czwartek, 21 listopada 2024
Miło Cię widzieć!
Redakcja Portalu - PKIK24.PL
Licencja

...sprawdź wakacyjne propozycje najwSPAnialsza.pl
Portal z muzyką relaksacyjną wzbogacił się o kolejne nowości.
Sympatycy i miłośnicy muzyki portalu najwSPAnialsza.pl mają możliwość
do powiększenia swojej kolekcji o następujące albumy:

Harmonia zmysłów dla duszy i ciała z muzyką relaksacyjną w tle!
  • Klikając na okładkę można zapoznać się z ofertą, przesłuchać utwory z prezentowanej płyty CD.
  • Proponujemy jeden z najprostszych i najtańszych w Polsce sposobów na publiczne odtwarzanie muzyki relaksacyjnej zwolnionej z opłat bez dodatkowych płatności dla organizacji takich jak: ZAiKS, STOART, ZPAV czy SAWP.
  • Licencja w cenie płyty! Klient nie podpisuje z nami żadnej umowy i nie płaci żadnego abonamentu!
  • Wybór muzyki z najwSPAnialszej kolekcji to rewelacyjny sposób na redukcję kosztów stałych, to niewiarygodnie duża oszczędność! To przede wszystkim inwestycja w swoją firmę!
Pamiętaj!
Nie musisz opłacać ZAiKS-u i innych organizacji!
Portal z muzyką relaksacyjną Publiczne odtwarzanie zwolnione z opłat! najwSPAnialsza.pl tel. stacjonarny (52) 324-03-26 tel. kom. 603-695-454 e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.najwspanialsza.pl
 

Nie bój się.

 

Otwieram oczy i dochodzi do mnie świadomość… tyle rzeczy zmarnowanych, tyle wysiłku, problemy w pracy, dzieci do wychowania, wciąż nieobecny partner.. tak wiele niewiadomych przede mną.. do głowy przychodzi pierwsza myśl: czy dam radę? Czy podołam? Czy jest sens walczyć z tą nieprzyjazną codziennością? Gdzie zagubiła się moja beztroska, gdzie podziała się ta wolna, radosna, niczym nieskrępowana studencka osobowość… Nie mam już sił, boję się..nie boj sie1

Ile z nas może zidentyfikować się z powyższą postawą? Badania pokazują, że w naszym tak bardzo zagonionym świecie, coraz więcej osób po prostu nie daje psychicznie rady. Wysiadamy z tego pędzącego pociągu, niejednokrotnie raniąc się lub ryzykując życie. Najpierw całym naszym pragnieniem jest znalezienie dla siebie wolnego miejsca w przedziale, następnie zaczynamy szukać drogi ucieczki… Co dzieje się z nami, że otoczeni nowoczesnymi przedmiotami, gadżetami, stajemy się tak bardzo nieszczęśliwi? Czy zdajemy sobie sprawę, że coraz więcej wykształconych, młodych osób z potencjałem cierpi na nerwicę lękową, depresję, utratę motywacji do życia? Gdzie jesteśmy MY, ludzie? Czy włożono nas tylko w rolę dodatku do świątecznych promocji? Czy istniejemy tylko po to, żeby dołożyć kolejną złotówkę do kasy hipermarketu? Jeżeli nie płacimy, nikomu na nas nie zależy. Z małym wyjątkiem. Na naszej chorobie, leczeniu, ucieczce od życia też można zarobić. Dziś zarabia się na wszystkim. Trzeba tylko mieć tzw. „ głowę” do wyszukiwania okazji i niszy na rynku. I tak ostatecznie każdy człowiek jest przydatny i może pomóc innym zrobić interes.

Zaczynamy czuć się bezosobowo, przedmiotowo, jest nam źle. Naszym jednak największym wrogiem nie jest świat zewnętrzny, ale nasze wnętrze, a dokładnie czające się wewnątrz lęki. Boimy się wszystkiego, jednocześnie udając, że lęk w ogóle nas nie dotyczy. Żyjemy w świecie konsumpcji, pędu, gonitwy i wpadamy w stany lękowe. Czy podołamy, czy nadążymy, czy nam się uda, czy przewidzimy nastroje rynków, czy uda nam się zabezpieczyć byt finansowy, czy nasze dzieci nie popadną w narkomanię, złe towarzystwo, uzależnienia? Czy my w ogóle mamy jakąś pewność w życiu? Niestety. Prawda jest taka, że pewności nie mamy na nic. Nie możemy być pewni ani zdrowia, ani pieniędzy na wiele lat- wszak fortuna kołem się toczy, ani partnera, ani wizji starości. Tak naprawdę nie możemy być nawet pewni swoich własnych zachowań w nieznanych sytuacjach. Wydawałoby się, że świat to jedno, wielkie więzienie lęku i strachu. Owszem, systemy totalitarne wykorzystują strach, jako podstawowe narzędzie utrzymania władzy, jednak demokracja nie powinna- według nas- emitować takich uczuć. Nic bardziej mylnego. Jesteśmy pełni lęku, który sami sobie aplikujemy. Jedyną możliwością wyjścia z więzienia strachu jest spojrzenie na rzeczywistość jako na nieograniczoną wolność. Bo skoro nie mamy pewności, czy nowotwór wybierze właśnie nas, to żyjąc mądrze i higienicznie, nie powinniśmy w ogóle martwić się o swoje zdrowie. Nie mamy wpływu na sprawy od nas niezależne. Nie wiemy, czy jutro samolot nie spadnie na nasz dach. Nie możemy przewidzieć, kogo na wycieczce spotkają nasze dzieci i jaki to będzie miało wpływ na ich osobowość. Działajmy więc na ile potrafimy, resztę zaś zostawmy losowi i przestańmy się bać. Strach to paraliż. Sprawia, że choć moglibyśmy działać, wykorzystywać potencjał, zdolności, ryzykować mądrze, iść do przodu i nigdy się nie poddawać- siedzimy załamani w fotelu. Mijają cenne minuty, godziny, dni, lata… mija życie. Pozostaje tylko frustracja i poczucie niewykorzystanych szans. Ilu ludzi mówi pod koniec życia: mogłem zrobić to, mogłem spróbować, mogłem działać… Kiedy był na to czas, nie zrobili nic. Bali się porażki, ryzyka, utraty czegoś, czego jeszcze nawet nie zdobyli. Bali się życia. Pewien mnich zapytany pod koniec życia, co zmieniłby w swoim zachowaniu, odpowiedział : Nie martwiłbym się tyle.

nie boj sie2

Kochani, pierwotnie strach był nam bardzo potrzebny. Sygnalizował zagrożenie życia i pomagał zmobilizować się do obrony. W dzisiejszych czasach lęk zaczął być włączany w momentach zupełnie niepotrzebnych i nieuzasadnionych. Zamiast działać, włączamy paraliżujący lęk i nasze życie zaczyna stawać w miejscu. Lęk sprawia także, że tkwimy w życiu w sytuacjach, które nas wykańczają. Nie zmieniamy ich, ponieważ boimy się, czy ułożymy sobie jeszcze życie, czy znajdziemy nowego partnera, czy uda nam się zarobić większe pieniądze. Tyle pytań, pewnej odpowiedzi żadnej. Nie bójmy się wstać i działać, nie bójmy się żyć. Życie mamy jedno. Nie wiemy, co nas spotka za rogiem. Nie wiemy, ile dni i lat nam pozostało. Nie wiemy niczego, więc przestańmy się martwić. Skoro i tak nie wiemy tak wiele, to róbmy co możemy a reszta sama przyjdzie. NIE BÓJMY SIĘ- to przesłanie, które może być mottem przynajmniej na dzisiejszy dzień.

 

Autor: Agnieszka Zydroń

www.agnieszkazydron.pl

Fot. wykonała Iwona Wojdowska.

Okazuje się, że gabinet kosmetyczny, Spa czy medycyny estetycznej, odgrywa bardzo ważną rolę w życiu kobiet. Zaufany zespół gabinetu towarzyszy nam w różnych okresach naszego życia. Kosmetyczka, wizażystka często staje się również naszą dobrą przyjaciółką, z którą omawiamy nasze troski czy plany wprowadzania zmian w zakresie urody i zdrowia. W zabieganej codzienności sprawia, że zatrzymujemy się na chwilę i mamy czas tylko dla siebie. Gabinet to wspaniałe miejsce wymiany myśli i doświadczeń. Dlatego akcja profilaktyki raka piersi „Zdrowy Nawyk-Zdrowe Piersi” jest prowadzona w zaciszu gabinetu kosmetycznego, gdzie kobieta kobiecie przypomina o potrzebie samobadania i obserwowania swoich piersi. Wcześnie wykryte zmiany są całkowicie wyleczalne, chodzi o to, żeby je szybko zdiagnozować i cieszyć się dalej życiem. W Polsce rocznie na raka piersi choruje około15 000 kobiet, połowa umiera z powodu zbyt późnej diagnozy. Bagatelizujemy symptomy choroby, nie idziemy do lekarza. Statystycznie, co 12 Polka choruje na raka piersi. Na 120 klientek gabinetu zachoruje10 pań, a połowa umrze z powody zbyt późnej diagnozy.

Byłam ostatnio świadkiem dyskusji na temat kobiecych spotkań, warsztatów rozwojowych, rozmów przy kawce.  Towarzystwo, jak to zwykle bywa, miało zdecydowanie podzielone a nawet skrajne poglądy na powyższy temat. Ciekawe jest, że mężczyźni upatrują w kobiecych „ kółkach” pewnego rodzaju zagrożenia dla swojej pozycji.  Kobiety jak najbardziej uzasadniają wielką potrzebę  „ wygadywania” się koleżankom, opowiadania im o swoich problemach, radościach, smutkach a nawet intymnych szczegółach związku.  Kobieca dusza i psychika jest tak skonstruowana, że nie do końca potrzebuje gotowych rozwiązań swoich trosk.


Bardziej wskazane jest po prostu samo przeżywanie, analizowanie, rozkładanie na czynniki pierwsze nawet najprostszych spraw. Mężczyzna nie rozumie, po co rozmawiać na jeden temat  czwarty wieczór pod rząd, skoro podał już kobiecie przynajmniej 5 sposobów rozwiązania problemu.  Buntuje się, czuje, że jego idee nie znalazły uznania. Jest mu po prostu źle i zamyka się w swojej jaskini. Kobieta wówczas zaczyna odczuwać jeszcze większą potrzebę „ pochylenia „ się nad swoją opłakaną sytuacją, niedolą, niezrozumieniem i samotnością.  Szuka więc kogokolwiek, kto usiadłby z nią, popatrzył głęboko w oczy i powiedział czule: rozumiem, co czujesz. Słucham , a Ty mów. Łatwo się domyślić, że słuchaczem powinna być inna kobieta. Mężczyzna, jeżeli nie jest wyjątkowym przyjacielem albo kandydatem na kochanka, który dla „ wyższych celów” zdobycia uznania kobiety, przetrwa wszystko, nie nadaje się po prostu do bycia aktywnym kamieniem- czyli siedzącym potulnie a zarazem słuchającym uważnie. Ciężko obu płciom rozwiązywać konflikty, nie akceptując swojej odmienności. Dzisiaj modne jest głoszenie równości płci, stawianie w tym samym rzędzie kobiet i mężczyzn. Takie spojrzenie jest, owszem, może i ideowo dobre, jednak w praktyce jest po prostu utopijne. Jesteśmy różni fizycznie i psychicznie. Mamy inny rodzaj wrażliwości, inaczej skonstruowaną psychikę. Oczywiście, nie należy przypisywać stereotypowo konkretnych cech jednej płci. Ludzie są różni. Bywają kobiety podnoszące ciężary i mężczyźni o duszy wielce wrażliwego artysty. I to jest w życiu najpiękniejsze. Niezależnie jednak od wychowania, natury, cech osobowości i charakteru jesteśmy także kobietami i mężczyznami. Warto pewne nasze różnice zaakceptować i polubić. Piszę te słowa także do kobiet. Może warto, żebyśmy nie czuły się urażone, jeżeli mężczyzna przepuszcza nas pierwsze w drzwiach, całuje w rękę, traktuje wyjątkowo? Może warto nie odbierać tego jako ataku na naszą kobiecość, ale potraktować jako możliwość i okazję do  stawania się choć na chwilkę księżniczką? Może nie warto szukać skrajnych i negatywnych podtekstów w męskim zachowaniu, nawet jeżeli czasami wydaje nam się nieadekwatne lub nieodpowiednie do sytuacji?  Może pozwolić mężczyznom na bycie płcią silniejszą, żebyśmy mogły czasami po prostu w życiu odpocząć.  Czasami, obserwując otoczenie, człowiek ma wrażenie, że wszędzie szukamy negatywów, złych zamiarów, ataków, które możemy natychmiast odeprzeć. Nasza kobiecość ubrała się dzisiaj w totalną niezależność, siłę, czasami wręcz agresję. Następnym jej krokiem jest zmęczenie, samotność, frustracja. A wszystko tylko dlatego, że boimy się pokazać swoją delikatność, wrażliwość , czasami nawet słabość.  Kobieta może sama zmienić kontakt na ścianie, żarówkę w lampie… może nauczyć się wszystkiego. Skoro jednak w pokoju, na kanapie siedzi mężczyzna, może poprosić go o pomoc zamiast narzekać, że nic mu się nie chce zrobić. Może się nie chce, bo czuje się niczym mebel, niezauważony, a wręcz starzejący się i niepotrzebny? Oczywiście, każda sytuacja jest inna.  Pomyślmy jednak czasami, czy nie warto pozostać kobietą, przy mężczyźnie, realizując swoje marzenia, będąc aktywną, ale jednak nadal kobietą.  Potraktujmy te kilka myśli jako pretekst do zastanowienia, spojrzenia na siebie i poszukania, może głęboko już ukrywanej, pięknej kobiecości.  Każda refleksja może być początkiem nowego, wspanialszego życia.

 

 

Autor: Agnieszka Zydroń

 


Minęło już pięć lat od momentu, w którym musiałam z powodów zdrowotnych przejść na dietę wegetariańską. Jestem przekonana,iż tak się zaczęła moja przemiana. Nie tylko zaczęłam interesować się tym co jem i sprawdzać to, poznałam również duże grono podobnych mi ludzi, zaczęłam czytać inne czasopisma i któregoś dnia odkryłam przypadkowo Info gazetkę Culumnatura. W tym momencie stało się dla mnie jasne, że również w moim życiu zawodowym muszę i mogę coś zmienić. Od 30 lat pracowałam już w moim zawodzie, 11 lat we własnym salonie, w ostatnim czasie po wielu  niesnaskach z personalem pracowałam sama. Mogłam więc zacząć od siebie tę całą przemianę. Pomoc otrzymałam z Austrii. Praktyczną, konkretną. Od tej pory dużo się nauczyłam i ciągle jeszcze się uczę. Ale od półtora roku pracuję już prawie bez chemii. Prawie, ponieważ zdecydowałam się na łagodne przejście i nie chcę stracić niektórych klientów.

Dzień dobry

Nazywam się Susanne. W dzieciństwie buszowałam w każdej wolnej chwili w salonie fryzjerskim mojej mamy. Umiała ona pokierować mnie na właściwe tory. Tak poznawałam kreatywne strony tego zawodu. Czas uczniowski dane mi było spędzić w dużym salonie przy placu Hesji. W tym czasie byłam wielokrotną zwyciężczynią najróżniejszych konkursów fryzjerskich.Czas wykształcenia uwieńczyłam wybitnym świadectwem. Koniec lat 89-tych początek 90-tych – tu odkryłam moje zamiłowanie do malarstwa.Uzupełnianie malarskiego talentu na licznych kursach akwareli. 1992 zrobiłam mój egzamin mistrzowski. W tym czasie bardzo dobrze się bawiłam, gdyż byliśmy aktywną i wesołą paczką. 1994 przejęłam zakład. Teraz była przebudowa. Po dużej ilości hałasu i kurzu powstał salon „Włosy i Sztuka Susanne”. Po kilku latach kreatywnego tworzenia miałam pomysł na otworzenia jeszcze salonu dla panów, ale moja głowa płatała mi figle i tak stawiałam sobie coraz to nowe granice. 2004 we Wrześniu, mój organizm pokazał mi, że już nie chce dłużej pracować.Wszystko zaczęło się od suchej skóry na rękach. Po upływie kilku tygodni poszłam do dermatologa. On poinformował mnie, że ta sucha skóra jest wynikiem ciągłego mycia głów i zima dokłada tu resztę. Dostałam receptę na tłusty krem i wszystko będzie znowu dobrze.

 

Osoby, które od wielu lat prowadzą nieskuteczną walkę z nadmiarem tkanki tłuszczowej często decydują się na skorzystanie z pomocy specjalisty. Zazwyczaj pierwsze swoje kroki kierują na siłownię i do gabinetu dietetyka. Nie wszyscy jednak wiedzą, że aby uzyskać pożądany efekt terapii odchudzającej należy zadbać również o skórę.

Słońce, które coraz intensywniej pojawia się za oknem wszystkie z nas zachęca do długich spacerów. Stroimy się w nowe wiosenne kreacje i testujemy kosmetyki, a wszystko po to, żeby budząca się do życia przyroda nie przyćmiła blasku naszej urody... Niestety intensywne promienie słoneczne w połączeniu z niektórymi składnikami kosmetyków mogą nam wyrządzić sporą krzywdę.

Od najmłodszych lat słyszymy, że woda jest niezbędna do prawidłowego przebiegu procesów fizjologicznych zachodzących w naszym organizmie. Nie wszyscy jednak zdajemy sobie sprawę, że odpowiednie nawodnienie ma równie istotne znaczenie dla naszej skóry. Warto sobie uświadomić, że właściwe nawilżenie pozwoli nam przez wiele lat cieszyć się gładką skórą pozbawioną oznak upływającego czasu.

Podstawową zasadą letniej pielęgnacji jest ochrona przeciwsłoneczna zarówno skóry oraz włosów jak również ich nawilżanie. Należy pamiętać o codziennym zabezpieczeniu skóry twarzy i rąk kremami z faktorami SPF (absolutne minimum to SPF 30). Na plaży zalecane są kremy water prooff, odznaczające się wysokimi filtrami nie tolerowanymi estetycznie w warunkach dużego miasta. Do włosów polecane są preparaty w spray'u - łatwe do aplikowania.