Przyznajmy szczerze, nikt z nas nie lubi się starzeć. Ale z drugiej strony jest to nieuniknione, zwłaszcza po pięćdziesiątym roku życia, kiedy to procesy starzenia się skóry znacznie przyspieszają. Pojawiają się przebarwienia na dłoniach, obrzęki pod oczami, opadające policzki, a cera ogólnie traci dawny blask. Jak się z tym faktem pogodzić?
Zdaniem dr Urszuli Brumer, eksperta medycyny estetycznej i właścicielki kliniki „Dr Urszula Brumer Medycyna Młodości”, mamy co najmniej trzy wyjścia. Pierwsze: przyjąć fakt, że tak już jest. Nie farbować włosów, nie używać drogich kremów, nie chodzić na zabiegi odmładzające, przyjmując założenie, że i tak nic naszej skórze już w pewnym wieku nie pomoże. Drugie, skrajnie odmienne: udawać, że wciąż mamy 20 lat i przesadzać z operacjami plastycznymi lub wypełniaczami, powoli zamieniając twarz w maskę bez mimiki. Oraz trzecie, najrozsądniejsze według doktor wyjście: odmładzać się naturalnie. Uznać swój wiek za atut, ale dbać o siebie, nie pozwalając się brzydko zestarzeć. Jeśli wybieracie trzecią opcję, ten tekst może być dla Was przydatny. Sprawdźcie, z jakimi problemami zmaga się skóra po pięćdziesiątce oraz jak sobie z nimi radzić.
Problem 1: bruzdy na szyi
Poziome zmarszczki na szyi, potocznie „naszyjnik Wenus”, to skutek nieprawidłowej postawy ciała lub częstego czytania w łóżku z opuszczoną głową. Zmarszczki te zauważamy zazwyczaj wtedy, kiedy już odcinają się na szyi, a kremy nie pomagają. W jaki sposób przywrócić szyi młodość? Jak dotąd najbardziej efektywnym zabiegiem jest nieablacyjny laser frakcyjny, który działa ciepłem, „zmiatając” zniszczone komórki z powierzchni skóry. W miejscach naświetlania odparowane zostają włókna kolagenowe, a w ich miejsce tworzą się nowe komórki.
- W rezultacie skóra odbudowuje się, staje się gładsza, zregenerowana i jędrniejsza. Efekty terapii laserem mogą być wyraźniejsze i trwalsze, jeśli jest ona wspomagana mezoterapią z użyciem osocza bogatopłytkowego – mówi dr Urszula Brumer.
- Osocze podawane jest pod skórę w niewielkich odstępach za pomocą iniekcji. Często nazywa się je „eliksirem młodości”, ponieważ silnie stymuluje komórki do wytwarzania nowej elastyny i kolagenu. Połączenie tych 2 zabiegów naturalnie przywraca skórze świeżość. Drugim wyjściem (zwłaszcza gdy proces jest zaawansowany ) jest zabieg z wykorzystaniem nici z polidioksanonu lub nici chirurgicznych. Efektem tego zabiegu jest wyraźne podciągnięcie i napięcie skóry, a z czasem również poprawa jej kondycji.
Problem 2: przebarwienia
Po 50. roku życia skóra zaczyna być słabiej ukrwiona, a co za tym idzie słabiej dotleniona. Sprawia to, że pojawiają się na niej różnego rodzaju przebarwienia lub zmiany rozrostowe, np. brodawki. Nie sprzyja temu nadmierna ekspozycja na promieniowanie słoneczne. Dlatego warto stosować kosmetyki dotleniające i preparat witaminowe oraz przyjmować witaminy A, E i C. Doraźnie można sięgnąć po kosmetyki natłuszczające, np. olejek arganowy, który dba o płaszcz lipidowy skóry.
W przypadku zabiegów medycyny estetycznej, w tym wieku niemal każdy będzie miał dobry wpływ na skórę. Poczynając od terapii laserowej poprawiającej jej napięcie, poprzez peelingi medyczne, które działają stymulująco i leczniczo, aż po zabieg z użyciem osocza bogatopłytkowego lub własnych komórek macierzystych. Te ostatnie mają silne właściwości regenerujące i odtwórcze, a jednocześnie długi czas działania. W przypadku zabiegu z wykorzystaniem własnych komórek macierzystych pacjenta, proces odmłodzenia pojawia się powoli, ale systematycznie. Efektem końcowym jest odmłodzenie tak skóry, jak i tkanki podskórnej.
Problem 3: rozszerzone naczynka
Zdaniem dr Brumer, dostosowując metodę odmładzania do preferencji pacjentki 50+, należy zwrócić uwagę nie tylko na problem skórny, jaki chcemy zniwelować, ale również na ogólne przyzwyczajenia i preferencje danej osoby. Jeśli kobieta nigdy wcześniej nie korzystała z zabiegów medycyny estetycznej, na początek może skorzystać z delikatnych zabiegów z użyciem lasera, szczególnie polecanego nie tylko na bruzdy na szyi, ale również w przypadku rozszerzających się naczynek krwionośnych.
W tym przypadku najlepsza jest kuracja laserem, która polega na tym, że głowica laserowa emituje energię światła, która pochłania tzw. „kolorowe struktury skóry”, tj. hemoglobinę zawartą w czerwonych krwinkach. Poprzez zamianę energii światła w energię cieplną, dochodzi do koagulacji, czyli termicznego zamknięcia naczyń. A jednocześnie tkanka otaczająca naskórek i naczynia pozostaje nienaruszona. Wszystko to sprawia, że skóra odzyskuje swój jednolity koloryt, a przy tym laser jest całkowicie bezpieczny dla ludzkiego organizmu.
Problem 4: opadające policzki, tzw. „chomiki”
- Jeszcze do niedawna uważano, że to ilość zmarszczek decyduje o tym, czy wyglądamy młodo. Tymczasem o młodzieńczym wyglądzie w równym stopniu świadczą inne symptomy, na które najczęściej zwyczajnie nie zwracamy uwagi, np. opadające policzki, zwane „chomikami”. Są to wraz z wiekiem pojawiające się opadające boczne części policzków – wyjaśnia dr Urszula Brumer.
„Chomiki” pojawiają się u osób jeszcze przed 50. rokiem życia. Pojawiają się na skutek powolnego, stopniowego zaniku tkanki podskórnej oraz zwyczajnie poprzez… działanie sił grawitacji. Po tych pięciu dekadach życia skóra twarzy zaczyna „opadać” i „wystawać” poza prawidłowy kształt twarzy. Tym samym burzą się ładne dotąd proporcje twarzy, zniekształcając jej owal. Obecnie jedną z najpopularniejszych metod likwidacji opadających policzków są nici liftingujące, które zaaplikowane pod skórę pacjenta, działają niczym rusztowanie. Skutecznie podtrzymują ładny, młodzieńczy owal twarzy przez około dwa lata, natomiast już po kilku miesiącach same rozpuszczają się w skórze.
Jeszcze inną, ale najbardziej odmładzającą metodą przywracającą policzkom elastyczność są nowoczesne i bardzo zaawansowane technologicznie zabiegi z własnych komórek macierzystych pacjenta. To dzięki nim w najbardziej naturalny wypełnimy ubytki podskórne, które są jedną z przyczyn „opadania” twarzy.
Problem 5: cienie i obrzęki pod oczami
Skóra wokół oka ma 0,5 mm grubości, a zatem w zasadzie nie posiada gruczołów łojowych ani tkanki tłuszczowej. Sieć drobnych zmarszczek pojawia się tutaj bardzo wcześnie, a przez kolejne lata nieświadomie „pracujemy” na jej pogłębienie. Zapominanie o wieczornym demakijażu, niewysypianie się, częste śmianie się, spędzanie czasu przy komputerze, niewłaściwa pozycja podczas snu, podpieranie twarzy rękami, itp. Wszystko ma wpływ na pogłębianie się zmarszczek pod oczami.
Równie frustrujące są także cienie pojawiające się w tej okolicy twarzy. Tu przyczyną jest zastój krwi i limfy, do którego dochodzi na skutek nieprawidłowego metabolizmu lub zaniku tkanki tłuszczowej w okolicy dolnej powieki. Doraźną pomocą na cienie są kosmetyki z witaminą K, zieloną herbatą, rumiankiem oraz kremy poprawiające mikrokrążenie. Można również sporządzić domową maseczkę o działaniu rozjaśniającym skomponowaną z ogórków i cytryn.
Jakby tego było mało, dodatkowo w okolicach oczu dochodzi do stwardnienia naczyń, nagromadzenia się osadu tłuszczowego pod powieką, a przez to rozciągnięcia skóry. Tak powstają nieetyczne worki pod oczami, które potrafią zmienić rysy twarzy, jak nic innego. Zrewitalizować tę okolicę może karboksyterapia.
- Jest to metoda, która wykorzystuje dwutlenek węgla, podawany - w zależności od potrzeb - śródskórnie lub podskórnie – mówi dr Brumer. – CO2 podawany podskórnie, rozchodzi się równomiernie pod skórą, poprawiając krążenie krwi i rozszerzając naczynka krwionośne. Jednocześnie poprawia krążenie limfy oraz metabolizm tkankowy. Działa bezpośrednio na tkankę tłuszczową, skutecznie ją rozbijając. Natomiast stosowany śródskórnie dodatkowo stymuluje włókna elastyczne do namnażania się i wydzielania kolagenu oraz elastyny. Poprawia dzięki temu elastyczność, napięcie i koloryt skóry. Działa więc idealnie na zmarszczki i „worki pod oczami”. To ważne szczególnie dla kobiet wyjątkowo wrażliwych na zmieniające się swoje odbicie w lustrze, a takich pacjentek mam coraz więcej. Zawsze im powtarzam, że wiek 40, 50 czy 60 lat nie jest granicą czasu, kiedy piękną odchodzi. Wręcz przeciwnie, życie się wtedy dopiero zaczyna, a piękno możemy zachować na znacznie dłużej niż nam się wydaje.
Informacje o ekspercie:
Dr Urszula Brumer, lekarz medycyny estetycznej, autorka bloga www.urszulabrumer.pl oraz wielu artykułów prasowych dotyczących medycyny estetycznej. Właścicielka kliniki specjalizującej się w zakresie zabiegów preparatami autologicznymi Dr Urszula Brumer Medycyna Młodości – www.drbrumer.pl. To pierwsza w Polsce klinika stosująca własne komórki pacjenta do leczenia m.in. blizn.