wtorek, 16 września 2025
Miło Cię widzieć!

wolosy diagW organizmie człowieka włosy spełniają wiele dość istotnych funkcji. Mogą one chronić przed działaniem czynników zewnętrznych, bądź być narządem czucia. W istotny sposób wpływają również na wygląd zewnętrzny i są źródłem informacji o stanie zdrowia, stylu życia i urodzie. Choroby włosów stanowią zarówno problem dla pacjenta, jak i lekarza. W przypadku pacjenta problem związany jest z aspektem psychologicznym lub estetycznym. Problem odpowiedniej diagnostyki i ewentualnej terapii rozwiązać musi lekarz.

 

Obecnie metody diagnostyki stosowane w chorobach włosów związane są głównie z badaniami mikro- i makroskopowymi łodygi i korzenia włosa oraz owłosionej skóry głowy. Można je podzielić na inwazyjne- biopsje skóry, półinwazyjne- trichogram oraz nieinwazyjne- fototrichogram, badanie przy pomocy kamery video oraz ilościowa i jakościowa ocena włosów wypadających.

Najważniejsze metody diagnozowania chorób włosów:

 

Trichogram

Metoda ta pozwala na określenie rodzaju utraty włosów. Stosowana jest w celu mikroskopowej oceny stanu korzeni włosów. Ściślej mówiąc, pozwala na zbadanie stosunku ilościowego włosów z poszczególnych faz rozwojowych włosa, czyli znajdujących się na konkretnym etapie cyklu włosowego. Na cykl włosowy składa się: faza anangenowa- okres wzrostu włosa trwa 2-7 lat i obejmuje 60-90% wszystkich włosów, faza katagenu- okres zahamowania wzrostu i zaniku mieszka włosowego trwający 1-2 tygodnie i obejmujący 0,5-2% włosów oraz faza telogenu trwająca 2-4 tygodnie, obejmująca 2-18% włosów i charakteryzująca się okresem spoczynku oraz kończąca się wypadnięciem włosa. Trichogram pomaga również zdiagnozować problem nieprawidłowej budowy włosa, tj. obecność włosów dystroficznych i pozbawionych pochewek włosów dysplastycznych.

 

Procedury wykonania badania:

Na szkiełku mikroskopowym umieszcza się w specjalnie przygotowany sposób włosy i prowadzi obserwację pod mikroskopem oceniając stan korzeni. W przeciągu 2 tygodni przed badaniem, włosy należy delikatnie myć co 5 dni. Nie wolno wykonywać zabiegów kosmetycznych, takich jak: farbowanie czy prostowanie włosów. 5 dni po ostatnim myciu włosów należy pobrać próbkę ok. 20-50 włosów.

Trichogram znalazł zastosowanie głównie w diagnostyce łysienie plackowatego, telogenowego i androgenowego.

 

Fototrichogram

Metoda ta umożliwia ocenę stanu łysienia i określenie rodzaju patologii. Służy do pomiaru dynamiki wzrostu włosów oraz wykorzystuje powtarzanie fotografii ogniska chorobowego.

 

Procedury wykonania badania:

Badanie polega na wygoleniu włosów na powierzchni 1cm2 na wysokość 1mm oraz wykonaniu zdjęcia. Następnie po 48h lub w razie potrzeby po 5-7 dniach należy zrobić kolejne zdjęcie. Fotografie umożliwią ocenę gęstości i średnicy włosów, ilości włosów telo- i anangenowych oraz szybkości wzrostu. Kolejnym etapem badania jest analiza mikroskopowa obciętych trzonów włosów, podczas której ocenie podlega średnica włosa i związane z nią liczne patologie, np.; zgrubienia, przewężenia czy skręcenia.

 

Odmianą tej metody jest fototrichogram kontrastowy. W przeciwieństwie do zwykłego fotorichogramu pozwala dodatkowo na wykrycie pozbawionych pigmentu, zminiaturyzowanych włosów charakterystycznych dla łysienia androgenowego. Technika badania różni się tylko tym, że zdjęcia wykonywane są przed i po krótkotrwałym farbowaniu co umożliwia wykrycie mniej pigmentowanych włosów.

 

Badanie kamerą video

Metoda służy do oceny stanu włosów i owłosionej skóry głowy oraz  klinicznej oceny łysienia przy użyciu videokamery połączonej z monitorem. Pozwala oszacować grubość, pigmentację, połysk oraz działanie czynników chemicznych i fizycznych na łodygę włosa. Tym samym umożliwia ocenę uszkodzeń struktury łodygi włosa oraz nabytych zmian na powierzchni włosa. Ponadto pozwala ocenić stan skóry głowy dając możliwość zdiagnozowania łupieżu czy łysienia głównie androgenowego i plackowatego.

 

Red. Magdalena Bartosiak

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

Zdjęcie pobrane z ShutterstockKiszonki nie tylko w tradycyjnym wydaniu. Przetwarzanie produktów to jeden z najstarszych sposobów konserwacji. Trudno wyobrazić sobie polską kuchnię bez kiszonek, zwłaszcza tych najbardziej tradycyjnych – w postaci ogórków czy kapusty. Jednak takie dodatki to nie tylko charakterystyczny smak, ale prawdziwa witaminowa bomba i źródło probiotyków. Te ostatnie są nam potrzebne szczególnie zimą. Wzmacniają odporność oraz skutecznie chronią organizm.

Od krajów skandynawskich, przez śródziemnomorskie, aż po Afrykę i inne kontynenty. Właściwości kiszonek doceniane są niemal na całym świecie. Doskonale zastępują świeże warzywa i są niskokaloryczne. Co najważniejsze, znajdziemy w nich probiotyki – bakterie kwasu mlekowego, które wspomagają procesy trawienne i podnoszą odporność organizmu.

 

Długa lista zalet

Ich walory są nieocenione. Po pierwsze – mniej kaloryczne niż nieprzetworzone warzywa, ponieważ w trakcie kiszenia zawartość cukru zmniejsza się. Po drugie – zawierają kwas mlekowy, który wspomaga proces trawienia, a także oczyszcza organizm. Co więcej, w procesie fermentacji biorą udział bakterie probiotyczne. Szczepy tych drobnoustrojów korzystnie wpływają na florę bakteryjną jelit. Usuwają toksyny, a także tworzą barierę ochroną przed grzybicami. To właśnie dlatego, zwiększają odporność organizmu i pomagają w walce z infekcjami. Ich właściwości okazują przydatne także w stanach zapalnych oraz przy dolegliwościach wrzodowych.

 

Smaki świata

W Polsce najbardziej popularne są oczywiście ogórki i kapusta. Ale paleta produktów, które w duecie z solanką i przyprawami będą pysznie smakować jest szeroka. Dlatego jeśli do naszego menu wkrada się monotonia, warto nieco poeksperymentować. Do kiszenia możemy przeznaczyć:

buraki, kalafior, marchew, białą rzodkiew, cebulę, czosnek, fasolkę szparagową, bakłażany, paprykę, grzyby, a nawet śliwki czy gruszki. Tym bardziej, że w kuchniach w poszczególnych częściach świata wykorzystywane są naprawdę różne warzywa i nie tylko. Na przykład na Ukrainie popularną potrawą są kiszone jabłka. W krajach śródziemnomorskich przetwarzaniu poddaje się oliwki. Skandynawowie rozkoszują się smakiem smażonych ryb – pstrągów albo śledzi. W Maroku jada się tak przyrządzone cytryny. Z kolei typowym portugalskim przysmakiem jest termocos, czyli nasiona łubinu – serwowane jako klasyczna zagryzka do piwa.

 

Zdrowe, bo domowe

Na sklepowych półkach możemy znaleźć szereg tego typu produktów. Jednak najbardziej wartościowe są przetwory samodzielnie przygotowywane. Kiszonki produkowane przemysłowo zawierają środki konserwujące. Większość producentów stosuje szczepy bakterii oraz inne substancje, których zadaniem jest zredukowanie czasu fermentacji. Alternatywą może być zakup dokonany na targu, albo w sklepie oferującym ekologiczną żywność. Jednak najlepszym rozwiązaniem jest po prostu zrobienie domowych przetworów.

Niezależnie od szerokości geograficznej najważniejsze, aby wykorzystywane produkty były świeże, zdrowe i dojrzałe. Warzywa wzbogaćmy starannie dobranymi przyprawami takimi jak: koper, ziele angielskie, czosnek. Ich zestaw możemy samodzielne skomponować. Przyprawy nadadzą właściwy smak, a ponadto zawierają wartości konserwujące.

 

Źródło:http://zdrowieinatura.com.pl/

mezoterapia revitacellTej jesieni debiutują przełomowe preparaty Revitacell do zabiegów mezoterapii. Nowości to dwie formuły: łagodząco-regeneracyjna i anti-aging. Produkty bazują na odkryciu komórek macierzystych MIC-1. Delikatnie liftingują, odżywiają i regenerują skórę już na poziomie komórkowym.

 

Po debiucie biodermokosmetyków Revitacell przyszedł czas na przełomowe preparaty do zabiegów mezoterapii w gabinetach kosmetycznych i dermatologicznych. Linia poszerza się obecnie o dwie nowości do profesjonalnych zabiegów. Jedna z nich to Mezoterapia regenerująca MIC-1, druga natomiast – Mezoterapia anti-aging MIC-1. Oba produkty bazują na odkryciu wrocławskich naukowców – komórkach macierzystych MIC-1. – W formule nowych preparatów wykorzystujemy sprawdzony kompleks aktywny NHAC Biocervin MIC-1, pozyskany dzięki odkryciu komórek macierzystych MIC-1 – mówi Paulina Bugno, kierownik badań i rozwoju Revitacell. – Stymuluje on komórki skóry do naturalnej odnowy, powstrzymuje procesy starzenia, a także przywraca równowagę metaboliczną. Mobilizuje fibroblasty do produkcji nowych włókien kolagenu i elastyny. Dzięki zabiegom z preparatami Revitacell skóra jest zregenerowana, jędrna i zdrowa – dodaje.

Komórki macierzyste MIC-1, pozyskane z poroża jelenia szlachetnego, to innowacja w regeneracji. Głośne odkrycie wrocławskich naukowców, które chronione jest już 10 patentami na świecie, pozwala odbudowywać skórę już na poziomie komórkowym.

 

Regeneracja z MIC-1

Pierwszy z nowych produktów do mezoterapii to preparat o właściwościach łagodząco-regeneracyjnych. Stanowi połączenie innowacyjnego składnika NHAC Biocervin MIC-1 z witaminami z grupy B oraz alantoiną. Doskonale regeneruje, nawilża, łagodzi i daje ukojenie najbardziej wymagającej skórze. – Użycie preparatu w zabiegach zapewnia intensywną regenerację na poziomie komórkowym. Natychmiast po zabiegu skóra staje się wyciszona i wygładzona, wyrównuje się też jej koloryt. Łagodzi podrażnienia i redukuje niedoskonałości. Długofalowo poprawia się kondycja wszystkich warstw skóry, przez co cera odzyskuje piękny i zdrowy wygląd – mówi Paulina Bugno, kierownik badań i rozwoju Revitacell.

 

Formuła anti-aging

Drugi z preparatów wykazuje właściwości liftingująco-rewitalizujące z efektem anti-aging. Składnikiem głównym jest tu pozyskany na bazie opatentowanych komórek macierzystych MIC-1, NHAC Biocervin MIC-1. Wspierają go także składniki zapewniające intensywne działanie liftingujące i gwarantujące efekt odmłodzenia skóry – anty-aging. Oprócz przełomowej substancji w preparacie znajdziemy ekstrakt z kiełków krokosza barwierskiego oraz witaminę B3. Poprawiają one strukturę i wyrównują koloryt skóry. – Wielowymiarowa odbudowa na poziomie komórkowym z drugim z preparatów Revitacell, daje efekt wyraźnego wygładzenia i redukcji zmarszczek oraz poprawy napięcie, jędrności i elastyczności skóry, która nabiera naturalnego blasku i rozjaśnia się – mówi Paulina Bugno.

 

Revitacell w gabinecie

Produkty do użytku profesjonalnego dedykowane są gamie zaawansowanych zabiegów specjalistycznych – od mezoterapii bezigłowej, przez sonoforezę, aż do aplikacji manualnej oraz zabiegów przy wykorzystaniu rollera. Nakładane są one na uprzednio oczyszczoną skórę, dopiero później wykonywany jest zabieg kosmetyczny. – Wprowadzanie składników aktywnych produktów Revitacell w głąb skóry, dzięki zaawansowanym zabiegom kosmetycznym i dermatologicznym, zapewnia wielowymiarową odbudowę i jeszcze lepszą stymulację skóry do odnowy – podsumowuje Paulina Bugno.

Produkty zostały przebadane dermatologicznie i alergologicznie, dzięki czemu ich zastosowanie w zabiegach jest bezpieczne i skuteczne. Dla optymalnego efektu rekomenduje się wykonanie serii zabiegów.  

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

depilacja intymDepilacja okolic intymnych staje się coraz bardziej popularna. Na zabieg usuwania włosków decydujemy się z wielu przyczyn: w powszechnym rozumieniu to nie tylko wymóg estetyczny, ale również ze względu na higienę.

 

Włoski- sprzymierzeniec czy wróg?

Decyzję o usunięciu owłosienia z okolic intymnych w aspekcie estetyki każdy podejmuje w zgodzie z własnymi przekonaniami. Co jednak z konsekwencjami zdrowotnymi?

Włosy łonowe pełnią funkcję naturalnej bariery fizycznej. Stanowią ochronę wrażliwych miejsc intymnych przed zakażeniami, wysypką czy podrażnieniami. Włos wyrwany wraz z cebulką pozostawia na skórze mikrouszkodzenia, które mogą być przyczyną zakażeń i w efekcie doprowadzić do infekcji okolic intymnych.

Zwolennicy depilacji twierdzą jednak, że obecność włosków w tych miejscach nie sprzyja utrzymaniu higieny. Na włoskach mogą gromadzić się zanieczyszczenia, które niewątpliwie sprzyjają rozwojowi bakterii.

Anna Olesińska, kosmetolog La Beaute Clinique podkreśla: „Ryzyko istnieje, ale procent wystąpienia skutków ubocznych depilacji jest niewielki. Ważny jest wybór odpowiedniej metody. Na rynku pojawiły się nowe rozwiązania  usuwania owłosienia, gdzie bezpieczeństwo zabiegu jest gwarantowane”.


Jaką więc technikę wybrać, aby nie zaszkodzić zdrowiu?

Najbardziej znaną metodą pozbycia się owłosienia jest golenie maszynką. Pozwala ona na szybkie i zupełnie bezbolesne usunięcie zbędnego owłosienia. Wystarczy bowiem tylko kilka ruchów maszynką, by odkryć gładką skórę. Należy jednak pamiętać o zastosowaniu pianki lub kremu, żeby uniknąć podrażnień. Efekt jednak jest krótkotrwały i już po kilku godzinach mogą pojawić się krótkie włoski. Takie włoski łatwiej wrastają w skórę, co może skutkować zapaleniem mieszków włosowych. Jeżeli decydujemy się na tę metodę, po zabiegu powinno się przemyć skórę środkiem antybakteryjnym.


Popularnym rozwiązaniem jest zastosowanie kremu do depilacji, który rozpuszcza włoski. Plusem tej metody jest krótki czas zabiegu a skóra pozostaje gładka i nawilżona. Odrastające włoski nie wrastają w skórę, ponieważ kosmetyk rozpuszcza keratynę włosa tylko na powierzchni naskórka. Należy pamiętać, żeby krem nałożyć w odpowiedniej ilości, tak aby pokrył całą widoczną powierzchnię włosa. Wybierając kremy do depilacji, należy zwracać szczególną uwagę na skład. Bardzo ważna jest obecność aktywnych składników, ale również i substancji, które zapobiegają podrażnieniom. Przed takim zabiegiem należy wykonać próbę uczuleniową.


Większość gabinetów kosmetycznych oferuje także depilację woskiem. Dzięki swoim właściwościom wosk nanoszony na konkretne miejsce na skórze przylega dokładnie do powierzchni, po czym szybkim ruchem plaster zostaje oderwany. Usunięciu ulegają nie tylko same włosy, ale także ich cebulki, dzięki czemu efekty zabiegu utrzymują się długi czas.


Obecnie chyba nie ma osoby, która nie słyszałaby o zabiegu depilacji laserowej. Przy tej metodzie owłosienie jest usuwane za pomocą wiązki światła, która wnika głęboko w skórę, niszcząc cebulkę włosa wraz z jej korzeniami. Efekt takiej depilacji utrzymuje się nawet do kilku lat.

Jak mówi kosmetolog Olesińska, na tę metodę decyduje się coraz więcej osób. Wykonanie serii zabiegów pozostawia długotrwałe efekty. Profesjonalnie wykonana depilacja laserowa jest całkowicie bezpieczna i bezinwazyjna.

 

Ewa Drzazga

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

Niestety dziś zmarła trzecia dziewczyna ,która padła ofiarą zatrucia spalinami. Do tragicznego wydarzenia doszło w minioną sobotę. Troje nastolatków i 21-letni chłopak schronili się przed zimnem w zaparkowanym w garażu samochodzie. Aby się ogrzać silnik samochodu był włączony. Doszło do zatrucia. Dwie nastolatki znaleziono martwe, trzecią dziewczynę i chłopaka przewieziono do szpitala. Dziewczyny nie udało się uratować.

luszczyca skoryŁuszczyca to nie tylko choroba skóry

Jedna z najpowszechniej występujących chorób skóry ma wpływ nie tylko na wygląd chorego, ale i na wszystkie aspekty jego życia – pracę, relacje międzyludzkie, a nawet zdrowie psychiczne. O tym, że łuszczyca to coś więcej niż choroba skóry mówi między innymi jeden z najbardziej znanych specjalistów od tej choroby, australijski naukowiec doktor Michael Tirant.

Na całym świecie na łuszczycę cierpi aż 180 milionów ludzi, co stanowi 3% populacji. Wielu wydaje się, że jest to tylko choroba skóry, co sprawia, że bagatelizujemy jej rolę w życiu chorego. Tymczasem łuszczyca może mieć dla zdrowia i życia pacjenta bardzo poważne konsekwencje i to z dwóch powodów.

 

Stawowa postać łuszczycy

Co trzeci chory cierpi na łuszczycę stawową, która może powodować łuszczycowe zapalenie stawów. To zdecydowanie najgroźniejsza postać tej choroby. Zapalenie stawów rozwija się najczęściej między 30. a 50. rokiem życia, a leczenie łuszczycy stawowej nie leży już w gestii dermatologa, ale reumatologa. Choroba może mieć niezwykle poważne konsekwencje i ogromny wpływ na życie chorego – chorzy na łuszczycę stawową często mają problemy ze zginaniem palców, a więc nie mogą utrzymać niczego w dłoniach, a co za tym idzie – nie mogą też pracować. Łuszczyca stawowa ma wpływ także na ich związki z ludźmi.

 

Łuszczyca prowadzi do depresji

Zresztą nie tylko stawowa postać łuszczycy może wywrócić życie chorego do góry nogami. Chorzy z rozległymi zmianami skórnymi są często wykluczani ze społeczeństwa, zapadają na depresję, a nawet miewają próby samobójcze. Kilka przykładów ze swojej praktyki lekarskiej opisywał dr Michael Tirant, biochemik i twórca preparatów na łuszczycę z linii Dr Michaels. Jedna z jego pacjentek, chorująca na depresję zadzwoniła do niego w piątkowy wieczór z prośbą o pilne spotkanie. Doktor Tirant umówił się z nią i czekał kilka godzin, ale kobieta nie przyszła. Następnego dnia naukowiec usłyszał w wiadomościach, że jego pacjentka popełniła samobójstwo – skoczyła z mostu.

Inny przypadek, o którym opowiadał doktor Tirant podczas wizyty w Polsce dotyczył czterdziestosiedmioletniego Irańczyka, który choruje na łuszczycę prawie przez całe swoje życie. Mężczyzna od 40 lat miał rozległe zmiany skórne – wyglądał do tego stopnia odpychająco, że od kilkudziesięciu lat nikt nie chciał go dotknąć. Nawet matka oddała go do domu dziecka. Irakijczyk zbierał pieniądze na leczenie w Szwecji, ale gdy dotarł do hotelu, w którym miał nocować w trakcie terapii – nie wpuszczono go do pokoju ze względu na jego wygląd. Mężczyzna przez cztery dni spał w parku, w szpitalu próbowano go leczyć, ale bez rezultatu. Ostatecznie lekarze bezradnie rozłożyli ręce i kazali choremu wracać do domu, bo nie znaleźli sposobu, by mu pomóc. Choroba w tak zaawansowanej postaci nie tylko uniemożliwia pracę, zaburza kontakty z ludźmi, ale może także utrudniać normalne funkcjonowanie – pacjent dra Tiranta nie mógł nawet jeździć autobusem, bo inni pasażerowie ze strachem odsuwali się od niego.

 

Edukowanie równie ważne jak leczenie

Jak pokazują badania, o których mówił dr Tirant podczas swojego wystąpienia w Warszawie, istnieje duży związek między łuszczycą a chorobami sercowo-naczyniowymi. Z łuszczycą współwystępują często udary mózgu, ale także rak, otyłość, zespół metaboliczny. Jest to więc choroba, której znaczenia nie wolno bagatelizować, a leczenie chorych jest równie ważne jak edukowanie społeczeństwa. Ludzie boją się chorych na łuszczycę i unikają kontaktu z nimi a tym samym, często nieświadomie i nie ze złej woli sprawiają, że stan chorego pogarsza się – odrzucenie przez otoczenie jest przyczyną stresu, a ten z kolei wpływa na pogłębienie się objawów łuszczycy.


Edukowanie społeczeństwa jest o tyle ważne, że choć 91% Polaków deklaruje, że ma wiedzę na temat łuszczycy (badanie „Polacy o chorobach autoimmunologicznych” przeprowadzone przez Homo Homini*), to aż jedna czwarta sądzi, że można się tą chorobą zarazić. Być może mylą łuszczycę z grzybicą, ale w przeciwieństwie do tej drugiej, łuszczyca jest nie tylko niezaraźliwa, ale także nieuleczalna, a że dotyczy aż miliona Polaków – warto wiedzieć o niej jak najwięcej.

 

*Badanie „Polacy o chorobach autoimmunologicznych” zostało zrealizowane przez Instytut Badawczy Homo Homini w maju 2013r. na zlecenie AbbVie Polska.

 

Już 8 grudnia w Warszawie, wielkie otwarcie studia Skinial oferującego Państwu usługi usuwania tatuaży bez lasera.

logo skinial

 

Dlaczego usuwanie tatuażu za pomocą lasera jest niebezpieczne?

Skoncentrowane wiązki światłą kierowane na skórę w ułamkach sekund rozbijają tusz na mniejsze drobinki, nie naruszając przy skinial1tym tkanki. Dzieje się tak, ponieważ światło o wysokim ładunku energetycznym (odpowiadającym swoim widmem zakresowi pochłaniania naświetlanego obszaru) wywołuje efekt eksplozji w pigmencie. Wysoka energia podgrzewa tusz do temperatury 900 stopni Celsjusza przez bardzo krótką chwilę, powodując jego wybuch. Powstałe drobne fragmenty są albo wepchnięte w głębsze warstwy skóry a następnie wchłonięte przez system limfatyczny.

  • Pod wpływem wysokiej temperatury związki chemiczne rozpadają się i łączą w inne pary, o innych często bardziej alergizujące niż osobno.

  • Niekiedy tusz w tatuażu może ulec zmianie w niemożliwy do usunięcia laserem ciemniejszy pigment,.

  • skinial2Często mogą wystąpić zaburzenia pigmentacji; są one zazwyczaj tymczasowe, jednak zdarzają się trwałe.

  • Mimo, że nano-cząsteczki w produktach kosmetycznych są w dużej mierze zakazane, niektóre, tzw. lasery innowacyjne, np. Pico Sure Laser, powodują powstawanie dużej ilości takich cząsteczek poprzez niszczenie ogromnych cząsteczek tuszu i rozprzestrzenianie ich po całym organizmie. Jest to niepojęte, ponieważ nano-cząsteczki tuszu są z znacznie bardziej niebezpieczne dla zdrowia niż jakiekolwiek produkty kosmetyczne.

Po pełny raport o niebezpieczeństwach usuwania tatuaży za pomocą lasera, listę zaleceń lekarzy oraz naszą krótką prezentację, napisz do Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Dlaczego Skinial?

Metoda bezlaserowego usuwania tatuażu Skinial wykorzystuje naturalny płyn znajdujący się w ciele. System Skinial, jako jedyny usuwa tatuaże wszystkich kolorów i z dowolnego materiału, takich jak lakier samochodowy, tusz drukarski, atrament lub najwyższej jakości pigmenty do tatuażu.

Różne typy tuszu jeszcze do niedawna zawierały wielorakie związki chemiczne, które bywały przyczynami alergii a w najgorszym przypadku raka. Niektóre z dzisiejszych atramentów nadal zawierają substancje chemiczne, choć już w znacznie mniejszych dawkach, co sprawia, że już "tylko" 10% tatuowanych posiada problemy z tatuażem.”  Twierdzi profesor Jørgen Seerup, z instytutu Dermatologii w szpitalu uniwersyteckim w Kopenhadze.

 

skinial3

Już jeden punkt usunięty z Skinial pozostawia go wolnym od tuszu.

 

BEZ BÓLU,
BEZ BLIZN,

BEZ TATUAŻU.

 

 

 

 

Z Skinial zapewnisz klientowi zdrowie i spełnisz jego życzenie pozbycia się wspomnień przeszłości.

  • Mamy specjalną ofertę dla franczyzobiorców! TERAZ masz możliwość rozpoczęcia swojego studia za mniej niż 30.000 zł. + VAT. Oferta ważna do 15.12.2014

  • W cenie: licencja, materiały do zabiegów, materiały marketingowe, szkolenia i wsparcie strona internetowa po rozpoczęciu.

  • Brak opłaty miesięcznej do zapłaty.

  • Nie mamy specjalnego wymagań do lokalizacji i wystroju gabinetu. Wystarczy pomieszczenie o minimum 15 m2 i spełniające wymogi Sanepidu.

Kontakt: Eigil Thomsen za pośrednictwem poczty e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

 

Skinial is from the 8th of December also in Warsaw and service you with tattoo removal without laser. The Skinial system is using a natural liquid, which already is in your body. The Skinial system is the only one that is removing all colors of whatever material it’s made of, if it is car lack, printing color, writing ink or the highest quality of tattoo ink.

Ink of the different types just a few years bag was all filled with chemicals. Which was coursing allegy and in worst case canser. Todays ink have also some of those chemicals, but now in very small doses, so there is now “only” 10% who is getting problems from the tattoo. This is according to Professor Jørgen Seerup, Dermatologic institute at university hospital, Copenhagen.

One treatment of a spot with Skinial leaves the spot clan for ink.

NO PAIN, NO SCARS, NO TATTOO.

With Skinial you are thinking of the health of your client and fulfilling your client wish to remove his past.

Why is it then dangerous to get the tattoo’s remover by laser?

Laser works with concentrated beams of light are targeted onto the skin for fractions of a second, breaking the ink into smaller fragments while leaving the tissue unharmed.  This happens because the highly energized light (which must be in the absorption spectrum of the targeted area) causes an explosive effect in the pigment.  The high energy heats the ink to a temperature of 900 degrees Celsius for an extremely short time, causing it to explode.  The resulting tiny fragments are either pushed into deeper layers of the skin and then absorbed and removed by the lymphatic system.

  • While nano-particles in cosmetic products are largely forbidden, some so called innovative lasers create a big quantity of them by destroying the huge ink molecules and spread them all over the body. Incomprehensible as ink nano-particles are certainly much more dangerous for health than any cosmetic product.

  • With this high temperature 2 chemicals can melt together and give a much higher risk for allergy, than when they were separate.

  • Sometimes a color within a tattoo can transform into a dark pigment that can no longer be removed by laser.

  • Pigmentation disorders can also occur; these are mostly temporary but can be permanent and hair will not grow again.

You can request the full report about the danger with laser, both our short version and the doctor’s full reports on Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

We have still space for more franchisees and we have a few special offers, so you have now before the 15.12.2014 the possibility to start for less than 30.000 zł. + vat and costs of your studio.

This is including licenses, material for treatments, marketing material, webpage training and support after you have started.

There is no monthly fee to be paid.

We have no special demand for the address or local for the studio. You need a room of minimum 15 m2 and it shall be according to the rules of Sanipid.

Contact: Eigil Thomsen via e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

 

nietrzymanie moczuSzok - to odczucie kobiety, której zdarza się to po raz pierwszy. Potem pojawia się wstyd i ciągły strach, że to się może znowu powtórzyć. W skrajnych przypadkach dochodzi nawet do wycofania z życia społecznego oraz depresji. Nietrzymanie moczu, bo o nim mowa, jest schorzeniem, które powinno się leczyć nie tylko z powodów czysto zdrowotnych, ale również psychologicznych. Niestety, nadal zbyt wiele Polek cierpi na nie w tajemnicy i osamotnieniu zamiast powiedzieć co im dolega swojemu lekarzowi. Okazuje się, że w wielu przypadkach wystarczy kilkunastominutowy, bezbolesny zabieg, żeby skutecznie wyleczyć tę przykrą przypadłość.

 

„Od jakiegoś czasu borykam się z bardzo wstydliwym problemem. Gdy się śmieję, kicham, czy zwyczajnie się poruszam popuszczam i za nic w świecie nie umiem tego powstrzymać. Głupio mi z tego powodu wychodzić z domu” pisze anonimowo Internautka na jednym z kobiecych forów. Tego typu wypowiedzi w sieci jest więcej, a realia są szokujące, bo szacuje się, że problem nietrzymania moczu dotyczy co czwartej kobiety w naszym kraju.

 

Skąd się to bierze i dlaczego mnie dotyczy?

Nasze nerki przez cały czas produkują mocz, który moczowodami nieustannie spływa do pęcherza, napełniając go do momentu, w którym zaczynamy odczuwać potrzebę sikania. Ujściem z pęcherza jest cewka moczowa, która przez cały czas jest naturalnie (i bez udziału naszej woli) zaciskana dzięki ruchom sąsiadujących z nią mięśni. Niestety, bardzo często z różnych powodów mięśnie te przestają ściskać cewkę w tak skuteczny sposób jak wcześniej, czego efektem jest nietrzymanie moczu.

Problem w większości przypadków dotyczy kobiet. Jak tłumaczy doktor Marek Wasiluk z warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium, ma to związek przede wszystkim z naszą budową anatomiczną, gospodarką hormonalną oraz kwestiami związanymi z ciążą i porodem. – Kobieca cewka moczowa jest krótsza i grubsza niż u mężczyzn, co powoduje, że z czasem utrzymywanie moczu może stawać się utrudnione. Poza tym przechodzi ona nad przednią ścianą pochwy, której mięśnie podczas porodu naturalnego są bardzo naciągane, co jest jedną z głównych przyczyn pojawiania się problemu nietrzymania moczu. Kolejnymi powodami może być proces starzenia się, menopauza (i związany z nią zmiany hormonalne) czy stany zapalne pochwy i układu moczowego, będące problemami dotyczącymi głównie kobiet.

Zdaniem specjalisty nietrzymanie moczu jest dolegliwością, z którą większości kobiet prędzej czy później, w różnym stopniu przychodzi się zmagać. I choć problem dotyka częściej pań po 50-tce czy 60-tce, to nie jest on rzadkością nawet w przypadku młodych, aktywnych kobiet.

 

Co mogę zrobić?

Na szczęście istnieją skuteczne metody walki z tą krępującą przypadłością – różne w zależności od stopnia jej natężenia. Kiedy sytuacja nie zdarza się często i jest raczej niefortunnym „wypadkiem przy pracy”, sprawę powinny załatwić popularne ćwiczenia mięśni Kegla, polegające na świadomym i regularnym zaciskaniu pochwy. Metoda choć prosta i nie wymagająca większych poświęceń, powinna być wykonywana systematycznie, najlepiej codziennie, przez ok. 2 – 3 miesiące, aby pojawiły się zauważalne efekty.

Co w przypadku, kiedy problem jest bardziej nasilony? Dawniej kobiety miały do dyspozycji jedynie zabiegi operacyjne – inwazyjne, bolesne i odbywające się pod znieczuleniem ogólnym. – Na szczęście to już przeszłość – uważa doktor Marek Wasiluk z Triclinium. – Od niedawna medycyna estetyczna dysponuje bezinwazyjną i bardzo skuteczną metodą niemalże całkowitego usuwania dolegliwości za pomocą ablacyjnego lasera frakcyjnego odpowiednio dostosowanego pod kątem tego typu zabiegów (dedykowana końcówka i specjalny tryb pracy).

Metoda polega na włożeniu do pochwy lasera, przy pomocy którego powoli naświetla się jej ścianki – od końca aż do ujścia. Podczas zabiegu kobieta nie może być w trakcie miesiączki (lub na kilka dni przed), nie powinna również mieć aktywnego zakażenia grzybiczego. Procedura trwa ok. 10 minut i jest praktycznie całkowicie bezbolesna. Po zabiegu nie należy współżyć przez ok. 2 tygodnie. W tym czasie polecane jest przyjmowanie globulek z kwasem mlekowym, który pozwoli utrzymać odpowiednie PH i zabezpieczy przed ewentualnym zakażeniem. Przez kilka dni z pochwy może wydobywać się różowawa wydzielina, co jest objawem zupełnie normalnym.

– Zazwyczaj potrzebnych jest od jednego do trzech zabiegów – tłumaczy doktor Marek Wasiluk. – Zabiegi powtarza się w około miesięcznych odstępach czasu, a mniej więcej po miesiącu, półtora, zaczyna być widoczna wyraźna poprawa. Działanie tego zabiegu jest naprawdę spektakularne. Dodatkowe korzyści płynące z zabiegu, które mogą być istotne zwłaszcza dla starszych kobiet, to obkurczenie oraz poprawa nawilżenia pochwy.

 


 

Informacje o ekspercie:

 

 

 

Dr Marek Wasiluk - lekarz medycyny estetycznej (absolwent podyplomowych studiów z medycyny estetycznej na Warszawskim UM oraz podyplomowej szkoły Medycyny Estetycznej PTMeiAA). Właściciel warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium (al. KEN 47 lokal 13 www.triclinium.pl). Autor eksperckiego bloga www.marekwasiluk.pl

bhtop

 

Kawior to symbol dobrego gustu, smaku i bogactwa. Nie zawsze jednak tak było. Jego początek był zadziwiający. Był to pokarm biednych. Dawano go niewolnikom. W końcu był to tylko odpad z ryby, który nie wyglądał zbyt zachęcająco. Jakaś taka ciemna galareta, fe. W carskiej Rosji karmili się tym rybacy, ale często zdarzało się, że beczki (tak, tak BECZKI) z kawiorem wystawiono przed sklepem rybnym dla ubogich. Dosłownie za grosze, lub wręcz za darmo. By docenić walory smakowe kawioru potrzeba podobno czasu. Mało kto zachwyci się nim za pierwszym razem. Podobnie było z kawiorem w kosmetyce. Też długo czekał na swój czas. Wszak najpierw musiał być doceniony na stołach.


Kawior w kosmetykach to cała gama drogocennych substancji. Od białek pobudzających i przyspieszających procesy regeneracji, poprzez kompleks witamin A i E chroniących naszą skórę przed starzeniem, fosfolipidy uszczelniające barierę naskórkową i zapobiegające utracie wody, aż do całego mnóstwa mikroelementów odpowiedzialnych między innymi za produkcję kolagenu, wydzielanie sebum i stymulowanie lokalnej odporności.

 

 

Kawior poprzez bogactwo swojego składu ma działanie odmładzające. W końcu kawior to ikra, a ikra to świeżość i młodość.

 

CAVIAR SKIN REGENERATION

Jest preparat Beauty Hills do mezoterapii bezigłowej oraz mikroigłowej. Zawiera ekstrakt z kawioru. Ta esencja kawiorowa pełna jest protein, lipidów i witamin, wspiera mikrokrążenie w skórze i namnażanie nowych komórek, zwiększa zdolność do wiązania wilgoci i wygładza zmarszczki. W mgnieniu oka skóra wygląda bardziej świeżo. Jednocześnie zostaje wzmocniona jej struktura.

 

W efekcie kontury twarzy zostają wymodelowane i ujędrnione. Preparat przeznaczony jest dla wymagającej i dojrzałej cery. Idealna dla skóry z wyraźnymi objawami fotostarzenia tj. wiotkiej, poszarzałej, z pojawiającymi się przebarwieniami. Po kuracji ampułkami z kawiorem skóra wyraźnie się regeneruje, odzyskuje jędrność i blask.

 

JJ

 

boze narodzenieBoże Narodzenie to z jednej strony symbol czasu pokoju i radości, a zarazem jedna z najbardziej tajemniczych historii. Wydaje się iż próżno szukać podobnych dziejowych zdarzeń, które byłyby tak istotne dla dalszych losów ludzkości. Radość i tajemnica to stany, które towarzyszą także znacznej większości chwil, w których kobieta otrzymuje informację, iż jak to śpiewała Beata Kozidrak ,,Więc teraz serca mam dwa". W dobie rozwoju technologi prokreacyjnych pytanie o szczęście i sekret poczęcia nie traci na aktualności. Czy jednak pojawienie się procedury in vitro spowodowało, iż wszelkie tego typu podobne pytania straciły rację bytu? Często usłyszeć można, iż ,,procedura na szkle" to zabawa w Stwórce. Czy jednak osoby zaangażowane w program in vitro całkowicie stracili z oczu metafizyczną rzeczywistość? Czy podejmowane przez nich stwórcze działania dalej posiadają element tajemnicy?

Nie jesteś Bogiem

 

Kontekst Boga w odniesieniu do in vitro pojawia się najczęściej w przypadku wypowiedzi zdeklarowanych przeciwników sztucznej prokreacji. Opinie wyrażane w tej kwestii zarówno przez watykańską Kongregację Nauki Wiary, jak i polski Episkopat ukazać można następujaco; embriolog dokonując w sposób sztuczny zapłodnienia stara się wejść w rolę Boga, chce stworzyć człowieka, stawia się w roli Stwórcy, a więc popada w trudny do porównania z czymkolwiek grzech pychy. Na marginesie warto tutaj dodać, że w mediach przyjaźnie nastawionych wobec in vitro słowo ,,stworzenie" wcale nie jest rzadkie. Najczęściej wymieniane jest zamiennie z pojęciami,: zapłodnione lub poczęte. Katoliccy bioetycy w omawianej perspektywie odwołują się również do pojęcia tajemnicy. Abp Henryk Hoser, w wywiadzie pt ,,Bóg jest większy" ,w rozmowie z Michałem Królikowskim podkreślił, iż zło jakie wiąże się z in vitro obecne będzie nawet w chwili, w której to technologicznie gwarantować będziemy bezpieczeństwo całej procedury. Podobne działanie niszczy bowiem unikalną jedność psychofizyczną kobiety i mężczyzny, działania te dewastują tajemnicę jaką winna być owiana szczególna intymna relacja małżonków. W opinii Hosera: „To właśnie ona (struktura miłości- przyp. BK) manifestuje się w działaniach płciowych. Stanowi rzeczywistość unifikacyjną kobiety i mężczyzny. Z tego głębokiego związku dwóch osób nie tylko umysłów, serc, ale i ciał, rodzi się nowe życie, nowy człowiek. A zatem genetycznie i duchowo poczęcie życia ludzkiego musi być zakorzenione w miłości wzajemnej kobiety i mężczyzny.”- zaznacza szef bioetycznych ekspertów Konferencji Episkopu Polski. Okazuje się jednak, że przesiedzenie kilku wypowiedzi embriologów wykorzystujących w swej praktyce techniki wspomaganego rozrodu zaskakiwać może podejściem....metafizycznym. Oto przykłady.

 

boze narodzenie1Tajemnica?

Kilka lat temu, gdy polskie dzienniki oraz tygodniki zaczęły zajmować się tematem wspomaganej prokreacji do głosu coraz częściej zaczęli być zapraszani biolodzy zajmujący się powyższym zagadnieniem. Jednym z głównych problemów jakie wówczas (a czasami także obecnie) poruszano, był problem postępowania z nadliczbowymi zarodkami. Jako jedna z pierwszych w tej kwestii wypowiedziała się Agnieszka Fiakus, biolog z kliniki leczenia niepłodności „Provita” w Katowicach. W jednym z wywiadów owa badaczka stwierdziła, że „pytanie, czy można je [zarodki- przyp. BK] wyrzucić, oznacza, czy można je... zabić. Od momentu zapłodnienia to nie są już tylko komórki. Wszystko się zmienia, gdy łączą się gamety (…) Wszystko zmienia się z godziny na godzinę. Obserwujemy nowe podziały. To żyje. Czegoś takiego nie można sprzedać czy wyrzucić. To jest ktoś. W tym momencie zaczyna się właśnie człowiek”.

Kilka lat później , w momencie, w którym strony sporu były już mocno ugruntowane w swoich pozycjach, doszło do niespodziewanego spotkania o podobnym charakterze. Prof. Rafał Kurzawa, m.in. szef Sekcji Płodności i Niepłodności Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego zaprosił do swojej kliniki dziennikarzy najbardziej poczytnego w Polsce tygodnika katolickiego, „Gość Niedzielny”. Wywiad, jaki wówczas przeprowadziła z naukowcem dziennikarka Tygodnika, Joanna Bątkiewicz- Brożek jest jak do tej pory jedynym tego typu materiałem, w którym przeciwnicy oraz zwolennicy in vitro, potrafią nawiązać komunikację ukazując prawdy uznawane przez siebie za słuszne. W pewnej chwili redaktorka gazety zapytała profesora: „W laboratorium patrzy Pan na embrion. To dla Pana człowiek?


– Największe wzruszenie, jakie przeżyłem w życiu, to rozumienie faktu, że dziecko, które wydobyłem w czasie cesarskiego cięcia, było tym, które oglądałem pod mikroskopem. Każdy, kto robi in vitro, jest tego świadomy.”


Z drugiej jednak strony pojawiają się w tym kontekście „mniej sympatyczne” głosy. Oto jeden z nich, zaczerpnięty, co interesujące z komentarza zamieszczonego ze strony wymienionego powyżej katolickiego tygodnika: „No i jeszcze komentarz do zimnego szkla. Ono nie jest zimne. W laboratorium stosuje się cieplarki, a embriony zawiesza się w roztworach składniowo identycznych z wnętrzem matki. Nie można porównać "ciepła matki" i "zimna szklą" (…) Z poważaniem - doktor biologii molekularnej, oczekująca swojego pierwszego dziecka poczętego metoda in vitro, po 4 latach starań...”

 

boze narodzenie2Wyssane z natury

Porównywanie warunków jakie posiada zarobek w organizmie swojej matki z tymi, które tworzone są w laboratoryjnej rzeczywistości jest praktyką, którą podejmują jednak przede wszystkim sami embriolodzy. Czym bowiem, w neutralnym filozoficznym sensie jest in vitro? Jest ono próbą odtworzenia naturalnych warunków projekcyjnych. Każda z powyżej przedstawionych wypowiedzi w pewnym sensie odwołuje się do wielkiej tajemnicy na jaką nauka natrafia w kwestii walki ze stanem niepłodności. Biolodzy tworzą człowieka. Ale jak to się dzieje, że ,,wszystko się zmienia"? Widzimy zarobek, by następnie asystować w jego przyjściu na świat. Kto tym wszystkim kieruje? Jak pojawiła się taka precyzja działań? Jak podglądać i kopiować te mechanizmy? Ponadto, jak to się dzieje, że nawet ludzie z doktoratem z biologi molekularnej, także latami czekają na skuteczne poczęcie? Czemu „zwyczajne” połączenie gamet nie wystarcza by osiągnąć reprodukcyjny sukces?


Rzeczywistość laboratoryjna już w sensie metodologicznym niejako odwołuje się do warunków naturalnych. Stąd też być może poetyckie pojęcia ,,kobiecego ciepła" w pewnym momencie przestają być ogólnikami stając się badawczym celem. Zapewne w najbliższych miesiącach usłyszymy o kolejnych spektakularnych dokonaniach w zakresie odkrycia mechanizmów rządzących ludzką płodnością. W in vitro z całą pewnością niezwykle jest , iż nagle otrzymuje się precyzyjną informację kiedy „tworzy się człowiek”. Czy jednak to dobrze, że staramy się odpakować wszystkie biologiczne niespodzianki? Jak czuł się będzie człowiek, gdy wszyto już pozna oraz dozna? Wydaje się, iż tak jak tajemnicze były zdarzenia nocy betlejemskiej, tak tajemnicze pozostaną mechanizmy rządzące momentem poczęcia. Możemy badać, dociekać, analizować, sprawdzać. Możemy chwalić się kolejnymi sukcesami poznania danych mechanizmów. Wiedza ta pozostanie jednak zawsze pewnym elementem niepojętej rzeczywistości jaką jest geniusz stworzenia, tajemniczy geniusz. Ową tajemnicę swego czasu poetycko ukazał Karol Wojtyła stwierdzając:

„A kiedy uczniowie łaknący łuskali ziarna pszenicy, jeszcze głębiej zanurzył się w łan. -Uczcie się, proszę najmilsi, ode mnie tego ukrycia. Ja, gdzie ukryłem się, trwam” .

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/