Jak dobrze pamiętasz swoje 40-te urodziny? Może odbyły się rok temu, może pięć lat? Albo wczoraj?
Jak się czułaś? Czy z uśmiechem na twarzy zdmuchiwałaś świeczki z tortu? A może łezka zakręciła się w Twoim oku, bo to już, bo tak szybko, bo teraz to już z górki….
W tym tekście chciałabym Cię przekonać, że bycie 40-tką to absolutnie Twój najlepszy czas!
Podam Ci kilka powodów, dla których nie będziesz już tęsknie patrzyła za minionymi latami
Gotowa?
40-tka na karku – ale jestem stara!
Nie wiem, dlaczego, ale ukończenie 40 lat życia dużej grupie osób, bądźmy szczere – zwłaszcza kobiet, kojarzy się bardzo źle. Bo tyle za Tobą, bo nowe zmarszczki, bo figura już nie ta…
Ja dzisiaj takiemu patrzeniu mówię zdecydowane NIE! To, że skończyłaś tyle lat, ile skończyłaś wcale nie znaczy, że Twoje życie się już kończy. Bo kochana, nie ilość, ale JAKOŚĆ się liczy! Istnieje pewna zależność w dużej grupie osób, która dowiedziała się, że zostało jej raptem kilka miesięcy max lat życia. Wiesz jaka zależność? Taka, że od momentu diagnozy osoby te zaczynały żyć pełną parą! Zaczęły cieszyć się z drobiazgów. Doceniać nawet najmniejsze chwile. I ja się dzisiaj Ciebie pytam – dlaczego Ty tak nie możesz? Użalanie się nad sobą nic nie da. Powtarzam – nic nie da! Natomiast cieszenie się życiem, owszem!
Co widzisz w lustrze?
Spójrz na siebie, dokładnie się sobie przyjrzyj w lustrze. Jaka jesteś? Co widzisz? Czy widzisz staruszkę stojącą nad grobem? Zmęczona życiem osobę, która „ma już z górki”? NIE! Widzisz za pewne całkiem niezłą laskę, za którą niejeden facet a nawet chłopak (tak! – chłopak) obejrzałby się na ulicy. Przypomnij sobie te wszystkie chwile, kiedy dziewczyny z zazdrością patrzyły na Ciebie a faceci z pożądaniem w oczach. Masz kilka centymetrów za dużo tu i tam? To nie szkodzi! Po pierwsze to Ty, Twój tłuszczyk to również Ty A po drugie – jeśli Ci przeszkadza, zawsze możesz go zrzucić.
Chwile, które minęły…
Tęsknisz za młodością… za chwilami, kiedy beztrosko robiłaś to co chciałaś bez odczucia, że ktoś Cię ocenia, że wymaga. Tęsknisz za skórą bez zmarszczek. Za zdmuchiwaniem mniejszej ilości świeczek?
Ale ja chcę Ci przypomnieć, że te lata wcale nie były takie kolorowe jak je teraz widzisz. W szkole miałaś problemy, bo koleżanki Cię obgadywały. Było dużo nauki i mało czasu dla siebie. Potem poważny związek, małżeństwo, pierwsze dziecko. Nieprzespane noce, zamartwianie się, czy jesteś na to wszystko wystarczająco dobra. Kłótnie z mężem o głupoty. Brak stabilizacji finansowej. Wyliczać mogę bez końca. Po co? Abyś uświadomiła sobie, że na każdym etapie życia są problemy, ale akurat przed 40-ką są te większe, bo wymagające dużej odpowiedzialności za siebie i innych. Utrzymanie związku, gdy dopadł Was pierwszy kryzys, wychowywanie dziecka. A teraz, gdzie jesteś? Za pewne Twoje życie się już uspokoiło. Z czystym sumieniem możesz wieczorem przeczytać parę stron książki i napić się wina. Twoje relacje z partnerem się poprawiły, bo się dotarliście. Dzieci nie wymagają już takiej uwagi… Widzisz to? Widzisz, co chcę Ci pokazać? Twoje życie na tym etapie wcale nie jest takie złe. Ba! Staje się coraz lepsze! Ty jesteś bardziej doświadczona, lepiej radzisz sobie z problemami, akceptujesz sprawy takie jakimi są. Nie miałabyś tego wszystkiego, gdyby nie ten CZAS, który minął. Dlatego kochana bądź szczęśliwa i ciesz się z tego co masz. Doceniaj każdą chwilę. Doceniaj to, że z każdym kolejnym rokiem jesteś mądrzejsza i bardziej doświadczona.
Szczęście widać na twarzy!
Zauważyłaś może, że są osoby, które otaczają się szczególna aurą, z którymi aż chce się przebywać, bo tak do siebie przyciągają? To osoby, które są szczęśliwe. Które mimo wszelkich przeciwności widzą jasną stronę rzeczy. Które nie poddają się i nie załamują. To osoby, które akceptują życie jakim jest. Nie mówię, że nie pragną więcej i nie dążą do czegoś jeszcze. Ale jest różnica między chęcią posiadania czegoś więcej (nie tylko materialnego!) ale cieszenia się z tego co się ma, a chęcią posiadania czegoś więcej za wszelką cenę i niedoceniania tego co się ma. Jest takie powiedzenie: nie ten jest szczęśliwy kto ma wszystko, ale ten kto się cieszy z tego co ma. Widzisz w tym sens? Ja tak!
Jeśli już dzisiaj zaakceptujesz swoje życie, w tym swój wiek, będziesz mogła iść dalej z uśmiechem na twarzy, ciesząc się każdą chwilą swojego życia. Natomiast jeśli ciągle będziesz się zamartwić, że jest tak, a powinno być (wg Ciebie) inaczej, nigdy nie zaznasz szczęścia. Nie zaznasz go dlatego, że zawsze znajdzie się coś do udoskonalenia. Coś na co można ponarzekać. Coś co chciałoby się zmienić.
Nie czekaj do jutra, do poniedziałku, do przyszłego roku. Już dzisiaj zmień swoje patrzenie na własne życie. Zobacz, ile masz szczęścia! Jak dużo osiągnęłaś! Zaakceptuj to, że jesteś 40-tką. A pracuj nad tym co zmienić możesz.
Wejście w nowy etap życia, którym jest skończenie 40 lat powinno być jedynie powodem do dumy. A już z całą pewnością nie powinno pochłaniać całej Twojej uwagi. Żyj najlepiej jak umiesz. Bądź szczęśliwa (to zależy tylko od Ciebie)! I dziel się swoją energią i radością z innymi. Abyś to właśnie Ty była taka osobą, przy której inni czują się cudowanie.
Więcej na: http://organictan.pl/