poniedziałek, 23 września 2024
Miło Cię widzieć!

antibiotyki- Nie stworzyliśmy porządnej klasy antybiotyków od końca lat 80. Lepiej wyprodukować kolejny lek na nadciśnienie, który pacjent będzie brał przez wiele lat, niż wypuścić na rynek antybiotyk, który stosuje się doraźnie przez tydzień czy dwa, bo to nieopłacalne – mówiła prof. Sally Davies, główny doradca medyczny w Ministerstwie Zdrowia Wielkiej Brytanii. Na przekór tej gorzkiej refleksji, po 30 latach oczekiwań naukowcy z Uniwersytetu Northeastern w Bostonie obwieszczają: Mamy nowy antybiotyk!


Wróg groźniejszy niż przypuszczaliśmy...

Wraz z wynalezieniem penicyliny, a potem kolejnych antybiotyków, myśleliśmy że na zawsze pokonaliśmy bakterie. Są one jednak o wiele sprytniejsze niż się nam wydaje. Dzięki licznym mutacjom i związanymi z tymi coraz nowszymi mechanizmami odporności niektóre antybiotyki można odłożyć do szuflady z adnotacją: „Bezużyteczne”.
Nową nadzieję na walkę z podstępnymi mikrobami dają nam po latach brytyjscy naukowcy. Przebadali oni blisko 10 tysięcy związków produkowanych naturalnie przez bakterie żyjące w glebie. Mikroorganizmy te teoretycznie mogą być źródłem do otrzymywania kolejnych antybiotyków, lecz problemem jest ich przeżycie w warunkach laboratoryjnych – tylko 1% z nich da się w ten sposób hodować. 
 

Z pomocą znowu przyszła natura

Brak nowych leków przeciwbakteryjnych oraz nagminne spożywanie antybiotyków przez społeczeństwa doprowadziły do wytworzenia się tak dużej oporności bakteryjnej, że stanowi to w tej chwili problem ogólnoświatowy. Nowo odkrytą  i innowacyjną substancją jest Teiksobaktyna, którą produkują bakterie glebowe (Elephtheria terrae) należące do grupy promieniowców. Antybiotyk ten działa jednak w innym mechanizmie niż popularna penicylina. Substancja wiąże się bowiem z lipidami ścian komórkowych patogenów zakłócając jej syntezę - lipidu II (prekursora peptydoglikanu, zwanego mureiną) oraz lipidu III (prekursora kwasu tejchojowego). Bariera ta jest bardzo trudna do pokonania bakteriom mającym grubą ścianę komórkową (Gramm-dodoatnim), stąd badacze przypuszczają, że odporność na substancję będzie narastać bardzo powoli. Szacuje się okres nawet 30 lat od wprowadzenia do obrotu. Mechanizm działania jednocześnie tłumaczy brak skuteczności antybiotyku wobec patogenów Gram-ujemnych.

Oryginalna hodowla matką sukcesu
Biorąc pod uwagę, że mikroorganizmy te nie poddają się hodowli laboratoryjnej, wykorzystano specjalne iChipy, które w postaci komór, po umieszczeniu w glebie tworzą  niemal naturalne warunki bytowania dla początkowo pojedynczych komórek. Gdy zamknięta w czipie minikolonia urośnie, jest już zdolna do przetrwania in vitro. W ten sposób udało się wyhodować niemal połowę bakterii glebowych i skutecznie przeanalizować wytwarzane przez nie substancje będące potencjalnymi antybiotykami. Najbardziej obiecującą wśród nich, zwłaszcza w hamowaniu namnażania gronkowca złocistego, okazała się właśnie Teiksobaktyna. Badania na kulturach komórek człowieka nie potwierdziły jej toksycznego działania na ludzi. Na tej podstawie można przypuszczać, że substancja ma szansę pozytywnie przejść przez wszystkie etapy badań klinicznych i w niedalekiej przyszłości znaleźć swoje miejsce w lecznictwie. 

 

Skuteczność

Badania dowodzą, że Teiksobaktyna jest skuteczna między innymi przeciwko powodującej gruźlicę Mycobacterium tuberculosis, Clostridium difficile, opornemu na metycylinę gronkowcowi złocistemu (MRSA) i opornym na wankomycynę enterokokom (VRE). Co istotne, nie odnotowano jak dotąd powstawania oporności w przypadku szczególnie łatwo nabywających jej szczepów Mycobacterium tuberculosis ani Staphylococcus aureus.
Profesor Kim Lewis , dyrektor Antimicrobial Discovery Centre tak skomentował badanie kolegów: – Musimy skupić się na wprowadzaniu leków szybciej niż narasta oporność bakteryjna. Przykład odkrycia Teiksobaktyny pokazuje, że możemy przyjąć alternatywną strategię walki z mikrobami i wyznaczyć kierunek rozwoju dalszych badań.
 

Patrzmy w przyszłość z optymizmem

Dalsze prace przy zastosowaniu nowoczesnej metody hodowli bakterii glebowych z wykorzystaniem iChipów mają służyć wynajdywaniu kolejnych naturalnych antybiotyków. Bardzo ważne jest aby znaleźć również skuteczną substancję w walce z bakteriami Gramm – ujemnymi. Są one zwykle o wiele cięższe do pokonania, a Teiksobaktyna, niestety, na nie nie działa....

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

Źródło: http://www.howtogetwhiteskin101.com/Przez wieki blada skóra uważana była za symbol wyższego statusu społecznego. Już starożytne Rzymianki i Greczynki ceniły jasną karnację. Opalenizna była oznaką prostactwa. Kojarzono ją z najniższą klasą społeczną. Czy teraz wybielona skóra zastąpi uwielbiany przez dziewczyny brąz?

Melanina, melanocyty i melanosomy …

 

Aby dokładnie zrozumieć proces wybielania skóry, musimy poznać mechanizm opalania. Pigmentem odpowiedzialnym za ciemnienie naszej skóry jest melanina powstająca w komórkach zwanych melanocytami w procesie melanogenezy, następnie gromadzona w melanosomach. Podczas eksponowania skóry na działanie promieni ultrafioletowych naturalnych lub sztucznych melanosomy  pękają uwalniając pigment. Uwalnianie melaniny mogą powodować również czynniki wewnętrzne:  działanie hormonów lub uwarunkowania genetyczne. Pigment  wędruje na powierzchnię skóry wzdłuż mikrotubul z udziałem  m. in.: kinezyny i pod wpływem promieniowania UV-A oraz tlenu, który dostaje się do komórek skóry poprzez krew. Melanina jest przyciemniana, a skóra nabiera pożądany kolor charakterystyczny dla opalenizny.


Takie właściwości melaniny zostały wykorzystane w kosmetykach głównie jako dodatek do produktów zawierających typowe filtry chroniące przed promieniami słonecznymi. Jest ona również jednym z bardzo skutecznych antyutleniaczy. Zastosowanie bardzo małych stężeniach rzędu 0,005 - 0,01 % potrafi zwalczyć około 80 % powstających wolnych rodników. Jej skuteczność wzrasta jeśli stosowana jest w duecie z witaminą E.


Wybielanie to nie tylko zabieg pomagający w walce z niedoskonałościami  skóry

W ostatnim czasie opalenizna ustępuje miejsca wybielaniu skóry nie tylko ze względów zdrowotnych ale również estetycznych. Jasna, świeża skóra pozbawiona plam i przebarwień wygląda na zdecydowanie młodszą.  Dlatego wiele firm  kosmetycznych opracowuje innowacyjne surowce, które eliminują lub ograniczają, najczęściej poprzez hamowanie procesu melanogenezy, ilość tworzonego pigmentu. Zazwyczaj są to pochodne hydrochinonu, inhibitory tyrozyny i melaniny, a także różnego rodzaju ekstrakty roślinne i rozjaśniacze optyczne. Większość rozjaśniających preparatów kosmetycznych zawiera arbutynę (β-glukozyd hydrochinonu). Dużą zawartość tego związku wykryto w liściach bergeni Bergenia crassifolia oraz Bergenia cordifolia. Arbutyna należy do substancji blokujących tyranozynę. Inna grupą środków wybielających określanych mianem inhibitorów tego enzymy stanowią związki chelatujące i związany z nim jon miedziowy.

 

Proces pigmentacji można zahamować również poprzez inhibicję melaniny alkoholem 2,2-etylenoditiodietanolowym (INCI: Ditiooktandiol) a także alkoholem p-hydroxybenzylowym (INCI: Hydroxybenzyl Alcohol). W kosmetykach depigmentacyjnych swoje miejsce znalazły także czynniki powodujące redukcję niezbędnego do syntezy melaniny DOPA-chinonu do DOPA, przez co ograniczają w znaczący sposób proces jej tworzenia. Czynnikiem takim jest głównie kwas askorbinowy, czyli witamina C (INCI: Ascorbic Acid).

 

Biała skóra na zawołanie

Podczas 28. kongresu International Federation of Societies of Cosmetic Chemists (IFSCC)  w Paryżu, japońska firma Ichimaru  Phacos zaprezentowała innowacyjny surowiec, który wybiela skórę natychmiastowo i długotrwale. CinderellaCare (INCI: Thymus Serpillum Extract) w  przeciwieństwie do innych znanych surowców na rynku działa poprzez zahamowanie aktywności kinezy – białka motorycznego, biorącego aktywny udział w transporcie melaniny. W efekcie melanina pozostaje zlokalizowana wokół jądra komórkowego melanocytów w głębokich warstwach naskórka, nie dopuszczając do ciemnienia skóry oraz stopniowo rozjaśniając istniejącą pigmentację. Substancja aktywna pozyskiwana z  tymianku wąskolistnego Thymus (inna nazwa: macierzanka piaskowa, cząberek),  ma również działanie nawilżające, co wzmacnia widoczny efekt wybielenia. Nazwa CindirellaCare odnosi się do Kopciuszka (ang. Cindirella),  ponieważ w  naszym naturalnym rytmie dobowym występuje fizjologiczna przerwa w produkcji kinezyny między północą a godziną 2. Zastosowanie tego surowca wydłuży czas regeneracji skóry oraz zahamuje proces wytwarzania melaniny przez cały dzień.


Innym surowcem japońskiej firmy depigmentującym  skórę jest Clairju (INCI: Hydrolyzed Prunus Domestica)  pozyskiwany  z owoców  śliwy wiśniowej Prunus cerasifera. Wykorzystuje on najnowszą teorię wybielania poprzez zminimalizowanie przyjmowania melaniny z melanocytów przez keratynocyty. Proces ten hamuje mechanizm fagocytozy melaniny w komórkach naskórka, odwołując się do teorii diety pigmentu. Oprócz działania wybielającego, surowiec wpływa również na poprawę nawilżenia skóry i zmniejszenia widocznych zmarszczek co zostało potwierdzone testami in vitro i in vivo.

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

wlosy debaZima to czas czapek, szali i kapturów. Często po zdjęciu nakrycia głowy nasze włosy niesfornie się puszą i wyglądamy jak porażeni prądem. Jak temu zapobiec? Najszybszym, choć chwilowym rozwiązaniem będzie przejechanie po włosach zwilżonymi dłońmi, ponieważ woda neutralizuje ładunki elektryczne. Warto też zwrócić uwagę na to, z czego są wykonane nasze nakrycia głowy. Jeśli zrobiono je z włókien sztucznych to w kontakcie z włosami wytworzą się duże ilości naładowanych ujemnie cząsteczek, które wzajemnie się odpychają. Dlatego po zdjęciu np. czapki włosy „staną dęba”. Aby uniknąć naelektryzowanej fryzury warto zainwestować w suszarkę z funkcją jonizacji. Ważny jest również właściwy dobór kosmetyków. O tej porze roku sięgajmy po produkty z tz. serii zimowych. Zawierają one składniki antystatyczne. Preparaty nawilżające i wygładzające np. z jedwabiem także pomogą utrzymać niesforne kosmyki na wodzy.

 

Red. Port.

Czy pamiętasz swoje samopoczucie podczas ostatniego przeziębienia czy grypy?

Ból gardła uniemożliwia jakiekolwiek rozmowy, pulsowanie rozsadza głowę, podwyższona temperatura, katar, kaszel, które budzą Cię w środku nocy i nie pozwalają zasnąć. W czasie choroby czujemy się fatalnie, wyglądamy jeszcze gorzej, oddalibyśmy wszystko by się to skończyło jak najszybciej. I tu właśnie zaczyna się kaskada działań objawowych - sięgamy po preparaty przeciwwirusowe i przeciwbakteryjne, bo przecież obiecano nam, że to one będą rozwiązaniem.

 

Niestety efekty są drastycznie inne:

  • obniżenie jakości życia
  • problemy ekonomiczne i towarzyskie
  • ograniczenia rozwoju zawodowego
  • stosowanie silnych leków i terapii, mogących doprowadzić do powstawania innych zaburzeń i chorób

Każda infekcja to objaw tego, że nasz układ odpornościowy nie działa tak jak powinien. Co gorsza początkowo niegroźna infekcja może doprowadzić do naprawdę poważnych problemów ze zdrowiem a nawet często zagrażających życiu.

A teraz wyobraź sobie, że istnieje coś co powoduje, iż zawsze czujesz się dobrze, nie chorujesz, a nawet jeśli pojawi się infekcja to przechodzisz ją bardzo łagodnie. To coś zawsze masz ze sobą, co jako jedyne monitoruje potencjalne zagrożenia w każdej sekundzie przez 24 godz. na dobę, nie powodując przy tym żadnych zaburzeń.

 

Tak, to Twój własny układ odpornościowy - największa siła obronno-bójcza jaka istnieje.

To on jest najlepszym, najskuteczniejszym rozwiązaniem chroniącym nasze zdrowie i życie. To dzięki niemu zwalczymy chorobę i uruchomimy własne systemy przywracające zdrowie. Musimy jednak w pełni go uruchomić.

 

Jak?

Zaczynając od podstaw - codziennie dostarczać przebadanych u ludzi, naturalnych i niemodyfikowanych substancji budulcowych. Są one fundamentem prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka, ponieważ niedobory odporności odpowiadają za powstawanie niemal wszystkich chorób począwszy od infekcji przez alergie, choroby skóry skończywszy np. na nowotworach.


Siły zdrowotnej jaką oferuje układ odpornościowy otrzymujący odpowiednie ilości substancji budulcowych nie sposób przecenić. A często to robimy płacąc straszliwą cenę. Pamiętaj, nawet kiedy czujesz się dobrze, nie możesz mieć pewności, iż niedobory odporności Ciebie nie dotyczą. Właśnie to jest najsilniejszy argument, że najlepiej zadbasz o zdrowie właśnie wtedy kiedy czujesz się dobrze.


Jak więc uzupełniać substancje budulcowe?

Niestety nasza codzienna dieta wymaga zmian, ponieważ niezależnie od tego jak o siebie dbasz, jak wielką wagę przywiązujesz do tego co jesz, nie jesteś w stanie dostarczyć ich odpowiednich ilości, a bez nich układ odpornościowy nie będzie mógł walczyć o zdrowie twojego organizmu.

 

Dlatego tak ważne jest to w jaki sposób wybierzesz ich źródło.

Pierwszym i najważniejszym kryterium muszą być bezwzględnie badania naukowe przeprowadzone u ludzi, które potwierdziły skuteczność danego preparatu (odpowiedzialny producent taką informację umieści na opakowaniu). Twoje bezpieczeństwo i efekty jakich oczekujesz gwarantują nie hasła reklamowe, ale właśnie badania naukowe przeprowadzone u ludzi. Ich wyniki wskażą jakich konkretnie efektów i o jakim stopniu możesz się spodziewać (np. hasło "wzmacnia odporność" - zawsze zapytaj "ale o ile?").

Jaką ilość należy zastosować, w którym momencie, przez jaki okres czasu, czy można stosować z lekami i jakie są tego efekty? Musisz zwrócić uwagę w jaki sposób powstały te efekty - układ odpornościowy wytworzył je naturalnie czy zostały wymuszone? Wiele preparatów wzmacnia odporność, czyli ją stymuluje, ale jej nie buduje. Stymulowany organizm może zachować się w sposób, którego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. To często może być bardzo niebezpieczne.


Tak, to wszystko jest trochę skomplikowane, bo organizm człowieka jest niezwykle złożony, ale zdrowia się nie kupuje lecz buduje dlatego umiejętność wyboru sposobów jakimi dbamy o siebie zadecyduje o efektach. Przyjrzyj się produktom z grupy tzw. Żywności Medycznej to kategoria preparatów, które w większości przeszły bardzo szczegółową i wnikliwą kontrolę również jeśli chodzi o ich skład.

 

Substancje Budulcowe Układu Odpornościowego od dziś powinny stać się najważniejszym składnikiem Twojej codziennej dbałości i troski o własne zdrowie.

Dbając o nie, pamiętaj, iż to Twój organizm jest największym sprzymierzeńcem w tej walce, a dzięki substancjom budulcowym osiągnie efekty, które są nieosiągalne inaczej. Jego własna wewnętrzna siła obronno-bójcza jest nieporównywalna z żadnym innym działaniem zewnętrznym. Oznacza to, że bez prawidłowo budowanego układu odpornościowego, a tylko taki może być sprawny, nie można być w pełni zdrowym.

Wyniki badań nie pozostawiają żadnych wątpliwości: stosowanie naturalnych substancji budulcowych w odpowiedniej ilości powoduje, że układ odpornościowy wytwarza efekty, których nie można osiągnąć inaczej.

uklad odpornosciowy bm

REKOMENDOWANY - bo przebadany u ludzi

30 BADAŃ PRZEPROWADZONYCH u LUDZI przez tak renomowane ośrodki naukowe jak Zakład Immunologii Klinicznej Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi:

  • dowiodło skuteczności BioMarine® w niedoborach odporności,
  • zadecydowało o przeniesieniu BioMarine® z suplementu diety do tak poważnej kategorii jaką jest Żywność Medyczna,
  • wykazało, iż dołączenie Żywności Medycznej BioMarine® do leków, bardzo korzystnie wpływa na przebieg i efekty leczenia,
  • potwierdziło, że organizm człowieka otrzymujący odpowiednie ilości substancji budulcowych zaczyna wytwarzać takie efekty ratujące jego zdrowie i życie, które są nieosiągalne inaczej.

Źródło: http://www.marinex.com.pl/

 

magnezAtakowani dziesiątkami różnych reklam dotyczących magnezu, ulegamy firmom farmaceutycznym i kupujemy coraz więcej środków. Rzadko kiedy zastanawiamy się, czy rzeczywiście są one nam niezbędne do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu, a co więcej, czy wszystkie preparaty są takie same w swoim składzie. Warto przyjrzeć się tej nowej modzie, która nabiera coraz większego znaczenia. Problem ten najlepiej omówić na przykładzie magnezu, którego Polakom, według licznych reklam, ma tak bardzo brakować.


Na samym początku warto stwierdzić, iż nie każdy z nas potrzebuje dostarczenia dodatkowej dawki magnezu do naszego organizmu. Jeśli jednak wiemy, że mamy jego niedobór, warto zaopatrzyć się w preparat, który magnezu tego będzie miał jak najwięcej. Nie każdy magnez suplement diety da dobre efekty. Niektóre z nich mają taki skład, który nie pozwala na dobre wchłanianie się magnezu do organizmu. Tak więc spożywanie takich tabletek daje bardzo małe korzyści i nie wpływa znaczmagnez1ąco na poprawę naszego zdrowia. Tak więc powinniśmy kierować się składem i pytać farmaceutów. Nie sugerujmy się natomiast reklamami, które wprowadzają nas w błąd i nie dostarczają rzetelnych informacji. Istnieją także liczne fora w Internecie, na których możemy poznać opinię wielu lekarzy.

 

A powinniśmy zainteresować się tym tematem, gdyż niedobór magnezu jest bardzo niebezpieczny i niszczy nas na wielu płaszczyznach. Wspomaga on nasz układ kostny, w tym także zęby. Niezbędny jest również w funkcjonowaniu układu mięśniowego i nerwowego. Wpływa także, co może zaskoczyć nie jednego z nas, na przemianę materii. Tak więc chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że pełni on bardzo ważną rolę i jego dostępność w organizmie powinna być stale kontrolowana. Tak więc, jeśli jest taka potrzeba, interweniujmy jak najszybciej i pomóżmy samemu sobie. Wybierzmy najlepszy preparat, który szybko postawi nas na nogi.

 

Źródło: http://zdrowieinatura.com.pl/

 

kurkumaKurkuma jest pozyskiwana z szafranu indyjskiego, który jest powszechnie stosowany w kuchnii indyjskiej, by nadać jedzeniu wyjątkowego smaku i żółtego koloru, tak charakterystecznego dla wielku potraw curry. W badaniach na kurkumie odkryto, że spowalnia lub hamuje działanie enzymów przyczyniających się do powstawania stanów zapalnych (Chainani-Wu, The Journal of Alternative and Complementary Medicine. Luty 2003, 9 (1): 161-168), a zmniejszanie stanów zapalnych w organiźmie jest niezbędne do utrzymania dobrego zdrowia.

Kurkuma na również silne właściwości antyoksydacyjne (zwalczające wolne rodniki), co może chronić komórki przed uszkodzeniem właśnie przez wolne rodniki (Kunchandy, E. Oxygen radical scavenging activity of curcumin. International Journal of Pharmaceutics (1990) 58 (3): 237-240.

Główny problem z kurkumą polegał na tym, że nie wchłaniała się zbyt dobrze w przewodzie pokarmowym. Nowa metoda łączenia molekuł kurkumy (Meriva®curcuma) z fitosomami pozwala na przynajmniej 23-krotnie lepszą jej wchłanialność, dzięki czemu wyniki jej stosowania są wyraźnie i znacząco lepsze od zwykłej kurkumy.

Właściwości antyoksydacyjne, którymi wykazuje się kurkuma mogą być silniejsze niż Witaminy C, do ośmiu razy większe niż Witaminy E i trzy raz tak silne jak nasion z winogron. Dzięki swoim właściwościom przeciwzapalnym i przeciwutleniającym kurkuma może wspomagać leczenie wielu schorzeń, a to dlatego, że stany zapalne i uszkodzenia spowodowane przez wolne rodniki są często czynnikami prowadzącymi do wielku problemów zdrowotnych.


Poniżej podajemy kilka przykładów schorzeń i problemów, w których kurkuma może pomóc:

  • Nowotwory (nadmierny rozrost komórek)
  • Nowotwory skóry /różne zmiany skórne
  • Reumatyzm
  • Choroba Alzheimera
  • Zaburzenia układu pokarmowego
  • Choroby płuc
  • Bakterie, wirusy, grzyby i/lub pasożyty
  • Choroby serca
  • Problemy z wątrobą

 

Źródło: TAOVITAL

 

peeling ceraTaovital oferuje wyjątkowo bogatą selekcję peelingów kosmetycznych na bazie kwasów angielskiej firmy Forever Young UK.  Zdajemy sobie sprawę jednak, że dobór właściwego peelingu do indywidualnego rodzaju cery nie jest łatwy. Otrzymujemy wiele maili z zapytaniami: jaki peeling powinnam zastosować? Poniższy, krotki przewodnik po peelingach ma ten wybór ułatwić.

Profesjonalne peelingi kosmetyczne do użytku domowego dzielą się na dwie grupy: Alfa Hydroksy (AHA) i Beta Hydroksy (BHA). Wszystkie Kwasy AHA odznaczają się podobnymi właściwościami i dają podobne rezultaty. Jeśli chodzi o kwasy BHA to jedynie Kwas Salicylowy wykorzystywany jest w peelingach do użytku domowego. Najbardziej znanym kwasem z rodziny AHA jest Kwas Glikolowy. Kwasy AHA to kwasy na bazie wody, a BHA na bazie alkoholu. Mimo tego niektóre kwasy AHA są rozpuszczalne zarówno w wodzie jak i w alkoholu, dzięki czemu można je z powodzeniem łączyć z kwasami BHA, tworząc w ten sposób dwu-fazowy peeling, który zapewnia podwójne korzyści powstałe właśnie z połączenia różnych typów kwasu (AHA i BHA).

Dlatego też najlepsze rezultaty kuracji kwasami osiąga się dobierając właściwy peeling do indywidualnego rodzaju cery, biorąc pod uwagę także inne problemy skórne danej osoby, które powinny być wskazówką przy wyborze odpowiedniego peelingu. 


Peelingi Alfa Hydroksy  

Kwas Glikolowy - do Cery Normalnej
Kwas Mlekowy - do Cery Wrażliwej, także Naczynkowej (ale w małym stężeniu)
Kwas Migdałowy - do Cery z Przebarwieniami, Nadmierną Pigmentacją, Plamami


Peelingi Beta Hydroksy


Kwas Salicylowy - do Cery Tłustej, Mieszanej i/lub skłonnej do trądziku, wyprysków


Peelingi Mieszane
(z połączenia dwóch różnych kwasów). Ponieważ peelingi mieszane wymagają połączenia kwasu salicylowego z kwasem AHA rozpuszczalnym w alkoholu, dlatego warto zwrócić  uwagę na fakt, że tak powstałe peelingi są najczęściej przeznaczone do cery tłustej / mieszanej. Dodając do peelingu mieszanego odpowiedni kwas z grupy AHA rozszerzamy jego zakres działania, tak by dodatkowo leczył inne niepokojące problem skórne. A więc:

Peeling Salicylowy Mlekowy – przeznaczony jest dla osób o cerze skłonnej do trądziku, wyprysków, cery łatwo się podrażnia i jest wrażliwa na czynniki zewnętrzne

Peeling Salicylowy Migdałowy – do cery trądzikowej, skłonnej do wyprysków, na której można dostrzec przebarwienia lub nadmierną pigmentację.   


Po dobraniu właściwego peelingu do indywidualnej cery należy zastanowić się jakie stężenie kwasu powinnam zastosować? 

Stężeń peelingow z kwasów AHA I BHA (włączając do tego peelingi mieszane) nie można oceniać tak samo. Peelingi BHA czyli na bazie alkoholu są 2 razy silniejsze od peelingow na bazie wody. Tak wiec 40% peeling z Kwasu Glikolowego równa się mniej więcej 20% stężeniu peelingu z Kwasu Salicylowego.
Ważne aby mieć to na uwadze przy wyborze odpowiedniego peelingu.

Dla osób, które stosują kwasy po raz pierwszy polecamy kwas peeling AHA o 20% i 30% stężeniu (Glikolowy lub Mlekowy) lub 10% kwas peeling Salicylowy lub Salicylowy Mieszany. Jeśli po wykonaniu zabiegu twoja skora dobrze toleruje zastosowany peeling (rzadko się zdarza by cera nie tolerowała łagodniejszych peelingow), wtedy z powodzeniem można zastosować mocniejsze stężenie kwasu (o jeden poziom wyżej) w następnym cyklu zabiegów / kuracji kwasami. A więc z 20% / 30% stężenia peelingu AHA można przejść na 40% peeling AHA. Lub z 10% roztworu Kwasu Salicylowego lub Salicylowego Mieszanego przejść na kurację 15% lub 20% peelingiem.


Typowe problemy skórne i zalecane do nich peelingi:

Cera Mieszana przechodząca w Cerę Tłustą w strefie T, czyli czoło, nos i broda – 5% Kwas Salicylowy do codziennego stosowania lub 10% roztwór Kwasu Salicylowego 1 lub 2 razy w tygodniu.


Keratosis Pilaris (grudki pod skórą na twarzy i ciele) 10% Kwas Salicylowy do stosowania 2 razy w tygodniu na miejsca zmienione, najlepiej odpowiednimi wacikami do eksfoliacji. (złuszczania). 


Cera z przebarwieniami, nadmierną pigmentacją – 15% Kwas Salicylowy Migdałowy do Cery Tłustej lub 15% Kwas Migdałowy Jabłkowy Cera Normalna do Sucha. Stosować 1 raz w tygodniu.

Szara, matowa Cera, bez innych wyraźnych zmian / problemów – 5% TONIK Migdałowo Jabłkowy lub 5% TONIK Glikolowo / Mlekowy do codziennego stosowania


Szara, matowa Cera z niewielką pigmentacją  - 5% TONIK Migdałowy Jabłkowy do codziennego stosowania lub 10% peeling Migdałowo Jabłkowy 2 razy w tygodniu.


Milia (twarde biale grudki pod skórą) – 10% Kwas Salicylowy do stosowania na twarzy, 5% stężenie jeśli grudki znajdują się bezpośrednio na delikatnej skórze pod oczami. 


Złuszczanie – eksfoliacja cery (by zmniejszyć płytkie blizny po trądziku). Wybór peelingu w zależności od rodzaju cery (według instrukcji powyżej) ale zalecamy zastosować silniejsze stężenie. Przynajmniej 30% Kwas Glikolowy lub Mlekowy, 20% Kwas Salicylowy lub Salicylowy Mieszany.


Złuszczanie  2 – eksfoliacja cery (u osób z wyraźniejszymi śladami, bliznami po trądziku), zalecamy 40% lub 50% roztwór Kwasu Glikolowego albo 30% Kwas Salicylowy Mlekowy peeling mieszany. Proszę stosować tylko i wyłącznie w przypadku wcześniejszego korzystania z kuracji kwasami.


Pobudzenie produkcji Kolagenu / Redukcja Zmarszczek
Wszystkie peelingi bez względu na stężenie pobudzą procesy regeneracji skóry i zwiększą produkcję kolagenu. Jednakże aby osiągnąć optymalne rezultaty zachęcamy do stosowania kremów pobudzających procesy odnowy kolagenu. Wiele kremów FOREVER YOUNG zawiera w swoim składzie stymulujące wytwarzanie kolagenu peptydy (miedzy innymi Matrixyl etc), jak i kremy, które dostarczają skórze niezbędnych składników odżywczych (chodzi głównie o kremy zawierające amino kwasy) niezbędnych do produkcji kolagenu.

 

Czego mogę oczekiwać po domowych zabiegach kwasami:

Peelingi domowe (dostępne na naszych aukcjach) uważane są za bezpieczne do stosowania w warunkach domowych, ponieważ ich działanie jest wyraźnie łagodniejsze niż peelingów stosowanych w gabinetach chirurgicznych. Tych drugich używa się w trakcie jednorazowego zabiegu, który ma na celu radykalne usuniecie naskórka (co wiąże się z 2 tygodniowym pobytem w domu, by skóra mogła się odnowić i zregenerować). Peelingi domowe wymagają kilkukrotnej aplikacji – najlepiej od 6 do 10 zabiegów – by przynieść oczekiwane rezultaty. Jedakże już od pierwszego zastosowania cera będzie delikatniejsza i gładsza. Proszę jednak pamiętać, że wyraźniejsza poprawa kondycji skóry będzie wymagała kilku zabiegów, ale za to dzięki swojej ‘łagodności’ peelingi domowe nie wymagają długiej regeneracji i w 1 godzinę lub 2 po ich zastosowaniu, jeśli nawet pojawi się jakieś zaczerwienienie to zniknie bez większego problemu, a kondycja skóry szybko się stabilizuje. Być może będzie widać, że dana osoba przechodzi kurację złuszczającą. Jednakże skóra jako taka nie będzie ‘schodzić’, bo peelingi domowe złuszczają jedynie cienką warstwę zewnętrzną komórek naskórka. Jeśli już, to będzie można dostrzec jedynie lekkie złuszczenie naskórka, podobne do łuszczenia mocniej opalonej skóry twarzy.


Zdarzyć się może, że po pierwszym zastosowaniu nie dostrzeżecie różnicy, proszę mieć jednak na uwadze, że domowy peeling radykalnie nie odmieni wyglądu cery w 24 godziny po jego zastosowaniu – wymaga to czasu. Gwarantujemy,  że rezultaty będzie widać, prosimy tylko o trochę cierpliwości.

 

Źródło: http://www.forever-young.pl/

 

Dzisiaj rano przegrał walkę z chorobą nowotworową.

Od wielu lat były premier i Marszałek Sejmu Józef Oleksy walczył z rakiem.

Jak poinformował TVP Info, polityk zmarł dzisiaj w wieku 68 lat.

Zostawił żonę Marię i dwójkę dzieci - córkę Julię i syna Michała.

Jego stan z tygodnia na tydzień bardzo się pogarszał. Najpierw zmagał się z nowotworem prostaty, który potem przerzucił się także na kręgosłup.

Od kilku dni przebywał w szpitalu. Jak powiedział jeden z polityków SLD w wywiadzie dla Super Expressu, kontakt z byłym posłem była bardzo ograniczony.

Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Srebrnym Krzyżem Zasługi.

W swojej karierze politycznej piastował wiele bardzo ważnych stanowisk w Polsce.

Był premierem, dwukrotnie Marszałkiem Sejmu i szefem MSWiA.

Przez długi okres przewodniczył SLD.

 

Źródło: http://www.celebryci.com.pl/

 

zdrowie libidoSeks idzie w parze ze zdrowiem. Zdrowi ludzi mają większą ochotę na seks, a ten z kolei pozytywnie wpływa na zdrowie. Jeśli masz problem z jednym, prawdopodobnie z drugim też coś jest nie tak.

 

To, czy mamy ochotę na seks jest często uzależnione od czynników zdrowotnych. I o ile osłabiająca grypa pozbawia nas chęci na cokolwiek zaledwie przez tydzień, to już ogólnie kiepski stan zdrowia ma długofalowy wpływ na spadek libido. Czy da się za sprawą tych samych działań jednocześnie wpłynąć na poprawę zarówno zdrowia, jak i libido? Oczywiście.  

Dieta odchudzająca  

Osoby otyłe rzadziej uprawiają seks, niż ludzie z odpowiednią masą ciała i wysportowani. Wynika to w dużej mierze z psychiki. Nadwaga najczęściej pociąga za sobą kompleksy i zahamowania. Otyli wstydzą się swojego wyglądu i tracą pewność siebie, co na gruncie seksualnym skutkuje niską aktywnością oraz stresem. Problemy z nadwagą wiążą się również z zaburzeniami gospodarki hormonalnej – spada poziom testosteronu i estrogenu, które stymulują popęd płciowy. Wraz z otyłością pojawia się zresztą zagrożenie wystąpienia innych chorób. Przejście na racjonalną dietę odchudzającą oraz rozpoczęcie aktywnego trybu życia powinno służyć przede wszystkim uchronieniu się przed schorzeniami. Dodatkowym efektem będzie powrót do formy, także seksualnej.   

Ograniczenie spożycia alkoholu  

Lampka wina „na odwagę” raczej nie zaszkodzi seksualnym doznaniom. Niewielka ilość alkoholu zwolni hamulce i wprawi nas w przyjemny stan odprężenia i euforii, dzięki czemu pozbędziemy się stresu towarzyszącego intymnym chwilom. To niewątpliwie wpłynie pozytywnie na czas spędzony z partnerem w łóżku. Co innego, gdy stracimy kontrolę nad ilością wypitego alkoholu. Jego nadmiar prędzej wpędzi nas w objęcia Morfeusza niż naszego partnera. Pomijając jednak pojedyncze, mocno zakrapiane alhokolem wieczory, o wiele niebezpieczniejsze dla libido oraz dla zdrowia jest regularne i częste picie alkoholu. Z czasem zmniejsza ono możliwości seksualne zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Alkohol jest szczególnym zagrożeniem dla wątroby, która bierze udział w metabolizmie testosteronu. Jeśli mężczyzna zaczyna cierpieć na niewydolność wątroby, następuje spadek poziomu testosteronu, a w dalszej kolejności impotencja i zanik libido. Regularne picie, po czasie zaburza zresztą funkcjonowanie wielu układów w naszym organizmie, a impotencja jest tylko jedną z dolegliwości temu towarzyszących.   


Pokonanie stresu  

Stres, natłok obowiązków i brak czasu często sprawiają po prostu, że przestajemy myśleć o seksie. A nawet, jeśli już dochodzi do "sytuacji seksualnej", trudno jest nam się odprężyć, zapomnieć o nurtujących nas sprawach i skoncentrować tylko i wyłącznie na bliskości z drugą osobą. Stale utrzymujący się poziom adrenaliny oraz kortyzolu – tzw. hormonu stresu, nie pozwala na rozluźnienie. W konsekwencji dochodzi do spadku libido, a nieustające napięcie wpływa negatywnie na całokształt naszego zdrowia i samopoczucia. Rozwiązaniem jest wyeliminowanie źródła stresu, pokonanie go lub przynajmniej obniżenie. Świetny sposób na odstresowanie to… udany stosunek seksualny, jednak by mogło do niego dojść, trzeba już wcześniej opanować nerwy.   


Dbanie o zdrowy sen  

Nieustanne zarywanie nocy i niedosypianie jest powodem wielu problemów w codziennym funkcjonowaniu. Ponieważ nie dajemy naszemu organizmowi czasu na odpoczynek i regenerację, w rezultacie jesteśmy przemęczeni, mamy problemy z koncentracją, pogarsza się nastrój i towarzyszy nam ogólnie złe samopoczucie. Przy okazji spada też poziom testosteronu i estrogenu, co, jak już wiemy, zabija popęd seksualny. Ale już samo przemęczenie wystarczy, aby łóżku kojarzyło nam się wyłącznie z potrzebą odespania. Zdrowy i wystarczająco długi sen rozwiąże te problemy, ale pamiętajmy o tym, że nie można wyspać się na zapas – trzeba więc dbać na bieżąco o odpowiednią ilość snu.   


Leczenie chorób   

Choroby układu krążenia, takie jak zaburzenia ciśnienia, niewydolność serca czy miażdżyca blokują swobodny przepływ krwi, a tym samym uniemożliwiają odpowiednie ukrwienie poszczególnych narządów. Także problemy z tarczycą – jej nadczynność lub niedoczynność - zasadniczo zaburzają gospodarkę hormonalną, co również wpływa na obniżenie libido. Niestety, wszystkie te schorzenia są bardzo często przez nas ignorowane. Możemy nawet nie zdawać sobie sprawy z faktu, że na nie cierpimy. Dlatego tak ważna jest profilaktyka chorób układu krążenia, nie ignorowanie niepokojących sygnałów i podjęcie odpowiedniego leczenia w razie konieczności. Jeśli tego zaniechamy, czekają nas konsekwencje, z których brak ochoty na seks będzie najmniej istotną.   


Poprawa stanu psychicznego  

Seks zaczyna się w głowie. Dlatego nawet, jeżeli fizycznie nic nam nie dolega, możemy nie mieć udanego życia seksualnego – bo mamy niską samooceną, która wpędza nas w nieuzasadnione kompleksy, kłócimy się z partnerem lub nie potrafimy rozmawiać z nim o swoich potrzebach. Zainteresowanie seksem tracą też osoby chore na depresję, która w dodatku wiążę się z objawami fizycznymi. Tutaj potrzebne jest specjalistyczne leczenie – psychiatryczne lub farmakologiczne. W przypadku niskiej samooceny warto również spotkać się z psychologiem. Jeśli problem dotyczy relacji między partnerami, może się okazać, że wystarczy szczera rozmowa i nabranie odwagi w poruszaniu tematu potrzeb seksualnych. Pary mogą skorzystać także z pomocy terapeuty.

 

Źródło: http://www.vitalogy.pl/

 

Seks idzie w parze ze zdrowiem. Zdrowi ludzi mają większą ochotę na seks, a ten z kolei pozytywnie wpływa na zdrowie. Jeśli masz problem z jednym, prawdopodobnie z drugim też coś jest nie tak.

 

To, czy mamy ochotę na seks jest często uzależnione od czynników zdrowotnych. I o ile osłabiająca grypa pozbawia nas chęci na cokolwiek zaledwie przez tydzień, to już ogólnie kiepski stan zdrowia ma długofalowy wpływ na spadek libido. Czy da się za sprawą tych samych działań jednocześnie wpłynąć na poprawę zarówno zdrowia, jak i libido? Oczywiście.  

 

Dieta odchudzająca  

Osoby otyłe rzadziej uprawiają seks, niż ludzie z odpowiednią masą ciała i wysportowani. Wynika to w dużej mierze z psychiki. Nadwaga najczęściej pociąga za sobą kompleksy i zahamowania. Otyli wstydzą się swojego wyglądu i tracą pewność siebie, co na gruncie seksualnym skutkuje niską aktywnością oraz stresem. Problemy z nadwagą wiążą się również z zaburzeniami gospodarki hormonalnej – spada poziom testosteronu i estrogenu, które stymulują popęd płciowy. Wraz z otyłością pojawia się zresztą zagrożenie wystąpienia innych chorób. Przejście na racjonalną dietę odchudzającą oraz rozpoczęcie aktywnego trybu życia powinno służyć przede wszystkim uchronieniu się przed schorzeniami. Dodatkowym efektem będzie powrót do formy, także seksualnej.   

 

Ograniczenie spożycia alkoholu  

Lampka wina „na odwagę” raczej nie zaszkodzi seksualnym doznaniom. Niewielka ilość alkoholu zwolni hamulce i wprawi nas w przyjemny stan odprężenia i euforii, dzięki czemu pozbędziemy się stresu towarzyszącego intymnym chwilom. To niewątpliwie wpłynie pozytywnie na czas spędzony z partnerem w łóżku. Co innego, gdy stracimy kontrolę nad ilością wypitego alkoholu. Jego nadmiar prędzej wpędzi nas w objęcia Morfeusza niż naszego partnera. Pomijając jednak pojedyncze, mocno zakrapiane alhokolem wieczory, o wiele niebezpieczniejsze dla libido oraz dla zdrowia jest regularne i częste picie alkoholu. Z czasem zmniejsza ono możliwości seksualne zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Alkohol jest szczególnym zagrożeniem dla wątroby, która bierze udział w metabolizmie testosteronu. Jeśli mężczyzna zaczyna cierpieć na niewydolność wątroby, następuje spadek poziomu testosteronu, a w dalszej kolejności impotencja i zanik libido. Regularne picie, po czasie zaburza zresztą funkcjonowanie wielu układów w naszym organizmie, a impotencja jest tylko jedną z dolegliwości temu towarzyszących.   

 

Pokonanie stresu  

Stres, natłok obowiązków i brak czasu często sprawiają po prostu, że przestajemy myśleć o seksie. A nawet, jeśli już dochodzi do "sytuacji seksualnej", trudno jest nam się odprężyć, zapomnieć o nurtujących nas sprawach i skoncentrować tylko i wyłącznie na bliskości z drugą osobą. Stale utrzymujący się poziom adrenaliny oraz kortyzolu – tzw. hormonu stresu, nie pozwala na rozluźnienie. W konsekwencji dochodzi do spadku libido, a nieustające napięcie wpływa negatywnie na całokształt naszego zdrowia i samopoczucia. Rozwiązaniem jest wyeliminowanie źródła stresu, pokonanie go lub przynajmniej obniżenie. Świetny sposób na odstresowanie to… udany stosunek seksualny, jednak by mogło do niego dojść, trzeba już wcześniej opanować nerwy.   

 

Dbanie o zdrowy sen  

Nieustanne zarywanie nocy i niedosypianie jest powodem wielu problemów w codziennym funkcjonowaniu. Ponieważ nie dajemy naszemu organizmowi czasu na odpoczynek i regenerację, w rezultacie jesteśmy przemęczeni, mamy problemy z koncentracją, pogarsza się nastrój i towarzyszy nam ogólnie złe samopoczucie. Przy okazji spada też poziom testosteronu i estrogenu, co, jak już wiemy, zabija popęd seksualny. Ale już samo przemęczenie wystarczy, aby łóżku kojarzyło nam się wyłącznie z potrzebą odespania. Zdrowy i wystarczająco długi sen rozwiąże te problemy, ale pamiętajmy o tym, że nie można wyspać się na zapas – trzeba więc dbać na bieżąco o odpowiednią ilość snu.   

 

Leczenie chorób   

Choroby układu krążenia, takie jak zaburzenia ciśnienia, niewydolność serca czy miażdżyca blokują swobodny przepływ krwi, a tym samym uniemożliwiają odpowiednie ukrwienie poszczególnych narządów. Także problemy z tarczycą – jej nadczynność lub niedoczynność - zasadniczo zaburzają gospodarkę hormonalną, co również wpływa na obniżenie libido. Niestety, wszystkie te schorzenia są bardzo często przez nas ignorowane. Możemy nawet nie zdawać sobie sprawy z faktu, że na nie cierpimy. Dlatego tak ważna jest profilaktyka chorób układu krążenia, nie ignorowanie niepokojących sygnałów i podjęcie odpowiedniego leczenia w razie konieczności. Jeśli tego zaniechamy, czekają nas konsekwencje, z których brak ochoty na seks będzie najmniej istotną.   

 

Poprawa stanu psychicznego  

Seks zaczyna się w głowie. Dlatego nawet, jeżeli fizycznie nic nam nie dolega, możemy nie mieć udanego życia seksualnego – bo mamy niską samooceną, która wpędza nas w nieuzasadnione kompleksy, kłócimy się z partnerem lub nie potrafimy rozmawiać z nim o swoich potrzebach. Zainteresowanie seksem tracą też osoby chore na depresję, która w dodatku wiążę się z objawami fizycznymi. Tutaj potrzebne jest specjalistyczne leczenie – psychiatryczne lub farmakologiczne. W przypadku niskiej samooceny warto również spotkać się z psychologiem. Jeśli problem dotyczy relacji między partnerami, może się okazać, że wystarczy szczera rozmowa i nabranie odwagi w poruszaniu tematu potrzeb seksualnych. Pary mogą skorzystać także z pomocy terapeuty.

zima kosmetykiJak pielęgnować skórę naszej twarzy?

Zima to czas, kiedy nasza skóra jest narażona na niekorzystne działanie minusowych i często wahających się temperatur, czy chłodnego wiatru.

Aby makijaż w takie dni wyglądał nienagannie, musimy zadbać o wygląd i dobrać do niej odpowiednie kosmetyki.

Pielęgnacja i ochrona to najważniejsza sprawa w tej porze roku.

Nawet najdroższe kosmetyki do makijażu nie dadzą odpowiedniego efektu, jeśli skóra nie będzie nawilżona.


Krem należy dobierać indywidualnie do naszych potrzeb, ale zimą musimy wymagać od niego więcej.

Nawilżenie to jedno, ale istotne jest, by chronił przed mrozem, wiatrem, ale i przesuszeniem poprzez przebywanie w ogrzewanych pomieszczeniach.

Gruczoły łojowe nie pracują tak intensywnie jak latem, dlatego skóra pozbawiona sebum nie jest dostatecznie nawilżona i przesuszona.

Zwykłe kremy mogą nie sprostać temu zadaniu.


Pod makijaż najlepsze są lekkie kremy lipidowe. Można również zainwestować w produkty przeznaczone specjalnie na tę porę roku.


Peeling robiony 2-3 razy w tygodniu pozwoli pozbyć się martwego naskórka, przez co kremybędą się lepiej wchłaniać.

Bardzo ważne jest, by stosując fluid, nie zawierał on zbyt dużo wody.

Podkłady gęste są bardziej odporne na zmiany temperatury.

Dodatkowo zawierają więcej pigmentów, powodując, iż czerwony nos nie będzie aż tak widoczny.


Sypkie pudry powinny w zimie wylądować na dnie naszej kosmetyczki.

Przesuszają one skórę, dlatego dużo lepszym rozwiązaniem będzie puder w kompakcie.

Zmieniają się kolory twarzy, przez co pod fluid najlepiej zaaplikować korektor.

Na kilka miesięcy warto zrezygnować z różu na policzkach.

Gdy jednak nie możemy obejść się bez tego kosmetyku, należy używać go bardzo rozsądnie, w małych ilościach.

Muszą zawierać silikon, a nie wazelinę, gdyż w takim przypadku makijaż spłynie nam z twarzy po wejściu z zimnego do ciepłego pomieszczenia.

Pamiętaj, by wybierać tylko kosmetyki wodoodporne.


Pogoda jest bardzo kapryśna i zmienia się jak w kalejdoskopie, dlatego istnieje ryzyko, że rano nałożony makijaż rozmyje się w ciągu dnia.

Usta są bardzo wrażliwe na działania zewnętrzne, dlatego aby uniknąć popękanych i spierzchniętych warg, zawsze noś przy sobie tłustą pomadkę do ust.


Błyszczyki zawierają zbyt dużo wody, więc warto poświęcić je na okres zimy na rzecz ochronnego balsamu.

Zimą też można zawsze prezentować się efektownie, wystarczy tylko dobrać odpowiednie kosmetyki.

 

Źródło: http://www.celebryci.com.pl/