Według globalnych statystyk ponad 35 proc. mężczyzn doświadcza łysienia. Jednocześnie na temat ten krąży wiele mitów i stereotypów, które wprowadzają w błąd lub zniechęcają do działania. Szampon do włosów lub olejek z węża cofną utratę włosów? Blizny po przeszczepie są zawsze widoczne? A włosy wyglądają sztucznie? Eksperci mówią, jaka jest prawda i co możesz zrobić, by zachować włosy jak najdłużej.
1.Gen „łysienia” dziedziczymy ze strony matki.
MIT. To prawda, że za najczęstsza przyczyna utraty włosów – łysienie androgenowe, które dotyczy ponad 95 proc. przypadków utraty włosów u mężczyzn, jest w dużej mierze zapisane w naszym DNA. Jednak nie jest prawdą teoria, że predyspozycję do łysienia dziedziczymy zawsze ze strony matki.
- Badania naukowe udowodniły, że gen odpowiedzialny za utratę włosów może być przekazany zarówno ze strony ojca, jak i matki. Najlepszym wskaźnikiem tego, czy będziemy łysieć jest rodzinna skłonność. Spójrzmy na najbliższych. Jeśli rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, wujowie i ciotki tracą włosy, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziemy zmagać się z tym samym problemem - mówi dr Grzegorz Turowski, chirurg plastyczny z Dr Turowski Hair Restoration Clinic w Katowicach.
2.Złe nawyki odbiją się na kondycji włosów.
FAKT. Jest mało prawdopodobne, że na trwałe stracisz włosy, ale inwazyjne zabiegi mogą uszkodzić włosy i sprawić, że będą łamliwe, matowe, cienkie. Niewłaściwe nawyki, które mogą się odbić na kondycji twojej fryzury to agresywne szczotkowanie, tapirowanie, prostowanie, trwała ondulacja włosów, farbowanie, utlenianie, stosowanie tzw. doczepów, fryzury typu dredy lub ciasno związane warkoczyki. Włosom mogą również zaszkodzić chemikalia występujące w szamponach, wodzie, zanieczyszczonym powietrzu oraz nadmierne promieniowanie UV – wszystko to osłabi z zewnątrz i od wewnątrz włókna włosów.
3.Wypadające włosy to początek łysienia.
MIT. Należy odróżnić włosy wypadające w niewielkiej ilości od widma wyłysienia. Codziennie tracimy włosy, co może być skutkiem naszych złych nawyków np. nieodpowiedniej pielęgnacji, obciążających włosy zabiegów fryzjerskich, zbyt mocnego szczotkowania, noszenia ciasnych upięć. Ale nie zawsze musi to świadczyć o większym problemie natury zdrowotnej.
- Zwykle każdego dnia tracimy 50-100 włosów, wtedy nie ma w tym nic niepokojącego. Dzieje się tak, ponieważ część mieszków włosowych przechodzi w etap spoczynku – fazę telogenową, co jest naturalnym zwieńczeniem ich cyklu życia. Włosy wypadają, następnie mieszek włosowy pozostaje nieaktywny 3 miesiące i cały proces zaczyna się od nowa. Natomiast łysienie jest postępującym procesem, podczas którego mieszek produkuje coraz cieńsze i krótsze włosy, aż dochodzi do ich utraty. Jeśli więc dostrzegamy ponadnormatywnie wypadające włosy, przez okres co najmniej kilku tygodni, warto poszukać przyczyny głębiej - skonsultować się ze specjalistą oraz wykonać badania – doradza lekarz.
4.Nie ma szamponów czy leków, które cofną łysienie.
FAKT. U większości mężczyzn z problemem łysienia, wynika ono z miniaturyzacji mieszków włosowych na skutek działania dihydrotestosteronu (DHT). Jest to silnie działająca pochodna testosteronu i jeśli nasz organizm wykazuje genetyczną nadwrażliwość na działanie DHT, to włosy będą coraz słabsze, cieńsze i krótsze. Aktualnie nie jest znany sposób, który powstrzymałby ten proces – przynajmniej w świetle aktualnych badań. Nie pomogą więc szampony, reklamowane jako zapobiegające wypadaniu włosów czy propagowane w sieci mikstury np. olejki z węża, które mają być panaceum na problem łysienia męskiego. Eksperci ostrzegają, że wiele obecnych w tej branży produktów i usług, które są obecne na rynku, nie działa. Co więc pozostaje?
– Gdy zauważamy postępujące łysienie, nie czekajmy, ale interweniujmy jak najwcześniej. Nie ma cudownego leku na łysienie, ale przy dokładnej diagnostyce i wdrożeniu odpowiednich metod, możemy złagodzić ten proces, wzmocnić włosy i przesunąć pojawienie się łysiny w czasie. W zależności do skali problemu możemy stosować farmakoterapię, np. minoksydyl. Jest to lek, który we wczesnej fazie łysienia może zahamować utratę włosów. Podobne działają leki na bazie finasterydu, np. Propecia. Rozwiązaniem mogą być również zabiegi laserowe pobudzające cebulki włosów do wzrostu czy ostrzykiwanie skóry głowy osoczem bogatopłytkowym i komórkami macierzystymi. Nie da się łysienia wyleczyć, ale można braki włosów zrekonstruować. Zabiegi przeszczepu włosów są jedynym trwałym rozwiązaniem problemu – mówi dr Turowski.
5.Łysienie dziedziczne dotyczy tylko mężczyzn.
MIT. Wbrew pozorom problem utraty włosów dotyka również pań. Około 20 proc. dorosłych kobiet zmaga się z wypadaniem włosów – i to nie tylko po porodzie czy menopauzie. Podobnie, jak u panów, główną przyczyną łysienia u kobiet jest łysienie androgenowe o podłożu genetycznym. Najczęściej występuje ono między 20. a 40. r. ż.
– W łysieniu typu męskiego u kobiet włosy mogą się przerzedzać równomiernie lub od środka, a następnie od linii przedziałka pogłębiać na boki Rzadko natomiast występuje charakterystyczna dla panów „korona” na czubku głowy i cofnięta linia czoła, czyli tzw. zakola. Nie ma tutaj możliwości, by kobieta wyłysiała całkowicie, ale włosy są cieńsze, mniej gęste, więc różnica będzie zauważalna. Mogą też występować objawy takie jak świąd skalpu, łupież czy nadmierna produkcja łoju – wyjaśnia ekspert.
6.Nowoczesne metody przeszczepu pozostawiają mniejsze blizny.
FAKT. Nie ma czegoś takiego, jak zabieg przeszczepu włosów całkowicie pozbawiony blizn. Zabieg transplantacji włosów jest zabiegiem chirurgicznym, a ingerencja w skórę, nawet najmniejsza wiąże się z obecnością blizn pozabiegowych. Natomiast tym, co jest istotne z punktu widzenia estetyki jest wielkość blizn i tutaj rzeczywiście występują różnice pomiędzy poszczególnymi metodami.
– W starszej metodzie FUT lub STRIP przeszczepia się poziomy pasek owłosionej skóry z tyłu głowy. To pozostawia podłużną, widoczną bliznę, która jest mało estetyczna i pacjent musi nosić taką fryzurę, by zakryła ślad. Po takiej charakterystycznej bliźnie łatwo poznać, że ktoś miał wykonany przeszczep. Dlatego wiele panów obawia się zabiegu, sądząc że to jedyne rozwiązanie. Natomiast alternatywą jest nowoczesna i mniej inwazyjna metoda przeszczepu FUE – manualna lub z zastosowaniem robota ARTAS, gdzie przeszczepiamy pojedyncze mieszki włosowe. Nie stosujemy skalpela, jak w tradycyjnej procedurze, ale nakłuwamy punktowo skórę, dzięki czemu blizny są milimetrowe. Ruch ramienia robota, który nakłuwa skórę przypomina ruch wąskiego stempla. Jeśli zabieg wykonany jest precyzyjnie, np. przez doświadczony zespół lekarzy oraz przy pomocy robota, to blizny będą zredukowane do minimum i praktycznie niedostrzegalne. Pacjent może nosić nawet krótkie włosy, a efekt nadal będzie estetyczny – wyjaśnia chirurg.
7.Włosy po przeszczepie zawsze wyglądają sztucznie.
MIT. Jeśli obawiasz się, że po wykonanym zabiegu przeszczepu narazisz się na śmieszność, to nie masz racji. To prawda, że transplantacje włosów miały kiedyś złą renomę, kojarzyły się z oskalpowaniem, bólem oraz sztucznym, nienaturalnym wyglądem lalki. Aktualnie jednak to już przeszłość. Na zabieg decydują się różne grupy mężczyzn m.in. maklerzy, politycy, szefowie dużych korporacji, banków, sportowcy, aktorzy, piosenkarze, a także zwykli śmiertelnicy.
– Rezultat zależy od tego, jaką metodę przeszczepu stosujemy oraz w jaki sposób, czyli czy lekarz posiada odpowiednie umiejętności. Jeśli zabieg będzie nieodpowiednio wykonany – włosy mogą wyglądać jak u lalki, linia włosów będzie nienaturalna, a otoczenie zauważy różnicę. Ale jeśli trafimy do dobrego fachowca, nie musimy się obawiać rozczarowań. Dobrze wykonany przeszczep przełoży się na naturalnie wyglądające włosy. Jest wiele historii pacjentów, u których przeszczep wiele zmienił w ich życiu, dodał pewności siebie i wzmocnił ich poczucie własnej wartości – mówi chirurg.
Informacje dodatkowe:
Dr Turowski Hair Restoration Clinic to pierwsza i aktualnie jedyna w Polsce oraz Europie Środkowo-Wschodniej klinika, która oferuje pacjentom zabiegi transplantacji włosów metodą FUE z wykorzystaniem robota ARTAS System. W klinice dostępne są również zabiegi przeszczepu włosów metodą manualną FUE oraz terapia zapobiegająca wypadaniu włosów technologią laserową Capillus. Dodatkowo pacjenci mogą skorzystać z porady endokrynologicznej oraz zabiegu mezoterapii skóry głowy. Personel stanowią doświadczeni i wysoko wykwalifikowani specjaliści z takich dziedzin jak: chirurgia, dermatologia i trychologia. Współtwórcą ośrodka jest dr Grzegorz Turowski, amerykański chirurg plastyk polskiego pochodzenia.
Dr Grzegorz Turowski MD, PhD, FACS, dyrektor medyczny w Hair Restoration Clinic jest jednym z niewielu podwójnie certyfikowanych chirurgów plastycznych, specjalizujących się w małoinwazyjnych przeszczepach włosów metodą FUE. Dr Turowski łączy swoje europejskie zaangażowanie z wiedzą i technikami zdobytymi w USA na prestiżowych uniwersytetach: Yale i Harvardzie. Posiada certyfikat American Board of Plastic Surgery i jest aktywnym członkiem International Society for Hair Restoration Society (ISHRS). Właściciel kliniki New Horizons Center for Cosmetic Surgery, zaliczanej do grona najlepszych w USA i najbardziej doświadczonych placówek tego typu na świecie. Dr Turowski jest pionierem w zakresie przeszczepiania włosów z użyciem robota, jako jeden z pierwszych specjalistów na świecie zainstalował urządzenie ARTAS System w swojej klinice w Chicago już 5 lat temu.