Wyniki badań klinicznych potwierdzają, że właściwe odżywianie może poprawić jakość życia pacjenta oraz zmniejszyć czas i koszty dla całego systemu opieki zdrowotnej. Mogą z nich korzystać osoby chore jak i zdrowe. Zacznijmy rozważania od tych pierwszych, bo to dla nich przeznaczone jest żywienie dojelitowe.
Żywienie dojelitowe polega na podawaniu substancji odżywczych, wody, białka, pierwiastków śladowych, elektrolitów bezpośrednio do światła przewodu pokarmowego drogą inną niż doustna. Zwykle stosuje się tu wprowadzony przez nos do jelita, dwunastnicy lub żołądka zgłębnik – jeśli leczenie nie będzie trwało długo. W przypadku kuracji długotrwałej zakłada się pacjentowi specjalną przetokę odżywczą w postaci gastrostomii (kiedy cewnik wprowadza się do żołądka) lub mikrojejunostomii (cewnik wprowadzony do jelita cienkiego). Pacjenci wymagający tego typu leczenia to ci z zaburzeniami połykania, z niedrożnościami w górnym odcinku przewodu pokarmowego (np. guzy, pacjenci onkologiczni, po udarze, z miopatią, chorobą Parkinsona, Alzheimera, SM i innych). Chory może odżywiać się dojelitowo także w warunkach domowych, jeśli stan jego zdrowia na to pozwala. Takie żywienie w warunkach domowych prowadzą specjalistyczne ośrodki w całej Polsce, które zapewniają choremu kompleksową opiekę. Obejmuje ona dobranie programu leczenia, przeszkolenie chorego i jego opiekunów co do zasad terapii, badania kontrolne, dostarczanie preparatów, sprzętów i środków opatrunkowych do domu pacjenta.
Produkty do żywienia dojelitowego powinny być nazywane dietami bądź produktami do leczenia żywieniowego, gdyż słowo „odżywka” kojarzy się bardziej z suplementem, a produkty, o których mowa są stosowane nie tylko do uzupełniania niedoborów żywieniowych, ale często do utrzymywania człowieka przy życiu oraz do leczenia np. w chorobach zapalnych jelit – podkreśla Mirosława Cicha, prezes Stowarzyszenia „Perfarm”, które prowadzi działania na rzecz osób żywionych pozajelitowo i dojelitowo oraz wspiera rozwój takiego żywienia w Polsce i za granicą.
Po „obiad” do apteki
Stosunkowo niedawno do obrotu aptecznego wprowadzono produkty zastępujące posiłek. Dla osób starszych, które mają problemy z połykaniem, żuciem pokarmów stałych oraz odczuwają wyraźny spadek apetytu są dostępne w każdej aptece skompensowane „koktajle” żywieniowe w postaci płynnej. Można wybrać między opcją standardową, wzbogaconą proteinami, przeznaczoną dla diabetyków, bez tłuszczu, z dodatkową porcją błonnika, a każdy w różnych wariantach smakowych. Taki wysokoenergetyczny preparat odżywczy w płynnej postaci, zawierający wszystkie niezbędne składniki w odpowiednich proporcjach, dostarcza ponadto dużo energii. Środek ma dwojakie zastosowanie – jako uzupełniający jadłospis (stosowany dodatkowo, między posiłkami) lub zastępujący w szczególnych przypadkach całe posiłki. Z takich rozwiązań coraz częściej korzystają także dzieci przed i po operacjach, chore na mukowiscydozę lub po ciężkich oparzeniach.
Od tego jaki efekt chcemy osiągnąć uzależniony jest skład posiłku zastępczego. Innym rodzajem żywności specjalnej jest ta przeznaczona dla ludzi zdrowych. Największą grupą odbiorców są tu osoby, które zmagają się z nadmiarowymi kilogramami. Na drugim biegunie są sportowcy lub rekonwalescenci, którzy poszukują posiłków wysokobiałkowych, wspomagających rozbudowę mięśni i przybieranie na wadze.
Zupa wzmacnia, batonik nie tuczy
MRP (Meal Replacement Product) to produkt, który może mieć dowolną formę np. koktajlu, batonika, zupy w proszku, a jego skład powinien odwzorowywać normalny posiłek. Dostarcza zwykle od 200 do 400 kcal, przy czym maksymalna zawartość tłuszczu wynosi 30%. Początkowo te zaawansowane preparaty były skierowane do sportowców, dziś wykraczają daleko poza to grono i spotkać je można nie tylko w aptekach ale i klubach fitness oraz siłowniach. Samodzielnie przygotowany posiłek jest nieoceniony, ale nie każdy ma czas na jego przyrządzenie. Od czasu do czasu można się wówczas wspomóc takim zamiennikiem. Karierę, zwłaszcza w okresie letnim, robią koktajle odchudzające, które stanowią ekwiwalent posiłku dietetycznego. W zależności od tego ile kilogramów chcemy zrzucić tyle posiłków tradycyjnych zamienia się na „gotowce”. Sekretem ich skuteczności ma być odpowiednio zbilansowany skład – mało tłuszczu i cukrów, bardzo dużo błonnika. Czasami są one dodatkowo wzbogacone o substancje podkręcające metabolizm – kofeinę, guaranę, L-karnitynę.
- Myślę że warto podkreślić problematykę osób chorych onkologicznie. Ich zapotrzebowanie na białka jest wysokie, a uzupełnianie składników odżywczych z pożywieniem jest trudne i często niemożliwe z uwagi na konieczność spożywania dużych objętościowo porcji dla zapewnienia odpowiedniej gęstości odżywczej – podkreśla redaktor naczelna portalu dietetycy.org.pl Justyna Bylinowska.
- Osoby te często dotyka brak apetytu i awersja do żywności, stąd podanie preparatów odżywczych zapewnia dostarczenie niezbędnych składników w małej objętości. U innych grup konsumentów stosowanie tego typu preparatów może sprzyjać hiperwitaminozom i przebiałczeniu. Na przykład sportowcy stosujący wiele różnych preparatów zawierających te same składniki odżywcze. Osoby odchudzające się czasami wybierają model diety redukcyjnej oparty wyłącznie na tego typu preparatach. Dzięki nim można dokładnie zaplanować ilość dostarczanych kilokalorii, a ponadto ograniczyć powstawanie niedoborów składników odżywczych ponieważ preparaty takie są dokładnie zbilansowane pod kątem zawartości witamin, składników mineralnych białek tłuszczów i węglowodanów.
Trzeba wiedzieć co się je
Ponieważ spożycie wspomnianych preparatów rośnie, farmaceuta powinien w dzisiejszych czasach potrafić doradzić pacjentowi, która opcja będzie dla niego najwłaściwszą i czy w ogóle potrzebną. Żywność taka może wchodzić również w niebezpieczne interakcje. Przykładowo, pewne produkty dojelitowe zawierają duże ilości witaminy K, która znosi działanie antykoagulantów. Jeśli chodzi o spożywanie MRP lub płynnych posiłków zastępczych, trzeba liczyć się z kosztami. Cena jednego takiego posiłku to 8-10 złotych. Biorąc pod uwagę, że stosuje się 2- 3 opakowania dziennie należy z dużą dozą ostrożności podchodzić do diet oferowanych w sklepach internetowych. Z pewnością część z nich to bezwartościowy proszek, który jedynie kusi rzekomymi rezultatami.
- Wiedza na temat produktów żywieniowych, zarówno tych do żywienia dojelitowego, jak i tych dla osób zdrowych, jest ciągle zbyt mała i to zarówno wśród farmaceutów, jak i lekarzy oraz dietetyków – uważa prezes Mirosława Cicha.
- Należy kłaść nacisk na gruntowne szkolenie w zakresie roli leczenia żywieniowego w wymienionych środowiskach, gdyż często się zdarza, że lekarz zleca wyniszczonej osobie produkty dla niemowląt, zamiast diet specjalnego przeznaczenia medycznego. Diety te powinny być refundowane dla osób chorych. Często pacjent nie może sobie na nie pozwolić, mimo iż wie, że mogłyby mu pomóc w rekonwalescencji. Cena 7-8 zł za kartonik jest o wiele za wysoka, nawet gdy miała stanowić uzupełnienie codziennego menu.
Źródło: http://biotechnologia.pl/