poniedziałek, 23 września 2024
Miło Cię widzieć!

imprezaLato to okres pełen wakacyjnego szaleństwa na imprezach suto zakrapianych alkoholem. Aby jednak zachować zdrowie i urodę trzeba przestrzegać kilku imprezowych zasad. Jakich?  

 

Na różnego rodzaju portalach lifestylowych często porusza się temat tego, jak pięknie wyglądać na imprezie oraz jak się do niej odpowiednio przygotować. Dziś chcemy natomiast przyjrzeć się temu, czego należy unikać podczas przyjęcia i tuż po nim, aby następnego dnia, nie tylko czuć się świetnie, ale również tak wyglądać. A zatem, czego nie robić na imprezie i zaraz po niej?

 

1. Nie mieszaj alkoholu

To pierwsza i podstawowa zasada picia alkoholu na imprezach. Warto pamiętać o tym, aby nie mieszać alkoholi ze sobą, a zdecydować się na picie tylko jednego trunku. Po drugie, należy pamiętać także o tym, by kategorycznie nie mieszać alkoholu z kolorowymi napojami gazowanymi oraz napojami energetyzującymi. Alkohol w połączeniu z kolorowymi napojami gazowanymi oraz energetykami jest jeszcze bardziej inwazyjny dla organizmu niż w wersji „solo”. Ponadto, łączenie go z kolorowymi napojami zdecydowanie „podbija” jego kaloryczność, przez co zwyczajnie tyjemy. Mieszanie alkoholu z napojami energetyzującymi może z kolei doprowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, a nawet śmierci. Lekarze alarmują bowiem, że zawarte w napojach energetyzujących kofeina i tauryna w połączeniu z alkoholem tworzą mieszankę o dewastującym dla krążenia i pracy serca działaniu. Takie łączenie napojów działa na organizm podobnie, jak przedawkowanie amfetaminy, które również jest śmiertelne w skutkach.

 

2. Nie zapomnij o wodzie

Aby zminimalizować szkodliwe działanie alkoholu na organizm, a także zapobiec niekorzystnemu wyglądowi dnia następnego, podczas imprezy należy pić dużo niegazowanej wody. Po każdym drinku pamiętajmy więc, aby pić wodę w ilości jego podwójnej objętości. Dzięki temu nazajutrz unikniemy nieprzyjemnych konsekwencji picia i będziemy wyglądać kwitnąco.

 

3. Nie idź spać w makijażu

Aby następnego dnia po imprezie nie wyglądać jak zombie, zawsze pamiętajmy, o dokładnym usunięciu makijażu zaraz po przyjściu do domu z przyjęcia i to nawet w przypadku, gdy nasze zmęczenie sięga zenitu. Dlaczego? Niezmyty na noc makijaż to prawdziwa katastrofa dla naszej cery. Pozostawiony na noc make up nie tylko sprawia, że rano nasza cera jest szara, odwodniona i zwyczajnie nieestetyczna, ale także powoduje przyśpieszenie starzenia się skóry i przyśpiesza proces powstawania zmarszczek na twarzy. Poza tym, spanie w makijażu spowoduje, że nazajutrz może nas czekać nie tylko opuchlizna pod oczami, ale także nieprzyjena niespodzianka w postaci wyprysków i przebarwień. Spanie w pozostawionej na rzęsach mascarze może też spowodować ich wypadanie i łamliwość, a po kusząco wyglądających  „firanach" długich rzęs pozostawić jedynie wspomnienie.

 

4. Nie rezygnuj z owoców

Podczas imprezy warto sięgnąć po owoc. Śniadanie z dodatkiem owocu to także świetny pomysł na poimprezowy poranek. Dlaczego? Owoce są zdrowym i naturalnym źródłem antyoksydantów, inaczej zwanych przeciwutleniaczami, które neutralizują szkodliwe ataki wolnych rodników na organizm i pomagają zniwelować niekorzystne dla nas działanie toksyn zawartych w alkoholu.

 

5. Nie zapomnij o kremie

Po tym, jak tuż po przyjsciu z przyjęcia zmyjemy makijaż, warto na noc posmarować zmęczoną twarz kremem odżywiającym albo silnie nawilżającym, koniecznie z zawartością witamin (najlepiej C, A, E oraz tych z grupy B). Dzięki temu prostemu krokowi, rano będzie nam o wiele prościej zatuszować trudy minionej nocy odpowiednim makijażem. Poza tym, zapewnimy narażonej na działanie szkodliwych czynników (takich, jak np. alkohol, dym papierosowy, czy jedzenie mocno solonych i tłustych potraw) cerze odrobinę wytchnienia.

 

Źródło: http://www.vitalogy.pl/

buty_obcasyTrudno zdecydować jednoznacznie, czy wysokie obcasy to sprzymierzeńcy czy wrogowie kobiet. Jeśli idzie o wygląd, stoją twardo po stronie kobiecości, ale podobno nie są już tak łaskawe dla zdrowia. Czy to prawda?


Przyjmuje się, że częste chodzenie na szpilkach jest niezdrowe i może doprowadzić do deformacji stóp oraz zmian w kręgosłupie i pogłębiania wad postawy. Tak naprawdę jednak wysokie obcasy nie są takie złe ani dla naszych stóp, ani dla naszych pleców. Nie musimy wybierać między wyglądem a zdrowiem. Wystarczy, że wybierzemy odpowiednie szpilki.     

 

Grunt to proporcje   

Dobrze dobrane buty na obcasie optycznie wydłużają nogi, dodają kobietom seksapilu, pewności siebie i atrakcyjności. Nie ma chyba drugiej takiej rzeczy, która zapewniałaby to wszystko na raz. Piękna sukienka, idealna fryzura, makijaż oraz biżuteria zyskają odpowiedni look dopiero, gdy zostaną dopełnione szpilkami. Ponadto, chodzenie na szpilkach wcale nie musi grozić wadami kręgosłupa, przeciwnie – może pomóc w utrzymaniu właściwej postawy ciała - pogłębia bowiem lordozę lędźwiową. Będąc na obcasach mamy prostsze plecy, głowę trzymamy wyżej, pośladki są uniesione, a piersi wypchnięte do przodu.    

Problem zaczyna się, gdy wysokość obcasa jest nieproporcjonalna do długości stopy, a to właśnie między innymi temu wyznacznikowi powinnyśmy przyporządkować wybór butów. Gigantyczne obcasy obute na małe stopy to nie tylko karykaturalny efekt, ale też zagrożenie, spowodowane przeniesieniem ciężaru na palce. Obciążone palce to z kolei najkrótsza droga do ich wykrzywienia się, powstania haluksów, a ostatecznie do zmian w kręgosłupie. Prawdą jest więc, że chodzenie na szpilkach niesie konsekwencje w postaci zniekształceń stóp i wad postawy, ale tylko wtedy, gdy przesadzamy w wyborze obuwia i nie dostosowujemy wysokości obcasa do naszych indywidualnych predyspozycji. Wygląda na to, że nie tylko piękno, ale i zdrowie tkwi w proporcjach. Niemniej, to nie wszystko, na co musimy zwrócić uwagę przy zakupie szpilek.   

 

Jakość i rozwaga   

Często promocje i niskie ceny bardzo nas kuszą, zwłaszcza, kiedy kupujemy buty z zacięciem kolekcjonera. Bądźmy jednak uważne – niska cena oznacza zazwyczaj niską jakość, a kiepskie buty to wrogowie naszych stóp, tym bardziej, jeśli są to szpilki. Lepiej więc kupować buty rzadziej, ale postawić na wysoką jakość. Wybierajmy produkty ze skóry, dobrze wyprofilowane, w zależności od tego, jakie mamy stopy – szerokie czy wąskie. Jeżeli dopiero zaczynamy chodzić w obcasach, na początek zdecydujmy się na grubszą, solidniejszą wersję, a cieniutkie szpilki zostawmy, aż dojdziemy do większej wprawy. Ale nawet wtedy nie przeforsowujmy stóp. Szpilki można zakładać raz na jakiś czas, potem najlepiej wrócić do stabilniejszego i niższego obuwia. Przekonajmy się też do butów na platformie – podbicie z przodu daje więcej komfortu i wygody przy wyższych obcasach, bo stopy są mniej obciążone.

 

Źródło: http://www.vitalogy.pl/

wspolczesny_mezczyznaZdrowie, lepsze samopoczucie i powodzenie u kobiet – to główne powody, dla których mężczyźni coraz chętniej korzystają z zabiegów medycyny estetycznej. Radzimy, jak dzięki wsparciu lekarza i nowoczesnej technologii pozbyć się w małoinwazyjny sposób najbardziej dokuczliwych defektów: naczynek na twarzy, otyłości brzusznej i żylaków.

 

Dbałość o wygląd przestała być domeną kobiet – coraz częściej zabiegom odmładzającym poddają się również mężczyźni. Dzięki zaawansowanej technologii możliwe jest w nieinwazyjny bądź małoinwazyjny sposób skorygowanie defektów urody m.in. takich jak: blizny po trądziku oraz naczynka. Coraz lepsze efekty gwarantują również zabiegi leczenia chorób skóry, redukcji tkanki tłuszczowej i inne pomagające zachować zdrowy oraz atrakcyjny wygląd.

Współczesny mężczyzna jest świadomy konsekwencji starzenia się i tego jak ważny jest zdrowy wygląd, więc przykuwa dużo większą uwagę do dbałości o skórę i figurę. Potwierdza to też rosnące zainteresowanie mężczyzn zabiegami z zakresu medycyny estetycznej – tłumaczy Urszula Sztwiertnia, konsultant medyczny firmy Shar-Pol specjalizującej się w nowoczesnych systemach dla medycyny estetycznej.

– Największą popularnością wśród panów cieszą się bezbolesne zabiegi, których efekty są subtelne. Dzięki nim mężczyzna sprawia wrażenie zrelaksowanego, wypoczętego bądź po prostu zdrowego, a nie sztucznie odmłodzonego – dodaje Urszula Sztwiertnia.

 

Bez naczynek i pajączków

Widoczne na twarzy naczynka oraz pajączki są jednymi z najbardziej widocznych i nieestetycznych defektów męskiej urody. Ich przyczyną są stres, niezdrowe używki oraz intensywny wysiłek fizyczny. Ryzyko ich wystąpienia może być związane również z uwarunkowaniami genetycznymi, nadwagą bądź ekspozycją skóry na skrajne warunki atmosferyczne takie jak ostry mróz czy wiatr. Na szczęście wszelkie zmiany w tkance skórnej można zlikwidować.

– Niezawodnym sposobem na pozbycie się pajączków jest laserowe leczenie, które opiera się na procesie fototermolizy. W trakcie zabiegu temperatura pękniętego naczynia podnosi się na tyle, by umożliwić jej zamknięcie. Wybór konkretnego urządzenia jest uzależniony od charakteru danej zmiany – jej wielkości, głębokości oraz lokalizacji. Wysokie bezpieczeństwo tego rodzaju zabiegów zapewniają nowoczesne platformy takie jak np. elõsPlus generujące dużą dawkę energii przy stosunkowo niewielkim nagrzaniu skóry. Podczas zabiegu z wykorzystaniem elõsPlus można usunąć też piegi, plamy posłoneczne, plamy starcze i objawy trądziku różowatego. W połączeniu z zabiegiem frakcyjnym Sublative™ można też odnowić kolagen skóry twarzy i zredukować zmarszczki – wyjaśnia Urszula Sztwiertnia. Zabieg można wykonywać na delikatnej skórze np. szyi oraz powiekach. Zmiany po zabiegu redukują się około kilku tygodni. W tym czasie należy zrezygnować z nadmiernej ekspozycji na słońce.

 

Bez zbędnego balastu

Otyłość brzuszna, charakterystyczna dla wielu mężczyzn jest uznawana za chorobę cywilizacyjną. Jej najczęstszymi przyczynami są problemy z przemianą materii, przyswajanie zbyt dużej ilości pustych kalorii, siedzący tryb życia i stres.

– Nadmierny, krągły brzuszek kojarzy się z zaniedbaniem i ze złymi nawykami. Nie można go zbagatelizować, ponieważ oponka nie jest tylko defektem estetycznym, którego konsekwencjami mogą być dyskomfort i kompleksy. Otyłość brzuszna może być źródłem chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycy i nadciśnienia tętniczego. Miejscowe nagromadzenie się tkanki tłuszczowej można zredukować dzięki kriolipolizie - bezbolesnemu i nieinwazyjnemu zabiegowi polegającemu na kontrolowanej ekspozycji tkanki tłuszczowej na zimno. Zabieg kriolipolizy bazuje na nowoczesnej metodzie CoolTechTM. Podczas zabiegu komórki tłuszczowe są zamrażane specjalnym aplikatorem, w skutek czego poddane są uszkodzeniu i obumierają, a następnie zostają wydalane w naturalnym procesie fizjologicznym – uzupełnia Urszula Sztwiertnia..

 

Przeciw żylakom

Innym nieestetycznym defektem, który może mieć również wpływ na pogorszenie się zdrowia są żylaki, czyli choroba polegająca utrudnionym odpływie krwi z kończyn dolnych. Z żylakami związane są: częsty ból i uczucie ciężkości w nogach, dyskomfort oraz wieczorne obrzęki. Rozpoznanie żylaków nie jest trudne ze względu na widoczne zmiany podskórne, natomiast metoda leczenia zależy od stopnia zaawansowania choroby, który poznamy dzięki badaniu USG. Niezależnie od rozległości zmian pacjenci decydują się na zabieg ze względów kosmetycznych, estetycznych i zapobiegawczych. Taki zabieg można przeprowadzić przy pomocy lasera.

– Metoda laserowa, czyli zabieg endowaskularny, jest obecnie często stosowana, ponieważ cechuje ją stosunkowo niewielka inwazyjność. Zabieg jest wykonywany ambulatoryjnie w znieczuleniu miejscowym. W przeciwieństwie do innych technik tu wykonuje się tylko jedno nakłucie. Następnie wprowadza się światłowód emitujący światło lasera, aż do początku żyły. Podczas powolnego wyciągania go, koaguluje się naczynie i w ten sposób usuwa żyłę. Cały zabieg przeprowadza się przy użyciu aparatu Leonardo – mówi Urszula Sztwiertnia, konsultant medyczny firmy Shar-Pol specjalizującej się w nowoczesnych systemach dla medycyny estetycznej.

 

Wszystkie zabiegi powinno przeprowadzać się w certyfikowanych, specjalistycznych gabinetach bądź klinikach po wcześniejszej konsultacji z lekarzem.

72-latek cierpiący najprawdopodobniej na chorobę nowotworową popełnił samobójstwo odpalając laskę dynamitu włożoną do ust. Do tragedii doszło w w Długopolu Zdroju koło Kłodzka na Dolnym Śląsku. Mężczyzna pracował kiedyś w kopalni. Tam miał dostęp do materiałów wybuchowych. Po przeszukaniu posesji policja nie znalazła materiałów wybuchowych.

opadajaca_powiekaWykonanie odpowiedniego makijażu w przypadku opadających powiek to prawdziwa sztuka - każda z nas może ją jednak opanować do perfekcji. Sprawdź, jak.  

 

Mnóstwo kobiet nie radzi sobie ze zrobieniem adekwatnego makijażu, kiedy towarzyszy im problem nadmiaru skóry pod łukiem brwiowym. Powieka sprawia w takiej sytuacji wrażenie ciężkiej i zachodzi na rzęsy. Poprawne wykonanie makijażu nie jest wtedy łatwe, zwłaszcza, gdy opadającej powiece towarzyszą małe oczy, a taka zależność występuje dość często. Ponadto, nadmiar skóry w tym miejscu może poważnie utrudniać widzenie, jeśli niezdolni jesteśmy do pełnego otwarcia oka. Wtedy problem opadającej powieki nie jest już kwestią kosmetyczną, lecz medyczną, skutkującą wizytą u chirurga plastycznego. Ten powinien przeprowadzić zabieg plastyki oka, polegający na wycięciu nadmiaru skóry lub wymodelowaniu czy skróceniu odpowiedniego mięśnia. Może też stwierdzić, że w rzeczywistości problemem nie są opadające powieki, ale zbyt nisko osadzone brwi lub zła praca mięśnia odpowiadającego za unoszenie powieki. W każdym razie, gdy zagrożone jest właściwe funkcjonowanie wzroku, wszelkie zabiegi powinny być refundowane.    

 

W przypadku, gdy opadająca skóra powiek nie utrudnia jednak widzenia i sprowadza się „jedynie” do estetyki, mamy dwa wyjścia. Pierwszym jest zabieg, który ma na celu pobudzenie skóry do produkcji kolagenu, aby stała się ona jędrna i przestała opadać. Taki efekt możemy uzyskać po wstrzyknięciu botoksu, kwasu hialuronowego lub po przeprowadzeniu laserowego liftingu. Nie każda kobieta ma jednak ochotę radzić sobie w ten sposób z własnymi defektami i woli po prostu wykonać dobry, korygujący makijaż – wyjście numer dwa.   

 

Zasady, których należy się trzymać, przy wykonywaniu codziennego makijażu:

 

1. Nie eksperymentuj. Do malowania oczu wybieraj tylko klasyczne kolory, których użyjesz z głową, w równie klasycznym wydaniu. Odpadają intensywne cienie i odważne pomysły. Klasyka będzie bezpieczna. Wybierz więc cienie ciemne, szare oraz cieliste (zarówno te w wersji matowej, jak i satynowej).

 

2. Rozcieraj kreski. Do makijażu opadających powiek nie nadają się również konkretne, ostre kreski, chociaż samo rysowanie linii jest jak najbardziej wskazane. Ważne tylko, aby je dokładnie rozetrzeć. Jest to wręcz obowiązkowe przy małych oczach, które czarne kreski jeszcze bardziej pomniejszą optycznie. 

 

3. Cień w odpowiednim miejscu. W odpowiednim, czyli zawsze przeciągnięty ponad linię załamania powiek.

 

4. Dużo rozświetlacza. Rozświetlający cień optycznie powiększy oko. Nałóż go na wewnętrzny kącik oraz pod samą linią brwi – tu uważaj jednak, aby kreska rozświetlacza była cienka i poprowadzona przy samych włoskach.  

 

5. Dużo tuszu. Najlepszy patent na powiększenie oczu to mocne wytuszowanie rzęs. Ale i z tym nie przesadzaj – nikt nie lubi posklejanych i uginających się pod ciężarem tuszu włosków.    

 

Zanim przystąpisz do nakładania cieni, pokryj powiekę bazą i przypudruj nieco sypkim pudrem. Następnie zaznacz brwi cielistą kredką lub cieniem. Chodzi oczywiście o podniesienie łuku brwiowego, więc kreskę rysujemy po zewnętrznej stronie. Możemy przystąpić do nakładania cieni: najpierw pokrywamy powiekę, aż do załamania, cieniem cielistym, matowym, po czym kładziemy ciemny cień, prowadząc kreskę wzdłuż linii załamania powieki i rozcieramy ją ponad tę linię. Całość powieki (do załamania) pokrywamy satynowym, cielistym cieniem. Na koniec kredką rysujemy jeszcze czarną kreskę wzdłuż górnych i dolnych rzęs. Nie zapominamy o roztarciu.

 

Źródło: http://www.vitalogy.pl/

jak_zachecicSamo zadowolenie klienta z wykonanej usługi nie przekłada się bezpośrednio na jego lojalność. Bez dodatkowych zachęt i dobrze przemyślanej strategii budowania stałej relacji z klientem pieniądze wydane na jego pozyskanie mogą być jedynie stratą.

 

Zapełnienie grafiku salonu nowymi wizytami to jedynie niewielka część sukcesu. O pełnym powodzeniu biznesowym można mówić, kiedy z tych wizyt „rodzą się” lojalni klienci. A to już sztuka niełatwa i wymagająca, tym bardziej że – jak pokazuje doświadczenie – rozwiązania, które działały jeszcze wczoraj, niekoniecznie sprawdzą się dziś. Dlatego też kluczowe jest zrozumienie, celów i motywacji klienta i stworzenie przemyślanej strategii.

 

Dlaczego klienci nie wracają?

 

Co zrobić, by klient od razu zapisał się na kolejną wizytę?

 

Jak przyciągnąć klienta ponownie do salonu?

 

Na te i inne pytania można znaleźć odpowiedź w nowej lekcji Akademii Versum.

 

Materiał opracowany przez Martę Fiłoń, trenera z zakresu sprzedaży i obsługi klienta oraz zarządzania pracownikami w salonach urody i spa.

Zobacz lekcję: http://www.akademiaversum.pl/jak-zwiekszyc-lojalnosc-klientow/

 

Więcej na: www.akademiaversum.pl

wlosy_kolorFarbowanie? Robisz to źle!

- Przychodzi baba do fryzjera z żółtymi włosami i... oczekuje cudu. Wcześniej farbowała włosy byle czym, spaliła je, a my mamy to naprawić. Tylko jak?! Fryzjer to nie czarodziej – wścieka się Oskar Bachoń, znany hair & make-up designer, nasz ekspert od wytykania błędów w pielęgnacji i stylizacji włosów. Chcesz mieć piękne włosy, lepiej posłuchaj Oskara!

 

1. NIE KAŻDA MOŻE BYĆ BLONDYNKĄ

Po pierwsze dlatego, że każde włosy mają granicę, do której poddają się obróbce chemicznej. I Naprawdę nie każdej z was da się zrobić platynowy blond. Zrozumcie to w końcu. Po drugie – być blondynką trzeba umieć. Co to znaczy? Spójrzcie na Shakirę i Beyonce, one są naturalnymi brunetkami, maja ciemną karnacje i oprawę oczu, więc żeby nie wyglądały jak w peruce, fryzjerzy zawsze zostawiają im kilka centymetrów naturalnego odrostu, dodatkowo odbarwiają też nieco brwi oraz noszą rozjaśniający i rozświetlający makijaż. Polkom zdecydowanie bardziej pasują blondy, ale i wśród Słowianek zdarzają się „czekoladki”. Jeśli taka dziewczyna zafunduje sobie superjasny blond, ze swoimi czarnymi brwiami i śniadą cerą, będzie wyglądać jakby zatrzasnęła się w solarium.

 

2. DO ZMIAN KONIECZNA CIERPLIWOŚĆ

Kobieta, która od lat nosi ciemne włosy i dobrze się w nich czuje, nagle orientuje się, że mąż ma młodszą. Więc przybiega do fryzjera i w godzinę chce stać się blondynką. Najlepiej taką jak Małgosia Kożuchowska, bo widziała w telewizji i jej się podobało. Choć ten zastrzega, że jasnego blondu nie da się uzyskać jednym farbowaniem, ona się upiera. I w efekcie uzyskuje brązowawy blond, odcieniem przypominający upieczonego kurczaka. Wygląda gorzej niż przedtem, a mężowi, zamiast opaść szczęka z wrażenia, opadają ręce. Takich historii znam mnóstwo. I wniosek jest tylko jeden – decydując się na drastyczną zmianę koloru z ciemnego na jasny, daj sobie czas. To może zająć nawet kilka zabiegów.

 

3. FARBOWANIE TO NIE PIELĘGNACJA

Farbowane włosy jeszcze bardziej niż te bez sztucznego koloru wymagają pielęgnacji, i to odpowiedniej. Barwnik się wypłukuje, więc musisz używać kosmetyków zawierających pigmenty odpowiadające twojemu kolorowi (zwłaszcza czerwone i rude odcienie wymagają wspomagania, bo najszybciej blakną). Musisz też pamiętać, że farba, nawet ta najlepsza, to chemiczna ingerencja w strukturę włosa, jeśli nie będziesz go

pielęgnować, włosy stracą blask, będą się rozdwajać i wypadać. I nie wystarczy jednorazowy zabieg czy odżywka użyta kiedy akurat Ci się przypomni – pielęgnacja to nakładanie maski lub odżywki systematycznie.

 

4. NIE DLA PASEMEK I BALEYAGE’U

Moje drogie – pasemka i baleyage wyszły z mody sto sezonów temu i nie wróciły! W cywilizowanym świecie się tego nie robi. Jeśli wasz fryzjer ciągle ma takie zabiegi w ofercie, zmieńcie go. Owszem, jest zielone światło dla kilku refleksów, zwłaszcza tych przemyślanie użytych dla podkreślenia jakiegoś geometrycznego czy asymetrycznego strzyżenia, ale trzeba zrobić to umiejętnie i z umiarem. Co do ombre, czyli włosów z kontrastowymi końcówkami, też pragnę poinformować, że to moda, która przeminęła. Teraz robimy sombre – cieniowanie farbami o ton, półtora tonu jaśniejszymi. Przypomina to naturalne efekty rozjaśnionych słońcem końcówek, włosom dodaje objętości i naturalnego wyglądu.

 

5. TEGO NIE MOŻNA ŁĄCZYĆ

Im bardziej rozjaśnione masz włosy, tym gorliwiej odradzam Ci trwałą. Dwie chemie na jednych włosach to zdecydowanie za dużo. Efekt? Pierze wysuszone na wiór, loki, które nie chcą się układać, ba – nawet się kruszą. Fryzjerzy często ulegają życzeniom klientek i, by nie stracić zysku, wykonują trwałą ondulację nawet na platynowych, cieniusieńkich, biednych włosach. Tymczasem dobry fryzjer powinien odmówić łączenia zabiegów farbowania i trwałej. Trudno, straci klientkę, ale będzie miał czyste sumienie.

 

6. CO ZA CZĘSTO, TO NIEZDROWO

Częstym błędem Polek w farbowaniu włosów, jest nadgorliwość. Robicie to za często! Farbę, która mocno różni się od twojego naturalnego koloru należy odświeżać co 4-6 tygodni. Nie dajcie się zwariować, centymetrowy odrost to nie koniec świata, przeciwnie, wygląda bardziej naturalnie niż kolor jednolity jak w taniej peruce. Moim, klientom doradzam natomiast farbowanie włosów kolorami zbliżonymi do ich naturalnych odcieni, wówczas w ogóle odchodzi nam problem odrostów, a farbowanie można odroczyć na co dwa miesiące.

 

7. NIE PRÓBUJCIE TEGO W DOMU

Na porządku dziennym (a zwłaszcza weekendowym), w szczególności wśród młodych dziewczyn, są tak zwane farba-party. Nakupią sobie wtedy delikwentki farbek, które drogeria w promocji daje, do tego wyposażą się w wino i komedię romantyczną na DVD i... zaczynają bawić się w salon fryzjerski. Zwykle kończy się to przetrzymaniem farby na włosach, nierówno nałożonym kolorem z plamami przebarwień włącznie, albo totalną katastrofą w postaci przepalonych końcówek. Te wypada potem już tylko ściąć. U prawdziwego fryzjera.

 

Oskar Bachoń / Hair & Make-up Designer

 


 

Informacje o ekspercie:

 

oskar_bachonOSKAR BACHOŃ

Żeby przekonać się, jak barwną jest postacią, wystarczy na niego spojrzeć. Ale to wcale nie wygląd, a wyjątkowy charakter najbardziej wyróżnia Oskara Bachonia spośród znanych stylistów fryzur i wizażystów w Polsce. Szczery do bólu, rubasznie dowcipny, piekielnie zdolny i diabelsko inteligentny, mistrzowsko balansuje na granicy pruderii, komentując aktualne zjawiska i trendy we fryzjerstwie i makijażu.

Oskar Bachoń to człowiek instytucja. Jak sam o sobie mówi – profesjonalista i artysta. Jego rad w kwestiach wizerunku słucha wierne grono klientek w Krakowie (na strzyżenie u Bachonia trzeba czekać miesiącami). Prowadzi blog (www.oskarbachon.pl/blog), dzieli się także swoją wiedzą jako ekspert w mediach. I chwała mu za to. Ktoś powiedziałaby – Bachoń spadł nam z nieba. Owszem. Ale to bynajmniej nie aniołek.

czerwona_porzeczkaCzerwone porzeczki są bogatym źródłem witaminy C, PP i K oraz błonnika, karotenów i przeciwutleniaczy . W tych małych, kwaskowych owocach znajduje się również żelazo, fosfor, jod, bor, wapń, potas,magnez, mangan i cynk. Duża zawartość wit. P sprawia, że wit. C jest bardzo dobrze przyswajana przez organizm.

 

Spożywane czerwonych porzeczek poleca się osobom z zaburzeniami żołądkowo-jelitowymi (nadkwasota, niestrawność), a zawarty w nich błonnik i pektyny oczyszczają jelita. Jedzenie porzeczek zapobiega również tworzeniu się kamieni nerkowych oraz pomaga w profilaktyce i leczeniu próchnicy. Dzięki dużej zwartości pektyn regulują one poziom cukru i cholesterolu we krwi. Obecne w nich polifenole łagodzą bóle menstruacyjne. Czerwone porzeczki wzmacniają układ odpornościowy i krążenia oraz zapobiegają namnażaniu się komórek nowotworowych. Warto włączyć je do diety podczas leczenia przeziębień, anginy czy grypy.

 

Czerwone porzeczki doceniła również kosmetyka. Mają one właściwości nawilżające , oczyszczające, pomagają pozbyć się martwych komórek naskórka.

 

Wyciągi z owoców czerwonej porzeczki zawarte w kosmetykach:

  • redukują drobne zmarszczki i zapobiegają powstawaniu nowych
  • działają bakterio i grzybobójczo
  • pobudzają fibroblasty do produkcji kolagenu
  • chronią przed wolnymi rodnikami
  • poprawiają jędrność i elastyczność skóry
  • poprawiają napięcie skóry
  • zapobiegają wiotczeniu
  • rozjaśniają cerę i redukują przebarwienia

 

Doskonałym kosmetykiem, bogatym w składniki odżywcze jest olej pozyskiwany z pestek czerwonych porzeczek. Przywraca on skórze elastyczność, zapobiega jej wiotczeniu, redukuje zmarszczki, chroni przed wolnymi rodnikami. Polecany jest dla skóry przesuszonej, dojrzałej i alergicznej oraz tłustej i potrądzikowej.

Wartościowe są także liście porzeczki – zmiażdżone i przyłożone na skórę łagodzą świąd i ból po ukąszeniach owadów.

 

1.Maseczka rozjaśniająca, redukująca przebarwienia

Do 150 g rozgniecionych, niedojrzałych czerwonych porzeczek należy dodać łyżeczkę płynnego miodu i dokładnie połączyć. Tak powstała papkę nałożyć na twarz. Po 1/2 godziny zmyć ciepłą woda, a następnie przetrzeć skórę świeżo wyciśniętym sokiem z cytryny. Skóra po takim zabiegu będzie rozjaśniona, wygładzona, a ewentualne przebarwienia zredukowane (np. potrądzikowe, piegi). Regularne stosowanie pozwoli uzyskać efekt lekkiego liftingu. Kuracja powinna trwać nie mniej niż dwa miesiące. Wykorzystuje się porzeczki przez cały sezon na nie, od niedojrzałych po te mocno czerwone.

 

2. Maseczka oczyszczająca cerę

Dwie łyżki dojrzałych owoców zmiażdżyć, wymieszać z surowym białkiem z jednego jaja i nanieść na twarz. Poczekać, aż zaschnie i zmyć ciepłą wodą. Stosować dwa razy w tygodniu. Zabieg ten pozwoli oczyścić i rozjaśnić skórę, ściągnie rozszerzone pory i ustabilizuje wydzielanie sebum. Maseczka polecana osobom z cerą tłustą, problematyczną.  

 

Autor: Red. Port.

farbowanieNaukowcy zajmujący się badaniami nad wiązkami jonów twierdzą, że wkrótce farby do włosów staną się historią fryzjerstwa. Tradycyjną koloryzację ma zastąpić opracowana przez nich prostownica, która „wygraweruje” poszczególne włosy, tworząc różne wzory tak, że każdy włos będzie inaczej odbijał światło. Co oznacza, że na trwałe zmieni kolor. Barwa będzie zależała od wzoru jaki zostanie „wypalony” na włosie przez urządzenie.

 

Dla wielu osób słowo „wypalanie” brzmi groźnie. Taki zabieg z reguły kojarzy się z poważnymi uszkodzeniami struktury włosa. Dlatego naukowcy postanowili stworzyć odżywkę do „grawerowania”, która pozwoli na przemyślane dobranie koloru. Zadziała ona tak samo jak grzejąca prostownica, czyli utworzy odpowiedni wzór ale nie wniknie w głąb włosa. Jedno mycie uwolni włos od koloru. Da to możliwość swobodnego i bezpiecznego testowania wielu odcieni, zanim zdecydujemy się na trwałą zmianę za pomocą prostownicy. Naukowcy obiecują, że wynalazek będzie bezpieczny dla zdrowia naszych włosów, zdecydowanie mniej inwazyjny niż trwała ondulacja.  \

 

Autor: Red. Port.

demakijazOdpowiednie oczyszczanie jest bardziej istotne, niż może nam się wydawać. Często inwestujemy spore pieniądze, by nasza twarz zawsze wyglądała idealnie. Niewiele kobiet zdaje sobie sprawę, że podstawą pielęgnacji skóry jest odpowiedni demakijaż.

 

Po ciężkim dniu pracy, zdarza się, że kładziemy się spać z pełnym make up’em. Skóra potrzebuje odpoczynku i dlatego nie można zapominać o oczyszczeniu jej na noc. Mimo iż nie widać tego gołym okiem, po całym dniu nasza skóra jest brudna.

Zanieczyszczenia, które się osadzają zatykają pory, przez co na naszej twarzy pojawiają się krosty i zaskórniki. Niedokładnie zmyty makijaż powoduje także zaczerwienienia, czy swędzenie. To tworzy pewną barierę, przez co nawet najlepsze kremy nie są wstanie odpowiednio zadziałać.

Skóra wokół oczu jest bardzo delikatna, dlatego należy pamiętać, by nie trzeć ich nasączonym płatkiem. Można przyłożyć do powiek wacik z mleczkiem do demakijażu i poczekać kilkanaście sekund, aż kosmetyki się rozpuszczą.

Osoby mające tłustą cerę, nie powinny wybierać mleczka do demakijażu, gdyż zawiera największą ilość składników nawilżających. Pianki i żele są tak tłuste jak mleczko. Należy delikatnie zmasować je w skórę twarzy, a następnie zmyć letnią wodą. Trzeba jednak zwrócić uwagę, by były one dopasowane do rodzaju skóry. 

 

Młode osoby mogą myć twarz zwykłą wodą. Nie można jednak używać zwykłego mydła, gdyż bardzo wysusza ono skórę i ułatwia przedostawanie się alergenów i innych podrażniających czynników w głąb skóry. 

 

Codzienny demakijaż jest podstawą i nie można o nim zapominać. Warto zaznaczyć, by kosmetyki do tego przeznaczone, były odpowiednio dobrane do naszego rodzaju skóry, bo inaczej stan skóry może nawet się pogorszyć.

 

Źródło: http://www.celebryci.com.pl/