piątek, 10 stycznia 2025
Miło Cię widzieć!

naj skora1Myjesz się, złuszczasz martwy naskórek i używasz kosmetyków do ciała. Wszystko po to, żeby mieć piękną i gładką skórę. To wyjątkowy organ o skomplikowanej budowie. Stanowi narzędzie komunikacji między organizmem a środowiskiem zewnętrznym. Co więcej, dzięki zakończeniom nerwowym odbiera bodźce z otoczenia, a przez wydzielanie specyficznych substancji chemicznych, przekazuje informacje dla świata zewnętrznego.

 

Skóra jest największym narządem organizmu człowieka. Spełnia funkcję ochronną, regulacyjną, wydzielniczą i wydalniczą. W skład skóry wchodzą: naskórek, skóra właściwa oraz tkanka podskórna.


Naskórek to rodzaj tkanki, który stanowi najważniejszy element skóry. Bariera naskórkowa z kolei, to główna funkcja jaką pełni ten organ. Istotne  zadanie bariery polega także na zatrzymywaniu wody w organizmie oraz ograniczaniu przenikania substancji  toksycznych, drażniących oraz alergicznych do wnętrza organizmu człowieka. Decydujący udział procesie zatrzymywania wody w skórze ma jej wiązanie przez korneocyty. To martwe komórki naskórka, które po dojściu do warstwy rogowej ulegają keratynizacji.
naj skora
Dlaczego woda w skórze odgrywa tak ważną rolę?  Jest niezbędna dla prawidłowego złuszczania i bierze udział w odnowie naskórka, wpływa na zmiękczanie warstwy rogowej oraz utrzymanie prawidłowej struktury białek włóknistych. Niedobór wody oznacza wysuszenie skóry. Wiąże się to z szorstkością naskórka, dokuczliwym łuszczeniem, a także ze zwiększoną skłonnością do zmarszczek. Firmy kosmetyczne utwierdzają nas w przekonaniu, że kosmetyki chronią skórę przed szkodliwym wpływem świata zewnętrznego, ale czy możemy im ufać? Receptura kosmetyku zawiera  różne składniki, które mogą  wpływać na barierę naskórka. Uszkadzają ją zarówno czynniki środowiskowe, jak i czynniki pochodzące z wnętrza naszego organizmu.
Dobry produkt, wpływający na  stan bariery naskórkowej, powinien zawierać:

  • składniki, które działają doraźnie np. lipidy czy emolienty poprawiające stan bariery, ograniczając nadmierną utratę wody
  • składniki ochronne
  • substancje przeciwrodnikowe
  • składniki nawilżające – hydrofilowe
  • składniki regulatorowe o działaniu przeciwzapalnym, zmierzające do przywrócenia prawidłowej fizjologii naskórka

- Składowe te decydują o poprawie stanu bariery naskórkowej i zmniejszeniu suchości skóry. Doprowadzają także do prawidłowego złuszczania i eliminują świąd –  wyjaśnia dr n. med. inż. Katarzyna Pytkowska, rektor Wyższej Szkoły Zawodowej Kosmetyki i Pielęgnacji Zdrowia w Warszawie.

– Jedną z najszybszych metod uszkodzenia bariery naskórkowej jest stosowanie czystych olejów, ponieważ podobne rozpuszcza się w podobnym.  Lipidy tworzące „cement międzykomórkowy” warstwy rogowej, jedną z bardzo ważnych części bariery naskórkowej,  bez problemu  rozpuszczają się w olejach. Stosując oleje będziemy stopniowo wymywać lipidy. Poza tym, proces wymywania może postępować dużo szybciej niż ich odtwarzanie w naturalny sposób - tłumaczy.

„Cement międzykomórkowy” charakteryzuje się nieprzenikalnością dla większości substancji polarnych oraz dużo cząsteczkowych. Pozwala na przenikanie związków rozpuszczalnych w tłuszczach przy jednoczesnym zatrzymaniu wody. Żeby pojawiły się nowe zasoby  lipidów musi przejść cały cykl odnowy naskórka. Z powyższym problemem  stykają się masażyści używający olejów. Bardzo często cierpią na suchość skóry i nieprawidłowe działanie bariery. Bo właśnie podczas masażu gołymi dłońmi lipidy zaczynają  się wymywać. Zupełnie inaczej wygląda sprawa oleju w emulsji. Emulsją nazywany jest układ dyspersyjny złożony z dwóch cieczy nie mieszających się ze sobą. Dzieje się tak z uwagi na to, że jedna z cieczy jest niepolarna, np. benzen, olej, a druga polarna, np. woda. Aby otrzymać dwucieczową emulsję należy dwie składowe poddać emulgowaniu. Mechaniczne wstrząsanie obu cieczy przy użyciu mieszadeł bądź wstrząsarek to najłatwiejsza metoda.


Czy wobec tego wszystkie kosmetyki są bezpieczne dla naszej skóry?
– Kosmetykiem nie można sobie zaszkodzić. Są one tak konstruowane i mają tak wymagające regulacje prawne, że należałoby się bardzo postarać, żeby zrobić sobie krzywdę. Oczywiście, gdy stosujemy kosmetyk zgodnie z jego zastosowaniem, bo nie mówimy tutaj o skrajnych sytuacjach. Błędy popełniane przez konsumentów w temacie kosmetyków są zdecydowanie mniej groźne niż te związane z farmakologią – stwierdza dr n. med. inż. Katarzyna Pytkowska.
– Najczęściej popełnianym błędem jest to, że konsumenci kupują kosmetyk, ale go nie stosują. Używany jest za rzadko, zbyt szybko oczekujemy efektu działania, a to jak szybko pojawią się rezultaty zależy od składu  kosmetyku. Istnieją produkty, które będą dawały efekt natychmiastowy, a są takie, które potrzebują dłuższego czasu stosowania. Czasami zdarza się, że ktoś odrzuci dany produkt nie czekając na rezultat. 

W kosmetologii pojawia się pojęcie stresu rodnikowego, czyli  zespołu reakcji rodnikowych i fizjologicznych, występujących wtedy, kiedy narażenie naszego organizmu na wolne rodniki jest bardzo duże.

– Rzeczywistość jest taka, że  możemy być atakowani przez wolne rodniki pochodzenia środowiskowego, ale należy też pamiętać, że  wiele wolnych rodników powstaje w naszym organizmie na skutek stresu psychologicznego –  wyjaśnia dr Pytkowska.

–  Każdy stan zapalny, który przebiega w naszym organizmie jest związany ze zmianami wolno rodnikowymi. Dopóki te reakcje są na pewnym określonym poziomie, dopóty organizm jest w stanie sam to regulować i przeciwdziałać ewentualnym skutkom ubocznym. Oczywiście te reakcje są nam potrzebne i nie ma sposoby na całkowite ich wyeliminowanie z organizmu. Natomiast w momencie, gdy tych reakcji jest za dużo, zaczynają być nadmiernie nasilone, wówczas pojawiają się skutki uboczne oraz efekty niepożądane, jak np. gorsze funkcjonowanie bariery naskórkowej, czy też zwykły stan zapalny – podsumowuje.

Skóra utrzymuje równowagę między ustrojem a otoczeniem, chroni przed przemarznięciem i przegrzaniem, przed wnikaniem drobnoustrojów do organizmu. Produkuje melatoninę, a tym samym stanowi barierę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Można długo wymieniać bierne i aktywne funkcje skóry, która nie bez powodu przez wielu nazywana jest „zaporą” ludzkiego organizmu.

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

pigulki wczesnoPigułka „dzień po” już niebawem będzie dostępna bez recepty. Jaka jest jej skuteczność? Czy jest bezpieczna? I czy nie jest to czasem środek wczesnoporonny? Czas na odpowiedzi!

Antykoncepcja awaryjna będzie sprzedawana bez recepty – taką decyzję podjęło Ministerstwo Zdrowia na początku bieżącego roku. Dopuszczony do ogólnej sprzedaży został jeden preparat: EllaOne, zawierający jako substancję czynną octan ulipristalu. Łatwy dostęp do tego farmaceutyku pozwoli skutecznie i bez ryzyka zapobiec niechcianej ciąży. Mimo ewidentnych korzyści z jego wprowadzenia, istnieje wiele kontrowersji i obaw dotyczących tej formy antykoncepcji. Poniżej podsumowujemy naszą dotychczasową wiedzę o ulipristalu.

 

Jak działa ulipristal?

Ulipristal zapobiega zapłodnieniu poprzez wstrzymanie bądź opóźnienie owulacji, czyli uwolnienia komórki jajowej z jajnika. Dodatkowo związek ten może hamować implantację zapłodnionego wcześniej zarodka w endometrium.

Ulipristal należy do grupy selektywnych modulatorów receptora progesteronowego (w skrócie SPRM). Od strony molekularnej, działanie ulipristalu polega na łączeniu się z receptorem dla progesteronu i blokowaniu jego pobudzenia przez endogenny hormon. Blokada ta uniemożliwia progesteronowi wywieranie jego fizjologicznych efektów. Ulipristal zapobiega między innymi wzrostowi poziomu LH - hormonu, który powoduje pęknięcie pęcherzyka jajnikowego. Ostatecznym efektem jest zahamowanie owulacji. W fazie lutealnej cyklu może zmieniać fizjologię endometrium, utrudniając zagnieżdżenie się zarodka.

 

Czy nie jest to środek wczesnoporonny?

Nie. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), ciąża rozpoczyna się w momencie implantacji zarodka w endometrium. Ulipristal działa poprzez zahamowanie owulacji lub w mniejszym stopniu poprzez zapobieganie zagnieżdżeniu zarodka w ścianie macicy (gdy doszło już do owulacji). Związek ten nie jest zarejestrowany bądź używany w celu wywołania poronienia. Stosowanie ulipristalu może być kontrowersyjne etycznie dla osób uznających moment zapłodnienia za początek ciąży.

 

Jaka jest jego skuteczność?

Badania kliniczne wykazały, że ulipristal zapobiega około 60% niechcianych ciąż (2,1% w grupie stosującej lek versus 5,5% - spodziewana wartość). Mówiąc prościej, na 100 kobiet, które zażyją EllaOne, średnio dwie zajdą w ciążę w porównaniu z 5-6 bez jego zastosowania. Jest on skuteczniejszy w tym względzie od dotychczas szeroko stosowanego lewonorgestrelu.

Aby zadziałał, ulipristal musi zostać przyjęty w przeciągu 5 dni od stosunku. Im wcześniej tym lepiej.

 

Czy jest on bezpieczny?

Tak. Ze stosowaniem ulipristalu nie powiązano żadnych poważnych działań niepożądanych (poza jednym przypadkiem silnych zawrotów głowy). Do możliwych skutków ubocznych należą: bóle i zawroty głowy, nudności i wymioty, ból w podbrzuszu, bolesne i nieregularne miesiączkowanie, tkliwość i ból piersi, a także wahania nastroju. EllaOne opóźnia miesiączkę średnio o 2-3 dni. Efekty uboczne w większości przypadków występują u niewielkiej liczby kobiet i szybko przemijają.

 

Jakie są przeciwwskazania?

Ulipristalu nie należy stosować podczas ciąży - w badaniach na zwierzętach okazał się bowiem embriotoksyczny. Jednak nie powoduje on przerwania istniejącej już ciąży. Do innych przeciwwskazań należą karmienie piersią, nadwrażliwość na substancję czynną oraz ciężka astma.

 

Dlaczego ulipristal został zatwierdzony jako lek bez recepty?

Na podstawie badań klinicznych i 5-letniej obserwacji od czasu wypuszczenia na rynek Europejska Agencja Leków uznała, że ulipristal może być stosowany efektywnie i bezpiecznie bez konieczności wypisania recepty lekarskiej. Od 2009 roku ulipristal zastosowały miliony kobiet, stąd możliwa jest jego dokładna ocena. O jego zatwierdzeniu zadecydował dobry stosunek korzyści do ryzyka oraz silna potrzeba wprowadzenia łatwo dostępnej metody antykoncepcji awaryjnej.

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

parabenyNa opakowaniach produktów kosmetycznych pojawiły się napisy 0% parabenów albo paraben free. Czy wobec tego są one szkodliwe i należy ich unikać choć latami stosowane były przez firmy farmaceutyczne, kosmetyczne oraz producentów żywności? Produkt wolny od parabenów nadal ma długą datę ważności, czym zatem tego został zakonserwowany? Ekstraktem roślinnym czy może chemią pod inną nazwą?

 

Jak nie wiadomo o co chodzi…

Produkt kosmetyczny bez konserwantów może być niebezpieczny dla naszego zdrowia. Czynnikami wpływającymi na odporność kosmetyku na zakażenie są m. in. struktura fizyczna, zawartość i jakość wody, ilość substancji stanowiących pożywkę dla drobnoustrojów, typ opakowania, odczyn pH oraz zawartość inhibitorów. - Konserwanty mają chronić kosmetyk przed zepsuciem.  Hamując rozwój drobnoustrojów wszystkich mikroorganizmów zabezpieczają produkt kosmetyczny. Użycie zepsutego kosmetyku  bądź kosmetyku z mikroorganizmami może wyrządzić dużą szkodę  naszemu zdrowiu – wyjaśnia Dorota Rożek z Laboratorium Badań Wyrobów Kosmetycznych i Chemii Gospodarczej „IZIS”.

Parabeny to substancje chemiczne o podobnej budowie molekularnej. W kosmetologii stosuje się najczęściej:

  • etyloparaben

  • butyloparaben

  • metyloparaben

  • propyloparaben

Wszystkie konserwanty dopuszczone do stosowania w produktach kosmetycznych opisuje Wykaz substancji konserwujących dozwolonych w produktach kosmetycznych, czyli załącznik V do  Rozporządzenia  Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) NR 1223/2009 z 30 listopada 2009 r. W dokumencie podane są również maksymalne stężenia wszystkich dopuszczonych konserwantów. Kwas 4-hydroksybenzoesowy oraz jego sole i estry (czyli parabeny – przyp. red.) znajdują się na 12. miejscu w wykazie. Specjaliści są zgodni mówiąc, że idealny konserwant powinien być przede wszystkim skuteczny wobec wszelkiego spektrum mikroorganizmów oraz nietoksyczny dla skóry w dawkach dopuszczonych przez odpowiednie regulacje. Ważne jest, aby nie powodował alergii, nie ulatniał się z receptury, a przy tym wykazywał dużą skuteczność w szerokim zakresie pH .

- Uważam, że najlepszymi konserwantami, dostępnym  na rynku są parabeny, które ostatnio mają bardzo złą opinię. Opisując negatywne działanie konserwantów, nie myślimy o tym, że codziennie pochłaniamy je w lekach, w serkach, w dżemach. Parabeny są wszędzie.  Zabezpieczają masę przed bakteriami gram +, gram -, przed pleśniami i grzybami – przekonuje  dr Agnieszka Przeździecka, kierownik laboratorium Vipera Cosmetics.

40% konsumentów zwraca uwagę na to, czy produkt kosmetyczny jest wolny od parabenów. Taki ruch wymusza na firmach rynek.

- Na prośbę naszych klientów z części serii wycofaliśmy parabeny i zastąpiliśmy je euxylem, to jest połączeniem fenyloetanolu i ethylhexyl glicerolu. Odpowiedzieliśmy na potrzeby rynku, sami z siebie nie odeszlibyśmy od parabenów – przyznaje Monika Krzyżostan, technolog Laboratorium Kosmetycznego AVA.


parabeny1Poza brakiem jednoznacznych wyników badań, wskazujących na jakikolwiek szkodliwy wpływ parabenów na zdrowie człowieka, technologowie podkreślają jego właściwości dla spójności kosmetyków. Niektóre konserwanty bardzo rozrzedzają masę, z reguły dodaje się je na koniec recepturowania, po dodaniu składników aktywnych w temperaturze pokojowej. Parabeny nie mają wpływu na konsystencję, tak więc z technologicznego punktu widzenia są łatwe we wprowadzaniu do receptur.  Jednak z biznesowej strony, warto było wykreować kosmetyczną burzę, która na pewno zapewniła branży niemałe profity. Scientific Committee on Consumer Safety (SCCS) wydał opinię na temat analizowanych konserwantów. Stwierdzono, że zastosowanie maksymalnego dopuszczonego stężenia methylparabenu i ethylparabenu uznaje się za bezpieczne. Poza tym, wykorzystywanie butylparabenu i propylparabenu w finalnym wyrobie kosmetycznym jest niegroźne dla konsumenta w koncentracji 0,19%. Wnioski zostały wyciągnięte w oparciu o badania wykonywane na szczurach. Wykazano brak danych naukowych decydujących o zależności pomiędzy wchłanianiem przez skórę zwierzęcia i człowieka, ze szczególnym uwzględnieniem metabolizmu macierzystego związku chemicznego w skórze.

 

Piękna i bestie, czyli bajkowa symbioza

Masy kolorowe w większości oparte są na układach całkowicie bezwodnych. Szminki na przykład bazują na woskach oraz olejach. Produkty te,  z punktu widzenia konserwacji, pozornie nie powinny być zabezpieczane, bo tam nie ma co się zepsuć. Mimo wszystko największy błąd jaki mogą popełnić producenci to zbagatelizowanie potrzeby ochronienia produktu przed zepsuciem.parabeny2

Szminki mają bezpośredni kontakt z ustami. Dotykając ust w jakiś sposób cały czas ją „zakażamy”. Ponadto w szmince znajdują się oleje, które mają to do siebie, że jełczeją, więc podstawową zasadą jest dodanie antyoksydantu np. wit E.

- Pamiętajmy, że najważniejsze to zabezpieczyć substancje oleiste! Większość z nich ma wiązania podwójne, a one bardzo  łatwo ulegają utlenianiu. Podobnie jest z błyszczykami. Są to masy, które nie mają wody i mogłoby się wydawać, że w związku z tym nie muszą być zakonserwowane, bo to środowisko wodne jest źródłem większości bakterii. Ale aplikator dotyka ust, a potem wkładany jest do pojemnika z kosmetykiem i tak wielokrotnie wprowadza się drobnoustroje do kosmetyku – wyjaśnia dr Agnieszka Przeździecka.  

W szminkach i pomadkach znajdują się pigmenty, które stanowią niewdzięczny surowiec w kosmetyce kolorowej. Dr Przeździecka przyznaje, że kiedyś szminki opierały się na pigmentach sypkich i wiele firm nadal je stosuje. Najpierw uciera się te pigmenty, np. w oleju rycynowym i otrzymuje się masę, tzw. rozcierkę. Następnie należy użyć trójwalcówki, w celu efektywnego utarcia pigmentów.

- My kupujemy gotowe dyspersje, czyli zdyspergowane pigmenty, o jednolitej masie. One również bazują na oleju rycynowym, więc zabezpieczamy je przed utlenianiem, ale poza tym wszystkie pigmenty są zazwyczaj hydrofilowe, czyli mają duże powinowactwo do wody oraz charakteryzuje je higroskopijność, czyli zdolność wchłaniania wody – tłumaczy technolog .

Kierownik laboratorium Vipera Cosmetics zwraca uwagę, że wszystkie wypełniacze tj. talki i kaoliny, na których opierają się produkty prasowane (pudry, cienie, róże) łatwo chłoną wodę, więc stają się środowiskiem zakażonym, przyjaznym dla rozwoju  drobnoustrojów, pleśni i grzybów. Co więcej, stosując nośniki typu pędzel czy gąbka dodatkowo zanieczyszczamy produkt. 

Wyobraźmy sobie zwyczajny krem na noc, który codziennie stosujemy, wkładając do pojemnika palec, a następnie nakładając produkt na skórę. Przez cały czas wprowadzamy do niego drobnoustroje, które znajdują się na naszej skórze. I w ten sposób „zakażamy” kosmetyk .

Z zakonserwowaniem produktów sypkich większych problemów nie ma. Dr Przeździecka nie stosuje w nich parabenów tylko fenoxyetanol i caprylic glikol. Przyznaje natomiast, że trudniejsza sytuacja pojawia się w przypadku emulsji, czyli układu łączącego fazę olejową z wodną, z pigmentami i filtrami przeciwsłonecznymi. 

– Jeżeli chodzi o tego typu produkty, decydujemy się na wykonanie koko testów. Polegają one na sześciokrotnym zakażeniu emulsji i cotygodniowym odczytywaniu wyniku. Jeżeli po 6 tygodniach nic złego nie dzieje się z kosmetykiem, to test jest pozytywny, a produkt może stać na pólkach sklepowych do 30 miesięcy – wyjaśnia.

 

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Rozumiejąc potrzebę zakonserwowania produktu kosmetycznego, tak jak chroni się jedzenie przed zepsuciem, nasuwa się pytanie czy konsument może wpłynąć na jakość, trwałość i świeżość artykułów.

kosmetycznych? Co zrobić, aby nie straciły na swoich właściwościach i działaniu? Większa część odpowiedzialności za powyższe wartości spoczywa na producentach i ich technologach. My, nabywcy wymagamy, aby kosmetyki pięknie pachniały, miały długą datę ważności, przyjemną konsystencję i kolor.

parabeny3- Oczywiście wykonuje się testy konserwacji, czyli badania skuteczności zakonserwowania kosmetyku. Jest to znaczący zabieg, ale dużo zależy od konsumenta i tego jak on ten kosmetyk użytkuje  – zaznacza Dorota Rożek.

– Skażenie mikrobiologiczne można podzielić na pierwotne i wtórne. Pierwotne powstaje na etapie linii produkcyjnej, mamy wówczas do czynienia ze skażeniem surowców, ich niedosuszeniem lub na przykład pojawieniem się pleśni. Skażenie wtórne następuje w momencie, gdy konsument niewłaściwie stosuje kosmetyk.

Co to znaczy? Chodzi o narażanie produktów na działanie promieni słonecznych, wysokich temperatur, niedomykanie i niedokręcanie opakowań. O nieodpowiednim sposobie użytkowania może świadczyć zmiana konsystencji, koloru czy nieprzyjemny zapach. Warto stać się świadomym konsumentem w każdej sytuacji, zarówno kupując artykuły spożywcze, jak i kosmetyczne.


Czytanie etykiet, czyli składu i zalecanego sposobu przechowywania, stosowania oraz przestrzeganie terminu ważności nie jest bez znaczenia. Podkreśla to każdy specjalista. Boimy się konserwantów, unikamy parabenów, a zapominamy o rzeczach podstawowych: zdrowym rozsądku i umiarze oraz własnej odpowiedzialności.  Zepsuty kosmetyk może być szkodliwy! A parabeny? Kierownik laboratorium firmy Vipera Cosmetics podkreśla, że to nie jest takie proste, aby kosmetyk przeniknął przez skórę do krwiobiegu. Często nie można doprowadzić do przeniesienia substancji aktywnych w głąb skóry, z uwagi na to, że preparaty zazwyczaj zatrzymują się na etapie naskórka. Czy wobec tego warto nadal obawiać się konserwantów?

 

Konserwacja alternatywna

Kosmetyk bez konserwantów, nawet przechowywany w lodówce, miałby ważność kilka dni. A to, że on stoi rok czy dwa lata na półce sklepowej, a potem trafia do nas i jest użytkowany przez kolejny rok oznacza, że musi mieć dodane coś, co pozwala zachować trwałość receptury, czyli zakonserwować ją.

- Jeżeli nie parabeny, to inne środki konserwujące, ale zawsze jakiś konserwant musi być zastosowany. Wyjątkiem jest  forma faktycznie wolna od konserwantu, bo sama w sobie jest trwała, czyli ma w składzie bardzo dużo alkoholu np. perfumy. Alkohol posiada właściwości konserwujące – tłumaczy Dorota Rożek. 

Ekstrakty roślinne mogą być dobrym kierunkiem w zabezpieczaniu kosmetyków. Na razie jednak doświadczenia z ich zastosowaniem nie są wystarczające.

Najpierw należy udowodnić, że surowiec działa, musi przejść wymagane testy, które wykażą skuteczność w danej recepturze. Mówiąc o konserwantach naturalnych, należy wyjaśnić co rozumie się pod tym hasłem.  Mając na myśli ekstrakty, często zapominamy, że ekstrahuje się różne związki chemiczne i w różny sposób, a przy tym jest to zabieg wymagający wiele wysiłku i czasu. Dla wielu technologów ekstrakty naturalne nie wykazują satysfakcjonującego działania  Każdy składnik musi wykazać przede wszystkim swoją skuteczność, a konsumenci powinni zrozumieć, że to co syntetyczne nie musi być niezdrowe i złe.

Dorota Rożek zwraca uwagę, że również ekstrakt jest konserwowany. Powinniśmy zdać sobie sprawę, że to nie jest roślina w czystej postaci i rozpuszczalnik, bo przecież musi zawierać pewne dawki konserwantu. Pozostaje pytanie na ile jest to skuteczne i trwałe. Na rynku kosmetycznym co jakiś czas pojawiają się nowe substancje konserwujące. Nie działają one jednak tak wydajnie jak parabeny i aby całkowicie zabezpieczyć kosmetyk, technolog musi użyć dodatkowego wspomagacza. Istnieje firma, która szczyci się kosmetykami  pozbawionymi syntetycznych składników, które należy przechowywać w lodówce, a ich data ważności  to jedynie 2,5 miesiąca. Swoją trwałość mają zawdzięczać ekstraktowi z pestek grejpfruta i olejkowi różanemu.

– Rzeczywiście olejek grejpfrutowy ma działanie antybakteryjne, ale nie na tyle silne żeby zakonserwować gotowy krem – ocenia Monika Krzyżostan. Konserwanty mogą być zastąpione lub działać synergicznie m. in. z następującymi środkami w odpowiednim stężeniu:

  • gliceryna >40%
  • glikol propylenowy >15%
  • metylopropandiol>20%
  • glikol pentylenowy >5%
  • heksandiol >4%
  • caprylyl glycol >1%

Zastosowanie substancji naturalnych o właściwościach konserwujących daje możliwość tworzenia kosmetyków typu „bez konserwantów” (ang. preservative-free) oraz wyeliminowanie ze składu potencjalnego alergenu. Z drugiej strony jednak powoduje wzrost kosztów produkcji, doprowadza do bardzo częstej niezgodności z recepturą kosmetyku, a co najważniejsze nie gwarantuje pełnego zabezpieczenia czystości mikrobiologicznej.

Każdy z nas powinien zdecydować, czego oczekuje od produktu. Z opinii ekspertów wynika, że parabenów nie należy się obawiać, a moda na ich potępianie napędzana jest przez koncerny.  Zarówno technologowie z firm produkujących kosmetyki kolorowe, ekologiczne, surowce kosmetyczne, jak i laborant przeprowadzający ocenę bezpieczeństwa produktu kosmetycznego uznali, że kosmetyki należy konserwować. Parabeny są znane od wielu lat, doskonale przebadane i przez wielu specjalistów uważane za bezpieczne.

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

kwasy kosmetykaW ostatnim czasie modne stało się stosowanie kwasów. Stosuje się je w różnej postaci, albo pojedynczo w rożnym stężeniu, albo połączenie kilku kwasów. Kwasy są też dodawane do kremów, w niewielkim stężeniu, w celu stopniowego złuszczania naskórka i poprawy struktury i wyglądu skóry.

Kwasy dzielone są na α-hydroksykwasy (ang. Alpha hydroxy acid, AHA) oraz β-hydroksykwasy (ang. Beta hydroxy acid, BHA). Do kwasów BHA zaliczany jest wyłącznie kwas salicylowy, natomiast wśród kwasów AHA wyróżnia się:

  • kwas azelainowy,
  • kwas cytrusowy,
  • kwas glikolowy,
  • kwas jabłkowy,
  • kwas migdałowy,
  • kwas mlekowy,
  • kwas pirogronowy,
  • kwas winowy.

Kwas mlekowy i glikolowy mają w swojej budowie najmniejsze cząsteczki, dzięki czemu najlepiej są absorbowane przez skórę oraz najlepiej i najskuteczniej działają. α-hydroksykwasy są rozpuszczalne w wodzie, w związku z tym nie mogą przekroczyć bariery sebum, natomiast  β-hydroksykwasy dzięki temu, że są rozpuszczalne w tłuszczach pokonują tą barierę.

Dodatkowo wyróżnia się jeszcze polihydroksykwasy in. polihydroksyalkanolany (ang. Polyhydroxyalkanoates, PHA) , do których zaliczany jest: glukonolakton oraz kwas laktobionowy.

 

Kwas salicylowy INCI: Salicylic acid -to naturalny składnik izolowany z kory wierzby. Ma działanie przeciwzapalne, a także przyspiesza procesy gojenia wyprysków i podrażnień. Jest pomocny w walce z trądzikiem pospolitym. Stosowany jest głównie w kosmetykach do pielęgnacji cery trądzikowej, w niewielkim stężeniu. Rozpuszcza się w tłuszczach, dzięki czemu doskonale oczyszcza ujścia gruczołów łojowych. Dodatkowe jego właściwości to usuwanie zaskórników. Stosowany jest w pielęgnacji głównie cery mieszanej i tłustej, natomiast może być stosowany również w pielęgnacji zanieczyszczonej cery suchej.

 

Kwas azelainowy INCI: Azelaic acid -to alfa-ketokwas o wielokierunkowym działaniu, w przyrodzie odnajduje się go w ziarnach zbóż. Stosowany w leczeniu trądziku pospolitego, różowatego, zaskórnikowego, grudkowo-krostkowego, oraz łojotokowego zapalenia skóry. Przede wszystkim działa  przeciwzapalnie oraz keratolityczne. Dodatkowe jego działanie to blokowanie powstawania melaniny w skórze, dzięki czemu rozjaśnia przebarwienia. Poprzez redukcję wolnych rodników zapobiega starzeniu się skóry.

 

Kwas cytrusowy INCI: Citric acid - to bezbarwne, rozpuszczalne w wodzie kryształki. Został wyizolowany z soku cytrynowego w 1784 roku. W naturze występuje w niewielkich ilościach u większości organizmów żywych, natomiast w większym stężeniu występuje w owocach. Najwięcej jest go w cytrusach np. w cytrynie, gdzie stanowi 8% suchej masy. Stosowany jest głównie do rozjaśniania przebarwień różnego pochodzenia. W przemyśle kosmetycznym stosowany jest zwykle jako składnik peelingów rozjaśniających.

 

Kwas glikolowy INCI: Glycolic acid - to kwas, który można znaleźć w agreście, winogronach, jabłkach i trzcinie cukrowej. Jest najprostszym z kwasów hydroksylowych. Kwas glikolowy jest używany w kosmetyce od ponad 25 lat. Jego działanie jest zależne od stężenia. W mniejszym stężeniu np. 15% ma działanie nawilżające, niewielkie złuszczające, a także przyspiesza regenerację skóry. Natomiast w wysokim stężeniu do 70% mocniej złuszcza naskórek, a także pobudza procesy regeneracyjne ostatnie warstwy skory, czyli skóry właściwej. Kwas glikolowy najczęściej stosuje się w leczeniu trądziku, usuwania zaskórników, ale także do nawilżenie i zmiękczenia skóry. Gdy na skórze występują drobne blizny, czy przebarwienia kwas glikolowy spłyci je i rozjaśni.

 
Kwas jabłkowy INCI: Malic acid - podobnie jak kwas mlekowy występuje w dwóch postaciach: prawoskrętnej(D) – która jest formą syntetyczną i lewoskrętnej (L) – która jest formą naturalną. Formy te występują w postaci białych kryształków rozpuszczalnych w wodzie, ewentualnie w  alkoholu. Kwas jabłkowy w naturze występuję w jabłkach, przeważnie niedojrzałych, a także w winogronach oraz owocach agrestu. Uzyskanie wersji syntetycznej odbywa się drogą fermentacji kwasu fumarowego, oczywiście w odpowiednich warunkach, czyli przy użyciu  bakterii i grzybów. Co ciekawe świeży sok z jabłek znakomicie się sprawdza w pielęgnacji domowej. Kwas jabłkowy jest wykorzystywany w przemyśle kosmetycznym, natomiast tnie cieszy się tak dużą popularnością jak inne α-hydroksykwasy. Jest stosowany między innymi w peelingach, a także w szamponach, kremach, tonikach itp. W niższych stężeniach ma działanie nawilżające oraz rozjaśniające plamy pigmentacyjne (w stężeniu do 5%). Natomiast w wyższych stężeniach działa jako składnik zmiękczający i peelingujący.

 

Kwas migdałowy INCI: Mandelic acid - kwas migdałowy jak sama nazwa mówi, jest pozyskiwany z migdałów (gorzkich).  Jest rozpuszczalny w wodzie, alkoholu oraz eterze. Ma postać białych kryształków. Jest szeroko stosowany w przemyśle kosmetycznym, zarówno w produkcji kremów jak i toników. Ma właściwości przeciwbakteryjne, nawilżające oraz depigmentacyjne. Posiada także silne właściwości ochronne, zapobiegając fotostarzeniu się skóry i nie uwrażliwia skóry na działanie promieni słonecznych. W związku z tym może być stosowany w okresie letnim. Szczególnie w środowisku kwaśnym kwas migdałowy działa bakteriostatycznie i bakteriobójczo na bakterie występujące na ludzkiej skórze (Staphylococcus, Streptococcus), stąd też jego zastosowanie w leczeniu trądziku i problemów z wypryskami.  

 

Kwas mlekowy INCI: Lactic Acid - kwas mlekowy podobnie jak kwas jabłkowy, występuje w dwóch izomerach: D(-), czyli formie lewoskrętnej i L(+), czyli formie prawoskrętnej. Kwas mlekowy występuje w postaci przezroczystej, gęstej cieczy o lekkim kwaśnym zapachu. Jest rozpuszczalny w wodzie, spirytusie i eterze. Kwas mlekowy powstaje w procesie glikolizy, czyli rozkładu cukru (pochodzącego głównie z mleka) w warunkach beztlenowych pod wpływem bakterii Lactobacillus casei i Lactobacillus bulgaricus. Kwas mlekowy jest stosowany w kosmetykach w celu ustalenia odpowiedniego pH. Działa podobnie jak inne α-hydroksykwasy, czyli wygładzająco, nawilżająco i przeciwtrądzikowo.  Kwas mlekowy może być wykorzystany w produkcji dezodorantów, jeżeli mają być klarowne i przezroczyste. 

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/ i http://biotechnologia.pl/

 

promo blogJakby bocznymi drzwiami, do świata kosmetyki wkroczyły blogerki. Najpierw hobbystycznie, teraz już niemal zarobkowo – opisują kosmetyki, zabiegi, a ostatnio nawet całe obiekty. Na czym polega fenomen rosnącej popularności blogów? Czy warto z nimi współpracować, żeby zwiększyć swoje szanse sprzedaży?

 

Blogi – nowe wcielenie marketingu szeptanego

Blogi kulinarne, modowe, lifestylowe no i oczywiście kosmetyczne! To tylko niewielka część ogromnej kobiecej blogosfery. Wiele firm, jak dotąd gównie producentów i dystrybutorów kosmetyków, dostrzegło ogromny potencjał reklamowy drzemiący w tym środowisku. Wszystko zaczęło się od prawdziwych pasjonatek kosmetyki, które hobbystycznie testowały nowinki pojawiające się na rynku. W ciągu ostatnich kilku lat blogi kosmetyczne zdobywały coraz większe grono stałych czytelników. Skąd ten fenomen? Opinia bezstronnej osoby, z jednej strony pasjonatki, która zna się na rzeczy, z drugiej strony kobiety, „takiej jak ja”, stała się dla wielu osób cennym źródłem informacji na temat wartościowych produktów.

Zasady takiej współpracy są proste: blogerka dostaje kosmetyki do testowania, zobowiązując się do zamieszczenia recenzji na swoim blogu. Firma ma „darmową” reklamę, blogerka „darmowe” kosmetyki i ciekawy materiał, a czytelnik jest zadowolony, bo wreszcie wie co ma kupić. Jednym słowem układ prawie idealny. Dlaczego „prawie”? O tym za chwilę.

 

Nie tylko kosmetyki, ale również obiekty

Blogi są już mocno przeładowane recenzjami kosmetyków, co stwarza dużą możliwość przebicia się z innym, dużo ciekawszym komunikatem. Na polskich blogach zaczynają się powoli pojawiać recenzje zabiegów wykonywanych w gabinetach kosmetycznych i obiektach SPA oraz szerokie sprawozdania z wizyt w takich obiektach obejmujące również inne czynniki – wystrój, atmosfera, obsługa itp. Na razie nie jest ich dużo i w większości powstają na podstawie prywatnych doświadczeń blogerek.

Jeśli reklama obiektów na blogach będzie rozwijała się równie dynamicznie, jak miało to miejsce w przypadku recenzowania produktów, w niedalekiej przyszłości możemy spodziewać się zalewu takich przekazów reklamowych. Może warto być jednym z pierwszych? Oczywiście pewną barierą jest w tym przypadku lokalizacja – blogerki i obiektu, ale w związku z ogromną ilością osób prowadzących i czytających blogi, każdy znajdzie swoją niszę geograficzną. Obiektywna i ciekawa recenzja, spojrzenie na gabinet oczami klienta, zdjęcia dokumentujące efekty zabiegu długo po jego zakończeniu to argumenty, które niewątpliwie przemawiają za współpracą z blogerkami. Opierając się na doświadczeniach dystrybutorów kosmetyków, spróbujmy przeanalizować również potencjalne niebezpieczeństwa związane z taką formą reklamy.

 

Na co uważać?

Współpraca z blogerkami niestety nie zawsze okazuje się być dla firmy korzystna. Przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele. Kosmetyki kosztują. Co zrobić, żeby mieć je za darmo? Założyć bloga (5 minut pracy), napisać recenzję wszystkich kosmetyków z domowej toaletki (kilka dni) i można zaczynać rozsyłać propozycje współpracy do firm kosmetycznych. Już po kilku dniach zaczną do mnie spływać całe paczki darmowych produktów, które później można rozdawać lub nawet sprzedawać w mniej lub bardziej oscentacyjny sposób… Możliwość łatwego zysku przyciągnęła do blogosfery wiele osób, które niestety zapominają o niezbędnej do prowadzenia bloga pasji, wiedzy i wytrwałości. Rozsyłanie tysięcy produktów czy zaproszeń do wszystkich znalezionych blogów nie ma więc najmniejszego sensu.

Kolejnym problemem jest nieumiejętność współpracy z tym bardzo specyficznym środowiskiem. Tutaj każde źle sformułowane zdanie, niewielkie potknięcie czy niezrozumienie skutkuje często przeciwnym od zamierzonego efektem. Można by przytaczać wiele przypadków, w których firmy z powodu drobnego błędu spotkały się z bardzo negatywnym odbiorem. Weźmy chociażby jedną z firm rozsyłających paczki z miniproduktami (na zlecenie różnych producentów), która w związku z zimowymi opóźnieniami wysyłek, w ciągu kilku dni zebrała kilka tysięcy negatywnych komentarzy na facebooku. Takiej sprawy nie załatwi niestety telefon z wytłumaczeniem i przeprosinami – jak w przypadku pojedynczego, dobrze znanego nam klienta.

Ostatnią rzeczą o której warto wspomnieć w kontekście zagrożeń związanych z tą formą promocji jest jej niekiedy niska efektywność. Chociaż blogi czyta mnóstwo osób, to jest to mimo wszystko dość hermetyczne środowisko. Podczas gdy blogi „o życiu” docierają do bardzo szerokiego grona, blogi kosmetyczne często czytane są głównie przez same blogerki. Oczywiście tutaj nasza reklama tez może wiele zdziałać, pod warunkiem, że będziemy pracowali z wąską grupą starannie wyselekcjonowanych osób, posiadających czytelników również spoza środowiska. Należy zastanowić się, czy dobrym klientem będzie dla mnie blogerka, która korzysta wyłącznie z tego co dostaje za darmo. Raczej nie.

 

Współpraca w praktyce

Czasy świetności darmowej i przebijającej się reklamy na blogach w przypadku producentów kosmetyków już chyba minęły. Warto jednak przemyśleć możliwość reklamy obiektów usługowych, takich jak gabinety kosmetyczne czy ośrodki SPA. Tutaj jeszcze nie ma na razie dużej konkurencji, więc pole do pracy jest duże. Sprawdźmy, jak skutecznie reklamować SPA na blogu:

  • starannie wybieraj blogi z którymi współpracujesz – ważna jest ilość i jakość obserwatorów, ilość odsłon, jakość i częstotliwość wpisów, jakość firm z którymi blog współpracuje itp.,
  • stawiaj wyłącznie na blogerki w swoim regionie,
  • zanim zdecydujesz się na płatną reklamę postaraj się o możliwość zaproszenia blogerek na darmowe zabiegi w zamian za ich recenzję,
  • nigdy nie narzucaj konieczności wystawienia pozytywnej opinii – uzyskasz przeciwny efekt,
  • zanim zaprosisz do siebie blogerkę, sprawdź jakość usług przy pomocy tajemniczego klienta, no chyba, że listę niedociągnięć do poprawki chcesz znaleźć w ogólnodostępnym wpisie,
  • bierz udział w coraz częściej organizowanych przez blogerki spotkaniach i eventach, możesz je również zorganizować u siebie.

Blogi to doskonałe narzędzie, dzięki któremu możemy budować wizerunek firmy lub obiektu oraz reklamować swoje produkty i usługi. Żeby osiągnąć sukces należy korzystać z tego narzędzia z dużą ostrożnością. Warto pamiętać, że nawet drobny błąd może niekiedy przekreślić efekty wielu miesięcy starań w budowaniu pozytywnych relacji z tym mocno specyficznym i wymagającym środowiskiem.

 

Źródło: http://gabinetodzaplecza.pl/

 

ponetne usta2Swoją wielką popularność zdobył dopiero w latach 70. ubiegłego wieku. Dzisiaj należy do jednych z najczęściej unowocześnianych produktów do makijażu. Od pierwotnego założenia przeszedł bowiem kolosalne transformacje. Nabrał kolorów, smaków, zapachów, a nawet długotrwałych efektów. Znany i ceniony przez tysiące kobiet na całym świecie, błyszczyk na nowo podbija rynek kosmetyczny

 

Krótka historia błyszczyku

Pierwszy lip gloss został wymyślony w roku 1930 na potrzeby produkcji filmowej przez znaną markę Max Factor. Po niespełna dwóch latach produkt trafił na sklepowe półki pod nazwą „X-Rated” i był sprzedawany aż do roku 2003. Opracowany przez Max Factora kosmetyk miał nadawać ustom świetlistego blasku i nawilżenia. Dopiero w 1973 r. firma Bonne Bell wydała pierwszy zmodyfikowany błyszczyk, który wyróżniał się przyciągającym zapachem truskawki. Linia produktów Lip Smacker przypadła do gustu zarówno nastolatkom jak i dorosłym kobietom. Dzisiejszy rynek kosmetyczny może pochwalić się niezliczoną ilością formulacji błyszczyków kuszących zarówno smakiem, zapachem jak i tak popularnym efektem 3D. Ponadto, producenci tego kosmetyku, poprzez dodatek składników silnie aktywnych, łączą optyczne powiększenie ust z  długotrwałym efektem odżywienia i zregenerowania ich naskórka.

 

Błyszczyk od podstaw

Lip gloss to kosmetyk, który różni się od pomadki konsystencją, ostrością barwy i trwałością.  W zależności od formulacji i założonego efektu można nakładać go na warstwę szminki lub zastosować zamiast niej. Prosty błyszczyk jest mieszaniną olejów i wosków, pozostawia grubą, błyszczącą warstwę olejową. Powinien cechować się doskonałą elastycznością, łatwością w użyciu i aplikacji oraz trwałością minimum  od 2 do 3 godzin.  Zawartość emolientów nie powinna być wysoka, ze względu na ich słabszą własność przylegania do skóry. Odpowiednią lepkość otrzymuje się poprzez odpowiedni stosunek wosków do płynnych olejów oraz zastosowanie żelu krzemionkowego bądź bentonitowego. Ważny jest również dodatek oleju rycynowego lub polibutenu, który zapewnia dłuższą trwałość produktu po aplikacji.

 

Przykładowa receptura błyszczyka

ponetne usta1

Powyżej umieszczona receptura jest jedną z najprostszych formulacji kosmetyku. Odpowiednio dobrany stosunek fazy olejowej do wosków zapewnia dobrą konsystencję oraz przyczepność produktu.  Dobre proporcje komponentów są nie tylko ważne ze względu na konsystencję ale także stabilność produktu. Zbyt mała ilość stabilizującego wosku może powodować tzw. odciek oleju. Oczywiście wybór  wosków i emolientów zależy od tego jaki efekt chcemy uzyskać. Oleje mineralne polepszają odczucia sensoryczne i nadają efekt wzbogacenia formulacji. Jednak najczęściej stosowanym olejem w produkcji kosmetyków upiększających usta jest roślinny olej rycynowy, który dzięki swojej budowie jest emolientem nieschnącym, słabo wchłanianym przez skórę.  W formulacji błyszczyków pełni rolę nie tylko dobrego dyspergatora pigmentów ale także czynnika wzmacniającego efekt błyszczenia. Ma także działanie natłuszczające i ochronne, poprzez zapobieganie utraty  wody z naskórka.  Jego zawartość w tych produktach jest dość wysoka i może wynosić od 40%  a nawet do 60%. Zalecane jest aby olej rycynowy mieszać z innymi płynnymi surowcami  bogatymi w witaminy i makroelementy m.in.: olejem makadamia, jojoba, migdałowym i  kokosowym, które podobnie jak rycynowy, mają działanie pielęgnacyjne, regenerujące, łagodzące i nawilżające.

 

Woski w błyszczykach stosowane są jako zagęszczacze masy, gdzie stosuje się ich bardzo małą ilość w celu  osiągnięcia dostatecznie niskiej lepkości produktu. Ponadto, poprawiają rozprowadzanie i przyleganie kosmetyku do skóry, dodatkowo nadając jej świetlisty połysk. W produkcji tego typu kosmetyków często stosuje się wosk carnauba, candelilla oraz wosk pszczeli bielony.

 

ponetne ustaSurowce mineralne w błyszczykach

- Oleje mineralne  wzbudzają najwięcej kontrowersji w składach kosmetyków. Są to związki syntetyczne pozyskiwane w procesie destylacji z określonej frakcji ropy naftowej po jej bardzo dokładnym oczyszczeniu- twierdzi Małgorzata Jackiewicz*. Przykładem  parafin wykorzystywanych do produkcji błyszczyków jest olej parafinowy, izoparafiny, wazelina, cerezyna, ozokeryt oraz wosk mikrokrystaliczny Ze względu na ich ropopochodne pochodzenie substancje te nie są uznawane przez zwolenników kosmetyki naturalnej. Jednak wiele firm ceni je sobie ze względu na silne właściwości okluzyjne oraz bezpieczeństwo stosowania nawet dla bardzo wrażliwej cery. -Parafiny stosowane w kosmetykach są surowcami o bardzo wysokiej czystości, co wynika z odpowiednich regulacji prawnych, określonych w Dyrektywie Kosmetycznej, a ich czystość i jakość odpowiada jakości parafinom stosowanym w przemyśle farmaceutycznym. Dodatkowo, oleje mineralne i parafiny charakteryzują się wysoką stabilnością  i odpornością na promieniowanie UV oraz czynników utleniających -  dodaje Małgorzata.

 

Lip gloss dziś

Dawniej  produkty do makijażu ust miały spełniać jedynie  funkcję dekoracyjną. W dzisiejszych czasach kosmetyki kolorowe muszą spełniać dodatkowo również inne funkcje. Firmy kosmetyczne prześcigają się w wprowadzaniu na rynek coraz to nowszych formulacji błyszczyków, które kuszą już nie tylko przyciągającym wzrok kolorem czy świeżością zapachu. Popularnością cieszą się produkty zawierające substancje długotrwale powiększające usta, wygładzające zmarszczki wokół nich, a nawet hamujące apetyt, wspomagając walkę z nadwagą.

Jak się okazuje, nie tylko masa kosmetyku ma znaczenie dla konsumentek. Ważnym elementem w tworzeniu błyszczyka jest również samo opakowanie, które ma być nie tylko funkcjonalne ale także modne. Producenci opakowań znajdują rozmaite rozwiązania, dzięki którym nawet masy o konsystencji past  lub bardzo kleiste równomiernie aplikują się na usta. Coraz częściej pojemniki z gąbkowym aplikatorem umieszczonym w nakrętce lub w buteleczkach z małą kulką zastępują  różnorodne słoiczki, tubki oraz płaskie pojemniczki i pudełeczka z przykrywką.

*Małgorzata Jackiewicz – młodszy specjalista w dziale R&D w firmie kosmetycznej. Absolwentka Wyższej Szkoły Zawodowej Kosmetyki i Pielęgnacji Zdrowia w Warszawie gdzie ukończyła kierunek Towaroznawstwo – specjalność: kosmetyki i wyroby chemii gospodarczej.

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

 

maseczki domoweJak wykorzystać produkty, które znajdują się w każdym domu?

Odpowiednie nawilżenie skóry twarzy jest bardzo ważne dla kobiety w każdym wieku.

Powinno się je stosować nie tylko wtedy, gdy skóra jest sucha i ma wiele zmarszczek.

W zimie, gdy buzia narażona jest na wysuszenie przez mróz i zimny wiatr, dostarczanie od zewnątrz odpowiednich wartości odżywczych jest szczególnie istotne.

Nie wymaga to jednak wielkich nakładów finansowych. Luksusowe kremy drogich marek nie zawsze są warte swojej ceny, dlatego warto stosować maseczei domowej roboty.

 

Jak je zrobić?

Pierwszym ze sposobów jest wykorzystanie kiwi. Pokroić owoc na plasterki, położyć na twarz i pozostawić na 10 minut.

Po upływie tego czasu należy zmyć buzię bezalkoholowym tonikiem.

 

Owoce są nie tylko bardzo dobrą przekąską, ale mogą służyć także jako kosmetyk.

Kilkanaście dobrze umytych winogron rozgnieść na papkę i na 15 minut rozsmarować na twarzy i szyi.

Później ściągnąć pozostałość płatkiem kosmetycznym i przetrzeć tonikiem.

 

Kolejną metodą radzenia sobie z wysuszoną skórą jest maseczka z użyciem truskawek.

Sześć truskawek rozgnieść z czterema łyżkami twarożku. Do tego wlać jedną łyżkę oliwy z oliwek.

Tak wykonaną maseczkę nałożyć na twarz i odczekać 15 minut.

Zmyć letnią wodą.

 

Mango należy do droższych owoców, ale od czasu do czasu nie zaszkodzi zafundować sobie odrobinę bardziej luksusowy produkt.

Rozgnieciony miąższ wymieszać z gęstą śmietaną i nałożyć na twarz.

Po pół godzinie nasza twarz będzie bardziej elastyczna i dobrze nawilżona.

 

Maseczka miodowa to mieszanka dwóch łyżeczek miodu z dwoma łyżeczkami mleka lub słodkiej śmietany.

Po 10 minutach należy zmyć ją ciepłą wodą.

Aby skóra była wygładzona i nawilżona, należy zaaplikować papkę z jednego jabłka, wymieszaną z łyżką miodu.

15 minut wystarczy, aby uzyskać zadowalający efekt.

 

Źródło: http://www.celebryci.com.pl/

 

21 -mężczyzn sprowadzili bojownicy IS na plażę w Libii i zamordowali ścinając im głowy. Koptowie to chrześcijanie,którzy szczególnie są zabijani z nierzadko niewypowiedzianym okrucieństwem, w Syrii czy Iraku. Teraz doszła do tego Libia gdzie wielu Egipcjan dociera w poszukiwaniu pracy. Libia od śmierci Kadafiego jest wstrząsana nieustanną wojną domową. Państwo jest podzielone i wstrząsane ciągłymi walkami między szyitami a sunnitami. To znakomite miejsce dla działań Al-kaidy i IS. Egipt w dniu dzisiejszym w odwecie za mord zbombardował pozycje IS w Libii. Cały świat oburzony jest na tą kolejną zbrodnię IS. Egipt a poprzednio Jordania zapowiedział krwawy odwet Papież Franciszek podczas spotkania z przedstawicielami Kościoła Szkocji powiedział - Krew naszych chrześcijańskich braci jest świadectwem, które jest wołaniem. Nie ma znaczenia to, czy są to katolicy, prawosławni, Koptowie, luteranie; to są chrześcijanie, krew jest ta sama.

Do dramatycznych wydarzeń doszło w nocy z soboty na niedzielę w Mławie. Policjanci został wezwani na interwencję do jednego z mieszkań. Kiedy funkcjonariusze weszli do lokalu ,zostali zaatakowani przez 15-latka siekierą. Cios dosięgnął policjantkę,która w ciężkim stanie przebywa w szpitalu. Z nieoficjalnych informacji wynika że atak nastolatka będącego pod wpływem alkoholu była zaplanowany. On sam zgasił wcześniej światło i z siekierą zaczaił się na policjantów za drzwiami. Sąd rozstrzygnie czy będzie odpowiadał jak dorosły. Grozi mu nawet dożywotnie więzienie.

Na okładce dzisiejszego wydania wydaniu tygodnika „Wprost” zamieszczono zdjęcie opatrzone sugestywnym tekstem: ”Ciemna strona Kamila Durczoka”. Pojawia się pytanie ,czy to właśnie on jet tym”znanym dziennikarzem” wobec, którego padają od kilku tygodni oskarżenia o molestowanie seksualne? Naczelny „Wprost” zapowiedział że tygodnik będzie sukcesywnie zamieszczał na swych łamach materiały z dziennikarskiego śledztwa demaskujące mobbing i molestowanie .Zaznaczył przy tym tym, że „dziennikarz, który publicznie komentuje najważniejsze dla państwa sprawy, musi pamiętać o pewnych standardach moralnych”.