środa, 06 listopada 2024
Miło Cię widzieć!

jesien_na_glowieCzy nadal modne są grzywki i wygolenia? Jak powinien wyglądać przedziałek? Jakie kolory włosów najlepiej sprawdzą się, gdy liście spadną już z drzew? Jesienne trendy wyjawia i tłumaczy Oskar Bachoń, hair and make-up designer.

 

Na wybiegi z kolekcjami na jesień-zimę 2014/2015 projektanci zaprosili bardzo dużo zwierząt. Wszechobecne są motywy sów i wilków, wzór skóry węży i niedźwiedzie futra (sztuczne ma się rozumieć). Kolory zaczerpnęli natomiast z ziemi, liści i skał. W tym lesie możliwości nie bez znaczenia są także fryzury – tu również panują trendy bardzo różnorodne, czasem nawet skrajne. Najmodniejsza pozostaje naturalność, zarówno w uczesaniu, jak i w kolorze włosów. Nowością są natomiast równe przedziałki.

 

Dużo na głowie

Nie przestaje dominować trend stylizacji na lata 60. Ja bardzo go lubię, bo jest niezwykle kobiecy i seksowny. To fryzury w stylu Brigitte Bardot: romantyczne pukle, puszyste, napompowane wręcz koki, spięte niedbale i wysoko, na czubku głowy. Do tego włosy muszą być włosy zdrowe, lśniące i koniecznie odbite od nasady. W Polsce takie „duże włosy” nosi m.in. Natalia Siwiec.

Wielka, puszysta fryzura prosto z łóżka otulająca całą twarz i szyję, a do niej sweter typu oversize i futrzany kołnierz przy płaszczu – tak wyobrażam sobie modne dziewczyny tej jesieni. W tym trendzie nie wolno używać prostownicy.

 

Krótko proszę

Lata 60. to także krótkie geometryczne cięcia na pazia lub chłopczycę w stylu Twiggy. W Polsce ten trend z gracją reprezentuje Małgosia Kożuchowska. Bardzo skromne krótkie fryzury doskonale podkreślają urodę zwłaszcza tych z pań, które mogą pochwalić się ładnymi wyraźnie zarysowanymi kośćmi policzkowymi i smukłą, symetryczną buzią.

 

Z pazurem

Choć na całym świecie wygolenia przestały być trendy i powoli odchodzą w zapomnienie, w  Polsce, zawsze nieco opóźnionej w stosunku do Zachodu, wciąż mają i mieć się będą bardzo dobrze. Świadczy o tym chociażby najnowszy look Edyty Górniak, która niedawno wygoliła sobie pół głowy. Takie odważne asymetryczne wygolenia w zestawieniu ze zmierzwionymi kucykami czy czubami wpisują się również w modny styl grunge'owy i rockowy.

 

jesien_na_glowie1Najważniejszy detal

Traktowany po macoszemu przez ostatnie lata przedziałek powraca w wielkim stylu.  Najlepiej, gdy wyznaczony jest idealnie na środku głowy. Dopuszczalna jest też opcja lekkiej asymetrii. Ma być jednak perfekcyjnie równy i mocno zarysowany.

 

Sztuczki z grzywką

Grzywka, która królowa na głowach Polek przez kilka ostatnich sezonów, nadaj jest modna, zwłaszcza, że u niektórych po prostu bardzo dobrze koryguje kształt twarzy, np. skraca te zbyt podłużne lub dodaje charakteru prostym, długim włosom. Nie będzie jednak już takim hitem, jak jeszcze poprzedniej jesieni. Grzywka najlepiej prezentuje się w wersji krótkiej i wystrzępionej, zapożyczonej z lat 20. Można ją wówczas miksować z innymi trendami, jak choć koki z lat 60, (włosy zwinięte w supeł na czubku głowy) lub z krótkim strzyżeniem.

 

Kolory jesieni

Ciągle najmodniejszymi kolorami włosów są te najbardziej zbliżone do naturalnych. Jesienią lepiej komponują się nieco ciemniejsze odcienie. Zamiast jasnych blondów, raczej karmele czy sarnie brązy. W palecie barw na ten sezon wyróżniają się też wilcze szarości z domieszką srebra oraz ciemnorude wiewiórki.

 

Zapowiedź karnawału

Jeśli chcesz wyprzedzać trendy, zafunduj sobie tapir i sięgnij po bardzo mocny lakier do włosów. Zaszaleć tak możesz zwłaszcza w nadchodzącym karnawale lub na Sylwestra. Wszystko wskazuje bowiem na to, że za rok zamiast zmysłowej Brigitt Bardot zwrócimy naszą uwagę na przerysowaną Alexis z Dynastii. Fryzury rodem z lat 80., podkręcone końcówki, nastroszone i polakierowane fale –  to trend, który dopiero przed nami.

Oskar Bachoń / Hair & Make-up Designer

 

 


 

Informacje o ekspercie:

 

oskarbachonOSKAR BACHOŃ

Żeby przekonać się, jak barwną jest postacią, wystarczy na niego spojrzeć. Ale to wcale nie wygląd, a wyjątkowy charakter najbardziej wyróżnia Oskara Bachonia spośród znanych stylistów fryzur i wizażystów w Polsce. Szczery do bólu, rubasznie dowcipny, piekielnie zdolny i diabelsko inteligentny, mistrzowsko balansuje na granicy pruderii, komentując aktualne zjawiska i trendy we fryzjerstwie i makijażu.  


Oskar Bachoń to człowiek instytucja. Jak sam o sobie mówi – profesjonalista i artysta. Jego rad w kwestiach wizerunku słucha wierne grono klientek w Krakowie (na strzyżenie u Bachonia trzeba czekać miesiącami). Prowadzi blog (www.oskarbachon.pl/blog), dzieli się także swoją wiedzą jako ekspert w mediach.

psychodermatologiaPsychodermatologia stanowi nowe, interdyscyplinarne podejście w leczeniu pacjentów ze schorzeniami skóry, wykorzystujące wiedzę z zakresu dermatologii, psychologii i kosmetologii. O miejscu psychodermatologii w współczesnej medycynie, pierwszym w Europie Ośrodku Psychodermatologii na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi oraz o prawdziwym powołaniu rozmawiamy z prof. nadzw. dr hab. n. med. Anną Zalewską-Janowską, Kierownikiem Ośrodka.  

 

Czym jest psychodermatologia?

Prof. Anna Zalewska-Janowska: Psychodermatologia z definicji jest to dziedzina na pograniczu dermatologii, psychologii, psychiatrii i medycyny estetycznej. Zajmuje się wpływem szeroko pojętego stresu na choroby skóry czy też dolegliwości dotyczące skóry. Dlaczego psychodermatologia jest tak popularna? Kluczową kwestie stanowi widoczność zmian. Dzisiejsze czasy charakteryzują się niezwykłym pędem do estetyki.

 

psychodermatologia1Ośrodek Psychodermatologii powstał jako pierwszy w Europie. Czy budzi zainteresowanie wśród pacjentów?

Budzi duże zainteresowanie wśród pacjentów, ponieważ psychodermatologia polega na ocenie pacjenta według modelu holistycznego: bio-psycho-społecznego.

Bio – oceniamy zmiany skórne, psycho – udział czynników stresowych zewnętrznych oraz wewnętrznych oraz społeczny kontekst, który w chorobach skóry, również w łuszczycy, jest szalenie istotny. Posiadamy w swoim zakresie Poradnie Dermatologiczną udzielającą porad w ramach kontraktu z NFZ, jednak nie mamy zakontraktowanych porad psychodermatologicznych, a taka porada jest dłuższą i bardzo absorbującą kwestią. Niestety wielu kolegów lekarzy zaczęło patrzeć na psychodermatologię jako na rozwiązanie ich problemów braku komunikacji z pacjentem i przysyłać na porady psychodermatologiczne pacjentów, którzy wymagają zaangażowania lekarza posiadającego wysoki poziom kompetencji miękkich. Lekarz musi umieć właściwie/empatycznie komunikować się z pacjentem, a nie stosować zdawkowe działania. Zawód pracownika opieki zdrowotnej wymaga kompetencji miękkich, czyli psychospołecznych. Dawniej nie przywiązywano wagi do kształcenia tych kompetencji na studiach medycznych. Na szczęście sytuacja się zmienia na lepsze.

 

Jak długo funkcjonuje Poradnia? Jakie podejście oferuje dla pacjenta psychodermatologia?

Od 3 lat mamy kontrakt z NFZ-em dla porad dermatologicznych. Nasz system działania opiera się na tym, że po konsultacji dermatologicznej jest możliwa również konsultacja psychiatryczna oraz psychologiczna. Przykład: u lekarzy chirurgów plastyków do 15% osób to osoby z dysmorfofobią – osoby z zaburzeniem swojego postrzegania. Jeżeli koledzy nie wychwycą takich pacjentów, to zaczną iść w kierunku zabiegów inwazyjnych, co i tak nigdy nie kończy się zadowoleniem pacjenta, wręcz odwrotnie. Pacjent zaczyna  być roszczeniowy, wiele spraw ląduje w sądzie. Ci pacjenci nigdy nie powinni być poddawani takim zabiegom, ponieważ nigdy nie będą zadowoleni z efektów. Tak samo z pacjentami psychodermatologicznymi: jedną z grup takich pacjentów stanowią ludzie z zaburzeniami psychiatrycznymi, z dysmorfofobią czy urojeniami. Jeżeli pacjent ma urojenia, bez leczenia farmakologicznego z zakresu psychiatrii nie uda mu sie pomóc. Tacy pacjenci są zagubieni, ponieważ urojone zmiany skórne skłaniają ich do wizyty u dermatologa a nie psychiatry. Dermatolog musi wiedzieć jak tego pacjenta skierować dalej, aby go nie wystraszyć. Najważniejsze jest aby pomóc takiemu pacjentowi.

 

psychodermatologia2Jak klasyfikujemy zaburzenia psychodermatologiczne?

Do  psychodermatologii możemy zaliczyć choroby takie jak:

  • choroby skóry, które pogarszają się pod wpływem negatywnych emocji (np. atopowe zapalenie skóry, pokrzywka, łysienie plackowate, trądzik)

  • zaburzenia psychiczne jako rezultat przewlekłych zmian skórnych – głównie lękowo-depresyjne

  • choroby psychiatryczne – np. urojenia pasożytnicze, dysmorfofobia, które manifestują się zmianami skórnymi

  • zaburzenia psychiczne, w których brak zmian skórnych natomiast pacjenci odczuwają pewne dolegliwości skórne np. świąd

  • objawy uboczne stosowanego leczenia (sterydy, retinoidy, itp.)

Wielokrotnie jest tak, że gdyby pacjent nie był zestresowany i zmęczony, z uszkodzoną barierą naskórkową nie zareagowałby w sposób patologiczny na negatywny bodziec ze strony środowiska. Ważna jest rozmowa z pacjentem, ponieważ on jest osią leczenia oraz on ze sobą przebywa 24 godziny na dobę. My, lekarze, jesteśmy po to, aby mu pomóc. Bioenergoterapeuci świecą triumfy, ponieważ rozmawiają z pacjentem. Jeżeli medycyna akademicka dołożyłaby tą tzw. „ludzką stronę komunikacji”, lepiej by być nie mogło.

Wyciągnięcie pacjenta z tzw. niebytu, jeśli pacjent wie o co chodzi, wie, iż taka choroba jest niewyleczalna, jest ważne. Umożliwia powolne oswojenie się pacjenta z chorobą przewlekłą. Jeżeli jest dobra komunikacja między lekarzami a pacjentami, dochodzi do pewnego rodzaju konsensusu. Najgorsze jest jak pacjent nie wie o co chodzi, a lekarz również nie chce przyznać się do niewiedzy. Jeśli dochodzi do kontaktu pomiędzy lekarzem a pacjentem, wiadomo iż są to dla pacjenta duże emocje i wtedy pewne kwestie nie docierają do nas. Pozawerbalna komunikacja jest niezwykle istotna. Jeżeli lekarz nie pozostaje w kontakcie wzrokowym z pacjentem i wlepiony jest w monitor, to poziom takiej komunikacji z pacjentem drastycznie spada. Ważne jest żeby podczas terapii również pacjent obserwował oraz notował każde zmiany jakie zauważy. Psychodermatologia jest bardzo pokrewna psychomedycynie. Medycyna jednakże odeszła teraz od pacjenta, komputeryzacja miała ułatwić życie, jednak tak nie jest. Człowiek nie jest maszyną, a kontaktu międzyludzkiego nic nie zastąpi.

 

Jest Pani twórcą Zakładu Psychodermatologii, co kierowało Pani decyzją do jej utworzenia?

Kwestia podejścia  całościowego czyli holistycznego i ocena w aspekcie bio-psycho-społecznym. Posiadam także specjalizację z alergologii, w tej chwili jestem w trakcje robienia specjalizacji z immunologii klinicznej. I właśnie w immunologii klinicznej jest bardzo dużo pacjentów, szczególnie dorosłych pacjentów, u których nic nie można uchwycić a np. chorują. Oczywiście według stereotypu nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani. Badania wskazują, że np. około 70% pacjentów na oddziałach gastroenterologicznych to są pacjenci psychosomatyczni,  u których nie udaje się metodami obecnie dostępnymi na świecie  wykryć przyczyny dolegliwości czy uzyskać poprawy. W badaniach nie ma nieprawidłowości a pacjent jest chory. To jest bardzo trudna kwestia.

 

Jaką widzi Pani przyszłość w perspektywie psychodermatologii?

Mam nadzieję, że będzie się rozrastać, aby zapewniać pacjentom jak najlepsze leczenie. Poza tym planujemy modernizację w Zakładzie. Chociażby pod kątem nazwy. Przymierzamy się do zmiany nazwy, przedrostek -psycho na -neuro, ponieważ -psycho boże być stygmatyzujące. Wydaje się, że neurodermatologia  budzi bardziej neutralne skojarzenie dla naszego społeczeństwa. Odbiór jest szalenie istotny, ponieważ jeśli człowiek szybko się zniechęci to dalej nie pójdzie.

 

Co w zawodzie lekarza dermatologa daje najwięcej satysfakcji? Co sprawia Pani najwięcej radości.

Od zawsze chciałam być dermatologiem. Moja mama również jest dermatologiem, człowiek wzrastał z tym i zawsze mi się to podobało. Jeżeli człowiek osiąga porozumienie z pacjentem, kwestia dotarcia do pacjenta oraz udzielenie mu rzeczywistej pomocy daje największą satysfakcję zawodową. Komunikacja z pacjentem jest bardzo ważna. Odbiór z punktu widzenia pacjenta jest bardzo ważny. Ważne jest by rozumieć czego pacjenci oczekują i otwarci ich o to pytać. Wtedy łatwiej jest nam sprostać oczekiwaniom pacjentów. Chcą być również wysłuchani, oczywiście w ramach nieco ograniczonego na wizytę lekarską czasu.

 

Dziękuję za rozmowę.

azalewskajanowskaProf. nadzw. dr hab. n. med. Anna Zalewska-Janowska:
specjalista dermatolog-wenerolog, specjalista alergolog,
kierownik Zakładu Psychodermatologii Katedry Immunologii
Klinicznej i Mikrobiologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

 

 

 

 

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

pielegnacja_glebin   Szum morskich fal koi zmysły i pomaga się odprężyć. Jednak morze wpływa nie tylko na ducha, ale również na ciało – ogromne bogactwo występujących w nim minerałów świetnie wspomaga wszelkie kuracje pielęgnacyjne. Nic dziwnego, że pochodzące z morskich głębin składniki zostały docenione przez kosmetykę.

W morskiej wodzie znajdują się niemal wszystkie minerały i pierwiastki, jakie tylko występują na naszej planecie. Wszystkie one czynią z morza prawdziwą skarbnicę dla osób poszukujących składników, które mogłyby ułatwić pielęgnację ciała i zachowanie pięknego wyglądu.

 

Algi morskie – źródło młodości i urody

Kobiety od dawna znają zalety alg morskich. Te żyjące w środowisku wodnym rośliny mają szerokie zastosowanie w kosmetyce – poprawiają wiele aspektów wyglądu i pomagają na dłużej zachować młodą, jędrną skórę. Algi morskie to bogate źródło witamin, protein, lipidów, kwasu hialuronowego oraz mikro- i makroelementów. Nie sposób też przecenić ich zalet, dzięki którym pielęgnacja ciała staje się prosta i skuteczna jak nigdy wcześniej. Ich cudowne działanie doceniają przede wszystkim kobiety, które zmagają się z niedoskonałościami cery oraz upływającym czasem. W widoczny bowiem sposób wygładzają zmarszczki a także chronią skórę przed niszczącym działaniem wolnych rodników. Również posiadaczki problematycznej cery powinny zainteresować się algami, ponieważ działają bakteriobójczo i regulują wydzielanie sebum.
Pielęgnacyjne działanie alg zależy także od ich rodzaju. Trzeba je uważnie dobierać, gdyż tylko wtedy można uzyskać pożądany efekt. Na rynku dostępne są różne odmiany: algi hawajskie, algi czerwone oraz algi zielone. Hawajski gatunek rośliny regeneruje zniszczoną skórę i przywraca jej promienny wygląd. Z kolei cera trądzikowa na pewno doceni algi czerwone, gdyż nie tylko oczyszczą ją, ale również nawilżą, przywracając naturalną równowagę i łagodząc podrażnienia. Zielone algi morskie działają wielokierunkowo i mogą być stosowane zarówno do twarzy i ciała, jak również włosów. Świetnie oczyszczają, nawilżają i mają odmładzające działanie.

 

Sól morska – dla pięknej skóry

pielegnacja_glebin1Kolejnym cudownym składnikiem pochodzącym z morskich głębin jest sól morska. Zawiera bardzo dużo cennych dla urody składników, przywracających zdrowy wygląd skórze i włosom. Sól morska pomaga w regeneracji naskórka, działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie. Z solą morską powinny zaprzyjaźnić się więc osoby, które chciałyby pozbyć się trądziku lub łupieżu oraz zregenerować skórę, zmniejszając cellulit.
Sól morska bogata jest w cenne makro- i mikroelementy, które potrzebne są do prawidłowego funkcjonowania organizmu, dlatego znalazła się w kosmetykach oraz wielu znanych zabiegach pielęgnacyjnych. Sól może służyć jako peeling, nie tylko usuwając martwe warstwy naskórka, ale przede wszystkim poprawiając krążenie krwi, co z pewnością polepszy kondycję skóry i zwiększy jej napięcie.

Dla osób, które chciałyby pozbyć się trądziku, polecane są kompresy – wystarczy nałożyć sól morską na gorący ręcznik i położyć go na twarz, by poczuć różnicę. Taki zabieg nie tylko świetnie oczyszcza tłustą cerę, ale także doskonale odpręża i pomaga pozbyć się stresu. Dla odprężenia warto także dodać
morską sól do kąpieli!

 

Morskie błoto – przeciw niedoskonałościom

Wydobyte z morza błoto to prawdziwy kosmetyczny hit! Doskonale wpływa na cerę z problemami, ponieważ normalizuje tłustą skórę, zwęża pory i zapobiega powstawaniu niedoskonałości. Najlepiej sprawdza się maseczka, powstała na bazie morskiego błota, ponieważ idealnie oczyści skórę twarzy, pozostawiając ją piękną i gładką. Kosmetyk o takim składzie będzie odpowiednirównież dla potrzebującej oczyszczenia wrażliwej cery – rewelacyjne
morskie błoto jest nie tylko skuteczne, ale jednocześnie delikatne.

Nie tylko cera może cieszyć się rewelacyjnymi pielęgnacyjnymi właściwościami błota morskiego. Odkryto je również dla potrzeb walki z cellulitem, rozstępami i dodatkowymi kilogramami. Wystarczy kilka okładów, by pobudzić przemianę materii i krążenie krwi, skłaniając organizm do szybszego działania. Jednak nie tylko twarz i ciało potrzebuje pielęgnacji i regeneracji. Nie można zapominać też o zniszczonych, słabych włosach. Błotna maska
świetnie wzmocni cebulki i odżywi skórę, co pomoże także w pozbyciu się uciążliwego łupieżu, dla wielu będącego prawdziwym utrapieniem.

Najlepsze i najbogatsze w składniki błoto wydobywa się oczywiście z Morza Martwego. Jest to proces przeprowadzany tylko ręcznie i nie uczestniczy w nim żadna maszyna. Wszystko po to, by nie dopuścić do nagromadzenia się piasku i zanieczyszczenia tego cennego surowca.

Podczas poszukiwań idealnego kosmetyku i najlepszego zabiegu, warto zwracać się ku temu, co naturalne i skuteczne. To wszystko dostępne jest w morskich głębinach – niemal na wyciągnięcie ręki.

 

Katarzyna Błasik

kblasik

Źródło:
Portal Kosmetyczny, SPA & Wellness
www.SPA24.pl

 

Źródło: NAJWSPANIALSZE, nr 2/2014 http://najwspanialsze.pl/

botoxwleczeniuMigrena jest przykrą dolegliwością, w sposób istotny wpływającą na jakość życia i codzienne funkcjonowanie. Nawracające, długotrwałe i wyjątkowo intensywne bóle głowy powiązane z objawami im towarzyszącymi uniemożliwiają zazwyczaj ‚migrenowcom’ normalną aktywność. Według najnowszych badań i zgodnie z doświadczeniem praktyków preparat BOTOX może w znacznym stopniu ograniczyć liczbę bólów głowy u osób cierpiących na migrenę.

 

Zabieg polega na określeniu, które partie mięśni głowy uciskają, ugniatają lub w inny sposób drażnią nerwy odpowiedzialne za migrenę. Preparat BOTOX wstrzykiwany jest do wybranych partii mięśni, które w ten sposób są blokowane i rozluźniane.

 

Odpowiednie dawki toksyny wstrzyknięte do mięśni mimicznych, których skurcz prowokuje napady migreny, zapobiegają ich wystąpieniu. Blokada zakończeń nerwowych utrzymuje się przez 6 – 12 tygodni, co oznacza, że efekt leczenia jest długotrwały ale nie permanentny.

 

Kilkunastominutowy zabieg nie wymaga znieczulenia ani żadnej rekonwalescencji – powrót do normalnej aktywności życiowej jest natychmiastowy.

 

Pierwsze efekty leczenia są zauważalne po tygodniu od zabiegu. Botox jest skuteczny w leczeniu migreny w ponad 80% przypadków. U więcej niż połowy pacjentów dochodzi do całkowitego ustąpienia napadów, a u pozostałych do co najmniej dwukrotnego zmiejszenia ich częstotliwości i siły Kolejna sesja leczenia może być przeprowadzona po wygaśnięciu efektu poprzedniej.

 

Źródło: http://www.dermedik.pl/

Teraz nie ma już żadnych wątpliwości.

Dariusz K. próbował już wszystkich sztuczek, by tylko zmniejszy karę za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

Jak wykazały wyniki badań, celebryta był pod wpływem kokainy, za co grozi mu 12 lat więzienia.  Prawnicy byłego męża Edyty Górniak co chwile wymyślają nową linię obrony, ale kolejny argument właśnie wypadł im z rąk. Muzyk miał ćpać przez problemy osobiste i to doprowadziło go do ciężkiej depresji.

Jak informuje TVP Info, K. był poczytalny w trakcie wypadku, przez co w pełni może odpowiadać za swoje czyny. 

Skoro biegli uznali, że jego stan psychiczny nie budzi zastrzeżeń, celebryta zaczął skarżyć się na swoje zdrowie. 

Trudno uwierzyć, by wrzody żołądka i ogólna nienajlepsza kondycja fizyczna to odpowiednie argumenty dla sądu, by złagodzić wyrok. Prokuratura czeka już tylko na zrekonstruowanie wypadku.

Po tej opinii zostanie wydany oficjalny akt oskarżenia przeciwko K.

 

Źródło: http://www.celebryci.com.pl/

antykoncepcjaMetod antykoncepcji jest coraz więcej, na dodatek, ilu ekspertów, tyle opinii, które z nich są najlepsze. Tymczasem ta różnorodność jest zbawienna – bo każdy z nas jest inny, prowadzimy rożne style życia i mamy odmienne doświadczenia.

W przeddzień Światowego Dnia Antykoncepcji (26 września) przeczytaj nasze zestawienie dostępnych metody antykoncepcji, a następnie zadaj sobie pytania, czego Ty od niej oczekujesz? Na jak długotrwałe działanie chcesz się zdecydować? Na co pozwala Twój stan zdrowia i sytuacja rodzinna? Kto w twoim związku jest gotów wziąć na siebie ciężar skutków ubocznych antykoncepcji – Ty czy Twój partner? Z tą wiedzą udaj się do lekarza, dopasowanie preparatu lub zabiegu to już jego zadanie.

 

Dla niezdecydowanych

Jak pokazują liczne badania, prezerwatywa lub kalendarzyk małżeński są najczęściej w Polsce wybieranymi metodami antykoncepcji, choć wcale nie są to metody najpewniejsze. Dla osób planujących niebawem dziecko, ryzyko zajścia w ciążę nie stanowi wielkiego obciążenia, dla pozostałych seks z niepewną antykoncepcją porównywany jest do rosyjskiej ruletki.

Na pewno taka antykoncepcja nie ingeruje w organizm ani kobiety, ani mężczyzny. Prezerwatywa jest ponadto zawsze wskazana u osób, które nie mają stałych partnerów seksualnych, gdyż chroni przed przenoszonymi drogą płciową chorobami, w tym wirusami HPV i HIV. Musi być wówczas stosowana nawet przez osoby, które przed ciążą zabezpieczają się w inny sposób.

Kalendarzyk cyklu miesięcznego jako metoda antykoncepcyjna zdaje egzamin jedynie wówczas, gdy kobieta bardzo dokładnie notuje przebieg swojego cyklu (można to robić mierząc temperaturę w pochwie), jeśli jest on bardzo regularny, a w dniach owulacji oraz na dwa dni przed i dwa dni po jej zakończeniu, para całkowicie wstrzymuje się od penetracji.

W tym miejscu koniecznie należy dodać, że stosunek przerywany przez ekspertów nie jest uznawany za metodę antykoncepcyjną. Jest nieskuteczny – niewielkie ilości plemników znajdują się bowiem także w wydzielinie, która z penisa dostaje się do pochwy jeszcze przed wytryskiem.

 

Kobieta przejmuje kontrolę

Bardzo popularna, ale jednocześnie krytykowana za szkodliwe działania na zdrowie, antykoncepcja hormonalna to metoda dla kobiet, które cenią sobie połączenie wygody stałej ochrony przed niechcianą ciążą z możliwością zrezygnowania z antykoncepcji praktycznie w każdej chwili. Aby móc ją jednak stosować, trzeba liczyć z się z faktem wprowadzania do swojego organizmu hormonów, co niektóre kobiety mogą przypłacić problemami ze zdrowiem (najczęstszymi efektami ubocznymi antykoncepcji hormonalnej są obrzęki, przybieranie na wadze, problemy z krążeniem lub nadciśnienie). Aby ich uniknąć, konieczna jest konsultacja z lekarzami także innych specjalności niż ginekolog i przeprowadzenie dokładnych badań (m.in. z krwi – tzw. prób wątrobowych), które wykluczą ewentualne przeciwwskazania zdrowotne do przyjmowania kuracji hormonalnej.

Sama forma tej metody antykoncepcyjnej to już kwestia drugorzędna, tu firmy farmakologiczne oferują szeroką gamę środków – od pigułek, wciąż najpopularniejszych (których minusem jest jednak konieczność bardzo dokładnego przyjmowania ich w określonym czasie), przez przyklejane raz na tydzień plastry, aż po krążki domaciczne, które wprowadzone do dróg rodnych kobiety same stopniowo uwalniają odpowiednią dawkę hormonów.

 

Wygoda na lata

antykoncepcja1Wraz ze zmieniającym się stylem życia Polaków, większą świadomością seksualną kobiet i otwartością mężczyzn, coraz popularniejsze stają się też takie rozwiązania antykoncepcyjne, które zapewniają beztroski seks przez lata.

Dla kobiet są to mechaniczne spirale domaciczne, zwykle zakładane na 5 lat, blokujące dostęp plemników do jajowodów kobiety. Jeśli kobieta zmieni zdanie i postanowi zajść w ciążę, podczas bezbolesnego zabiegu lekarz ją usunie. Błędnie uważa się, że jest to metoda dla kobiet, które urodziły już dziecko.

– Badałem geometrię jamy macicy i rozmiar tejże geometrii nie ma nic wspólnego z rodzeniem czy nie rodzeniem, tak jak nos nie zmienia się z dnia na dzień. Wkładkę można wyjąć i w ciągu miesiąca zajść w ciążę – wyjaśnia dr Eugeniusz Siwik, ginekolog-położnik.

Metoda, która w równie bezpieczny i prosty sposób pozwala cieszyć się seksem bez obaw o ewentualną ciążę jest męska antykoncepcja – wazektomia. Powszechnie stosowana w wielu krajach, także w Polsce, gdzie jest wykonywana od 10 lat, zdobywa coraz większą popularność.

– Najprościej mówiąc to nacięcie nasieniowodów, a tym samym zatrzymanie plemników przed dostaniem się do spermy – wyjaśnia dr Eugeniusz Siwik, jeden z pierwszych specjalistów przeprowadzających w Polsce wazektomię.

– Piętnastominutowy zabieg wykonywany jest bez użycia skalpela, pod miejscowym znieczuleniem,  i – co warto dodać – wbrew powszechnej opinii jest legalny i odwracalny. Zabieg rewazektomii może bowiem w pełni przywrócić funkcje rozrodcze.

Wazektomia nie ma żadnego wpływu na popęd i sprawność seksualną, a podczas stosunku mężczyzna, który się jej poddał, funkcjonuje zupełnie normalnie. Nowe plemniki nadal są produkowane, a te już istniejące z czasem zanikają w ramach naturalnego metabolizmu. Zbliżenie kończy się wytryskiem z tą jedynie różnicą, że w nasieniu nie ma plemników. Statystki z krajów, w których wazektomia jest popularna od lat pokazują, że taki zabieg chwalą sobie zarówno mężczyźni jak i ich partnerki – wdzięczne partnerom za to, że temat antykoncepcji wzięli na siebie, nie obarczając ich zdrowia.

 


drsiwik

Informacja o ekspercie:

 

Dr Eugeniusz Siwik, absolwent Akademii Medycznej w Białymstoku. Ukończył specjalizację II stopnia z ginekologii i położnictwa. Pracował w Towarzystwie Rozwoju Rodziny razem z prof. Zbigniewem Lwem Starowiczem. Współautor książki „Antykoncepcja. Planowanie rodziny u progu XXI w.” Od 1994 roku zajmuje się męską antykoncepcją i wykonuje zabiegi wazektomii. Przez pacjentów ceniony za rzetelność i profesjonalizm.

Centrum Planowania Rodziny. Warszawa, ul. Kazachska 5, lok. U1, tel. 22 849 17 99, www.wazektomia.com

   utrzymac_klientaSztuką jest pozyskanie Klienta, ale jeszcze większą sztuką jest Jego utrzymanie. Kiedy Klient skuszony naszą ofertą przychodzi do naszego salonu, daje nam prezent w postaci możliwości przekonania Go do tego, że jest to miejsce, które zapewni mu komfort,poczucie bezpieczeństwa i nade wszystko, które zrealizuje Jego potrzeby.

Na konkurencyjnym rynku warto zadbać o każdy aspekt, który może spowodować, że to właśnie nas Klient wybierze za pierwszym i za każdym kolejnym razem. Że to my będziemy przychodzić do głowy Klientowi kiedy będzie chciał zaspokoić swoje potrzeby w zakresie usług, które oferujemy i to z nami się umówi w celu ich realizacji.

Nie tylko oferta i cena stanowić mogą o przewadze rynkowej; coraz częściej o przewadze i utrzymaniu Klienta decydują dużo bardziej subtelne elementy. Umiejętność ich wykorzystania często odróżnia jedne salony od drugich, a tym samym wpływa na utrzymanie bądź utratę Klientów. Klientów, którzy w obecnych czasach są coraz bardziej świadomi tego co mogą otrzymać i co może wpływać na ich komfort. Prześledźmy drogę Klienta z perspektywy możliwości budowania jego satysfakcji.

 

Pierwszy kontakt

Sposób przyjęcia klienta. Tak telefoniczny jak i bezpośredni tworzy pierwsze wrażenie, które często determinuje nastawienie Klienta do całej naszej firmy. Jeżeli chodzi o kontakt telefoniczny, przede wszystkim dobrze, żeby Klient wiedział gdzie się dodzwonił! W tym celu warto przyjąć w salonie określony standard powitania telefonicznego i egzekwować jego stosowanie. Klient powinien mieć przekonanie, że oferta jest dopasowana do Jego potrzeb, a po drugiej stronie ma doradcę, a nie ekspedienta. Rozmowa telefoniczna często pokazuje na ile pracownicy salonu nastawieni są na SPRZEDAŻ i ROZWIĄZANIA, a więc rozumieją, że bez Klienta nie istnieją, a na ile nastawieni są na PROBLEMY, czyli traktują Klienta jak kogoś, kto przeszkadza im w pracy. W związku z tym warto sprawdzić czy kiedy Klient do nas dzwoni, obsługa podaje propozycje i rozwiązania np: dogodnego czy alternatywnego terminu czy też Klient słyszy np. „nie ma wolnego terminu w tym czasie kiedy Pani chce się umówić”. W tym drugim przypadku możemy być pewni, że skoro u nas nie ma miejsca, to Klient znajdzie to miejsce, ale u naszej konkurencji.

W pierwszym bezpośrednim kontakcie natomiast niezwykle istotną kwestią jest rozpoznanie Klienta, tak aby Ten miał poczucie, że ktoś na niego czekał. Warto żeby obsługa wiedziała, na jaką godzinę umówiony jest jaki Klient i na jaki zabieg. Budujemy w ten sposób przekonanie Klienta o jego wyjątkowości i naszym profesjonalizmie. Im dłużej Klient do nas przychodzi, tym ranga tych informacji rośnie, a obsługa powinna stawać się coraz bardziej spersonalizowana.

utrzymac_klienta1  Ważną rolę odgrywa tu również nasze otoczenie. Jak mówi stare przysłowie: „Jak Cię widzą tak Cię piszą”. Chodzi tu zarówno o wygląd personelu jak i samego salonu. Te dwa elementy muszą współgrać z tym, co chcemy przekazać Klientowi. Weźmy chociażby miejsce, w którym Klient czeka – jest to czas, w którym ma okazję przyjrzeć się na spokojnie funkcjonowaniu całego salonu, ale także zrelaksować się. Warto czasem usiąść w takim miejscu i zobaczyć nasz salon właśnie z tej perspektywy. Często okazuje się, że możemy wtedy zobaczyć rzeczy, których na co dzień nie zauważamy. Takie miejsce budują szczegóły. Od aktualnej prasy, po możliwość skorzystania z napojów. Od kubeczków plastikowych po filiżanki. Podobną rolę odgrywa muzyka – popularna stacja radiowa czy muzyka zgodna z upodobaniami personelu może nie współgrać z gustami naszych Klientów i nie dawać im poczucia komfortu. W salonie urody warto skorzystać z połączenia dwóch bardzo oddziałujących elementów, takich jak muzyka relaksacyjna, która Klienta wyciszy i wprowadzi w przyjemny nastrój i jak zapach, który będzie obietnicą udanego zabiegu. Pozostaje jeszcze kwestia czystości, która każdemu wydaje się być „oczywistą oczywistością”, ale nader często jest jeszcze elementem pozostawiającym wiele do życzenia...

Te z pozoru drobiazgi organizacyjne nie generują zazwyczaj specjalnego kosztu, ale stanowią ogromną inwestycję w zadowolenie Klienta!

 

Realizacja potrzeb Klienta

Klient przychodząc do nas pojawia się z intencją skorzystania z konkretnej usługi lub produktu. Wybiera je najczęściej ze znanej sobie palety. I w tym miejscu najistotniejszą rolę odgrywa osoba obsługująca Kienta. Spotkać się muszą umiejętności zdiagnozowania potrzeb Klienta, z umiejętnością doboru najwłaściwszej oferty dopasowanej do Jego potrzeb, umiejętnością zaprezentowania jej językiem korzyści i umiejętnym sfinalizowaniem oferty.

Podczas naszych szkoleń często spotykamy się z problemami na każdym z tych poziomów. Wymagają one odpowiedniej wiedzy i wytrenowania odpowiednich umiejętności, a czasem zmiany nastawienia czy wręcz przekonań. Diagnoza potrzeb jest absolutnie kluczowym elementem, trudno bowiem coś zaproponować nie znając oczekiwań, które mamy spełnić.

Pierwsza ale i każda kolejna wizyta Klienta jest czasem, który należy wykorzystać sprzedażowo. Czyli czasem na rozmowę, w której należy dopytać Klienta o istotne kwestie z punktu widzenia naszej oferty i jego preferencje. Częstym błędem jest bowiem opowiadanie Klientowi o całej naszej ofercie lub strzelanie „na chybił trafił” z pominięciem etapu diagnozy. Często dzieje się tak z powodu braku umiejętności lub przekonania, że jako fachowiec wiem czego chce Klient, albo że Klient sam sobie coś dobierze z wachlarza naszych usług. Tymczasem Klient powinien mieć przekonanie, że oferta jest dopasowana do Jego potrzeb, a po drugiej stronie ma doradcę, a nie ekspedienta.

Gdy etap diagnozy szwankuje, Klient decyduje się często na coś co najlepiej zna, coś co wydaje Mu się skuteczne albo, co gorsza, poddaje się niczym nie uzasadnionemu wyborowi obsługi. A rozczarowanie usługą albo brakiem spodziewanych efektów, o które nikt nie dopytał, powodują że przerzuca swoje niezadowolenie na obsługę i salon.

Kiedy na podstawie zdiagnozowanych potrzeb proponujemy Klientowi zabieg czy usługę, warto zaprezentować ją językiem korzyści. Język korzyści jest to umiejętność pokazania produktu lub usługi pod kątem potrzeb Klienta poprzez pokazanie co one konkretnie dadzą Klientowi, co Klient dzięki nim zyska. Ważnym aspektem jest również personalne zwracanie się do Klienta. np. „dzięki temu preparatowi Pani włosy...” – zamiast bezosobowego „preparat pozwala na...”. Taki sposób omawiania produktu czy usługi pozwala je umiejscowić w strefie Klienta i znacząco zbliża Klienta do wyboru. Często w salonach spotykamy się z tym, że oferując produkt lub usługę obsługa korzysta ze standardowych opisów, nie odnosząc ich do potrzeb Klienta. Nasze doświadczenie wyraźnie pokazuje, że odpowiedni trening tych umiejętności znacząco podnosi efektywność sprzedażową pracowników!

Bardzo ważnym aspektem jest również dosprzedaż – czyli doradztwo połączone z aktywną postawą sprzedażową nie tylko podczas pierwszej wizyty ale też podczas każdej następnej. Z jednej strony przynosi to ewidentnie zyski firmie, a z drugiej buduje satysfakcję Klienta, który czuje że ktoś myśli o jego potrzebach z wyprzedzeniem. Opisane elementy będą efektywne tylko wtedy gdy obsługa będzie potrafiła przekonać Klienta do skorzystania z oferty, czyli do podjęcia decyzji. Jest tu kilka możliwości. Można Klienta od razu umówić na konkretny termin, dać próbkę produktu, lub rabat na usługę przy rozszerzeniu o kolejną pozycję. Tu najczęściej spotykamy problem natury mentalnej. Uczestnicy naszych szkoleń często obawiają się odmowy Klienta lub są przekonani, że jak Klient będzie chciał to z pewnością sam się zapisze. To właśnie „głowa” najczęściej blokuje dosprzedaż usług.

Następnym elementem – absolutnie podstawowym w budowaniu stałego portfela lojalnych i zadowolonych Klientów – jest jakość obsługi, ale ten subiektywny i bardzo trudny do uchwycenia wątek poruszymy w kolejnym artykule!

 

 

Joanna Drążkiewicz
jdrazkiewicz
Trener, coach, menedżer z wieloletnim doświadczeniem.
Dyrektor zarządzająca w firmie doradczo-szkoleniowe
Do It Development Group
www.doitdg.com


Źródło: NAJWSPANIALSZE, nr 2/2014 http://najwspanialsze.pl/

oddechCiało każdego człowieka posiada unikalny, specyficzny zapach. Powstaje on w wyniku bakteryjnego rozkładu białek i kwasów tłuszczowych znajdujących się w naszym pocie oraz łoju oraz jest po prostu wydzielany rzez komórki naszego ciała. Zapach w jamie ustnej powstaje w podobny sposób. Zdarza się, że „oddech” nie zawsze jest wynikiem zaniedbania i braku higieny, lecz może świadczyć o poważnych stanach chorobowych, które toczą się w naszym organizmie.  

 

Podobno już w starożytności, według nauk Hipokratesa, pomocne w diagnozie było wąchanie chorego. W XX wieku Linus Pauling zajął się badaniem składu oddechu. W latach ’70 ubiegłego wieku przeanalizował zawartość wydychanego powietrza. Już wtedy używając chromatografii stwierdził, że w wydychanym powietrzu zawiera się około 300 lotnych substancji. Tylko w jaki sposób przedostają się one do ludzkiego oddechu?

 

Metabolizm jest źródłem wszystkich substancji, związki powstające w komórkach przedostają się do krwi, która jest nośnikiem substancji. W pęcherzykach płucnych pojawiają się na zasadzie wyrównania różnicy stężeń. I tak u chorego na cukrzycę wyczujemy zapach zgniłych jabłek – spowodowane jest to zawartością lotnego acetonu. Chory z dysfunkcją nerek może za to pachnieć zepsutymi rybami – winny temu jest azot i związki amonowe. Obecnie naukowcy w kilku jednostkach naukowych na świecie prowadzą badania by ustalić skład „prawidłowego” oddechu (w warunkach fizjologii człowieka) oraz wykryć substancje, które mogą być zwiastunem choroby.

 

„Już filozofowie greccy doszli do wniosku, że tak się dzieje. Co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości. Później alchemicy, na podstawie zapachu potu lub moczu starali się określić czy ktoś jest chory. W 1506 roku niemiecki zakonnik Ullrich Pinder w swoim dziele Epiphanie Medicorum zaproponował tzw. mapę zapachów moczu. Na podstawie tej mapy informował czy ktoś jest chory na określone choroby” – podkreśla profesor Bogusław Buszewski z Katedry Chemii Środowiska i Bioanalityki, Wydziału Chemii, na UMK w Toruniu. Profesor wraz interdyscyplinarnym zespołem badaczy prowadzą badania nad poszukiwaniem lotnych związków w oddechu, które będą charakterystyczne dla danej choroby. Cała jednak trudność polega na tym, że organizm nie wytwarza nowych rodzajów związków o określonych zapachach. Odpowiednia woń jest tylko sygnałem, że poziom zawartości związków (które notabene występują podczas fizjologii człowieka) jest inny. Jednych substancji może być więcej i wtedy wyczujemy ich woń, albo mniej i uwidocznią się zapachy innych. Dodatkowo problemem może być sposób pobierania materiału do badania. Przecież na oddech ma wpływ również mikroflora jamy ustnej i tam stężenia substancji będą inne. W związku z tym naukowcy doszlifowują metodę, która pobiera powietrze już z pęcherzyków płucnych.

 

Co nam da taka metoda? Otóż w rozwoju niektórych chorób oraz ich wyleczeniu kluczowe znaczenie ma czas. Diagnostyka za pomocą oddechu pozwoli na szybkie i stosunkowo nieinwazyjne pobranie materiału, a także na dokładną analizę substancji w stosunkowo krótkim czasie. Szybka diagnoza pozwoli na szybsze podjęcie leczenia i tym samym zwiększy szanse wyzdrowienia pacjenta.

 

Artykuł powstał w oparciu o rozmowę z prof. dr hab. Bogusławem Buszewskim,

Katedra Chemii Środowiska i Bioanalityki, Wydział Chemii

UMK w Toruniu

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

do_zebaTrzeci trzonowiec zwany potocznie zębem mądrości to ząb ulegający powolnemu zanikowi w populacji ludzkiej. Jest to proces ewolucyjny, którego główną przyczyną jest spożywanie coraz bardziej przetworzonej żywności.

 

Kompletny wzorzec uzębienia człowieka to 32 zęby z czego 4 to właśnie zęby mądrości (po dwa w szczęce i żuchwie z lewej i prawej strony). W przypadku prawidłowych procesów rozwojowych zęby te wyrzynają się między 17. a 25. rokiem życia. Jak wskazują statystyki 35% ludzkości (z zaznaczeniem, że w zależności od pochodzenia geograficznego frekwencja ta jest inna) wykazuje brak przynajmniej jednego zęba mądrości.

 

To ewolucyjne zjawisko budzi kontrowersje wśród naukowców. Ponieważ trzeci ząb trzonowy zaczyna swój rozwój w okresie postnatalnym  wiele prac wskazuje, iż środowisko zewnętrzne, w tym wypadku rodzaj spożywanych pokarmów w dzieciństwie, może wpłynąć bezpośrednio na kierunek rozwoju zębów mądrości.

 

Jednakże oczywistym jest fakt, że im człowiek bardziej doskonalił umiejętność przyrządzania pokarmu, tym w mniejszym stopniu używał aparatu żucia do jego obróbki. Naukowcy z University of Pennsylvania odkryli, że mutacja w genie MYH16 mająca miejsce 2,4 mliona lat temu wpłynęła na skrócenie żuchwy człowieka. Stało się tak, gdyż dezaktywacja wyżej wspomnianego genu –  kodującego  ciężki łańcuch miozyny, osłabiła mięśnie wspomagające ruch aparatu żucia. Zmniejszenie przestrzeni jamy ustnej było pierwszym etapem ewolucyjnych zmian, które zaczęło stopniowo decydować o rozpowszechnianiu się zjawiska zanikania trzeciego trzonowca.

 

Tendencja ta szczególnie dotyczy człowieka nowożytnego, którego dieta jest wybitnie silnie przetworzona. Tutaj warto nadmienić istotność czynników środowiskowych, ponieważ wyniki badań dotyczące powszechności zjawiska zanikania zębów mądrości wśród  kobiet z kręgów rodzimych Eskimosów –  żyjących w sposób charakterystyczny dla ich kultury (tradycyjne żucie skór), wykazują dużo mniejszą częstość braku trzeciego zęba trzonowego.

 

Natomiast wyniki badań  przeprowadzonych na grupie młodzieży z przedziału wiekowego17,5-20 lat przez American Association of Oral and Maxillofacial Surgeons wskazują, że zjawisko zanikania zęba mądrości częściej dotyczy kobiet niż mężczyzn, co można tłumaczyć zmianą pozycji społecznej kobiet, a tym samym ich trybu życia. Według starszego modelu kobieta w bardzo młodym wieku zaczynała pełnić obowiązki gospodyni domu, dużą część dnia spędzała przygotowując posiłki dla rodziny, wiele razy ,,próbując” sporządzanej potrawy angażując tym samym wiele razy swój aparat żucia.

 

Obserwacje te, chociaż istotnie zauważalne, nie są do końca jasne. Mechanizm zanikania nie jest poznany. Nie wiadomo również modyfikacja których genów na niego wpływa, a także w jaki sposób cecha ta jest dziedziczona z pokolenia na pokolenie.

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/

Jest nim 22-latek mieszkający w pobliżu miejscowości Ząb skąd pochodzi ofiara. Wszystko wskazuje na przypadkowe morderstwo .Zabójca zaprosił swoją ofiarę do samochodu gdy chłopak zasnął , zadał mu ciosy tępym narzędziem w głowę. Zwłoki znaleziono w pobliżu składu drewna na szlaku na Halę Gąsienicową 11-sierpnia. Nieznany jest motyw zabójstwa