek, 21 listopada 2024
Miło Cię widzieć!

W naszym społeczeństwie nie brakuje osób, które w narzekaniu nie mają umiaru. Każde wydarzenie jest dla nich jak przysłowiowa woda na młyn. Nie dostrzegają wokół niczego pozytywnego. Ich szklanka jest zawsze do połowy pusta, a nie w połowie pełna. Powody zawsze się znajdą. Są też tacy, którzy uważają, że zadowolenie z życia byłoby kuszeniem losu, że mogliby coś zapeszyć. Nie chcą też prowokować zazdrości. Wolą więc narzekać jak wszyscy. Inni z kolei manipulują otoczeniem, mniej lub bardziej świadomie, za pomocą ciągłego niezadowolenia. Opowiadając o tym, jak jest im żle, oczekują, że inni zrobią coś, by im to życie ułatwić. Są i tacy, dla których narzekanie to po prostu sposób na życie, często wyniesiony z domu rodzinnego.

Ciągłe narzekanie żle wpływa na nasze życie i negatywnie odbija się na kontaktach z ludżmi. Jeśli ciągle narzekamy, inni zaczynają nas unikać. Nie dlatego, że nie potrafią współczuć, czy nie mają ochoty pomóc. Oni po prostu są zmęczeni osobami, które wiecznie marudzą, bo ileż można słuchać, jaki ten świat jest podły, a życie beznadziejne. Narzekanie działa jak samosprawdzająca się przepowiednia. Gdy mówimy, że czekające nas zadanie i tak się nie powiedzie, trudno nam wykrzesać z siebie energię do jego wykonania. Robimy wtedy wszystko po łepku ,bez motywacji, wiary we własne możliwości i faktycznie się nie udaje. Jeśli bez przerwy narzekamy na dziecko, że jest krnąbrne, leniwe, ono szybko dopasuje się do tego obrazu. Nie widzi powodu by się postarać, skoro i tak nas nie zadowoli. Im bardziej skupiamy się na narzekaniu, zamiast przeanalizować sytuację, tym trudniej jest nam znaleźć pozytywne rozwiązanie. Swoją postawą zamykamy drogę do zadawalającego nas wyjścia z trudnych sytuacji. Narzekanie pogarsza nasz nastrój , zaczyna władać nami frustracja i ogromny żal. Nasze ciało nie pozostaje obojętne na takie zachowanie i odreagowuje napięciem w całym ciele, bólami głowy, mięśni itp. Ogólnie czujemy się niekomfortowo.  I tak to, dzięki takiej postawie tworzymy sobie coraz więcej powodów do narzekania. Idealne błędne koło. Jak go uniknąć? Wstrzymać się od narzekania i skupić się na wdzięczności za to, co się ma. Bo jeśli rozejrzymy się wokół i porównamy swoją sytuację z tym, co spotyka innych ludzi, znajdziemy tyle samo powodów do radości co i do narzekania. Więc nastawmy się na postrzeganie życia z tej jaśniejszej strony, będziemy zdrowsi i szczęśliwsi. Życie w szponach  niezadowolenia nie otworzy nam jakimś cudem, wiecznie przez nas wyczekiwanym bram do spełnienia. Po prostu spróbujmy przekuć powód do narzekania na powód do radości. Nie przestawajmy dostrzegać  to, co piękne wokół nas.

 

Nie utwierdzajmy się w przekonaniu, że świat jest zły, politycy kłamią, dzieci są niegrzeczne, partner okropny, a szef się czepia. Pomyślmy o tym, że jesteśmy zdrowi, dzieci całkiem nieżle się uczą, a partner potrafi w domu zrobić wszystko i mocno nas kocha.  Zasiejmy w sobie radość życia, a plony mogą być zadziwiające. Całkowity brak narzekania i tłumienie negatywnych emocji byłby nienaturalne. Komentarze pełne niezadowolenia mogą mieć sens gdy wiemy z jakiego powodu powstają i co się za nimi kryje. Często złość i gniew to manifestacja niezaspokojonych potrzeb, z których nie zdajemy sobie sprawy albo które bagatelizujemy. Lęk i żal często wynikają z bolesnych przeżyć w przeszłości, które są w nas ciągle żywe. Dopóki się do tego nie przyznamy, będziemy je wypierać, trudno nam będzie osiągnąć wewnętrzną równowagę i tym samym przestać na wszystko psioczyć i do wszystkiego mieć zastrzeżenia. Warto w sobie poszukać odpowiedzi, warto komuś wybaczyć , wyprostować relacje albo zerwać toksyczne znajomości. Warto pokochać  własne życie!

 

Red. Port.

Oceń ten artykuł
(11 głosów)