poniedziałek, 14 lipca 2025
Miło Cię widzieć!
Redakcja Portalu - PKIK24.PL

inwazyjne zabiegiCzy kosmetyczki i kosmetolodzy mogą wykonywać inwazyjne zabiegi estetyczne? Które z nich powinny być zarezerwowane wyłącznie dla lekarzy? Kto ma rację w trwającym od kilku miesięcy konflikcie? Chodzi o dobro pacjenta, czy może o pieniądze?

 

Jeśli przeczytasz ten artykuł dowiesz się:

  • Jakie są rzeczywiste uprawnienia poszczególnych grup zawodowych?
  • Czy są przepisy określające kto może wykonywać inwazyjne zabiegi estetyczne?
  • Na czym polega spór kosmetyczek i kosmetologów z lekarzami?
  • Kto ma rację i jak rozwiązać spory?
  • Dlaczego większość publikowanych w prasie informacji to proste do obalenia mity?

Od kilkunastu miesięcy środowisko kosmetyczne rozgrzewa do czerwoności konflikt z lekarzami. Śledzę ten temat już od bardzo dawna – zanim jeszcze dotarł do szerszej publiczności. W związku z tym, ze ostatnio w prasie pojawia się wiele mocno stronniczych opinii, postanowiłam przedstawić sprawę maksymalnie obiektywnie. Bez emocji i w oparciu o aktualnie obowiązujący stan prawny. Co z tego wynikło? 

Naszykuj się na sporą dawkę czytania. Jeśli w tym momencie stwierdzisz, że nie masz czasu i naciskasz krzyżyk – ok, ale musisz wiedzieć, że problem jest naprawdę złożony i jeśli chcesz móc wypowiadać się w tej sprawie naprawdę rzeczowo – warto zgłębić kilka podstawowych faktów. Gdyby sprawa była tak prosta, że można by ją było opisać w dwóch zdaniach – zostałaby rozwiązana w kilka dni. Zapoznaj się z faktami, wyrób sobie swoją własną opinię i zabierz głos w dyskusji, która dotyczy również Ciebie, a może przede wszystkim Ciebie!

 

Kto, komu, kogo i z kim ?

Pierwszą podstawową sprawą, którą należy rozważać jest PODZIAŁ. Bardzo głęboki i bolesny. Wszyscy zainteresowani sprawą są mocno podzieleni i nie potrafią się porozumieć, wzajemnie zarzucając sobie niekompetencję. Żeby zrozumieć istotę konfliktu, warto przyjrzeć się tym podziałom.

 

1) Kosmetyczki

To w praktyce bardzo szeroka i mocno zróżnicowana grupa i to niestety generuje sporo problemów. Gromadzi ona osoby:

  • po kilkudniowych kursach – wiele osób zaczyna np. od kursu stylizacji paznokci, otwiera własną działalność, którą stopniowo rozszerza o dodatkowe usługi – szkoląc się lub nie,
  • po licznych kursach, ale bez wykształcenia kierunkowego – kursy tematyczne z określonych zabiegów, które są stopniowo wprowadzane do oferty lub kursy kosmetyczne, obejmujące całość zagadnień związanych z kosmetyką (np. 140 godzin zajęć – ok. miesiąc nauki) – dalsza wiedza jest zdobywana we własnym zakresie,
  • z tytułem technika usług kosmetycznych – po rozmaitych szkołach zawodowych, technikach, szkołach policealnych i innych – naukę, która trwa od 1 do 4 lat kończy egzamin zawodowy (szkoły są na bardzo różnym poziomie – jedne świetne, inne gorsze).

Jak widać punkt startowy, w którym młode kosmetyczki zaczynają swoją pracę może być bardzo różny. Przed każdą osobą, która kończy szkołę lub kurs kosmetyczny jest wiele lat nauki i zdobywania doświadczeń. Niektóre osoby wykorzystują tą szansę w 100% rozwijając swoją wiedzę i umiejętności i stając się doskonałymi specjalistami, inne nie rozwijają się i mogą nie być dobrze przygotowane do pracy.

 

Na koniec warto rozróżnić:

  • KOSMETYCZKA – zwyczajowe określenie osoby, zajmującej się pielęgnacją urody.
  • TECHNIK USŁUG KOSMETYCZNYCH – tytuł osoby posiadającej konkretne wykształcenie, a jej wiedza i umiejętności zostały potwierdzone egzaminem zawodowym.

inwazyjne zabiegi1Teraz kilka pytań "od laika":

Jakie trzeba mieć wykształcenie, żeby otworzyć gabinet kosmetyczny?
Dowolne. Możesz być stolarzem lub mechanikiem samochodowym. Możesz być także kosmetyczką lub kosmetologiem.

 

Jakie trzeba mieć wykształcenie, żeby wykonywać zabiegi kosmetyczne?
Żadne. Jak wyżej.

 

Czy w takim razie mogę zaufać kosmetyczce?
Zależy jaką kosmetyczkę wybierzesz. Niezależnie od wykształcenia w tym zawodzie znajdziesz zarówno wspaniałych specjalistów, którzy całe swoje życie poświęcili zwiększaniu swoich kwalifikacji, jak i osoby, które należy omijać szerokim łukiem. Każdy może wykonywać dowolne zabiegi. Jedynym ograniczeniem są umiejętności (choć nie zawsze), zadowolenie klientów (jeśli zrobisz coś źle, szybko zyskasz złą renomę) i ewentualna odpowiedzialność (jeśli zaszkodzisz klientce, musisz liczyć się z możliwością roszczenia o odszkodowanie). 

 

Czy właściciel gabinetu powinien mieć określone wykształcenie kierunkowe?
Nie. Mamy wolny rynek. Dlaczego ograniczać komuś możliwość otwarcia określonego biznesu? Nie ma ku temu żadnych przesłanek. Jeśli mam pieniądze i chce je zainwestować w branżę kosmetyczną, proszę bardzo. Warto jednak mieć na uwadze konieczność zatrudnienia profesjonalistów, którzy nie tylko wykonają swoją pracę, ale również wprowadzą nas w specyfikę branży kosmetycznej.

 

Czy pracownik gabinetu powinien mieć określone wykształcenie kierunkowe?
Tutaj dochodzimy do pierwszej kontrowersyjnej kwestii. Żyjemy w czasach wolności gospodarczej i dużej konkurencji, w związku z czym to zazwyczaj rynek weryfikuje nasze umiejętności i decyduje o ewentualnym sukcesie lub porażce prowadzonej przez nas firmy. Jeśli korzystamy z usług mechanika samochodowego, raczej nie zaglądamy mu w dyplom – pytamy znajomych, zbieramy opinie i podejmujemy decyzję. Są jednak zawody, w których nie można ryzykować. Krzywo położone płytki można zerwać i z ciężkim sercem zapłacić za poprawki. „Lekarz” bez dyplomu może nas zabić. Właśnie dlatego niektóre zawody podlegają pewnym regulacjom. Czy kosmetyczka powinna do nich należeć? To jest pierwsze pytanie, które jako środowisko kosmetyczne musimy sobie zadać. Nie wystarczy odpowiedzieć tak lub nie. Trzeba przeanalizować konsekwencje każdej decyzji, mając na uwadze fakt, jak inwazyjne zabiegi obecnie wykonujemy.

W tej chwili nie ma żadnych ograniczeń, które regulowałyby możliwość wykonywania określonych zabiegów zależnie od zdobytego wykształcenia i umiejętności. Tak naprawdę jest tylko jedna sytuacja, w której warto mieć „papier”. Pracujemy na żywym organizmie i nawet przy zachowaniu najwyższej staranności, może dojść do wystąpienia powikłań. Jeśli ktoś ucierpi w związku z wykonywanym przez nas zabiegiem (z naszej winy lub nie), sprawa zapewne trafi do sądu. Jeśli podejmujemy się wykonywania zabiegów, z których nikt nas gruntownie nie przeszkolił, nie mając również jednocześnie kierunkowego wykształcenia – jesteśmy na przegranej pozycji. Powikłania jednak zdarzają się rzadko, w związku z czym znajdziemy nieodpowiedzialne osoby, które będą wykonywać usługi, na których się nie znają i nie zastanawiają się nad konsekwencjami… Regulować czy nie?

Nie odpowiem na to pytanie. W ramach rekompensaty mam jednak kilka mocnych pytań do przemyślenia i przedyskutowania w środowisku kosmetycznym:

  1. Czy powinno się ograniczyć możliwość wykonywania zabiegów przez osoby bez wykształcenia kosmetycznego?
  2. Kto powinien ustalić w jaki sposób wprowadzić ograniczenia? Kto powinien zdecydować o ich zakresie?
  3. Do wykonywania jakich zabiegów będzie nas uprawniało uzyskanie tytułu technika usług kosmetycznych? Które zabiegi będą wymagały odbycia dodatkowych szkoleń? Kto będzie te szkolenia organizował?
  4. Czy w związku z tym programy kształcenia powinny być zmodyfikowane? Jakich modyfikacji trzeba dokonać? Czy będą środki finansowe na doposażenie pracowni nowym sprzętem?
  5. Jak będą weryfikowane nowe umiejętności? Kto zapłaci za dodatkowe egzaminy? Czy będą to jednorazowe testy, czy kosmetyczka będzie musiała dokształcać się całe życie?
  6. W jaki sposób to wszystko dokumentować i kontrolować? Jak ewentualnie karać?
  7. Co z osobami, które od lat pracują w zawodzie? Czy będą musiały uzupełnić wykształcenie? Bo wiedzę i umiejętności już na pewno mają? Czy jesteśmy w stanie zaakceptować fakt, że młoda osoba będzie egzaminowała kosmetyczkę, która powiedzmy od 15 lat codziennie wykonuje dany zabieg? To nie jest może argument z natury merytorycznych, ale podchodząc do sprawy praktycznie warto się nad tym zastanowić.

itd.

 

2) Kosmetolodzy

(spokojnie, nie będzie tak długo jak powyżej)

To stosunkowo nowa grupa, która początkowo kształciła się na Uniwersytetach Medycznych, obecnie również w innych szkołach wyższych, zarówno państwowych, jak i prywatnych. Po ciężkiej walce, kilka lat temu udało się uruchomić studia magisterskie na tym kierunku. Nieliczna grupa magistrów kosmetologii zdążyła się już dorobić doktoratów. Nie będę się tutaj podejmować porównywania uprawnień, kompetencji i umiejętności kosmetyczek i kosmetologów. Jeśli interesuje Cię ten temat kliknij TUTAJ, ale dopiero jak doczytasz do końca. Na końcu artykułu, który czytasz znajdziesz odnośniki do innych tekstów uzupełniających poruszane tutaj zagadnienia.  

Uspokajałam Cię, że przy okazji kosmetologów nie będę się aż tak rozpisywać jak w przypadku kosmetyczek. Dlaczego? Bo w praktyce te dwie grupy nie różnią się pod względem uprawnień. Mają nieco inną wiedzę, doświadczenie, umiejętności, ale uprawnienia mają takie same, a konkretniej – nie mają żadnych. Jedynymi istniejącymi dokumentami na podstawie których możemy wnioskować o „uprawnieniach” tych grup są standardy kształcenia, a one niewiele wnoszą do całej sprawy, przynajmniej nie w kontekście sporu z lekarzami.

 

3) Lekarze

Trzecią grupą sporu są lekarze medycyny estetycznej, czyli dermatolodzy i lekarze innych specjalności, którzy postanowili działać w obszarze poprawiania urody. Warto przy tej okazji wspomnieć, że formalnie nie ma takiej specjalizacji jak medycyna estetyczna. Najbliższe obszarowi naszych zainteresowań są 2 specjalizacje: dermatologia i wenerologia oraz chirurgia plastyczna. Dlaczego więc lekarze określają się mianem lekarzy medycyny estetycznej? Jest to tytuł, który teoretycznie mówi nam, że dany lekarz przeszedł szkolenia lub zrobił studia podyplomowe właśnie w dziedzinie medycyny estetycznej. Nie ma jednak formalnych wymogów, jakie wykształcenie należy zdobyć, aby taki tytuł uzyskać, bo nie ma takiego tytułu. Wystarczy być po prostu lekarzem (czyli odbyć studia medyczne, zdać egzamin, odbyć staż) i wykonywać tego typu zabiegi. Co więcej, nie jest wymagane posiadanie jakiejkolwiek specjalizacji, chociażby właśnie z dermatologii. Tak naprawdę nikt nie kontroluje na ile kompetencje lekarza odpowiadają wykonywanym przez niego zabiegom, choć z drugiej strony trudno sobie wyobrazić, żeby np. wstrzykiwać botox bez odpowiedniego przeszkolenia. Zazwyczaj nie jest więc tak, że lekarze pewnego dnia budzą się i stwierdzają, że od dzisiaj likwidują zmarszczki i realizują niezwłocznie swój plan. Większość z nich szkoli się, rozwija i można im zaufać.

Trochę sobie tutaj żartuję, ale prawda jest taka, że kosmetyka, kosmetologia i medycyna estetyczna należą chyba do dziedzin, w których panuje rekordowy bałagan jeśli chodzi o stosowne regulacje prawne. Może odpowiedniejszym określeniem byłby nie bałagan, tylko po prostu dziury… Nikt nie jest w stanie z całą stanowczością stwierdzić co komu wolno, ale za to wszyscy wiedzą czego komu nie wolno i mają na to tysiące argumentów! 

 

4) Pozostali bohaterowie konfliktu

Czyli pielęgniarki, linergistki, masażyści, fizjoterapeuci, podolodzy itd. – oni też mają swoje miejsce w medycynie i kosmetologii. Warto o nich pamiętać planując jakiekolwiek zmiany w prawie.

 

Kto kogo nie lubi i dlaczego ?

Przyjrzyjmy się zatem wszystkim istniejącym w branży BEAUTY animozjom.

 

Kłócą się:

  • kosmetyczki z kosmetologami,
  • kosmetyczki z lekarzami,
  • kosmetolodzy z lekarzami,
  • lekarze z lekarzami – np. dermatolodzy ze stomatologami,i pewnie coś by się jeszcze znalazło, jakby się głębiej zastanowić… 

Zanim przejdziemy do merytorycznej analizy przedmiotu tych sporów, warto przyjrzeć się argumentacji wszystkich stron. Z góry przepraszam, jeśli ktoś poczuje się dotknięty. Nie mam zamiaru nikogo oceniać, ale nadstawiając ucha od kilku ładnych lat jestem w stanie stworzyć listę szpilek, które wbijane są każdej z wymienionych grup zawodowych. Powtarzam więc dla jasności – to nie są moje opinie.

 

Kosmetyczki:

  • nie mają należytego wykształcenia i odpowiedniej wiedzy do wykonywania inwazyjnych zabiegów – chodzi m.in. o przeciwwskazania do ich wykonywania, ocenę stanu skóry zmienionej chorobowo, ogólną wiedzę o funkcjonowaniu organizmu – krótki czas edukacji nie pozwala na zdobycie takiej wiedzy, jaką studenci kosmetologii przyswajają na akademii medycznej, która z resztą dysponuje dużo większą gamą narzędzi i możliwości edukacyjnych (np. zajęcia w szpitalu na oddziale dermatologicznym),
  • w związku z brakiem wiedzy kosmetyczki często podejmują się wykonywania inwazyjnych zabiegów, nie będąc do końca świadomymi zagrożeń z tym związanych.

Kosmetolodzy:

  • mają na studiach bardzo dużo teorii i znacznie mniej praktyki, nie są dobrze przygotowani do pracy w gabinecie – nie mają dobrych zdolności manualnych, brakuje im doświadczenia z „żywą” klientką,
  • są stosunkowo młodą grupą, a więc nie mieli okazji odbyć tylu szkoleń, ile przeszły ich bardziej doświadczone koleżanki kosmetyczki,
  • nie wiadomo po co w ogóle się pojawili – nie mają przecież dodatkowych uprawnień,
  • zadzierają nosa i uważają się za mądrzejszych.

Lekarze – wszyscy

  • brak im podstawowej wiedzy kosmetologicznej – nie potrafią diagnozować cery pod kontem pielęgnacji, nie znają działania kosmetyków,
  • chcą zarabiać na zabiegach kosmetycznych, nie znając się w ogóle na tej dziedzinie, wybierają najbardziej zyskowne zabiegi i chcą je zarezerwować wyłącznie dla siebie, „brudną robotę” zostawiając kosmetyczkom i kosmetologom.

Lekarze dermatolodzy

  • nie mają zdolności manualnych, które są niezbędne w wykonywaniu chociażby iniekcji – ten argument często pada z ust lekarzy pozostałych specjalności (np. stomatologów), którzy również chcą działać w obszarze medycyny estetycznej.

Lekarze innych specjalności

  • nie mają podstawowej wiedzy o skórze – to z kolei argument padający z ust niektórych dermatologów.

Lekarze bez specjalizacji

  • idą na łatwiznę – zamiast zrobić specjalizację, wybierają krótką i dochodową ścieżkę kariery – twierdzą często lekarze ze specjalizacją.

Oczywiście jest tego znacznie więcej – skupiłam się na oskarżeniach, która najczęściej padają w dyskusjach na ten temat.

 

Jaka jest prawda?

Kosmetyczki i kosmetolodzy
O doświadczeniu i wiedzy nie zawsze decyduje podstawowe wykształcenie – w każdej grupie są osoby ambitne, które nieustannie się dokształcają i osoby, które osiadają na laurach. Niemniej jednak nie możemy zupełnie pomijać kwestii edukacji – musimy zakładać czarny scenariusz, w którym wszystkie osoby opuszczające szkolne mury nie będą się chciały dokształcać – ich kompetencje muszą być wystarczające do wykonywania określonych zabiegów. Czy tak właśnie jest – warto sprawdzić. Na pewno można pochylić się nad programami kształcenia i zweryfikować czy aktualny stan wiedzy i postęp technologiczny oraz podstawy programowe nie znajdują się czasami w dwóch różnych epokach. Przeglądając rekomendowane przez niektóre szkoły podręczniki czasami zastanawiam się czy nie mam do czynienia z materiałem historycznym… Inną sprawą jest poziom samego kształcenia. Wykładałam kiedyś w szkole policealnej. Abstrahując od zainteresowania słuchaczek (które było bardzo różne), wyposażenie wielu szkół i liche środki finansowe naprawdę uniemożliwiają efektywną edukację. Może problem tkwi nie tylko w programach, ale również w ich realizacji?

 

Kosmetyczki, kosmetolodzy i lekarze
Sporu pomiędzy samymi lekarzami nie podejmuję się analizować. Nie znam tak dobrze tego środowiska i nie chcę nikogo skrzywdzić swoją nieobiektywną opinią. Jeśli chodzi o relację pomiędzy kosmetyczkami, kosmetologami i lekarzami to źródłem problemu jest na pewno brak odpowiednich regulacji prawnych.

 

Co jest kością niezgody ?

Po bardzo przydługim, ale niezbędnym wstępie wreszcie przechodzimy do sedna sprawy, czyli istoty sporu pomiędzy środowiskiem lekarskim i kosmetycznym. O co chodzi? O zabiegi, które są atrakcyjne dla klientek, dają szybkie i widoczne efekty oraz można na nich dobrze zarobić – nikt przecież nie pracuje charytatywnie. Dodatkowo zabiegi te, w związku z dużą inwazyjnością, niosą za sobą zwiększone ryzyko powikłań. Wymagają specjalistycznej wiedzy, dużej ostrożności i odpowiedzialności. Co to za zabiegi? Mamy tutaj kilka grup:

  • zabiegi laserowe – depilacja, zamykanie naczynek, usuwanie przebarwień, zabiegi odmładzające i inne,
  • peelingi chemiczne – zabiegi złuszczające zewnętrzne warstwy skóry,
  • mezoterapia igłowa – nie zawsze chodzi o trudne zabiegi z użyciem wielkich igieł i strzykawek, są to również bardzo płytkie wkłucia wykonywane przy pomocy dermarollerów – wykonuje je obecnie znaczna część gabinetów i nie wydaje się to szczególnie groźne dla ludzkości.

Oczywiście jest jeszcze kilka innych zabiegów, ale tak naprawdę chodzi głównie o te trzy grupy. Problem polega na tym, że pod każdą z wymienionych powyżej nazw kryje się bardzo dużo pojęć i ciężko jednoznacznie określić ryzyko związane z każdym z tych zabiegów, a co za tym idzie wiedzę i doświadczenie niezbędne do jego wykonywania. To tak, jakby próbować stwierdzić kto powinien gotować. Zależy co? Jajecznicę może każdy. Kaczkę w pomarańczach – ktoś kto trochę się zna na kuchni. Bardziej skomplikowanego dania nie potrafię wymyślić, bo nie jestem najlepszą kucharką, ale mogę z całą stanowczością powiedzieć, że zawodowy kucharz na pewno poradzi sobie z tym doskonale. 

Każdy z tych zabiegów ma dziesiątki, jeśli nie setki odsłon. Różnią się użytym sprzętem, kosmetykiem, głębokością, intensywnością, stężeniem, pH, długością fali itd. Nie można jednoznacznie powiedzieć kto powinien wykonywać określone zabiegi, ale nie można również twierdzić, że środowisko kosmetyczne nie powinno ich w ogóle wykonywać! Niektóre z nich są naprawdę proste, bezpieczne i nie niosą za sobą większego ryzyka powikłań, niż pozostałe usługi wykonywane w gabinetach kosmetycznych i kosmetologicznych.
 
Dotychczas mocniejsze preparaty i urządzenia były po prostu sprzedawane lekarzom. Słabsze – kosmetyczkom i kosmetologom. Granica zaczęła się nieco zacierać, do czego jeszcze wrócę, ale nie ma chyba sensu aż tak bić na alarm, jak to robią lekarze. Wydaje się, że warto przemyśleć nad stworzeniem jakichś regulacji prawnych, które skonkretyzowałyby uprawnienia zawodowe tych grup. Na pewno nie będzie to łatwe zadanie. Dlaczego?

  • ze względu na złożoność materii, którą opisałam powyżej,
  • ze względu na duże podziały we wszystkich środowiskach,
  • ze względu na duże dysproporcje środków – organizacje lekarskie dysponują znacznie większymi środkami finansowymi, przez co organizacje kosmetyczne są w gorszym położeniu jeśli chodzi o forsowanie swoich racji. 

Jedyną metodą na wypracowanie rozsądnego konsensusu jest rzetelna debata wszystkich stron z udziałem ekspertów, którzy pomogą skonkretyzować ogólne założenia. Niestety ostatnimi czasy sprawa zmierza jakby zupełnie w odwrotnym kierunku, o czym świadczą publikowane w prasie ogłoszenia, w których pewne środowiska lekarzy wręcz ostrzegają społeczeństwo przed kosmetyczkami i kosmetologami. Oczywiście nie jest to napisane wprost, ale nietrudno się domyślić o kogo chodzi (więcej dowiesz się TUTAJ). 

 

Obalamy polularne mity !

Sprawę dodatkowo komplikują mity, które narosły wokół konfliktu, głównie za sprawą działań medialnych jednego ze stowarzyszeń lekarzy. Pora je obalić!


MIT 1 – Kosmetyczki/kosmetolodzy robią botox, a nie powinny.

Rzeczywiście nie powinny i nie robią. Po prostu. Chyba, że bierzemy pod uwagę jednostkowe przypadki nieodpowiedzialnych osób, które znajdziemy praktycznie w każdym zawodzie. Nic tak nie zniechęca do danej grupy zawodowej, jak publiczne napiętnowanie, z resztą lekarze chyba powinni coś o tym wiedzieć. Nierzadko w mediach pojawiają się sensacyjne materiały, rzucające cień na całe środowisko z powodu niepotwierdzonego jeszcze, hipotetycznego błędu lekarskiego jednej osoby. Czy kosmetyczki i kosmetolodzy w takich sytuacjach publikują w prasie ostrzeżenia przed lekarzami? Nie przypominam sobie takiej sytuacji… Im więcej ciosów, tym trudniej rozmawiać – warto o tym pamiętać.

Osobiście nie znam żadnej kosmetyczki czy kosmetologa, którzy twierdzą że powinni mieć prawo do wykonywania zabiegów z użyciem botoxu. Żadna z branżowych organizacji nie ma w swoich statutach takich postulatów i wszystkie podkreślają to przy każdej możliwej okazji. Wiemy, że to lek i że powinni go używać lekarze. Najbardziej bolesne dla środowiska kosmetycznego jest sprowadzanie całego sporu właśnie do tego nieszczęsnego botoxu. To nośne, medialne hasło, a że ma niewiele wspólnego z rzeczywistymi postulatami środowiska, to już szczegół. Mało istotny, więc pomijany…


MIT 2 – Kosmetyczki/kosmetolodzy nie powinni przerywać ciągłości naskórka

Mówiąc precyzyjniej – nie powinni wykonywać zabiegów z przerwaniem ciągłości naskórka. W teorii brzmi fajnie. Kosmetyczka nakłada maseczkę, a lekarz (chociaż w rzeczywistości raczej pielęgniarka) robi zastrzyki. Wszystko się zgadza. Po sprawie.

Zaraz, zaraz… A czy wyrywając brew nie przerywamy ciągłości naskórka? Czy wyciskając „pryszcz”, robiąc makijaż permanentny, przekłuwając uszy i wykonując masę innych zabiegów nie przerywamy ciągłości naskórka? Czy lekarze naprawdę chcą wykonywać takie zabiegi? To jeszcze nie koniec. Czy osoby zajmujące się wykonywaniem tatuaży, akupunkturą nie przerywają ciągłości naskórka? Czy lekarze chcą robić „dziary” z syrenkami i kotwicami? Sprowadzam sprawę do absurdu, ale tak naprawdę absurdalny jest postulat, żeby wyznaczać uprawnienia zawodowe w oparciu o tak oderwane od rzeczywistości przesłanki…


MIT 3 – Kosmetyczki/kosmetolodzy wykonują zabiegi, do których nie mają uprawnień

Pomijając temat botoxu, który już chyba wyczerpałam, nie ma nigdzie w prawie informacji na temat tego, kto może wykonać np. peeling chemiczny. Istnieją różne przepisy, na które powołują się obie strony, ale już sam fakt, że zarówno kosmetyczki i kosmetolodzy, jak i lekarze przymierzają się do tworzenia własnych pomysłów na podział kompetencji zawodowych poszczególnych grup, świadczy o tym, że jednoznacznych regulacji po prostu nie ma. Skoro nie ma – można dyskutować nad ich tworzeniem, ale twierdzenie, że ktoś nie może danego zabiegu wykonywać jest moim zdaniem pewnym nadużyciem. Faktem jest, że wielu lekarzy szkoli kosmetologów z wykonywania inwazyjnych zabiegów, więc również środowisko lekarskie jest w tych sprawach podzielone.


MIT 4 – Kosmetyczki/kosmetolodzy i lekarze to grupy o sprzecznych interesach

Istnieją setki, jeśli nie tysiące przykładów bardzo udanej współpracy środowiska kosmetycznego i lekarskiego. Ze względu na to, że klienci poszukują kompleksowych usług, znaczna część nowoczesnych gabinetów współpracuje z lekarzem medycyny estetycznej. Czasami szefem jest kosmetolog, czasami lekarz – zdarza się, że są po prostu partnerami biznesowymi. Zabiegi z dziedziny chirurgii, medycyny estetycznej i kosmetologii uzupełniają się. Nie można mówić o skutecznej i kompleksowej terapii/pielęgnacji bez współpracy tych dwóch środowisk. 

Wiemy już o co chodzi, wiemy kto, co i komu. Wiemy, że jest bałagan i spory tort do podziału. W tym momencie pojawia się pytanie – co z tym zrobić? Rozmawiać – jak równy z równym i na tych samych zasadach. Bez skrajności, medialnych nagonek i zbędnych emocji – to przecież nie uchodzi profesjonalistom. Pochylić się nad problemem i nie zapominać o pacjencie/kliencie, bo teoretycznie powinno chodzić o to, żeby każdy wykonywał zabiegi bezpieczne. Bezpieczne obiektywnie, a nie medialnie. 

Jeśli udało Ci się dobrnąć do końca – gratuluję! Teraz z pełną odpowiedzialnością możesz zabrać głos w sprawie, do czego gorąco zachęcam. Zarówno tutaj w komentarzach, jak i w swoim środowisku!

Jeśli chcesz dodatkowo uzupełnić swoją wiedzę, zachęcam do lektury innych (krótszych) tekstów, o których wcześnie wspominałam:

  1. Informacje na temat kształcenia kosmetyczek i kosmetologów – porównanie możliwości i zakresu kształcenia – kliknij TUTAJ
  2. Informacje na temat branżowych Stowarzyszeń, do których możesz dołączyć, aby przyczynić się do stworzenia regulacji prawnych korzystnych dla środowiska kosmetycznego – kliknij TUTAJ
  3. Informacje o przepisach regulujących wykonywanie zawodu kosmetyczki, kosmetologa i lekarza – kliknij TUTAJ
  4. Informacje o artykułach prasowych publikowanych przez niektóre organizacje zrzeszające lekarzy – w skrócie: botox, kosmetyczki, kosmetyczki, botox, botox  – kliknij TUTAJ

 

Źródło: http://gabinetodzaplecza.pl/

 

mniej nerwowOdpoczynek sposobem na zdrową skórę? Okazuje się, że wyeliminowanie stresu może mieć ogromne znaczenie w leczeniu chorób dermatologicznych. Badania nad łuszczycą, prowadzone przez światowej sławy specjalistę w tej dziedzinie doktora Michaela Tiranta, twórcę preparatów Dr Michaels, wykazały, że w pewnych rejonach świata choroba ta występuje znacznie rzadziej niż w innych. Z łuszczycą częściej zmagają się mieszkańcy takich krajów jak Dania, Niemcy, Norwegia, a rzadziej – na przykład Polinezji. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest słońce, które pozytywnie wpływa na stan naszej skóry, ważny jest także styl życia w poszczególnych rejonach świata. Na Polinezji żyje się bowiem znacznie spokojniej niż np. w Europie, ludzie mają mniej powodów do stresu, są bardziej wypoczęci. Zdaniem doktora Tiranta, to właśnie stres jest jednym z najważniejszych czynników mających wpływ na stan skóry chorego na łuszczycę. Uczony zalicza go do grupy czynników wtórnych, czyli takich, które nasilają objawy choroby. Inne czynniki z tej grupy to między innymi alkohol, tytoń, nieodpowiednia dieta czy odwodnienie organizmu. Dr Tirant podczas konferencji prasowej w Polsce zwracał uwagę na błędne koło, w które często wpadają osoby cierpiące na łuszczycę – w okresie, w którym chory bardziej się stresuje (np. problemy w pracy, niepowodzenia w życiu osobistym) – stan skóry znacząco się pogarsza. To z kolei niekorzystnie wpływa na samopoczucie pacjenta i stanowi dodatkowy powód do stresu.

Dlatego umiejętność radzenia sobie ze stresem, nie tylko w przypadku chorych na łuszczycę ale także innych pacjentów ze schorzeniami dermatologicznymi, jest tak ważna.

 

Trzy sposoby na radzenie sobie ze stresem

1. Wyeliminowanie z życia stresujących sytuacji

Nie wszystkie stresory można wyeliminować. Niektóre jak np. utrata pracy czy śmierć bliskiej osoby, są od nas niezależne. W trakcie walki ze stresem można jednak unikać wielu nerwowych sytuacji: konfliktów, spotkań z nielubianymi ludźmi, pośpiechu, rywalizacji.

Wiele sytuacji stresogennych w naszym życiu codziennym dostarcza praca. Mogą wynikać one ze złej organizacji pracy (np. praca pod presją), z odpowiedzialności związanej z obejmowanym stanowiskiem, czy z utrudnionego kontaktu z ludźmi. Zmiana pracy nie jest łatwą decyzją, ale może w znaczący sposób poprawić jakość życia.

 

2. Techniki relaksacyjne

Doktor Tirant zapytany o sposoby radzenia sobie ze stresem wskazuje między innymi na medytację, tai chi czy np. łowienie ryb, które jest idealnym sposobem na wyciszenie i kontakt z naturą. Stres pozwalają kontrolować zarówno ćwiczenia fizyczne – nie tylko te o charakterze relaksacyjnym, jak joga czy stretching, ale też bardziej wyczerpujące, treningi aerobowe np. bieganie, lub jazda na rowerze, jak i same ćwiczenia oddechowe.

 

3. Pozytywne myślenie

To zabrzmi banalnie, ale pozytywne nastawienie odgrywa ogromną rolę w kontrolowaniu stresu. Niekiedy wystarczy zwykła zmiana sposobu myślenia i określenia sytuacji, wydarzeń – zamiast nazywać coś „niepowodzeniem” czy „porażką”, pomyśl o tym jako o „nauczce”. Gdy jesteś „wściekły”, „wzburzony”, „rozzłoszczony” – przekonaj umysł, że to tylko „poirytowanie” itd. Pozytywne myślenie to także powstrzymanie się od marudzenia, dostrzeganie plusów nawet w niekomfortowych sytuacjach, cieszenie się z drobiazgów. Takie nastawienie do świata ułatwiają kontakty z innymi, optymistycznie nastawionymi ludźmi oraz unikanie tych, którzy skupiają się jedynie na narzekaniu się na swój los.

Trudno wprowadzić w swoim życiu zmiany, które ograniczą stres, ale warto uświadomić sobie, że wyeliminowanie nerwowych sytuacji może pozytywnie wpłynąć nie tylko na stan skóry, ale też na ogólny stan zdrowia. Stres zwiększa bowiem podatność na choroby układu krążenia, układu pokarmowego oraz immunologicznego.

 

 

Opracowanie: Agnieszka Skupieńska

Źródło: http://dsc.kprm.gov.pl/sites/default/files/pliki/15.pdf

 

system infZ danych analitycznych BPC wynika, że wśród 100 przedsiębiorstw, które planują inwestycje w IT (monitorowanych przez BPC), 80 % wykorzystuje zintegrowanych system klasy ERP. Część przedsiębiorstw planuje kompleksowo zmodernizować swoją infrastrukturę informatyczną oraz dokonać jej walidacji zgodnie z wytycznymi Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego oraz przepisami Unii Europejskiej. Dyrektywy kładą nacisk na zapewnienie bezpieczeństwa wyrobów. Wystarczy drobny błąd w systemie informatycznym, by receptura nie została prawidłowo zrealizowana, a życie człowieka było zagrożone. Dodatkowo, nieprawidłowo zorganizowane testy, niedokładne analizy, czy też niewystarczające czynności kontrolne mogą prowadzić do wycofania całej serii produktu z rynku, co z kolei generuje straty pieniężne i towarowe.

 

W lutym firma analityczna Business Penetration & Consulting (BPC) opublikowała kolejny Raport Analityczny, dedykowany branży farmaceutycznej i kosmetycznej. Za pośrednictwem konferencji branżowych bezpłatnie trafia do kadry zarządzającej przedsiębiorstw. Jest praktycznym wsparciem przy wyborze systemu informatycznego. Przeanalizowano ponad 100 przedsiębiorstw, które planują informatyzację w latach 2015-2016.

Na życzenie przedsiębiorców w Raporcie umieszczono studium przypadku z wdrożeń w branży (Case Study) oraz przeprowadzono ankietę wśród dostawców na temat funkcjonalności wskazywanych przez kierowników produkcji w rozmowach z konsultantami BPC.

 

Publikacja zawiera m.in.:

Tabelaryczne zestawienie stu przedsiębiorstw objętych doradztwem Grupy BPC. Analizie poddano m.in. wykorzystywane dotychczas przez polskie przedsiębiorstwa rozwiązania informatyczne w branży kosmetycznej i farmaceutycznej. Zwrócono uwagę na systemy wspierające zarządzanie całą organizacją (klasy ERP), systemy monitorowania produkcji (klasy MES i SCADA) oraz obiegu dokumentów (klasy DMS). Z danych analitycznych BPC wynika m.in., że w grupie 100 przedsiębiorstw kosmetycznych i farmaceutycznych:

  • system inf1Blisko 80% przedsiębiorstw wykorzystuje system klasy ERP w zakresie zarządzania całą organizacją;
  • 28 firm korzysta z systemów dedykowanych monitoringowi maszyn na produkcji;
  • 71 przedsiębiorstw wykorzystuje do prowadzenia badań własne laboratoria;
  • 30% firm zamierza w najbliższym czasie wdrożyć system klasy MES.

Wskazówki ekspertów w zakresie informatyzacji obszaru produkcyjnego w przedsiębiorstwach branży farmaceutycznej i kosmetycznej. Wśród nich umieszczono również wywiad z Ekspertem, który przeprowadza procesy walidacyjne systemów informatycznych. Najważniejszym wnioskiem z rozmowy jest wskazówka dla przedsiębiorców: czynności walidacyjne należy przeprowadzić już na etapie projektowania systemów, co nie tylko daje gwarancję bezpieczeństwa produkowanych wyrobów ale i możliwość oszczędności roboczogodzin przeznaczonych na przeprowadzenie walidacji. Ekspert zwrócił również uwagę na:

  • "Wytrychy" stosowane przez przedsiębiorstwa w zakresie spełniania norm GxP;
  • Podniesiony poziom ufności niektórych systemów informatycznych, dostosowanych do spełniania wymogów;
  • Odpowiedzialność za przeprowadzenie walidacji po stronie klienta i dostawcy systemu;
  • Korzyści wynikające z prawidłowo przeprowadzonej walidacji.

Kluczowe wymagania wobec rozwiązań klasy ERP, MES, LIMS. Konsultanci BPC opracowali w formie tabelarycznej zestawienie kluczowych funkcjonalności rozwiązań informatycznych dla poszczególnych klas systemów. Funkcjonalności mają postać ankietową, dzięki czemu przedsiębiorcy mogą samodzielnie określić swoje potrzeby wobec systemu.

 

Źródło: www.it-penetration.pl

 

Napastnik to 60-letni mieszkaniec miejscowości , w której doszło do tego tragicznego zajścia. Dziś w godzinach popołudniowych wtargnął do restauracji w miejscowości Uhersky Brod uzbrojony w dwa pistolety i zaczął strzelać do znajdujących się tam ludzi. .Na miejscu pojawiła się czeska policja,która zastrzeliła szaleńca.

 

Ponad 150-policjantów przeszukuje teren w Gdański-Brzeżnie ,po tym jak przypadkowy przechodzień natknął się na zwłoki zamordowanej nastolatki. Przy zabitej nie było dokumentów ani żółtego roweru górskiego jakim się poruszała dziewczyna. W Trójmieście panuje strach. Mieszkańcy zaczynają łączyć obecne zabójstwo z tajemniczym zniknięciem przed trzema laty Iwony Wieczorek. Siedemnastoletnia Agata zginęła w wyniku ran zadanych nożem. Policja przyjmuje że motywem zabójstwa mógł być rabunek.

 

italianbeauty

dermo qoreOMEGA 3 w pielęgnacji skóry

Zmiany w składzie skóry płaszczu hydrolipidowego może prowadzić do różnych chorób skóry. Dlatego ważne jest zapewnienie jej stałej równowagi fizjologicznej.
W tym względzie efektywne jest przyjmowanie ω3 kwasów tłuszczowych miejscowo.
Dermo-Q•ore jest to preparat w postaci kremu przeznaczony do określonego celu.

Obecność kwasu alfa-linolenowego (prekursor kwasów tłuszczowych ω3, podstawowe składniki błon komórkowych i bariery skóry), ze względu na swoje właściwości hydrofobowe, zmniejsza utratę wody w warstwie rogowej naskórka przywracając prawidłową równowagę fizjologiczną bariery skórnej.

Wspiera ona także epitelializację (Porastanie naskórka na ubytkach skóry) skóry poprzez utrzymanie idealnego mikrośrodowiska dla regeneracji tkanek.

Dermo-Q•ore Krem jest wskazany dla wszystkich chorób skóry, w których występuje zmiana bariery skórnej w wyniku odwodnienia, łuszczenia i zaczerwienienia.

 

Jest zatem użyteczny w przypadku atopowego zapalenia skóry, łojotokowego zapalenia skóry, łuszczycy,trądziku różowatego, egzemy, suchości skóry i zaczerwienienia skóry.



Sposób użycia:
Zastosuj odpowiednią ilość produktu bezpośrednio na uszkodzoną część skóry kilka razy dziennie.

Przeciwwskazania:
Nie należy stosować w przypadku nadwrażliwości na którykolwiek składnik produktu.

 

UWAGA!!! 50% .PROMOCJA CENOWA DO 31.-3.2015


italianbeauty

emigracja wyniszcza

Od 2004 roku obserwujemy nieustanną emigrację Polaków ,którzy opuszczają nasz kraj w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Dziś to już nie jest tylko wyjazdy za chlebem decydują o wyprowadzce z ojczyzny. Pojawiła się nowa tendencja w emigracji, czyli: poszukiwanie przyjaznego miejsca na ziemi. Coraz częściej na stały wyjazd z polski decydują się osoby dobrze lub bardzo dobrze sytuowane. Wyjeżdża młodzież pomiędzy 18-25 rokiem życia w poszukiwaniu pracy, wyjeżdżają ludzie w wieku pow 25-lat, którzy nierzadko zrobili w Polsce kariery. Informatycy, lekarze, inżynierowie czy też wykwalifikowani fachowcy osiedlają się w krajach oferujących im oczekiwany przez nich standard życia. Tygodnik „Wprost” opublikował przerażające dane dotyczące Polaków. Na zapytanych 100 -osób, tylko 17-zadeklarowało chęć dalszego zamieszkiwania w naszym kraju. Ostrożne szacunki mówią że od 2004-roku na stałe opuściło Polskę 3-miliony ludzi. Dalsze 2-miliony, które wyjechały za pracą rzadko zaglądają do ojczyzny. Handel,usługi,budownictwo ,te sektory gospodarki odnotowują coraz większy spadek przychodów. Polska wieś coraz bardziej się wyludnia i nie jest to spowodowane emigracją do miast a emigracją z kraju. Przez lata rządów trzech opcji politycznych(po wstąpieniu polski do unii), nie stworzono jakiegokolwiek programu mającego na celu skłonienie Polaków do powrotu. Masowe wyjazdy traktowano wręcz jako dobrodziejstwo obniżające wskażniki bezrobocia, jednocześnie licząc wpływ do polski miliardów euro, które przesyłali pracujący na zachodzie Polacy (obecnie coraz miej notujemy tych wpływów). Wyludnienie naszego kraju widoczne jest na każdym kroku. Puste lokale mieszkaniowe i usługowe, ulice z nielicznymi przechodniami czy imprezy masowe, na których coraz mniej jest widzów. Gastronomia liczy straty, branża kosmetyczna z ledwością oddycha. Można mnożyć te przykłady w nieskończoność. Utrzymujący się spadek urodzin i starzenie się społeczeństwa. Niestety nie spowodowało przyśpieszenia tempa prac rządu nad stworzeniem programu zapobiegającemu wyjazdom młodych ludzi za pracą. Nie stworzono programu, który pozwoliłby Polsce odzyskać utracone zasoby ludzkie. Powoli stajemy się skazani na napływ obcojęzycznych obco-kulturowo emigrantów z Azji, Afryki czy zza wschodniej granicy. Tyle tylko że nasz kraj nie jest i długo nie będzie przygotowany na kłopoty jakie za sobą wnoszą obcokrajowcy. Już dziś mówi się otwarcie na zachodzie o tym ze koszty zmagania się z problemami obcych imigrantów przewyższają zyski z ich osiedlenia. Wzrasta poczucie zagrożenia rdzennych mieszkańców krajów ,które udzieliły gościny obcokrajowcom. Obcy osiedleńcy nie chcą asymilować się z krajem, w którym obecnie żyją. Domagają się przywilejów i bezwzględnego respektowania ich praw wynikających choćby z ich odmienności kulturowej.

Dziś to już dzwon a nie dzwonek bije na alarm. Jeszcze nie jest za póżno na to aby zawalczyć o naszych rodaków i aby ich z powrotem ściągnąć do polski. Jednym z rozwiązań może być drastyczna zmiana w polityce podatkowej naszego państwa. Fiskalizm zachodnioeuropejski z podatkami do dochodów na poziomie choćby 15%, czy podatkiem vat nie sprawdza się. Okazuje się że fiskalny model amerykański czy nawet rosyjski jest jedynym realnym modelem mogącym zmienić gospodarczy obraz naszego kraju. Wysokie stopy podatkowe zawsze są destrukcyjne dla przedsiębiorczości i w konsekwencji dla gospodarki kraju. Wysokie podatki hamująco wpływają na popyt wewnętrzny. Niestety przed zbliżającymi się wyborami nie możemy odnotować zwiększonego zainteresowania polityków opisanymi powyżej problemami. Oni mają ważniejsze cele. „Załapać „się na kolejną 4-letnią kadencję, kadencję błogiego „spoko-bytu” za nasze i także naszych emigrantów pieniądze.

 

Red. Port.

 

problemy skoraBrak czasu, ciągły stres – medycyna estetyczna doskonale rozumie współczesny styl życia, w którym regularna, domowa pielęgnacja jest luksusem. Zabiegi niwelujące efekt zmęczenia, przywracające nawilżenie, redukujące zmarszczki – oto, co możemy zrobić, by skóra prezentowała się estetycznie niezależnie od sytuacji i… naszego nastroju.

 

Zmęczone spojrzenie? Nigdy więcej!

Przemęczenie najszybciej objawia się w delikatnej okolicy oka. Co gorsza – jeśli skóra w tym miejscu wygląda na zmęczoną, na taką wygląda też cała twarz. Dla jednych jest to problem sporadyczny, ale niektórzy muszą się z nim mierzyć codziennie. Na cienie pod oczami skarży się ponad 50% kobiet powyżej 30. roku życia! Część z nich nie widzi innej możliwości, jak żyć z tym problemem, tuszując go warstwą makijażu. Tymczasem medycyna estetyczna ma na to swoje sposoby. Prawdziwym hitem okazał się Teosyal Redensity II – preparat, który w Polsce pojawił się dwa lata temu, by szybko zyskać popularność wśród pacjentów i lekarzy dokonujących zabiegów w delikatnej okolicy podkrążonego oka. Redensity II zawiera specjalny Kompleks Odbudowujący Skórę i kwas hialuronowy, które w połączeniu tworzą skuteczne remedium w walce ze zmarszczkami i cieniami pod oczami. Efekty zabiegu są widoczne od razu, ale dzięki specjalnej formule efekt działania jest wydłużony w czasie – utrzymuje się nawet przez 12 miesięcy. Procedura żelu została stworzona w taki sposób, by nacisk na tkankę w trakcie zabiegu był minimalny, a co za tym idzie – ryzyko powstania obrzęku zredukowane, dlatego po zabiegu możemy od razu powrócić do codziennych zajęć.

 

Ekspresowe nawilżenie

Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że pierwsze oznaki starzenia mają swoje zasadnicze źródło w niskim poziomie nawilżenia skóry. Zjawisko to z jednej strony wywołane jest przez czynniki zewnętrzne, takie jak niekorzystne warunki atmosferyczne, klimatyzację, używki, ale z drugiej – przez malejącą wraz z wiekiem ilość kwasu hialuronowego w skórze. I tu dochodzimy do kolejnego faktu – źródła popularności zabiegów z kwasem HA w ostatnich latach. Jedna jego cząsteczka potrafi związać aż 250 cząsteczek wody! Dostarczanie kwasu w formie zastrzyków pozwala podnieść poziom nawilżenia skóry oraz skutecznie zapobiec występowaniu zmarszczek. Jednym z najczęściej polecanych zabiegów nawilżających jest mezoterapia. Teosyal oferuje do tego zabiegu preparaty Teosyal Meso oraz Redensity I.

 

Odtworzona wolumetria

Korzystając z oferty gabinetów medycyny estetycznej, możemy nie tylko odbudować sprężystość i nawilżenie skóry, ale także uzupełnić ubytki w objętości oraz wyrównać kontury twarzy. Zmiany w obrębie owalu to jedna z najdotkliwszych oznak procesu starzenia. Spowodowane zanikiem objętości tkanki podskórnej w okolicach skroni i kości łuku jarzmowo-policzkowego przemiany prowadzą do opadania skóry i powstawania tak zwanych „chomiczków”. To właśnie ten moment coraz częściej skłania osoby w dojrzałym wieku ku medycynie estetycznej. A ta, w odpowiedzi, proponuje im zabiegi wolumetryczne. Usieciowany kwas hialuronowy o dużym stężeniu, jak Teosyal Ultimate, jest w stanie odbudować tkankę, przywracając objętość w tych miejscach twarzy, w których ją z wiekiem tracimy.

Podsumowując – gdy zobaczysz u siebie oznaki starzenia, nie martw się. Z pomocą specjalisty medycyny estetycznej i zabiegów z kwasem hialuronowym masz szansę odzyskać dawny poziom nawilżenia skóry, kształtny owal, cieszyć się wypoczętym i zdrowym wyglądem niezależnie od sytuacji.

 

Film „Ida” Pawła Pawlikowskiego otrzymał Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. To pierwszy Oscar dla polskiego filmu. W historii naszego kina pierwszym nominowanym do Oscara filmem ,był „Nóż w wodzie” Romana Polańskiego z 1962 roku. „Ida” Pawlikowskiego zdobyła ostatnio kilkanaście nagród na międzynarodowych festiwalach. Dziś film polski został ukoronowany najwyższą nagrodą.

 

kaszelKaszel suchy czy też mokry jest dla każdego uciążliwy. Kiedy towarzyszy on przeziębieniu, nie ma powodu do większych niepokojów. Jeśli jednak utrzymuje się długo po nim, to jego funkcja fizjologiczna, jaką jest oczyszczanie drzewa oskrzelowego, zostaje utracona. Kiedy więc możemy zacząć się martwić?

 

Kaszel nie jest chorobą samą w sobie, a jedynie jej nieprzyjemnym objawem. Pełni ważną funkcję obronną, – zapobiega zakrztuszeniem, pomaga oczyszczać oskrzela z zalegającej wydzieliny. Suchy kaszel może towarzyszyć przeziębieniu ale może być pierwszym symptomem zapalenia oskrzeli lub krtani. Towarzyszy też astmatykom po kontakcie z alergenem. Kaszel suchy zwykle w trakcie przeziębienia przechodzi w mokry. Ten z kolei może równie dobrze występować przy obrzęku płuc, zakażeniach bakteryjnych ale i mukowiscydozie i refluksie żołądkowo-przełykowym.

O jaki rodzaj kaszlu by nie chodziło jego postać przetrwała jest bardzo niebezpieczna. Jeśli ciężko nam powiązać go  jednoznacznie z niedawną infekcją wirusową czy bakteryjną, może się zdarzyć tak, że jest to jedna z pierwszych oznak... nowotworu.

W onkologii kaszel jest najczęściej kojarzony z nowotworami właśnie górnych lub dolnych dróg oddechowych lub w przypadku przerzutów do płuc. Ostatnie badania dowiodły, że spośród 973 pacjentów chorych na raka,  u 36% kaszel był objawem towarzyszącym, przy czym aż u 90% z nich miał on uporczywą postać ostrą. W diagnostyce osób, u których wykryto raka płuc, 65% ma przewlekły kaszel.

Kaszel nowotworowy nie ma określonego wzorca. Może równie dobrze występować podczas dnia, tylko w nocy, lub cały czas. Kaszel nocny utrudnia sen powodując uczucie zmęczenia w ciągu dnia. Wielu pacjentów, u których rozwijają się nowotwory dróg oddechowych, to palacze lub byli palacze, którym towarzyszy tzw. kaszel palacza. Jeśli zachorują na raka, ich kaszel nie ulega często zmianie, nie staje się bardziej intensywny, przez co często dochodzi do bagatelizowania problemu. Symptomy często towarzyszące takiemu stanowi to chrypka, duszność, męczliwość, ból w klatce piersiowej i dysfagia (niestrawność).

- Kaszel może, choć nie musi, być objawem zależnym od guza pierwotnego i miejscowego szerzenia się nowotworu płuca i opłucnej. Warto zaznaczyć, że rak płuca występuje prawie wyłącznie u palaczy (palenie bierne jest równie szkodliwe jak czynne) ­ zaznacza dr n. med. Agnieszka Dyzmann-Sroka, kierownik Zakładu Epidemiologii i Profilaktyki Nowotworów z Wielkopolskiego Centrum Onkologii. ­

Dym tytoniowy składa się z 4 tys. związków chemicznych, z których co najmniej 40 ma działanie rakotwórcze. Choroba, jaką jest uzależnienie od tytoniu, jest uleczalna. Po 5 latach od rzucenia palenia ryzyko zachorowania na raka płuca, jamy ustnej, krtani, przełyku zmniejsza się o połowę, obniża się ryzyko wystąpienia udaru mózgu.

Chcesz rzucić palenie? Zadzwoń do Telefonicznej Poradni Pomocy Palącym - 801 108 108


Głównym sposobem pozbycia się kaszlu nowotworowego jest oczywiście leczenie choroby podstawowej. Terapia, w zależności od rodzaju raka, obejmuje chemioterapię, radioterapię, operację chirurgiczną i inne. Aby zmniejszyć dyskomfort, a często również ból towarzyszący kaszlowi, zaleca się nebulizacje solą fizjologiczną celem nawilżenia nabłonka, co zmniejsza podrażnienia. Istotne jest również pamiętanie o zwiększonym nawadnianiu pacjenta. Jędrne i sprężyste komórki wyścielające drogi oddechowe szybciej się wówczas regenerują. O włączeniu do terapii leków wykrztuśnych i mukolitycznych (kaszel mokry) czy przeciwkaszlowych (kaszel suchy), w tym opioidów, decyduje zawsze lekarz prowadzący.

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/