czwartek, 28 marca 2024
Miło Cię widzieć!

Zazdrość w związku – kiedy staje się przekleństwem?

jealousy.jpgCzym właściwie jest zazdrość i dlaczego jest ona tak niebezpieczna? Jakie są typy zazdrości i jak radzić sobie z ich objawami?

 

 

Mówi się, że nie ma miłości bez zazdrości. Czasem jednak zdarza się, że odczuwanie zazdrości o partnera wymyka się spod kontroli. Kiedy więc zazdrość jest jeszcze „zdrowa”, a kiedy możemy zacząć mówić o jej patologizacji? Jak rozpoznać chorobliwą zazdrość i jak sobie z nią poradzić?

 

Rozpoznać wroga, czyli o zazdrości słów kilka

 

Według naukowej definicji zazdrość to uczucie niezadowolenia objawiające się lękiem przed utratą partnera lub poczuciem dyskomfortu spowodowanym rzeczywistym lub wyobrażonym doświadczeniem relacji partnera z osobą trzecią. Zazdrość jest więc po prostu nieprzyjemnym, powodującym niepokojące myśli i skojarzenia stanem, z którym niekiedy trudno sobie poradzić, zwłaszcza, jeśli bardzo zależy nam na partnerze. Odczuwanie zazdrości inaczej wygląda jednak u mężczyzn, a inaczej u kobiet. Przedstawicielki płci pięknej częściej bywają zazdrosne o czas i uwagę, jakie partner poświęca innym ludziom. Pod wpływen zazdrości kobiety często „gasną” i stają się smutne. Mężczyźni są z kolei najbardziej zazdrości o sferę seksualną swojej partnerki. Boją się, że ukochana mogłaby ich fizycznie zdradzić oraz że osoba trzecia mogłaby być dla niej bardziej atrakcyjna seksualnie. U mężczyzn zazdrość częściej może się przejawiać w gniewnych i agresywnych zrachowaniach.

 

Różne oblicza zazdrości

 

Zazdrość może przybierać różne formy. Najmniej groźną jest tzw. „zdrowa zazdrość”, jaka pojawia się u wszystkich zaangażowanych w związek osób. Zdrowa zazdrość polega na tym, że ciężko nam znieść myśl, że ukochana osoba może żywić romantyczne uczucia do innej osoby, może nas zostawić lub odejść. Zdrowa zazdrość objawia się również tym, że nie podoba nam się, gdy relacja ukochanej osoby z osobnikiem płci przeciwnej zaczyna, naszym zdaniem, zbytnio się zacieśniać.

 

Problem z zazdrością zaczyna się pojawiać wtedy, gdy wymyka się ona spod kontroli. Często przejawia się to nadmierną podejrzliwością wobec partnera, wrogością, a nawet agresywnymi zachowaniami. Taka przesadna zazdrość zabija związek, rujnując to, na czym został zbudowany, czyli miłość. Ta prawdziwa powstaje bowiem i kwitnie w atmosferze wolności i pełnego zaufania drugiej osobie. Chorobliwa zazdrość jest natomiast uczuciem pochodnym chciwości. Chory z zazdrości człowiek nie kocha w wolności, lecz stara się drugą osobę posiąść na własność, pozbawiając ją prawa do decydowania o sobie. W takim przypadku nie może być mowy o prawdziwej, dobrej miłości, a relacja zaczyna stawać się chora i toksyczna.

 

W psychologii wyróżnia się kilka rodzajów chorobliwej zazdrości: anankastyczną, paranoiczną, a także zespoły: Otella, Leontesa i Clerambaulta. Zazdrość anankastyczna powiązana jest z nerwicą natręctw i objawia się obsesyjnymi myślami o potencjalnej zdradzie partnera. Osobę owładniętą tym typem zazdrości często nękają też wizualizacje partnera w kontakcie intymnym z innym człowiekiem, które tworzy we własnym umyśle.

 

Zazdrość paranoiczna częściej występuje u mężczyzn i charakteryzuje się nagłą, pojawiającą się bez konkretnych przyczyn obsesją na temat rzekomej niewierności partnerki. Objawy takiej zazdrości to najczęściej zdecydowana nadwrażliwość, podejrzliwość, defetyzm, szukanie podstępu oraz skrzywiony obraz rzeczywistości. Charakterystyczne dla tego typu zazdrości jest także współistnienie „zdrowej” części osobowości osoby owładniętej chorobliwą zazdrością, dzięki czemu wśród znajomych, czy w pracy może ona funkcjonować zupełnie normalnie, problematyczną stając się dopiero w życiu prywatnym w relacji z własnym paertnerem. Nie do końca poznano jeszcze przyczyny tego typu zazdrości, ale psychologowie twierdzą, że u jej podstaw leżą ciężkie doświadczenia z dzieciństwa. Zazdrość paranoiczna często dotyka bowiem osób, które nie zdołały zbudować prawidłowego obrazu samego siebie w domu rodzinnym.

 

Zespół Otella, inaczej nazywany obłędem alkoholowym, pojawia się u osób silnie uzależnionych od alkoholu i objawia się obsesyjnymi podejrzeniami o niewierność partnera, śledzeniem oraz, w późniejszym stadium, agresją względem partnera, która może doprowadzić do tragedii. Zespół Otella jest trudny do wyleczenia i wymaga terapii psychologicznej.

 

Zespół Leontesa to schorzenie dość specyficzne, które polega na odczuwaniu zazdrości wobec ciężarnej partnerki. Często zazdrość ta obejmuje nawet jej przeszłość seksualną oraz niedowierzanie faktowi, że jest się ojcem dziecka. Psychologowie tłumaczą, że zespół ten może być powodowany lękiem przed ojcostwem i odrzuceniem przez partnerkę, która zajmie się budowaniem relacji z noworodkiem, podczas gdy mężczyzna zostanie „odstawiony” na dalszy plan. W ramach mechanizmu obronnego, aby uniknąć rozczarowania, sam dokonuje patologizacji swojej relacji z partnerką.

 

Zespół Clerambaulta to przypadłość częściej spotykana u kobiet niż u mężczyzn. Polega na występowaniu w związku trzech faz, z których pierwsza objawia się pełnym optymizmu spojrzeniem na związek oraz odczuwaniem zakochania i euforii przez osobę dotkniętą zespołem. W fazie drugiej, nagle, bez wyraźnego powodu, spojrzenie na ukochaną osobę zaczyna stawać się pesymistyczne, chory odczuwa w stosunku do partnera niechęć, silną zazdrość, staje się też podejrzliwy i nieufny, a relacja między dwojgiem ludzi zaczyna się stopniowo patologizować. W fazie ostatniej związek dochodzi natomiast do momentu całkowitej degeneracji, podczas którego owładnięta chorobliwą zazdrością osoba pragnie „wymierzać sprawiedliwość” potencjalnemu zdrajcy i w ten sposób często przejawia wobec drugiej połowy przemoc, a niekiedy dochodzi nawet do tragedii.

shutterstock_74106811.jpg

Skąd się bierze chorobliwa zazdrość?

 

Jak już wspomnieliśmy, „zdrowa” zazdrość jest nieodłącznym elementem zaangażowania emocjonalnego w relację z drugą osobą. Taka zazdrość motywuje do działania, inspiruje do inwestowania w relację, przypomina o wartości tego, co mamy. Chorobliwa, patologiczna zazdrość sprawia natomiast, że zapominamy o wolności, która jest jednym z podstawowych praw drugiej osoby oraz fundamentem prawdziwej miłości. Patologiczna zazdrość sprawia, że drugą osobę traktujemy instrumentalnie, na pierwszym miejscu zawsze stawiając siebie i swoje, niekiedy wyimaginowane, odczucia. Skąd bierze się takie chorobliwe uczucie? Przyczyn jest wiele. Psychologowie najczęściej mówią o głębokich problemach osobistych osoby chorobliwie zazdrosnej. Najczęściej chodzi tu o zaniżone poczucie własnej wartości wyniesione z dysfunkcyjnego domu rodzinnego.

  • niska samoocena

Problemy z chorobliwą zazdrością są częste u osób, których rodzice niedomagali wychowawczo. Często, nawet w na pozór szczęśliwych rodzinach dzieci mogą czuć się „niedokochane” lub „kochane warunkowo”, co w dorosłym życiu będzie skutkowało problemem chorobliwej zazdrości. Często dorośli nie zdają sobie sprawy, że nawet na pozór niewinne sformułowanie „jak nie zjesz, mamusia nie będzie cię kochać” może skutkować wyniesieniem przez pociechę z domu przekonania o tym, że na miłość i wierność trzeba sobie w odpowiedni sposób zasłużyć. Jeśli więc już w dorosłym życiu tak wychowana osoba, obok swojego życiowego parnera zobaczy kogoś, kto jej zdaniem jest np. bardziej atrakcyjny fizycznie lub utalentowany, może, nawet sobie tego nie uświadamiając, odczuwać, że nie zasługuje na miłość i wierność, co będzie objawiać się ciągłymi podejrzeniami partnera o zdradę.

  • niedojrzałość

Kojejną z przyczyn chorobliwej zazdrości należy upatrywać w niedojrzałości. Niedojrzałość ta dotyczy zarówno psychiki osób pozostających w relacji, jak i samej relacji. Chorobliwie zazdrosne bywają niedojrzałe emocjonalnie, często niezdolne do prawdziwej miłości osoby. Skąd taki wniosek? Wynika on z samej definicji prawdziwej miłości, która, w odróżnieniu od swojej pierwszej fazy – zakochania, nie jest idyllicznym uczuciem wprost z komedii romantycznej, ale decyzją, na której przez lata buduje się pełnowartościową więź między dwojgiem ludzi, w ramach której podstawą naszego szczęścia jest szczęście drugiej osoby. Partnera traktujemy natomiast podmiotowo, a nie przedmiotowo – jako narzędzie dla zaspokojenia naszych pragnień i potrzeb, zwłaszcza tych emocjonalnych, często niezaspokojonych od lat, jako kogoś, kogo chcemy „posiadać” tylko dla nas. Tak pojmowane uczucie nie jest dobre, a na jego kanwie rodzi się chorobliwa zazdrość.

 

shutterstock_62907652.jpgJak radzić sobie z zazdrością?

 

Chorobliwa zazdrość negatywnie rzutuje na relacje międzyludzkie, dlatego, aby uchronić związek przed jej zgubnym działaniem, trzeba się z nią odpowiednio uporać. Jak to zrobić?

 

  • staw czoło demonom przeszłości – choć często odkładamy na bok nasze problemy wewnętrze, nie zajmując się nimi całymi latami, warto w końcu przyjrzeć im się głębiej. Jeśli zrozumiemy, co przeszkadza nam w codziennej egzystencji, spróbujemy to rozwiązać lub uzdrowić, być może unikniemy życiowej porażki, np. w postaci rozwodu. Jeśli sami nie radzimy sobie z własnymi problemami, warto zasięgnąć rady specjalisty – psychologa, terapeuty. 
  • uświadom sobie swoją wartość – aby poradzić sobie z problemem chorobliwej zazdrości, warto ciągle przypominać sobie, że nasz partner do budowania wspólnego życia wybrał właśnie nas, nikogo innego i to za to, jacy jesteśmy, zarówno ze wszystkimi naszymi zaletami i talentami, ale także z wadami i niedociągnięciami, od których nikt nie jest wolny.
  • porozmawiaj szczerze z partnerem – najlepiej dla relacji będzie, jeśli problem chorobliwej zazdrości postaramy się rozwiązać wspólnie z partnerem. Podczas szczerej rozmowy przedstawmy drugiej połowie nasze obawy i odczucia, poprośmy też o zrozumienie problemu i współpracę w jego rozwiązaniu.
  • zajmij się swoim życiem (nie prównuj się z innymi) – często sami „nakręcamy” własną zazdrość, porównując swoje życie z życiem innych. W dzisiejszych czasach, gdy „dostęp” do prywatności innych wydaje się szczególnie łatwy (np. poprzez różnego rodzaju serwisy społecznościowe), wzmaga się również zazdrość. Jeśli więc problem zazdrości nas szczególnie dotyka, zapomnijmy o „podglądaniu” innych i porównywaniu się do nich. Pamiętajmy, że całe nasze życie to proces, podczas którego dążymy do stawania się najlepszą wersją samych siebie.

 

Artykuł udostępniony przez:

logvitalo
Oceń ten artykuł
(14 głosów)