Kochamy podglądać, bo ciekawość jest drugą naturą człowieka. Jednak nadmierne zainteresowanie sprawami innych może wpędzić nas w kłopoty.
„Ciekawość to pierwszy stopień do piekła”- tak mówi stare przysłowie. Człowiek to jednak istota wścibska, która kocha podglądać nie tylko swoich pobratymców, ale także wszystko co żyje na Ziemi. To dzięki naśladownictwu rozwinęła się cywilizacja- gdybyśmy nie doprowadzali takich cech do perfekcji, nie potrafilibyśmy ani wznieść się ponad ziemię, ani pływać po wodzie.
I choć podpatrywanie innych to nasza druga natura, to większość z nas zapytana, czy kiedykolwiek zdarzyło im się podglądać innych z ukrycia, z oburzeniem odpowiedziała by: nie. Co skłania ludzi do wyrzekania się takich zachowań?
Takie postępowanie jest nieakceptowane społecznie, z drugiej jednak strony- serwisy plotkarskie pełne są robionych z ukrycia zdjęć, a takie gazety, portale należą do najbardziej czytanych, podobnie jak różnego rodzaju reality show, do najchętniej oglądanych.
Kręcą nas nowinki z życia celebrytów (kto i kiedy poszedł pod skalpel chirurga plastyka, kto się upił i prowadził pod wpływem, jak tam związki i ile ich było itd. )Podglądamy nie tylko gwizdy TV, łypiemy okiem choćby w egzystencję sąsiada, chętnie wysłuchamy coś na koleżankę(kolegę) z pracy czy szkoły. Upajamy się tym ,szukamy własnej wartości w porażkach innych, często zawistnie komentujemy cudze powodzenia. Łatwiej chyba ominąć siebie ciągle zerkając do czyjegoś ogródka.
Podglądanie nie zawsze wyradza się z negatywnych cech ludzkich, to po prostu najbliższy, najbardziej pierwotny instynkt (jak mawiał Zygmund Freud ).Dzięki niemu uczymy się różnych zachowań, w tym seksualnych.
Podpatrując innych możemy odpowiedzieć sobie na wiele pytań nurtujących nas samych – czy moje fantazje, pragnienia są normalne? Podglądamy innych, a inni podglądają nas dosłownie w każdej sferze życia: w pracy, w łóżku, w kuchni, przy stole. Chcemy wiedzieć jak inni urządzają swoje domy, jak wychowują dzieci, jak się kłócą i jak się godzą.
Tak działa system porównań społecznych. Bez niego nie wiedzielibyśmy, czy nasze zachowania mieszczą się w normie, czy od niej odbiegają. To on motywuje nas do zabiegania o materialne dobra – chcemy mieć tyle , ile mają inni, to on odpowiada za to, że pogrążamy się w zawiści – kiedy nie możemy mieć tyle ile mają inni.
Niestety Polak ma to do siebie, że w przewadze kieruje nim zawiść bez motywacji. Sam nic nie robi by żyło mu się lepiej, za to „opluje” sąsiada, bo ten na nową brykę, wakacje w Egipcie i jeszcze drań stawia dom.
Oby takich NAS było coraz mniej.
Podglądanie, czy jak kto woli wścibstwo jest ogólnie pożytecznym instynktem, dzięki któremu zachowujemy psychiczną równowagę i pozbywamy się lęków, że coś z nami nie tak, że jesteśmy nienormalni. Warunek – nie może stać się sposobem na życie i nadmiernie absorbować naszego czasu i uwagi, a także dostarczać nam niezdrowych podniet. No i oczywiście nie może stanowić zagrożenia dla innych ludzi Weżmy przykład Księżnej Diany, bądź w innym kontekście przerysowany gwoździem samochód sąsiada.
Gdzie przebiega granica?
Jeśli spędzamy godziny przed komputerem, oglądając cudze profile na Naszej Klasie czy Facebooku lub godzinami siedzimy przed telewizorem, przełączając kanał za kanałem w poszukiwaniu rozmaitych sensacji z życia ludzi, wysiadujemy w oknie, bo a nóż kogoś tam podejrzymy, może oznaczać to , że życie innych dostarcza nam większej satysfakcji niż nasze własne.
A to już powód do zastanowienia się nad sobą.
Jak Moi Drodzy Czytelnicy jest z waszym wściubianiem nosa w cudzy talerz? Czy zawiść pożera Wasze serca, bo zagroda sąsiada bogatsza? Czy blask innych Was oślepia, czy może jasne światło sukcesu otwiera Wasze mózgi na wspinaczkę po to lepsze? Czy podglądanie innych ma wpływ na to jak kreujecie siebie? W końcu , lubicie to robić i jak często się Wam to zdarza?
Oj… ciekawa jestem. A może wścibska…
Aut. Barbara Poniatowska