poniedziałek, 23 września 2024
Miło Cię widzieć!

Jej twarz jest naturalna, czy jednak nie?

Ewa Minge z uporem maniaka przekonywała nas, iż nie miała żadnych operacji plastycznych.

W programie Agnieszki Szulim„Na językach” Andrzej Sankowski opowiedział o ingerencjach chirurga, jakich w jego ocenie dopuściła się gwiazda.

Celebrytka nie zgadzając się z publicznym oczernianiem jej uznała, że skieruje sprawę do sądu.

- Moja babcia, widząc lekarza wypowiadającego się na temat mojego wyglądu w programie "Na językach", rozpłakała się.

Zapytała mnie: "Dlaczego oni ci to robią? Przecież to nieprawda".

Wtedy uświadomiła mi, że wszystko w życiu ma swoje granice i o swoje dobre imię trzeba walczyć – mówi w rozmowie z Super Expressem.

Po ponad 1,5 roku oczekiwania na wyrok, spawa w końcu dobiegła końca.

Sąd na warszawskim Mokotowie uznał, że twarz Minge jest w stu procentach naturalna.

- Kluczowe znaczenie w sprawie miało podważenie przez dr. Sankowskiego prawdziwości wcześniejszych wypowiedzi Ewy Minge na temat jej wyglądu.

Biorąc pod uwagę kwalifikacje i doświadczenie lekarza, w oczach widzów jego wypowiedź czyniła z mojej klientki kłamcę.

To właśnie ta okoliczność stanowiła powód skierowania sprawy do sądu – mówi mecenas Piotr Barczak.

Skoro nie jest ofiarą operacji plastycznych, co doprowadziło ją do takiego strasznego stanu?

 

Źródło: http://www.celebryci.com.pl/

 

slewandowskaCzy zabiegi kosmetyczne z zastosowaniem kwasów mogą być stosowane do każdego rodzaju cery? Czy można je wykonać o każdej porze roku? Jakie są rodzaje kwasów? Na te i inne pytania odpowiada Sandra Lewandowska-dermokonsultantka i blogerka.

 

Dominika Andrys: W ofertach salonów kosmetycznych czy kosmetologicznych widnieje zabieg oczyszczania twarzy z użyciem kwasów. Słowo „kwas” i to jeszcze w połączeniu z naszą skórą kojarzy  się bardziej negatywnie, aniżeli z czymś co miałoby poprawić stan naszej cery. Czy mogłaby Pani wytłumaczyć czego i w jakim celu używają profesjonaliści wykonując takie zabiegi?


Sandra Lewandowska: Do najczęściej stosowanych kwasów w kosmetyce należą kwasy takie jak: glikolowy, migdałowy, mlekowy, winowy, cytrynowy, jabłkowy oraz pirogronowy. Jest to grupa alfahydroksykwasów, nazywana inaczej kwasami owocowymi. Każdy kwas pozyskiwany jest z naturalnych surowców. Np. kwas glikolowy możemy wyizolować z trzciny cukrowej, a mlekowy z kwaśnego mleka. Inną grupą są betahydroksykwasy. Tutaj wyróżniamy kwas salicylowy. Niedużo rzadziej używane są polihydroksykwasy, które posiadają większość cech kwasów owocowych, ale są o wiele łagodniejsze, które będą bardziej tolerowane przez skóry wrażliwe.


Każdy z nich, w zależności od wybranego stężenia ma swoje właściwości i zastosowania. Jedne są delikatniejsze, inne mocniejsze. Dlatego ważne jest, aby kurację kwasami robić u doświadczonych osób, które dobrze dobiorą rodzaj oraz stężenie odpowiedniego kwasu do naszej cery.

Efekt oczywiście zależy od wybranego zabiegu, natomiast główne zadanie kwasów to złuszczenie skóry, nawilżenie oraz działanie przeciwzmarszczkowe.

 

D.A.: Czy kwasów kosmetycznych może używać każdy?

S.L.:  Kwasy, jak inne zabiegi, mają swoje przeciwwskazania. Zabiegu nie powinny wykonywać osoby ze skórą nadwrażliwą, skaleczoną czy skłonną do uczuleń. Ciąża, opryszczka, stany ropne, grzybica, nadkażenia bakteryjne i wirusowe również są przeciwwskazaniem. Należy również uważać przy takich dermatozach jak łuszczyca czy trądzik różowaty.

D.A.: Jakie rodzaje kwasów powinny stosować osoby ze skórą suchą?

S.L.:  Przy skórze suchej zalecane jest stosowanie kwasów z grupy alfahydroksykwasów. Głównie glikolowy, mlekowy czy migdałowy w stężeniach do 10%. Takie zabiegi będą mikrozłuszczały martwy naskórek, ale również nawilżały skórę.


D.A.: Jakie kwasy powinny stosować osoby ze skórą mieszaną/tłustą?

S.L.: Osoby ze skórą mieszaną i tłustą mają większą dowolność. Mogą stosować wszystkie grupy kwasów. Dla skóry tłustej zalecany jest kwas salicylowy, ponieważ jest rozpuszczalny w fazie tłuszczowej, dlatego bardzo dobrze oczyszcza gruczoły łojowe, wnika również w głąb mieszków włosowych, co ma duże znaczenie w leczeniu  trądziku.

Oczywiście wszystkie inne kwasy w większych stężeniach niż dla skóry suchej też są dobrą kuracją dla skóry mieszanej i tłustej. Należy jednak pamiętać, że to stężenie i pH kwasu decyduje o jego właściwościach.


Na przykład stężenie kwasu glikolowego:

Do 15 % działa nawilżająco, ma niewidoczne dla oka dzianie złuszczające na powierzchowną warstwę rogową naskórka.

Do 20-35 % oprócz działania nawilżającego i oczyszczającego daje efekt powierzchniowego peelingu, silniejszego niż przy słabszych stężeniach.

Do 50 -70 % taki kwas glikolowy  złuszcza naskórek i silnie pobudzają procesy regeneracyjne w skórze właściwej. Zabiegi z takim stężeniem są już zabiegami inwazyjnymi.

 

D.A: A jeżeli ktoś ma ropne zmiany na skórze czy kwasy też są wskazane?

S.L: Ropne stany zapalne są przeciwwskazaniem do używania kwasów.

 

D.A.: Kiedy powinno się stosować kwasy?

S.L.: Stosowanie kwasów zalecane jest w sezonie jesień-zima. Są to pory roku, w których obecność słońca i promieniowania UV jest najmniejsza, dzięki czemu jest mniejsze ryzyko powstawania przebarwień. Należy jednak pamiętać, że nie ważne czy jest lato czy zima promieniowanie UV występuje, dlatego filtry przeciwsłoneczne powinny być stosowane przez cały rok. Osoby decydujące się na kuracje kwasami muszą mieć świadomość tego, że krem przeciwsłoneczny musi być obowiązkowym elementem ich dziennej pielęgnacji.

 

D.A.: Ile zabiegów z kwasami należy wykonać aby poprawić kondycję skóry?

S.L.: Zależy z jakim problemem i jakich efektów oczekuje klient. Niemniej należy pamiętać, że jedno spotkanie z kosmetologiem i przeprowadzenie takiego zabiegu nie zlikwiduje problemu. Należy być przygotowanym na kilka wizyt (w zależności od rodzaju i stężenia kwasu, kosmetolog decyduje o częstotliwości spotkań). Za każdym razem należy rozmawiać i porównywać efekty z poprzednich sesji oraz pamiętać o zaleceniach pozabiegowych, czyli domowej pielęgnacji, która jest niezwykle ważna w uzupełnieniu zabiegów stosowanych w salonie.

 

Dziękuję za rozmowę. Redaktor Dominika Andrys oraz Portal Biotechnologia.pl pragną serdecznie podziękować za udzielnie wywiadu Pani Sandrze Lewandowskiej, autorce bloga www.sandra-el-beauty.blogspot.com

camel milkZawiera dziesięć razy więcej żelaza od krowiego mleka, źródło witamin grup B i C – mleko wielbłąda to nie tylko nieznany większości smak, ale przede wszystkim skuteczne źródło leczenia chorób skórnych.

 

W czasach prehistorycznych Beduini używali mleka wielbłąda by przy bezlitosnym, pustynnym słońcu ochronić skórę przed poparzeniami. Obecnie coraz częściej stosowane w medycynie i środkach pielęgnacji skóry mleko wielbłąda wyznacza nowe trendy i podbija coraz więcej konsumenckich serc.


Właściwości zdrowotne spożywania mleka znane są każdemu z nas. Od małego, bowiem wpajano nom, iż największym źródłem wapnia dla mocnych i zdrowych kości jest właśnie mleko. Pochodzące od pustynnych zwierząt - wielbłądzie mleko zawiera również przeciwciała, które mogą pomóc w walce z poważnymi chorobami: HIV / AIDS, choroba Alzheimera i wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. Specjalistyczne badania wykazują, iż mleko wielbłąda odżywia i nawilża największy ludzki organ – skórę.

 

Mleko wielbłąda jest używane w kosmetykach ze względu na obecność w nim:

  • laktozy – „mleczny cukier”, disacharyd, działa, jako środek utrzymujący wilgoć oraz nawilża skórę,
  • białka – właściwości antybakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybiczne, odpowiedzialne za naprawę tkanek,
  • witaminy C – niezbędna do produkcji kolagenu, przez co wzmacnia i strukturę i sprężystość skóry. Jako przeciwutleniacz ochrania skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników,
  • elektrolitów – obecny w mleku magnez spowalnia proces starzenia skóry oraz chroni włosy przed wypadaniem.

Preparaty zawierające wielbłądzie mleko szybko przenikają do głębszych warstw skóry. Badania dermatologiczne wykazują, iż omawiane mleko pozytywnie wpływa na szereg problemów skórnych.

 

Camel Milk w leczeniu chorób skóry:

  • trądzik – zmiany trądzikowe powstają w wyniku zablokowania ujścia kanału gruczołu łojowego. Powstaje wówczas czop rogowy, który wypełnia mieszek włosowy i wypycha go ku górze. Jest to idealne miejsce dla rozwoju bakterii, dzięki którym powstają wypełnione ropą, czerwone wypryski. Preparaty z wielbłądzim mlekiem poprawiaj kondycję skóry, likwidują powstałe wypryski oraz neutralizują blizny potrądzikowe,
  • rany na ciele – preparaty Camel Milk stosowane są przy otwartych ranach i owrzodzenia o różnej wielkości. Redukuje stany zapalne skóry – stosowany przy atopowym zapaleniu skóry,
  • łupież – powstaje w wyniku złuszczenia naskórka ze wzmożonym łojotokiem. Szampony zawierające Camel Milk przywracają zdrowy wygląd skóry głowy i włosów. Ze względu na właściwości przeciwwirusowe i przeciwgrzybiczne mleko wielbłąda zapobiega rozwojowi drożdży i bakterii,
  • miejscowa łuszczyca – stosowane miejscowo kremy z wielbłądzim mlekiem naprawia tkanki skutecznie wpływa w leczeniu miejscowej łuszczycy,

Wspomniane czynniki sprawiają, iż popyt na produkty z Camel Milk wzrasta. Mleko wielbłąda to godny na miarę XXI wieku, naturalny składnik luksusowych preparatów anti-aging. W oparciu o wiedzę specjalistów zaobserwowano, iż skuteczniejsze w „rehabilitacji skóry” jest przetworzone wielbłądzie mleko, niż jego stosowanie w naturalnej postaci.

Dyrektor do spraw Komunikacji w EICMP (Emirates Industry for Camel Milk and Products/ pierwszy i jedyny koncern na świecie produkujący mleko wielbłąda na skalę przemysłową) Kirsten Lange twierdzi, iż Camel Milk: "To wiosna piękna i dobrego samopoczucia, zawiera wiele substancji, które pomagają w walce ze zmarszczkami, wpływając kojąco na skórę".
               

Pomimo wzrostu mocy produkcyjnych, mleko wielbłąda pozostaje rzadkością - każdy karmiących wielbłąd wytwarza tylko około 7 litrów mleka dziennie przez okres 16 miesięcy.

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

rozsadne decyzjeKupić nowy sprzęt, a może jeszcze się wstrzymać… Wziąć udział w szkoleniu? Wprowadzić nową linię? Zatrudnić nowego pracownika? Te pytania pewnie od czasu do czasu spędzają Ci sen z powiek. Czy jest na nie dobra odpowiedź?

Jest! Już ją znasz! Ale od początku… Prowadzenie własnego gabinetu wiąże się z wieloma przyjemnymi, ale również trudnymi chwilami – jak każda rzecz w życiu. Pewnie czasami czujesz się przytłoczona ilością i wagą decyzji, jakie musisz podejmować. Marzysz, żeby pojawił się KTOŚ, kto podejmie je za Ciebie. Powie co będzie dobre dla Twojego biznesu, a co tylko rozmnoży i tak liczne już zmartwienia. Która inwestycja okaże się strzałem w dziesiątkę, a która spowoduje problemy finansowe. Myślisz, że to właśnie ja będę tą osobą? Nie! Jesteś nią Ty! Za chwilę wyjaśnię Ci dlaczego!

 

Bez emocji…

Każdy nowy pomysł na pewno wyzwala w Tobie niewyczerpane pokłady energii i chęć do natychmiastowego działania. Przypomnij sobie: doświadczyłaś kiedykolwiek sytuacji, w której decyzja podjęta następnego dnia wieczorem, rano wydała Ci się lekkomyślna? Czy zdarzyło Ci się zrobić coś tylko dlatego, że bałaś się, że czekając zbyt długo zwycięży racjonalne podejście i nie kupisz już np. tej nieziemsko drogiej sukienki? Zapłaciłaś, wiesz, że nie powinnaś wydać tych pieniędzy, ale jesteś szczęśliwa? Super! W biznesie niestety ta zasada nie działa. To nie miejsce na spełnianie swoich zachcianek i realizowanie chwilowych fanaberii! Pomyśl jak długo przetrwałby najpopularniejszy fast-food, gdyby z powodu fascynacji właściciela sieci zdrowym odżywianiem, z dnia na dzień wprowadzono wyłącznie wegetariańskie posiłki?

 

Bądź obiektywna

Twierdząc, że jesteś w stanie podjąć obiektywną decyzję, byłabym naiwna. Jako, że podejmujesz ją TY, decyzja zawsze będzie subiektywna. Ważne jednak, aby starać się podejść do tematu możliwie szeroko. Spróbować wyjść z własnej skóry i spojrzeć na sprawę oczami osoby nie zaangażowanej w całe przedsięwzięcie. Zawsze marzyłaś o różowych ścianach? Ok, ale to jest Twoje marzenie. Zastanów się w jakim otoczeniu dobrze poczują się Twoje klientki. Czy każda lubi różowy kolor, czy różowy kolor kojarzy się z profesjonalizmem, estetyką i higieną? Przykład banalny, niestandardowe rozwiązania też mogą być ciekawe, ale staraj się myśleć tak, jak większość ludzi. Nie każdemu się spodoba, ale Tobie nie chodzi o każdego, ale o wszystkich!

Zapytaj samej siebie: co doradziłabym swojej przyjaciółce? Jakie są realne szanse i zagrożenia płynące z podjęcia pozytywnej i negatywnej decyzji? Wypisz to wszystko na kartce – przydziel punkty i podlicz. 

 

Dostrzegaj wady pytania o radę!

Ciężko mi wymienić wszystkie sytuacje, w których moje klientki – właścicielki gabinetów kosmetycznych, nie mogły podjąć decyzji z powodu zbyt dużej liczby doradców. Jaki jest Twój ulubiony kolor? Zapytaj 10 przypadkowych osób – zielony, czerwony, niebieski, żółty… Jeśli pytasz znajomych co sądzą o Twoim pomyśle, możesz nie uzyskać cennej odpowiedzi. Dlaczego? Czy Twoja koleżanka ma swój salon? Czy Twój mąż prowadzi gabinet? Nie ma nic złego w pytaniu o radę, ale musisz sobie uświadomić, że to Ty wiesz najlepiej co sprawdzi się w Twoim gabinecie. To Ty siedzisz w nim od rana do wieczora. Nawet jeśli Twoja przyjaciółka również prowadzi gabinet, nawet jeśli mąż Ci pomaga, nie mają oni dostępu do 100% informacji niezbędnych do podjęcia decyzji. Czasami warto zapytać klientki co sądzą o nowym zabiegu, przeprowadzić małą ankietę, ale są również decyzje, które musisz podjąć sama. Zbyt wielu niewtajemniczonych w temat doradców może wprowadzić Cię w zakłopotanie.

 

Zdaj się na intuicję

Tak naprawdę większość analizowanych przez nas spraw ma już ustalony finał. Po prostu potrzebujemy czasu, żeby wszystko „przetrawić” i utwierdzić samą siebie w przekonaniu, że dobrze robimy. Złapałaś się kiedyś na takim przedstawianiu sytuacji, żeby nakierować rozmówcę na poradę spełniającą Twoje oczekiwania? Na przykład wychwalałaś pod niebiosa zalety nowego sprzętu, a chwilę później poprosiłaś męża o naprawdę obiektywną i rzeczową poradę… To kupić, czy nie? Naprawdę myślisz, że po tak mistrzowsko zrealizowanej kampanii reklamowej ktoś spróbuje Cię przekonać że nie masz racji?  No ok. Może spróbuje, ale szanse na powodzenie tego przedsięwzięcia nie są największe…

Na początku artykułu pisałam, ze to właśnie Ty wiesz najlepiej jaką decyzję podjąć i co więcej, w większości przypadków już ją podjęłaś! Zamiast snuć niekończące się rozważania i szukać niepotrzebnych doradców, spróbuj zajrzeć w głąb siebie i właśnie tutaj poszukać odpowiedzi! Zdarzyło Ci się, że próbowałaś do czegoś nakłonić samą siebie? Wymyślałaś rzeczowe argumenty, które miały przekonać mniej zdecydowaną część Twojej osobowości, że właśnie to rozwiązanie jest najlepsze? Masz odpowiedź. Bardzo często zdarza się, że wiesz co należy zrobić, ale boisz się wziąć odpowiedzialność za swoją decyzję, dlatego próbujesz ją jak najbardziej rzeczowo uzasadnić – żeby uspokoić swój umysł. Nie ma w tym tak naprawdę niczego złego – tak po prostu mamy. Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego mechanizmu i czerpać z niego jak najwięcej. Słuchać własnej intuicji, ale również rzetelnie przeanalizować temat w oparciu o własne doświadczenia. O jednym pamiętaj bezwzględnie – nigdy nie decyduj na gorąco – po prostu prześpij się z problemem.

Mam jedną sprawdzoną metodę, którą opracowałam już wiele lat temu. Ta metoda pozwala „wydobyć” z samej siebie już podjętą, ale jeszcze nieuświadomioną decyzję. Czy wiesz jakie jest prawdopodobieństwo wyrzucenia orła monetą? Ja wiem – 50% – dokładnie takie samo jak wyrzucenie reszki. Ktoś w dzieciństwie powiedział mi, że orzeł wypada częściej. Od tamtej pory rzucając monetą, zawsze przypisywałam orła rzeczy, która była mi bliższa. Iść na szkolenie czy nie. Pamiętaj, że orzeł wypada częściej. A teraz weź monetę i zdecyduj która opcja będzie orłem, a która będzie reszką. Już wiesz, jaką decyzję podjęłaś? Jeszcze nie? Rzuć monetą? Co czujesz – jesteś zawiedziona z wyniku, czy poczułaś ulgę? To jest odpowiedź na wszystkie Twoje pytania! 

Naiwnie myśląc, że orzeł wypada częściej, automatycznie przypiszesz mu bardziej pożądaną opcję. Chcesz zwiększyć szansę, że sprawy potoczą się po Twojej myśli. Rzucasz monetą. Wypada orzeł – świetnie że wypadł orzeł! Wypada reszka – a niech to… Spróbuj! Widzisz? Decyzję podjęłaś dużo wcześniej… 

Jak podejmować rozsądne decyzje – w pigułce:

  • weź kartkę, długopis i przeanalizuj wszystkie za i przeciw – zlicz wynik,
  • prześpij się z problemem i wróć do analizy na chłodno,
  • postaraj się oddzielić własne oczekiwania od faktów,
  • zapytaj o zdanie, ale nie uzależniaj od niego swojej decyzji – potraktuj to bardziej jako inspirację – chyba, że korzystasz z pomocy bardziej doświadczonej osoby, wtedy warto posłuchać ;),
  • zastanów się jakie mogą być konsekwencje – pozytywne i negatywne – co możesz stracić, a co zyskać,
  • nie ból się podjąć decyzji – jedne z nich będą słuszne, inne nie – życie to również uczenie się na błędach!

A Ty masz problem z podejmowaniem decyzji dotyczących rozwoju gabinetu? Czy analizujesz je w ten sposób? Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi spostrzeżeniami! Może masz swój ulubiony sposób, który pomaga Ci podjąć decyzję w trudnej chwili?

 

Źródło: http://gabinetodzaplecza.pl/

 

reklama gabineturek gabinetMiałam w mieszkaniu starą brzydką tapetę po poprzednich lokatorach. Jako, że sama mam tendencje do bycia Zosią samosią, postanowiłam że uporamy się z tą tapetą oczywiście sami. No bo jaka to filozofia zerwać tapetę i pomalować ścianę, prawda? Cała akcja była zaplanowana na 2 dni – myślę sobie – idealna odskocznia od pracy, wreszcie się trochę poruszam, zamiast siedzieć całą dobę przy komputerze… Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie fakt, że tapeta była wodoodporna. Mini remont wydłużył się do tygodnia, a efektem jest podrapana i pogipsowana ściana – nie mieliśmy już czasu i sił na gładzie… Dlaczego o tym piszę? Żeby pokazać Ci, że czasami nie warto być Zosią samosią i brać się za rzeczy, w których nie mamy doświadczenia!

 

Jeszcze raz – dlaczego:

  • bo nie zrobimy tego lepiej niż osoba, która zajmuje się tym zawodowo,
  • bo nie zrobimy tego taniej – brak doświadczenia powoduje, że w efekcie wydajemy więcej pieniędzy na niepotrzebne rzeczy, na naprawianie szkód i wreszcie na kupienie tego, co naprawdę było potrzebne. Dodatkowo tracimy nasz cenny czas, który przecież łatwo przeliczyć na pieniądze.

Jaki to ma związek z reklamą gabinetu?

Załóżmy, że masz przeznaczone na reklamę powiedzmy 1000 zł. Chcesz je wykorzystać efektywnie, prawda? Dlaczego więc nie skorzystasz z pomocy osoby, która zawodowo zajmuje się efektywnym wykorzystywaniem pieniędzy na reklamę? Odpowiedź jest prosta – bo nie chcesz płacić komuś za to, co przecież możesz zrobić sama… Zróbmy więc małą, zupełnie abstrakcyjną symulację, która pokaże Ci, że na korzystaniu z profesjonalnej pomocy można zaoszczędzić.

 

1 opcja - sama prowadzisz kampanię reklamową

Powiedzmy, że wprowadzasz nowy zabieg. Postanowiłaś zainwestować 1000 zł w promocję tego zabiegu. Zadzwonił do Ciebie pracownik działu sprzedaży z lokalnej gazety. Zaproponował Ci reklamę graficzną – cała strona za 1000 zł. Bierzesz w ciemno! Super, że właśnie teraz zadzwonił – możesz się zareklamować i nie musisz niczego szukać!

Niestety okazało się, że z nowego zabiegu skorzystała tylko jedna klientka, na której zarobiłaś 200 zł. Straciłaś więc 800 zł. Dlaczego? W gazecie było dużo reklam graficznych – nikt na nie nie zwraca uwagi. To oczywiście tylko jedna z możliwych przyczyn, choć prawdziwa i bardzo istotna. W rzeczywistości jest ich znacznie więcej, ale o tym powiemy innym razem. Tak czy siak jesteś 800 zł w plecy i nic nie zarobiłaś.

2 opcja - zlecasz reklamę specjaliście

Masz 1000 zł na promocję nowego zabiegu. Prosisz o mądre wykorzystanie tych pieniędzy osobę, która zajmuje się tym zawodowo. Osoba ta pobiera wynagrodzenie w wysokości powiedzmy 300 zł. Zostaje 700 zł do zagospodarowania. Sprytny pomocnik dowiaduje się, że wspomniana wcześniej gazeta strasznie cienko przędzie i nie ma pieniędzy na zlecanie dziennikarzom pisania tekstów. Pracownik działu sprzedaży otrzymuje więc propozycję nie do odrzucenia – w zamian za to, że do każdego numeru dostarczysz ciekawy artykuł na temat pielęgnacji urody, możesz w podpisie zostawić namiary na swój gabinet. 

Klientki zachwycone profesjonalnymi poradami zaczynają szukać u Ciebie pomocy. Na reklamy graficzne nie zwracają uwagi, ale do takiej mądrej osoby, która za darmo podarowała im garść wartościowych porad kosmetycznych przychodzą chętnie. Dlaczego? Wizyta o kosmetyczki to jakby nie było dość intymne przeżycie. Łatwiej zaufać komuś, kogo już trochę znamy i widzimy, że ewidentnie „mądrze gada”. Wiadomo też komu powiedzieć „dzień dobry” jak się wejdzie, bo przy artykule było Twoje zdjęcie (tez szeroki temat)… Wróćmy do meritum. Masz 4 nowe klientki, a na reklamę jako taką nie wydałaś jeszcze ani złotówki. Twój sprytny pomocnik wymyśla jeszcze 4 inne sposoby na darmowe pozyskanie klientów – 4×4= 16 nowych klientek. Pozostałe 700 zł wydajecie na naprawdę skuteczną reklamę, która pozwala pozyskać jeszcze 10 nowych klientek.

Podsumujmy:

  Opcja 1 - Zosia samosia Opcja 2 - sprytny pomocnik
całkowite wydatki 1000zł 1000zł
liczba pozyskanych klientek  1 30
zysk z jednej klientki 200zł 200zł
zysk z pozyskanych klientek  200zł 30 x 200zł = 6000zł
całkowity zysk -800zł 50000zł

 

 

Przedstawiona sytuacja jest oczywiście nieco przejaskrawiona i wyidealizowana, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby na klarownym przykładzie pokazać jak ważne jest rozsądne gospodarowanie pieniędzmi przeznaczonymi na reklamę gabinetu. Jednorazowa inwestycja w pomoc specjalisty może przynieść naprawdę spore profity, przy których wynagrodzenie osoby, z która współpracujesz staje się śmieszną kwotą.

Każdy z nas niemal wszystko może zrobić sam, ale czy naprawdę warto? Jeśli coś Cię boli – idziesz do lekarza, a przecież mogłabyś poczytać w internecie o swoich dolegliwościach, postawić diagnozę i leczyć się specyfikami bez recepty. Jeśli oglądałaś doktora Housa, nie musisz nawet wertować internetu!. Wiele osób rzeczywiście tak robi, pytanie tylko na ile jest to rozsądne i przede wszystkim efektywne? Każdy lek przeciwbólowy zmniejszy ból, ale na dłuższą metę nie wyeliminuje przyczyny problemu. Samodzielne prowadzenie kampanii reklamowej to podobne, krótkowzroczne działanie. Może się uda, a może nie. Chodzi Ci o ryzyko i związany z nim dreszczyk emocji, czy o efekt?

Pora spojrzeć na korzystanie z pomocy specjalisty ds. reklamy, jak na każdą inną usługę, która towarzyszy sprawnemu prowadzeniu działalności – np. księgowa, firma sterylizująca narzędzia czy przedstawiciel handlowy z hurtowni kosmetycznej, któremu przecież również płacisz, tyle że w cenie kupowanych produktów. Zadaniem osoby zajmującej się reklamą nie jest „oskubanie” Cię z pieniędzy za nic, ale pomoc w maksymalnym wykorzystaniu kwoty, która dysponujesz. Nie chodzi o to, żeby zapłacić za coś co możesz zrobić sama, ale o to, żeby zrobić to lepiej, sprawniej i skuteczniej. Najprościej mówiąc płacisz po prostu za pomoc w rozmnożeniu pieniędzy na Twoim koncie.

 

Źródło: http://gabinetodzaplecza.pl/

 

typ skoryCera sucha, tłusta i mieszana – do tego podziału większość z nas zdążyła się już przyzwyczaić, ale czy wszyscy wiemy, w jaki sposób typ skóry wpływa na proces starzenia? I kolejne pytanie – czy poddając się najpopularniejszym zabiegom medycyny estetycznej, powinniśmy pamiętać o tym, jaką mamy cerę? Okazuje się, że i tak, i nie.  

Różnica między cerą tłustą i suchą zasadza się przede wszystkim na odmiennej pracy gruczołów łojowych – w przypadku cery tłustej znacznie intensywniejszej, innej wrażliwości na czynniki zewnętrzne oraz konieczności przestrzegania innych zasad pielęgnacji. Tym, co łączy wszystkie rodzaje skóry jest natomiast możliwość zastosowania w celu przeciwdziałania oznakom starzenia tych samych metod. Najpopularniejszy wciąż pozostaje kwas hialuronowy. Jakie znaczenie ma typ skóry, gdy decydujemy się na zastrzyk z użyciem kwasu hialuronowego? O to pytamy dr Martę Wilkowską-Trojniel, specjalistę dermatologa z gabinetu STDERM w Białymstoku.

Czy zatem decydując się na zastrzyk z kwasu hialuronowego, musimy wziąć pod uwagę typ skóry? Czy od tego czynnika mogą zależeć ilość oraz rodzaj kwasu użytego w trakcie zabiegu?

dr Marta Wilkowska-Trojniel– Rodzaj i ilość kwasu za każdym razem dobierane są „na miarę”. Wraz z upływem lat w skórze dochodzi do szeregu procesów, które mają wpływ na jej wygląd w wieku dojrzałym. Niezależnie od tego, czy mamy skórę tłustą czy suchą, proces starzenia przebiega podobnie. Wraz z wiekiem maleje ilość włókien kolagenowych, następuje spadek prawidłowych funkcji skóry, nawodnienia oraz jędrności. Różnice można natomiast dostrzec po wyglądzie zmarszczek. W przypadku skóry tłustej mamy do czynienia z głębszymi ubytkami, podczas gdy skórę suchą częściej cechuje siateczka drobnych zmarszczek. Nawilżenie i wypełnienie potrzebne jest jednak bez względu na typ cery. Kwas hialuronowy sprawdza się w tej roli tak dobrze, ponieważ oprócz właściwości wypełniających, z którymi jest najczęściej kojarzony, wykazuje również silne cechy nawilżające, wiążące wodę – wyjaśnia ekspert.

 

Rodzaje kwasu

Do rodzaju zmian zachodzących na powierzchni skóry, możemy bez problemy dobrać preparat z kwasem hialuronowym, który w pełni odpowie na nasze potrzeby. Kluczem do zadbanej i ładnej cery jest w tym przypadku dobór produktu, który został przebadany laboratoryjnie i jest polecane przez lekarza specjalistę. U osób o skórze suchej wymagana ilość preparatu może być większa. W większości przypadków jest to jednak sprawa bardzo indywidualna. Do redukcji siateczki drobnych zmarszczek, szczególnie na początku, możemy użyć preparatów o mniejszym stężeniu kwasu, np. 20 mg/g, jakie jest w Teosyal First Lines, a do wypełniania głębszych ubytków, czyli tych występujących z reguły u osób ze skórą tłustą, poleca się preparaty o większym stężeniu kwasu. Normą jest 25 mg/g. Pamiętajmy, że kwas hialuronowy za każdym razem uzupełniany jest zgodnie ze wskazaniami ocenianymi przez lekarza. Profesjonalny lekarz bez problemu dobierze preparat idealnie dopasowany do typu skóry.

 

skora skwalenSkwalen to naturalna substancja o charakterze lipidowym produkowana przez organizm człowieka. Jego najwyższą zawartość odnotowuje się w skórze, gruczołach łojowych oraz w wydzielanym przez nie łoju (sebum), który tworzy na skórze warstwę ochronną o działaniu natłuszczającym, nawilżającym, lekko przeciwbakteryjnym i przeciwgrzybiczym.


Wraz z wiekiem ilość produkowanego skwalenu i jego zawartość w skórze maleje przez co zmniejsza się poziom jej ochrony. Niedobory skwalenu można uzupełniać poprzez stosowanie kosmetyków zawierających tą substancję (La®Squalana) jak i również przyjmowanie suplementów diety zawierających odpowiednie ilości skwalenu (BioMarine®).

 

Źródła skwalenu Zawartość
(g/100g)
Olej z wątroby rekina tasmańskiego 21
Oliwa z oliwek 0,69
Oliwa z amarantusa 0,63
Nasiona amarantusa 0,59



Najbogatszym źródłem skwalenu w przyrodzie jest olej z wątroby rekinów tasmańskich. Substancja ta występuje również w niewielkich ilościach w oliwkach i nasionach amarantusa.


Wyniki najnowszego badania klinicznego przeprowadzonego przez naukowców z wydziału Dermatologii Uniwersytetu w Seoulu( Korea Płd.) pokazują jak znakomite efekty, w obszarze pielęgnacji skóry, można osiągnąć suplementując swoja dietę dużymi ilościami skwalenu.


Naukowcy przez 90 dni podawali kobietom w wieku ok 50 lat podzielonym na dwie grupy 13,5 g lub 27 g skwalenu dziennie (w postaci kapsułek z olejem z wątroby rekina). Przed rozpoczęciem jak i po zakończeniu przyjmowania skwalenu u uczestniczek przeprowadzono pomiar wielkości zmarszczek na skórze twarzy, ilości kolagenu typu I w skórze, ilości zaczerwienień, i gęstości pigmentacji. Dokonano również pomiaru odporności skóry na promieniowanie UV oraz ilości uszkodzeń DNA powstających w komórkach skóry pod wpływem działania tych promieni.


Wyniki
Rezultaty przyjmowania skwalenu w obu grupach były znakomite. W porównaniu do stanu wyjściowego u wszystkich kobiet przyjmujących skwalen odnotowano zmniejszenie wielkości zmarszczek nawet o 30%. W obu grupach wykazano także wzrost ilości kolagenu w skórze średnio o 130%, zmniejszenie ilości zaczerwienień skóry o 36%, oraz kilkuprocentowy wzrost natężenia pigmentacji skóry.


Dodatkowo okazało się, że skóra po 3 miesięcznym okresie przyjmowania skwalenu stała się bardziej odporna (o 7%) na działanie promieni UV, a ilość uszkodzeń DNA powstających pod wpływem standardowej dawki tego promieniowania była w grupie z wysoką dawką skwalenu aż o 62% niższa od stanu wyjściowego.

 

Wnioski
Uzyskane rezultaty pokazują jak znaczącą poprawę kondycji skóry można uzyskać uzupełniając powstałe przez lata niedobory tego naturalnego lipidu skóry. Wyraźnie widać, ze substancja ta, jeśli obecna jest w odpowiedniej ilości w naszym organizmie, jest w stanie skutecznie przeciwdziałać postępującym wraz z wiekiem zmianom starzeniowym skóry, a dodatkowo chroni ją przed działaniem groźnych promieni słonecznych, mogących powodować zmiany nowotworowe.


Zastosowane w badaniu obie dawki skwalenu były bardzo wysokie. Przypuszcza się, że na co dzień przyjmując skwalen regularnie przez cały rok do osiągnięcia podobnych efektów wystarczą znacznie mniejsze dawki tej substancji: 1  -1,5 grama skwalenu dziennie

  1. High-dose squalene ingestion increases type I procollagen and decreases ultraviolet-induced DNA damage in human skin in vivo but is associated with transient adverse effects.Cho S, Choi CW, Lee DH, Won CH, Kim SM, Lee S, Lee MJ, Chung JH. Clin Exp Dermatol. 2009 Jun;34(4):500-8. Epub 2009 Apr 14.

Więcej aktualności ze świata urody

 

W dniu wczorajszym w godzinach wieczornych odwiedzający swych rodziców syn znalazł ich zwłoki . Byli to starsi ludzie w wieku 82 i 84-lata. Policjanci na miejscu stwierdzili że para została brutalnie zamordowana .Na ich ciałach stwierdzono ślady uderzeń narzędziem o tępych krawędziach. Niewykluczone, że kobieta i mężczyzna zginęli od uderzeń młotka. Na razie nic nie wskazuje na to że zbrodnia miała motyw rabunkowy., bo nie stwierdzono że coś z mieszkania zginęło. Zmarli uchodzili za za spokojnych i życzliwych ludzi .Od lat zamieszkiwali w legnickiej kamienicy .Uchodzili za majętną parę.

 

muza gabinetMinisterialna Komisja Prawa Autorskiego zatwierdziła ostatnio nowe tabele opłat za odtwarzanie muzyki. Nowe regulacje nie weszły jeszcze w życie, ale już dziś budzą sporo kontrowersji. Co się zmieni? Będzie taniej? Czy są alternatywy dla muzyki z ZAiKSU? Dlaczego w ogóle warto inwestować w muzykę w gabinecie? Sprawdźmy!

 

Muzyka przyciągnie do Ciebie nowych klientów!

Miła atmosfera jest jednym z głównych czynników decydujących o sukcesie gabinetu. Paradoksalnie niemal równie ważnym jak nasz profesjonalizm i jakość wykonywanych usług! Wystarczy zastanowić się, jak często sami podejmujemy decyzję kierując się emocjami? Kiedy wchodzimy do sklepu, spotykamy nowych ludzi, czasami po prostu coś nie gra… Źle się czujemy i nie do końca potrafimy uzasadnić dlaczego. Te trudne do opisania odczucia możemy umownie nazwać „atmosferą”.

Na to bardzo ogólne pojęcie składa się wiele czynników: nastawienie personelu, wystrój wnętrza, oświetlenie, zapach i oczywiście muzyka! Nieprzyjemna i drażniąca, zniechęci do powrotu nawet zadowolonego z usług klienta. Jaka więc powinna być muzyka w gabinecie?

Wybierając muzykę do gabinetu powinniśmy kierować się kilkoma czynnikami, m.in. charakterem gabinetu, rodzajem wykonywanych usług oraz upodobaniami personelu, który zmuszony jest przecież słuchać wspomnianej muzyki przez znaczną część dnia. Większość zabiegów wymaga od nas odtwarzania relaksujących utworów, które pozwalają klientkom zapomnieć o codziennych zmartwieniach. Wiemy przecież, że również po to do nas przychodzą. Nastrojowa muzyka w połączeniu z odprężającym zabiegiem to niemal gwarancja zadowolenia klienta, a dla nas najpewniejsze źródło skutecznej reklamy.

 

Muzyka… skąd? Nadchodzą zmiany…

Odpłatność za odtwarzanie muzyki powinna zajmować stałe miejsce w naszym comiesięcznym bilansie kosztów. Korzystanie z nielegalnych źródeł naraża nas na problemy prawne i jest zwyczajnie nieuczciwe wobec osób, dla których tworzenie muzyki jest przecież źródłem zarobku. Jednym z rozwiązań jest uiszczanie comiesięcznych opłat do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, które pobierają opłaty w imieniu twórców i dzielą je pomiędzy poszczególnych wykonawców i autorów. Do takich organizacji należą Stowarzyszenie Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych (SAWP), Stowarzyszenie Autorów (ZAiKS), Związek Producentów Audio-Video (ZPAV), Związek Artystów Wykonawców (STOART). Cztery organizacje w dzisiejszych realiach oznaczają niestety poczwórną opłatę, która uzależniona jest min. od lokalizacji gabinetu i ilości stanowisk. W większych ośrodkach może to oznaczać roczny koszt wysokości nawet kilku tysięcy złotych!

Ministerialna Komisja Prawa Autorskiego zatwierdziła ostatnio wspólne tabele stawek dla wszystkich organizacji. W praktyce oznacza to, że będziemy płacić tylko raz. Czy w związku z tym będzie taniej? Nowe tabele stawek za odtwarzanie muzyki nie zostały jeszcze opublikowane. Znamy jedynie ogólny zarys regulacji i wybrane przykłady z których wynika, że stawki wzrosną głównie w dużych miastach. W mniejszych miejscowościach możemy spodziewać się obniżki opłat. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, dotychczas typowy salon fryzjerski do 2 stanowisk płacił łącznie wszystkim organizacjom 122 zł miesięcznie. Nowe tabele zakładają obniżenie tej kwoty do 84 zł w miejscowości do 10 tys. mieszkańców i wzrost nawet do 155 zł w przypadku Warszawy. Nie wiadomo czy nowe regulacje wejdą w życie w obecnym kształcie, ponieważ wiele środowisk zgłasza do nich liczne uwagi. Protestują głównie hotelarze i właściciele dyskotek, którzy na nowych stawkach stracą najwięcej. Cóż, czas pokaże…

 

Alternatywne rozwiązania

Nie wiadomo czy nowe przepisy ostatecznie wpłyną na obniżenie opłat za publiczne odtwarzanie muzyki, warto więc przyjrzeć się alternatywnym rozwiązaniom. Jednym z nich są płyty z muzyką zwolnioną z opłat, których ceny oscylują w granicach 30 zł. Warto zaznaczyć, że za taką muzykę płacimy tylko raz, a nie co miesiąc, jak w przypadku opłat dla ZAiKSu i innych organizacji. W ten sposób możemy znacznie obniżyć koszty. Korzystanie z płyt z muzyką zwolnioną z opłat niesie za sobą jednak pewne ryzyko, którego niestety nie dostrzega wielu właścicieli gabinetów. Zakup i nieustanne odtwarzanie tylko jednej płyty, prędzej czy później odbije się na kondycji psychicznej naszych pracowników i klientek. Warto zainwestować w kilka lub kilkanaście płyt z muzyką – unikniemy dzięki temu przygnębiającej monotonii.

Inną metodą jest wykupienie abonamentu w coraz bardziej popularnych radiowych rozgłośniach internetowych, które oferują specjalne kanały dopasowane do charakteru działalności kosmetycznej lub fryzjerskiej. Jeśli nie przeszkadzają nam reklamy, korzystanie z radia internetowego najprawdopodobniej będzie bezpłatne. Większy komfort w postaci braku niechcianych przekazów reklamowych to koszt kilkudziesięciu złotych miesięcznie. Wybierając to źródło muzyki mamy gwarancję różnorodności i nie musimy przejmować się uciążliwą obsługą płyt CD. Jedyny wymóg jaki musimy spełnić to komputer z dostępem do internetu. Rozwiązanie o tyle cenne, że zwalnia nas z konieczności opłacania abonamentu RTV.

W związku z dużymi kosztami, którymi obciążają nas organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, warto szukać alternatywnych sposobów pozyskiwania muzyki do gabinetu. Pamiętajmy jednak, że na muzyce w gabinecie nie warto oszczędzać! Być może to właśnie ona zaważy na tym, że zyskamy kolejnego zadowolonego klienta!

 

Tekst został opublikowany w czasopiśmie kosmetycznym NAJWSPANIALSZE

 

Źródło: http://gabinetodzaplecza.pl/

 

analiza salonuSylwester za nami – pora pożegnać bąbelki i wziąć się za solidne podsumowanie ubiegłego roku! Krótka analiza pozwoli Ci zdiagnozować najsłabsze punkty Twojego gabinetu i wprowadzić niezbędne zmiany. Nie chodzi przecież o to, żeby mieć gabinet, tylko o to, żeby na nim zarabiać!

 

Po co ta analiza?

Powód właściwie już znasz. Chodzi przede wszystkim o to, żeby było lepiej. Więcej zadowolonych klientek i co za tym idzie więcej pieniędzy. Bezrefleksyjne płynięcie z nurtem nigdy nie kończy się dobrze. Może nie zbankrutujesz, ale na pewno nie będziesz się rozwijać. I nie chodzi o to, żeby mały, osiedlowy gabinet przekształcać w wielkie SPA (chociaż dlaczego nie… ), ale o to, żeby poprawić co się da i uniknąć problemów. Teraz masz klientki, ale może dzieje się coś, co sprawi, że za chwilę nie będziesz ich mieć? Stare odejdą, a nowe się nie pojawią… To może spotkać każdego, kto nie prowadzi raz na jakiś czas poważnych analiz własnego biznesu. Początek roku jest do tego idealną okazją!

 

Czego potrzebujesz?

Kartka, długopis + ewentualnie Excel lub inny program, który pomoże Ci liczyć i wyciągać wnioski. No tak, ale nie pamiętam przecież wszystkich zabiegów, które wykonałam w tym roku… Świetnie! Mamy pierwszy wniosek z analizy – nie pójdziesz ani o krok do przodu, jeśli na bieżąco nie prowadzisz rejestru wykonywanych usług. Może masz te informacje u księgowej, może u siebie. Nie chodzi jednak o kolekcjonowanie rachunków, tylko o bieżącą kontrolę tego co dzieje się w salonie. 

 

Co powinnam przeanalizować? 

Stworzyłam dla Ciebie obszerną listę pytań, które pomogą Ci przeprowadzić analizę swojego małego biznesu. Najlepiej jeśli wykorzystasz wszystkie, ale możesz również wybrać te, które wydają Ci się najbardziej istotne.

  • Jakie były obroty, zyski i koszty w tym roku?
  • Jak kształtowały się w konkretnych miesiącach?
  • Które miesiące były gorsze, a które lepsze?
  • Co miało na to wpływ?
  • Czy jest lepiej niż w ubiegłym roku? Które miesiące są gorsze, a które lepsze?
  • W czym tkwi przyczyna tych zmian?
  • Jak możesz zredukować koszty?
  • Ile klientek odeszło, ile pojawiło się nowych?
  • Czy wiesz dlaczego klientki odchodzą?
  • Kiedy odeszło ich najwięcej?
  • Skąd przychodzą nowe klientki?
  • Czy pojawianie się nowych klientek ma jakikolwiek związek z Twoimi działaniami?
  • Którzy pracownicy generują największe zyski? Którzy najmniejsze? Dlaczego?
  • Jak wyglądają obroty pracowników w porównaniu do ubiegłego roku i w konkretnych miesiącach?
  • Jakie zabiegi cieszą się największą popularnością? Jakie najmniejszą? Dlaczego?
  • Jakie zabiegi generują największe zyski? Które generują straty? Czy dostrzegasz prawidłowości zależne od miesiąca/pory roku? Czy uwzględniasz je w swoich działaniach reklamowych?
  • Jak wygląda sprzedaż pielęgnacji domowej – w roku, poszczególnych miesiącach, u konkretnych pracowników?
  • Jakie są najczęstsze uwagi klientek? Jakie są sugestie pracowników? Spisałaś je? Przeanalizowałaś?
  • Co możesz zrobić, żeby poprawić wyniki?
  • Jakie masz plany/priorytety na kolejny rok?
  • Co sprawdza się świetnie, a nad czym jeszcze musisz popracować?

Masz już wszystko, czego potrzebujesz, zatem do dzieła! Będę wdzięczna jeśli podzielisz się w komentarzu swoimi przemyśleniami. Czy analizujesz jeszcze jakieś czynniki? A może znasz kogoś, komu przydadzą się takie informacje? Podziel się nimi!

 

Źródło: http://gabinetodzaplecza.pl/