poniedziałek, 23 września 2024
Miło Cię widzieć!

srebro_kosmetyka3Srebro – historia i współczesne znaczenie Srebro znane jest z biologicznych właściwości od czasów starożytnych. Antyczni Grecy stosowali preparaty z zastosowaniem srebra w leczeniu wrzodów, do stymulowania gojenia się ran, jako konserwant wody i żywności. Już wówczas przechowywano żywność w srebrnych naczyniach lub wrzucano srebrne monety w celu przedłużenia terminu jej przydatności do spożycia. Aby zapobiec szerzeniu się chorób, dzieci karmiono, przy użyciu srebrnych łyżeczek [1]. Historyczne zapiski wskazują, że pierwszym związkiem srebra użytym w lecznictwie był azotan srebra AgNO3, nazwany lapisem. Prawdopodobnie odkrył go w XV wieku szwajcarski mnich Basilius Valentinus. Pierwszą wzmiankę naukową o lapisie zanotowano w książce The Surgions Mate Johna Woodalla z 1617 roku, która to stanowiła praktyczny poradnik dla chirurgów okrętowych i sugerowała stosowanie lapisu do otwierania wrzodów, leczenia ran i wysypek. Jak się później okazało, słowo „lapis” niekoniecznie musiało odnosić się do czystego azotanu srebra, gdyż stosowanie w tamtych czasach AgNO3 było raczej niemożliwe ze względu na jego wysoką cenę. Prawdopodobnie używano mieszaniny azotanu srebra, kwasu solnego i chlorku sodu lub chlorku potasu. Preparat ten stosowano między innymi w przypadku leczenia padaczki, chorób wenerycznych, trądziku, stanów zapalnych, brodawek czy wrzodów. Srebro znalazło także zastosowanie w odkrytej przed 2000 lat niekonwencjonalnej medycynie ajurwedyjskiej również jako skuteczny środek w leczeniu stanów zapalnych i wrzodów [2]. Leczniczą moc srebru przypisywał także słynny Paracelsus (1493-1541). W XIX wieku ginekolog Carl S.F. Credé zalecił zakraplanie noworodkom oczu azotanem srebra w celu zapobiegania zapalenia  spojówek i grożącej w efekcie ślepoty. Wobec skuteczności tej metody wprowadzono ustawowy obowiązek stosowania zabiegu Credégo. Pod koniec XX wieku metoda ta stała się mniej popularna, choć nadal bywa stosowana w niektórych szpitalach [3].

 

Nanotechnologia

 Nanotechnologię można zdefiniować jako zestaw technik i sposobów projektowania i wytwarzania rozmaitych struktur, w których przynajmniej jeden rozmiar jest poniżej 100 nm. Rozmiary nanometryczne nie są jednoznacznie zdefiniowane. Powszechnie znany przedział 1,5- 100 nm nie znajduje potwierdzenia praktycznego. Obecnie uważa się, iż granice rozmiarów nanometrycznych leżą tam, gdzie rozmiar struktury koreluje z właściwościami fizycznymi materiału.

W dobie intensywnego rozwoju nanonauk i nanotechnologii zainteresowanie srebrem znacznie wzrosło. Rozwój nanotechnologii umożliwił aplikację srebra w wielu gałęziach przemysłu. Przykładem są produkty farmaceutyczne (maści, kremy, opatrunki), suplementy diety, kosmetyki, tekstylia, środki do dezynfekcji, opakowania żywności, zabawki, artykuły i sprzęt gospodarstwa domowego czy elektronika konsumencka. Według raportu Interdyscyplinarnego Zespołu do spraw Nanonauk i Nanotechnologii przy Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego przewidywana sprzedaż produktów zawierających elementy powstałe w wyniku zastosowania nanotechnologii w 2015 roku wyniesie ok. 15% w stosunku do całej produkcji. W marcu 2011 roku aż 313 produktów dostępnych na amerykańskim rynku konsumenckim zawierało nanocząstki srebra i liczba ta stale rośnie [4, 5]. Rośnie także zainteresowanie srebrem w kosmetologii, gdzie użyte jako komponent ma nie tylko działanie lecznicze, ale również podnosi walory użytkowe kosmetyków, przedłużając termin ich przydatności.

Srebro pod względem chemicznym jest mało reaktywne. Wykazuje odporność na działanie powietrza, a dzięki swojej „szlachetności” rozpuszcza się jedynie w kwasach utleniających, np. kwasie azotowym, gorącym stężonym kwasie siarkowym [3]. Srebro należy do pierwiastków śladowych. Fizjologiczne dzienne zapotrzebowanie organizmu ludzkiego na srebro szacowane jest na poziomie 0,0014-0,08 mg. Choć nie jest uznane za pierwiastek niezbędny do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu, obserwacje medyczne wykazały, że spadek poziomu Ag poniżej 0,001% masy ciała może powodować zaburzenia w prawidłowym funkcjonowaniu układu immunologicznego [3]. Fizjologiczną zawartość srebra w narządach organizmu ludzkiego przedstawiono w tabeli 1.

srebro_kosmetyka

Antybakteryjna aktywność srebra

 Srebro wykazuje szerokie spektrum działania wobec bakterii Gram-ujemnych i Gram-dodatnich oraz pierwotniaków i wirusów [3, 6-12]. Ze względu na swoją oligodynamiczność działa bakteriostatycznie i bakteriobójczo już w bardzo niskich stężeniach. Skuteczność antybakteryjna srebra zależy od liczby jonów Ag+ w środowisku.

 

Mechanizm przeciwbakteryjnej aktywności można omówić w następujących kategoriach [13, 14]:

1. oddziaływania na osłony zewnątrzkomórkowe:

  • zmiany w przepuszczalności ułatwiające wydostawanie się poza komórkę substancji ważnych metabolicznie lub zwiększone, niekontrolowane pobieranie składników ze środowiska,
  • zachwianie gospodarki fosforanami;

2. oddziaływania na metabolizm komórki, w tym szczególnie na metabolizm aminokwasów i enzymów poprzez tworzenie wiązań z grupami funkcyjnymi
aminokwasów (szczególne powinowactwo do grupy tiolowej – SH), a także blokowanie aktywności enzymów poprzez wiązanie do ich centrum aktywnego;

3. utrudnienia w pozyskiwaniu energii, w tym szczególnie wpływanie na transport elektronów w łańcuchu oddechowym i inhibicję działania cytochromów poprzez wiązanie do centrum aktywnego;

4. oddziaływania na materiał genetyczny, tj.

  • hamowanie syntezy zasad azotowych,
  • zaburzenia w syntezie DNA i RNA,
  • interkalowanie z DNA, rozrywanie wiązań wodorowych.

Antybakteryjne właściwości srebra sprawiają, że jest ono wykorzystywane w dezynfekcji. Wśród najnowszych rodzajów środków dezynfekcyjnych wyróżnia się wodne roztwory zawierające cząstki nanosrebra. Płyny dezynfekcyjne oparte na bazie srebra stosowane są do dezynfekcji i dezodoryzacji pomieszczeń, odkażania urządzeń technologicznych i linii produkcyjnych. Są skutecznym środkiem zapobiegającym rozwojowi bakterii i grzybów na etapie produkcji i konsumpcji. Pozwalają zachować czystość pomieszczeń domowych oraz użyteczności publicznej, w tym także salonów kosmetycznych.
Płyny dezynfekcyjne z nanosrebrem służyć mogą także do miejscowego odkażania skóry.

 

Formy stosowanego srebra

Postacią srebra stosowaną w medycynie i farmacji jeszcze do kilku ostatnich lat były azotan srebra lub sulfadiazyny srebra – związki będące źródłem jonów Ag+. Aktualnie rozpowszechnioną formą tego metalu w obszarze medycznym oraz wielu gałęziach przemysłu, także w przemyśle chemicznym (przedsiębiorstwach kosmetycznych i zakładach farmaceutycznych) są nanocząstki srebra, głównie jako srebro koloidalne. Charakterystykę form srebra przedstawiono w tabeli 2.

srebro_kosmetyka1

Nanocząstki srebra pod względem chemicznym to srebro metaliczne (Ag0) o średnicy 1-100 nm. Taka postać materiału sprzyja jego przeciwbakteryjnej efektywności ze względu na mocno rozwiniętą powierzchnię. Srebro koloidalne to naładowane elektrycznie (dodatnio) cząstki srebra zawieszone w wodzie. Jest to zatem zawiesina zdemineralizowanej wody oraz czystego srebra metalicznego. Cząstki srebra koloidalnego składają się z 103-106 atomów srebra, z reguły o rozmiarach od 10 nm do 100 nm. Niezależnie jednak od stężenia wielkość cząstek pozostaje niejednorodna. Widoczne są w wodzie w postaci złotawej lub srebrnej poświaty. W srebrze koloidalnym, dzięki maksymalnemu rozdrobnieniu cząstek, całkowita powierzchnia substancji zwiększa się wielokrotnie. Wzmocnione zostaje zatem jego biologiczne działanie i łatwość wnikania do organizmu. Srebro koloidalne zachowuje się jak antybiotyk o szerokim spektrum działania. Może być stosowane wewnętrznie (jako środek do podania doustnego lub płyn irygacyjny) lub zewnętrznie – rozprowadzane miejscowo na skórze lub stosowane do zakraplania otwartych i zainfekowanych ran. Miejsca zmienione chorobowo można także spryskać rozpylonym srebrem koloidalnym, natrzeć wacikiem lub założyć kompres. W przypadku grzybicy paznokci lub zapalenia łożyska paznokcia wskazana jest kąpiel palców rąk lub nóg z użyciem roztworu srebra [3]. Nie zaleca się jednak rozcieńczać roztworu srebra koloidalnego wodą. Należy je przechowywać w chłodnym miejscu o względnie stałej temperaturze, chroniąc przed światłem ze względu na łatwość utlenienia, a w konsekwencji utraty leczniczego działania. Niezwykle istotny w zachowaniu biologicznych właściwości jest sposób podania nanosrebra – sugeruje się unikanie kontaktu z metalem i plastikiem. Srebro ze względu na swoje antybakteryjne właściwości stosowane jest jako dodatek do kosmetyków przeznaczonych dla osób mających problemy ze skórą, np. łojotokowe zapalenie skóry, trądzik, zapalenie mieszków włosowych, grzybicy stóp i paznokci (wykaz zastosowań srebra w wybranych chorobach skóry zamieszczono w tabeli 3).

srebro_kosmetyka2

Na bazie srebra koloidalnego powstały produkty kosmetyczne, takie jak: tonik, krem, mleczko, żel do golenia, dezodorant. Pod handlową nazwą srebra koloidalnego funkcjonują również wszelkie ciecze zawierające sole srebra lub proteiny srebra, co znacznie utrudnia fachową i rzeczową dyskusję [3]. Srebro ma nie tylko silne właściwości dezynfekujące, ale również ściągające, a w wyższych stężeniach również przyżegające i nekrotyczne [16].

Wyniki badań naukowych potwierdzają także bezpieczeństwo stosowania nanosrebra w kosmetykach jako środka bakteriostatycznego, bakteriobójczego, antyseptycznego i konserwującego [17]. Srebro jest bezwonne, dzięki czemu nie wpływa na pożądany przez producenta zapach preparatów kosmetycznych.

 

Wady i zalety

Jony srebra są powszechnie stosowane w biologii i medycynie już od wielu lat, zaś srebro modyfikowane metodami nanotechnologii daje nowe możliwości w diagnostyce i terapii wielu chorób. Nanocząstki srebra wykazują aktywność wobec szerokiego spektrum mikroorganizmów (bakterii Gram-dodatnich i Gram-ujemnych, grzybów, wirusów i pierwotniaków, także mikroorganizmów wielolekoopornych) [3, 6-12], a w przeciwieństwie do jonów srebra zachowują biologiczną aktywność przez wydłużony czas. Aktywność nanocząstek srebra zależy od ich wielkości, kształtów, zawartości srebra i składu chemicznego nanokompozytu [18]. Dzięki swojej wysokiej biologicznej aktywności nanocząstki srebra są dodawane do materiałów opatrunkowych, suplementów, cewników, implantów medycznych w celu hamowania rozwoju patogenów i inhibicji tworzenia biofilmu. Nanosrebro jest dodawane do materiałów (wykorzystywanych m.in. do produkcji fartuchów szpitalnych, pościeli, ręczników) w celu redukowania mikroorganizmów ze środowiska klinicznego. Nanocząstki srebra znajdują zastosowanie w kosmetologii jako środek antyseptyczny i konserwant oraz jako składnik kosmetyków przeznaczonych dla osób z problemami skórnymi. Nanosrebro jest coraz częściej stosowane jako dodatek do bielizny, odzieży sportowej, dywanów, sprzętu komputerowego elektronicznego (np. klawiatur, myszy komputerowych), telefonów komórkowych, sprzętu AGD oraz toaletowego.

Srebro jest szeroko stosowane we wszystkich gałęziach przemysłu, niejednokrotnie w sposób nieuzasadniony jest wręcz nadużywane. Jednym z negatywnych skutków takiego powszechnego stosowania może być szkodliwy wpływ na środowisko: ludzi, zwierzęta, rośliny. Najbardziej narażone na szkodliwe działanie nanocząstek srebra wydają się być ekosystemy wodne. Ponadto jednym z największych niebezpieczeństw w medycynie może być zmiana wrażliwości bakterii na nanocząstki srebra.

Nanocząstki srebra mogą akumulować się w skórze (powodując trwałą dekoloryzację, zwaną argyrią), nerkach, mózgu i sercu. Argyria, inaczej srebrzyca, wynika z nagromadzenia srebra w skórze lub w gałkach ocznych, co uwidacznia się niebiesko-szarym ich przebarwieniem (mowa wówczas o srebrzycy miejscowej) lub odkładania się srebra w narządach, takich jak wątroba, śledziona, nadnercza (przybiera wówczas postać srebrzycy uogólnionej). Pierwsze przypadki dekoloryzacji skóry na skutek zażywania srebra notuje się na VIII wieku n.e., natomiast zespół symptomów, jakie pojawiają się w wyniku nadmiernego kontaktu ze srebrem nazwano argyrią (srebrzycą) dopiero na przełomie XIX i XX wieku [19]. Argyria może być efektem nie tylko terapeutycznego przedawkowania srebra, ale także ekspozycji na ten metal w przemyśle np. górniczym [19, 13]. Jeszcze do niedawna argyria uznawana była za chorobę niewyleczalną. Aktualnie najlepsze efekty przywrócenia skórze dawnego wyglądu przynosi terapia laserowa [19]. Podkreślić należy, że argyria jest uznawana za problem jedynie kosmetyczny. Nagromadzenie srebra w tkankach i narządach nie zaburza ich prawidłowego funkcjonowania, ani też nie ma właściwości kancerogennych [13]. Przyczyny pojawiania się srebrzycy są dosyć kontrowersyjne. Odbiegają od siebie relacje na temat czasu przyjmowania i dozowania srebra. O ile jedni szacują minimalne stężenie srebra mogące wywołać argyrię na 4 do 5 g [13], o tyle inni sugerują 140 mg/l przez 2 lata do 25 mg/l przez rok [3]. W opinii Wernera Kühniego i Waltera von Holsta [3] problemy mogłoby spowodować dopiero spożycie 78-372 l roztworu 25 mg/l srebra. To znaczy, że w przypadku codziennego stosowania przez około 4 lata 100 ml roztworu 25 mg/l srebra osiągnęłoby stężenie, które mogłoby negatywnie wpłynąć na zdrowie człowieka. Dopuszczalna ilość srebra we krwi wynosi poniżej 1 μg/l, zaś jego zawartość w tkance to 10 ng/g tkanki [15]. Należy pamiętać, że przez nieuszkodzoną skórę do organizmu przenikają jedynie śladowe ilości srebra. Badania wskazują, że skóra stanowi skuteczną barierę przed wnikaniem nanosrebra w głąb tkanek [17, 20].

 

Podsumowanie

Przedstawione w artykule rozważania dowodzą, że nanocząstki srebra mogą być wykorzystywane w kosmetologii jako środek konserwujący, zabezpieczający przed rozwojem mikroorganizmów na etapie produkcji i konsumpcji oraz jako dodatek do kosmetyków przeznaczonych do cery z problemami.

 

Literatura

 1. J.W. Alexsander: History of the medical use of silver, Surg Infect, 10, 2009, 289-292.
2. H.J. Klasen: Historical review of the use of silver in the treatment of burns. Early uses, Burns, 26, 2000, 117-130.
3. W. Kühni, W. Holst: Srebro koloidalne jako lek. Zdrowy antybiotyk, Wydawnictwo PURANA, 2011.
4. K. Mijnendonckx, N. Leys, J. Mahillon, S. Silver, R.V. Houdt: Antimicrobial silver: uses, toxicity and potential for resistance, Biometals, 26, 2013, 609-621.
5. A. Kędziora, K. Gorzelańczyk, G. Bugla-Płoskońska: Positive and negative aspects of silver nanoparticles usage, Biology International, 53, 2013, 67-76.
6. S. Silver, L. T. Phung, G. Silver, Silver as biocides in burn and wound dressings and bacterial resistance to silver compounds. Journal of Industrial Microbiology and Biotechnology 33, 627–634, 2006.
7. G. Bugla-Płoskońska, A. Leszkiewicz (Kędziora), B. Borak, M. Jasiorski, Z. Drulis-Kawa, A. Baszczuk, K. Maruszewski, W. Doroszkiewicz: Bactericidal properties of silica particles with silver islands located on the surface, International Journal of Antimicrobial Agents, 29, 2007, 738-748.
8. G. Bugla-Płoskońska, M. Jasiorski, A. Leszkiewicz (Kędziora), B. Borak, A. Baszczuk, S. Brzeziński, G. Malinowska, W. Doroszkiewicz: Bakteriobójcze
działanie immobilizowanych preparatów srebra i możliwość ich praktycznego zastosowania, Farmaceutyczny Przegląd Naukowy, 37(2), 2008, 23-26.
9. G. Bugla-Płoskonska, M. Jasiorski, A. Leszkiewicz (Kędziora), B. Borak, Z. Drulis-Kawa, A. Baszczuk, K. Maruszewski, W. Doroszkiewicz: Silver nanoislands located on the silica spheres and its antimicrobial activity against Klebsiella pneumoniae strain, Nano Science and Nano Technology: an Indian Journal, 2, 2008, 45-47.
10. E. Kępiński, U. Nawrot, A. Seniuk, K. Włodarczyk, R. Białynicki-Birula: The in vitro effect of a silver-containing dressing on biofilm development, Advances in Clinical and Experimental Medicine, 18(3), 2009, 277-281.
11. M. Jasiorski, A. Leszkiewicz (Kędziora), S. Brzeziński, G. Bugla-Płoskońska, G. Malinowska, B. Borak, I. Karbownik, A. Baszczuk, W. Stręk, W. Doroszkiewicz: Textile with silver silica spheres: its antimicrobial activity against Escherichia coli and Staphylococcus aureus, Journal of Sol-Gel Science and Technology, 51, 2009, 330-334.
12. A. Kędziora, W. Stręk, L. Kępiński, G. Bugla-Ploskonska, W. Doroszkiewicz: Synthesis and antibacterial activity of novel titanium dioxide doped with silver, Journal of Sol Gel Science and Technology, 62, 2012, 79-86.
13. G. Bugla-Płoskońska, A. Leszkiewicz: Biologiczna aktywność srebra i jego zastosowanie w medycynie, Kosmos 1-2, 2007, 115-122.
14. A. Kędziora, K. Sobik: Oporność bakterii na srebro – problem stary czy nowy?, Kosmos, 62, 2013.
15. J. Pies: Srebro koloidalne. Rewolucja w leczeniu, Wydawnictwo Studio Astropsychologii, 2011.
16. M. Molski: Chemia piękna, PWN, Warszawa 2009.
17. S. Kokura, O. Handa, T. Takagi, T. Ishikawa, Y. Naito, T. Yoshikawa: Silver nanoparticles as a safe preservative for use in cosmetics, Nanomedicine: Nantechnology, Biology and Medicine, 2010, 570-574.
18. B. Sadeghi, F.S. Garmaroudi, M. Hashemi, H.R. Nezhad, A. Nasrollahi, S. Ardalan, S. Ardalan: Comparison of the anti-bacterial activity on the nanosilver shapes: Nanoparticles, nanorods and nanoplates, Advanced Powder Technology, 23, 2012, 22-26.
19. D. Brandt, B. Park, M. Hoang, H.T. Jacobe: Argyria secondary to ingestion of homemade silver solution, Journal of the American Academy of Dermatology, 53(2); 2005, 105-107.
20. W. Lu, D. Senapati, S. Wang, O. Tovmachenko, A.K. Singh, H. Yu, P.Ch. Ray: Effect of surface coating on the toxicity of silver nanomaterials on human skin keratinocytes, Chemical Physics Letters, 487; 2010, 92-96.

 

Anna Kędziora
Wydział Nauk Biologicznych, Instytut Genetyki
i Mikrobiologii, Uniwersytet Wrocławski
ul. Przybyszewskiego 63/77, 51-148 Wrocław
tel. +48 71 375 62 13
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

 

Źródło: http://kosmetologiaestetyczna.com/

nanopeptydyOd kilku lat zabiegi z zastosowaniem nanopetydów w mezoterapii są bardzo popularne. Jedną z najnowszych, bezpiecznych metod terapeutycznych stosowanych w medycynie estetycznej w Polsce są nici polidioksanowe liftingujące PDO, które w Wielkiej Brytanii zyskują dopiero swoich zwolenników.

nanopeptydy1W mojej praktyce zawodowej stosuję nici PDO już drugi rok. Dr Kępa pokazał metodę łączenia kwasu z PDO w tym samym czasie w Warszawie. Nasze doświadczenia wzbudziły duże zainteresowanie podczas konferencji w Londynie, gdzie miałam okazję zaprezentować metodę dr Gabriela Lift – połączenie
nanopeptydów z PDO Beauty lift.

Nanopeptydy są znane od kilku lat. Nazywane są inteligentnymi molekułami, ponieważ potrafią wysyłać sygnały do komórek, wyzwalając tym samym reakcje np. syntezy kolagenu czy elastyny. nanopeptydy2Stymulują krążenie krwi oraz przyspieszają gojenie się ran. Zbudowane są z krótkich łańcuchów aminokwasów, naśladują naturalne czynniki wzrostu, których liczba w organizmie z wiekiem maleje, a dostarczane w czasie terapii stymulują odnowę komórek i kolagenu. Nanopeptydy wytwarzane są w warunkach laboratoryjnych, w wysoko wyspecjalizowanych placówkach inżynierii genetycznej. W połączeniu z syntetycznymi nićmi PDO stanowią alternatywę dla zabiegów inwazyjnych i operacyjnych.

Polidioksanon jest stosowany od ponad dwudziestu lat w medycynie, np. ortopedii, pod postacią wchłanialnych szwów chirurgicznych. Jest to materiał doskonale poznany, przebadany i nie powodujący powikłań. Jest to syntetyczne włókno otrzymywane w procesie polimeryzacji z otwarciem pierścienia
monomeru p-dioksanonu.

W warunkach in vivo polidioksanon ulega powolnej hydrolizie, tworząc monomery kwasu 2-hydroksy-etoksyoctowego. Monomery ulegają dalszej przemianie, w wyniku której powstaje woda i dwutlenek węgla.

Po wprowadzeniu pod skórę polidioksanon ulega stopniowej resorpcji w ciągu 180-240 dni. To czas potrzebny na wytworzenie nowego kolagenu, endogennego kwasu hialuronowego i lipolizy lokalnej tkanki tłuszczowej, która prawdopodobnie jest zużywana jako źródło energii do syntezy kolagenu. Po tym czasie (6-8 miesięcy) powstaje nowa struktura skóry z nowymi elementami wspierającymi (pasma kolagenu).

Przy zastosowaniu PDO nie ma typowych dla mechanicznie unoszących tkanki nici powikłań takich jak nierówności powierzchni skóry czy jej zaciągnięcia. Jest to materiał sprawdzony, długo stosowany w medycynie i bezpieczny.

 

nanopeptydy4Dr Gabriela Lift

W praktyce zawodowej już od kilku lat stosuję z dużym powodzeniem mezoterapię w połączeniu z nanopeptydami. Pojawienie się na rynku nici PDO zainspirowało mnie do opracowania metody dr Gabriela Lift. Stosuję w niej wysokiej jakości nici PDO oraz preparaty Dermaheal. Przy użyciu tej samej igły, którą podajemy nić PDO, stosujemy jednocześnie mezoterapię z nanopetydami i kwasem hialuronowym (5 ml Dermaheal HSR na sesję). Robimy to w czasie wycofywania igły, co powoduje nawilżenie środowiska i wspomaganie tworzenia endogennego kwasu hialuronowego i kolagenu z jednoczasowym efektem wygładzenia zmarszczek od razu po zabiegu. Efekty są spektakularne.nanopeptydy3

Wzmacniamy i stymulujemy kolagen poprzez PDO i nanopetydy, osiągając szybsze efekty. Nici PDO ulegają całkowitej resorpcji, zaś efekty estetyczne, wynikające ze zwiększonej syntezy kolagenu, utrzymują się średnio około 24 miesięcy. Po zabiegu dr Gabriela Lift (jednoczesnym podaniu nici z nanopeptydową mezoterapią zawierającą kwas hialuronowy lub bez niego, w zależności od okolicy podania) możemy powtórzyć zabiegi mezoterapii w odstępach tygodniowych; w sumie 6 razy, a po pół roku wykonujemy jeden zabieg przypominający.  Czas utrzymywania się efektu estetycznego uzależniony jest od wyjściowej kondycji skóry, wieku pacjenta, ilości fibroblastów oraz stylu życia.

nanopeptydy5Przeciwwskazaniami do stosowania PDO jest skłonność do bliznowców, a dla nanopetydów: ciąża, okres karmienia, nowotwór albo silna alergia i oczywiście wszystkie przeciwwskazania do wykonania zabiegów w gabinecie medycyny estetycznej, takie jak stan zapalny skóry, leki rozrzedzające
krew itp. Powikłaniami pozabiegowymi mogą być siniaki, które ustępują bardzo szybko, jeśli zaaplikujemy maść heparynową Magic Serum dr Gabriela. Maść heparynowa połączona z molekularną wodą zawartą w Magic Serum powoduje szybszą penetrację heparyny i rozpuszczenie skrzepu. Pamiętajmy o czasie krwawienia i krzepnięcia. Przed zastosowaniem maści musi minąć minimum 10 minut od zakończenia zabiegu, aby nie spowodować większego krwawienia. Utrzymujemy maść około 20 minut. W tym czasie aplikujemy pacjentowi Zaawansowaną Maskę Molekularną. Po 20 minutach ściągamy ją i oceniamy powodzenie zabiegu. Zabieg trwa około godziny.

 

Podsumowanie

Nici PDO stanowią alternatywę dla zabiegów chirurgicznego liftingu twarzy i szyi, ale także pomagają korygować niedoskonałości po operacjach plastycznych, takie jak opadająca brew lub dodatkowa wiotka skóra pod podbródkiem. Nie są one konkurencją, lecz raczej uzupełnieniem proponowanych zabiegów. W metodach łączonych z kwasem hialuronowym lub mezoterapią z nanopetydami stanowią cenne narzędzie w rękach lekarza, które w znaczący sposób poprawia jakość skóry i jej napięcie. Dr Gabriela Lift jest zabiegiem szybkim, dającym natychmiastowy efekt. Wraz z upływem czasu, w ciągu kolejnych 8 miesięcy, następuje dalsza poprawa wyglądu skóry, ponieważ w wyniku terapii stymulowany jest kolagen, który stopniowo wpływa na jej kondycję.

 

Bibliografia

1. G. Mercik: Life Demo – Dr Gabriela Lift – PDO threads for face and neck lift, Londyn 2014.
2. G. Mercik: PDO Beauty lift Dermagenica – threads for neck and face lift, Monaco 2014.
3. A. Kępa, G. Mercik: Polidioksanowe nici liftingujące HILO Lift – nowość w medycynie estetycznej, Kosmetologia Estetyczna, 2, 2013, 215-219.
4. J. Middleton, A. Tipton: Synthetic biodegradable polymers as medical devices, Medical Plastics and Biomaterials Magazine, 3, 1998, 31-39.
5. A. Boland, D. Eugene, D. Coleman Branch, C.P. Barnes, G.D. Simpson, G.E. Wnek, L.G. G.L. Bowlin: Electrospinning polydioxanone for biomedical
applications, Acta Biomaterialia, Elsevier, 1(1), 2005, 115-123.
6. E. Lerwick: Studies on the efficacy and safety of polydioxanone monofilament absorbable suture, Surg Gynecol Obstet., 156(1), 1983, 51-55.
7. N. Tiberiu: Concepts in biological analysis of resorbable materials in oro-maxillofacial surgery, Rev. chir. oro-maxilo-fac. Implantol., 2(1), 2011, 33-38.
8. A. Kępa: Bezoperacyjny lifting z zastosowaniem nici PDO, Estheticon.pl – portal chirurgii plastycznej i medycyny estetycznej.
9. M.D. Paul: Complications of barbed sutures, Aesthet Plast Surg., 32, 2008, 149.
10. A. Kępa: Nici PDO – nowa jakość w zabiegach estetycznych, Hilo Pharma, Warszawa 2013.
11. M. Hochman: Midface barbed suture lift, Facial Plast Surg Clin North Am., 15(2), 2007, 201-207.
12. D.F. Horne, M.S. Kaminer: Reduction of face and neck laxity with anchored, barbed polypropylene sutures (contour threads), Skin Therapy Lett., 11(1), 2006, 5-7.
13. E.F. Williams III, S.P. Smith Jr.: Minimally invasive midfacial rejuvenation: combining thread-lift and lipotransfer, Facial Plast Surg Clin
North Am., 15(2), 2007.
14. S. Lee, N. Isse: Barbed polypropylene sutures formidface elevation: early results, Arch Facial Plast Surg., 7(1), 2005, 55-61.
15. E. Winkler, O. Goldan, E. Regev, D. Mendes, A. Orenstein, J. Haik: Stensen duct rupture (sialocele) and other complications of the Aptos
thread technique, Plast Reconstr Surg., 118(6), 2006, 1468-1471.
16. B. Lycka, C. Bazan, E. Poletti, B. Treen: The emerging technique of the antiptosis subdermal suspension thread, Dermatol Surg., 30(1), 2004, 41-44.
17. G. Molea, F. Schonauer, G. Bifulco, D. D’Angelo: Comparative study on biocompatibility and absorption times of three absorbable monofilament suture materials (Polydioxanone, Poliglecaprone 25, Glycomer 631), British Journal of Plastic Surgery, 53, 2000, 137-141.
18. A. Kępa: Techniki zabiegów z wykorzystaniem nici PDO – doświadczenia własne, wykład, XIII Międzynarodowy Kongres Medycyny Estetycznej
i Anti-Aging, 4-7.10.2013 Warszawa.

 

dr Gabriela Mercik
HEBE – Aesthetic & Anti-Aging
Clinic, Omagh, UK
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Źródło: http://kosmetologiaestetyczna.com/

Sędzia uznała go za winnego?

 

Od wczoraj trwa odczytywanie uzasadnienia wyroku w sprawie Oscara Pistoriusa.

Sędzia Thokozile Maspia powiedziała, że niepełnosprawny lekkoatleta został uznany za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci swojej narzeczonej, Reevy Steenamp.

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że prokuratura nie zebrała wystarczających dowodów, by oskarżyć zawodnika z RPA o zabójstwo z premedytacją, czy zwykłe morderstwo.

Za tako grozi mu do 15 lat więzienia.

Przez cały proces Pistorius nie ukrywał, że to on strzelał do ukochanej, którą miał pomylić z włamywaczami.

Niektórzy jednak zarzucali mu, że gubi się w zeznaniach.

Odczytywanie wyroku cały czas trwa.

 

Źródło: http://www.celebryci.com.pl/

Rany oparzeniowe stanowią duży problem kliniczny, pielęgnacyjny i psychospołeczny. Na skutek oparzenia dochodzi do utraty czynności biologicznej skóry, a w szczególności do zachwiania równowagi wodno-elektrolitowej i termoregulacji. Leczenie ran uzależnione jest od oceny rozległości, głębokości oraz umiejscowienia oparzenia.

 

Wstęp

Oparzenie termiczne to uszkodzenie tkanek spowodowane działaniem wysokiej temperatury, któremu towarzyszą proporcjonalne do rozległości i głębokości oparzenia zaburzenia funkcji wszystkich narządów i układów ustroju. Oparzenia mogą być powierzchowne lub głębokie, powodujące chorobę oparzeniową.

Wpływ na głębokość oparzenia ma siła i czas trwania urazu. Dlatego bardzo ważne jest udzielenie pierwszej pomocy, która przeprowadzona prawidłowo może zmniejszyć penetrację czynnika parzącego w głąb skóry, a zatem zmniejszyć stopień uszkodzenia tkanek i ciężkość urazu. Objawy oparzenia to zaczerwienienie skóry (rumień), ból, obrzęk, pęcherze.

W przypadku rozległych oparzeń może wystąpić wstrząs. Przy oparzeniach dróg oddechowych występuje duszność, kaszel, trudności w oddychaniu, utrata przytomności. W przypadku oparzeń termicznych pierwsza pomoc polega na natychmiastowym przerwaniu kontaktu poszkodowanego z czynnikiem parzącym. Jeśli pacjent doznał urazu wielonarządowego, podstawową zasadą powinno być usunięcie najpoważniejszego dla jego życia niebezpieczeństwa, np. krwawienia. Należy również ustalić źródło i czas działania czynnika parzącego, zabezpieczyć drogi oddechowe, wezwać profesjonalną pomoc oraz schładzać ranę pod bieżącą wodą o temp. 15-20°C – dorośli 15-30 min, dzieci do 5 min. Jak najszybciej zdjąć odzież. Nie wolno jednak zrywać z poszkodowanego odzieży stopionej, przylepionej do ciała, ani stosować żadnych maści czy przekłuwać pęcherzy. Po zakończeniu schładzania rany oparzeniowe należy osłonić opatrunkiem jałowym lub hydrożelowym, schładzającym. Jeżeli jest taka możliwość, należy unieruchomić i unieść oparzoną część ciała.

W przypadku stwierdzenia objawów wstrząsu, tzn. gdy zauważymy, że powłoki skórne są blade i spocone, a tętno jest szybkie, oraz gdy
występuje pobudzenie psychoruchowe – należy chorego ułożyć w pozycji na wznak z uniesionymi kończynami dolnymi. Ważne jest zapewnienie komfortu cieplnego i okrycie pacjenta kocem oraz ochrona przed urazami wtórnymi.

Po udzieleniu podstawowej pomocy należy powiadomić służby ratunkowe, które już na miejscu wypadku udzielą choremu profesjonalnej, medycznej pomocy i przetransportują do ośrodka, w którym poszkodowany będzie otoczony dalszą opieką i leczeniem.

 

Oparzenia – klasyfikacja

Pod względem ciężkości oparzeń uwzględnia się dwa czynniki: głębokość i rozległość oparzenia.

Rozległość oparzenia oceniana jest najczęściej w oparciu o regułę dziewiątek Wallace’a, zgodnie z którą całkowita powierzchnia ciała stanowi 100%, a każdy obszar anatomiczny wynosi 9% lub wielokrotność. Biorąc pod uwagę te ustalenia, głowa, kończyny górne stanowią po 9%, przód i tył tułowia po 18%, kończyny dolne po 18%, okolica krocza 1% powierzchni ciała. Do oceny rozległości oparzenia można wykorzystać również regułę dłoni. Reguła ta ustala, że dłoń ze złączonymi palcami osoby poszkodowanej stanowi 1% powierzchni jego ciała [1, 2].

Określenie głębokości zniszczeń miejscowych w wyniku oparzenia jest trudne w pierwszych dniach, gdyż następuje pogłębianie stopnia penetracji martwicy. Spowodowane jest to kumulowaniem ciepła i stopniowym jego oddawaniem tkankom położonym głębiej.

 

W literaturze przedmiotu wymienia się następujące stopnie głębokości oparzenia [3, 4]:

I stopień, w którym martwica nie obejmuje pełnej grubości skóry, oparzony jest tylko naskórek. Rana oparzeniowa jest różowa, bolesna, z obrzękiem. Gojenie następuje w ciągu 5-10 dni. Nie pozostawia blizn, może pozostawić jedynie przebarwienia.

II stopień – tutaj zmiany s ięgają do warstwy korowej skóry. Na powierzchni skóry znajdują się pęcherze z surowiczym przesiękiem i wilgotna, czerwona rana. Występuje silny ból. Gojenie następuje w ciągu 15-30 dni, zależnie od rozległości oparzenia i ewentualnego zakażenia. Mogą pozostać przebarwienia.

III stopień obejmuje pełną grubość skóry. Powierzchnia skóry ma barwę brązową, białawą lub czarną. Jest twarda przy dotyku i nie jest bolesna ze względu na zniszczone receptory bólowe. W wyniku gojenia powstają blizny. Bezwzględnie wymagane są przeszczepy skóry.

IV stopień obejmuje tkanki głębokie, dochodzi do kości, ścięgien i narządów wewnętrznych. W procesie gojenia pozostają znaczne ubytki, które wymagają przeszczepów skóry.

 

Klasyfikacja kliniczna oparzeń uwzględnia:

oparzenia lekkie, gdzie powierzchnia oparzenia nie przekracza 15% I lub II stopnia lub 5% III stopnia;

oparzenia średnie, gdzie powierzchnia obejmuje nie więcej niż 30% I lub II stopnia lub 15% III stopnia. Oparzenia te stwarzają niebezpieczeństwo uogólnionej reakcji organizmu w postaci wstrząsu;

oparzenia ciężkie obejmują ponad 30% I lub II stopnia lub ponad 15% III stopnia oparzeń. Należą do nich także oparzenia twarzy, uszu, rąk, stóp, krocza, dróg oddechowych.

Oparzenia średnie i ciężkie powodują występowanie następstw i zmian ogólnych organizmu poszkodowanego. Następstwa te określane są jako choroba oparzeniowa [3, 4].


Leczenie ran – przeszczepy

oparzenia5Wybór metody leczenia zależy od rodzaju oparzenia i okolicy ciała, która uległa oparzeniu. Bardzo często u jednego chorego oparzenia leczy się kilkoma metodami: leczenie za pomocą opatrunków, metoda otwarta, wczesne wycięcie oparzenia i przeszczepienie skóry.

Operacyjne zaopatrzenie ran oparzeniowych polega na usunięciu martwiczych tkanek – nekrektomii, zanim ulegnie ona zakażeniu. Aby zmniejszyć śmiertelność chorych oparzonych, należy oczyszczone rany zamknąć przeszczepami skóry.

Okolicą pobrania przeszczepu określaną jako dawczą pokrywa się ubytki powłok (powierzchnię biorczą), których nie można zszyć.

 

W zależności od pochodzenia przeszczepy dzielimy na:

alogeniczne – od innej osoby,

ksenogeniczne – czyli obcogatunkowe (ksenogenne),

autogeniczne – własne, inaczej autologiczne.

 

Autologiczne przeszczepy skóry w zależności od grubości dzielimy na: przeszczepy pełnej grubości skóry i przeszczepy pośredniej grubości skóry.

Przeszczepy alogeniczne konserwowane (pozbawione bakterii, wirusów, prionów), bardzo cienkie, znalazły zastosowanie jako opatrunki biologiczne, szczególnie u dzieci, ponieważ pobranie autoprzeszczepów może być utrudnione ze względu na późniejsze zaburzenia wzrostu i rozwoju. Taki materiał przygotowują wielospecjalistyczne banki tkanek [6]. Opatrunki te mają charakter czasowego opatrunku biologicznego, początkowo wgajają
się, ale po pewnym czasie organizm je odrzuca i muszą być usunięte. Czas ten może być wykorzystany do namnożenia lub hodowli własnych komórek pacjenta.

oparzenia2

Czasami, ale rzadko, wykorzystuje się przeszczepy ksenogenne,  czyli odmiennego gatunku, np. świni. Jednak w takich przypadkach może dochodzić do szybkiego odrzucenia przeszczepu z powodu dużych genetycznych różnic.

Przeszczepianie autogenicznej skóry o zróżnicowanej grubości to najczęściej stosowane przeszczepianie własnych tkanek, a w zależności od umiejscowienia można uzyskać przeszczepy o różnej grubości.

Przeszczepy pełnej grubości skóry – FTSG (Full Thickness Skin Graft), tzw. przeszczepy Wolfego i Krausego, zawierają naskórek i skórę właściwą. Pobieranie ich jest uciążliwe, a wgajanie trudniejsze, ale są bardziej wartościowym rodzajem przeszczepów (Fot. 1-3). Nie mają tendencji do obkurczania wtórnego, nie zmieniają zabarwienia, dlatego wykorzystuje się je do pokrywania ubytków w obrębie twarzy, szyi, w okolicach stawów i miejsc oporowych, np. na stopach. Są wytrzymałe mechanicznie. Miejsce pobrania zamyka się warstwowo. Z tego powodu ograniczona jest powierzchnia skóry, jaką można pobrać do przeszczepu.

Istnieje kilka okolic, z których można pobrać przeszczep pełnej grubości: okolica zauszna, powieka górna, przyśrodkowa powierzchnia ramienia, okolica obojczykowa i pachwinowa [7]. Natomiast do pokrywania ubytków twarzy nie można używać przeszczepów siatkowanych, ponieważ pozostaną dodatkowo blizny.

oparzenia3Przeszczepy pośredniej grubości skóry – STSG (Split Thickness Skin Graft), tzw. przeszczepy Thierscha, zawierają naskórek i część skóry właściwej. Zaletą jest łatwość pobierania, możliwość uzyskania dużej powierzchni przeszczepu oraz łatwość wgojenia się. Zazwyczaj skórę pobiera się z pośladka lub uda (przedniej i przednio-bocznej powierzchni, z tułowia lub wewnętrznej strony ramion), omija się okolice twarzy, krocza, stawów, powierzchni dłoniowych rąk i podeszwowych stóp. Przeszczepy te mają swoje wady, takie jak: wtórne obkurczanie po wgojeniu, zmiana zabarwienia oraz brak właściwości amortyzacyjnych, dlatego nie są one w pełni wartościowym materiałem. Rany po pobraniu pośredniej grubości skóry samoistnie się goją w ciągu 7-28 dni, w zależności od grubości pobranego przeszczepu. Wyróżniamy przeszczepy cienkie, średnie i grube [7].

Bardzo cienkie przeszczepy skóry stosowane są jako opatrunki biologiczne, powstrzymują rozwój infekcji oraz hamują utratę płynów. W zależności od grubości przeszczepy mają fragmenty lub całe gruczoły łojowe, potowe, naczynia splotu skórnego, powierzchownego oraz mieszki włosowe.

Przeciwwskazaniami do przeszczepów skóry są rany bez oczyszczenia i odpowiedniego unaczynienia oraz zainfekowane. Martwych tkanek nie powinno się wycinać bez możliwości równoczesnego pokrycia powstałych ran za pomocą autoprzeszczepów, aloprzeszczepów bądź substytutów skóry.

oparzenia7oparzenia4Porównanie właściwości przeszczepów skóry pełnej i pośredniej grubości, ich wady i zalety przedstawia tabela 1 [7].

Techniki pobierania i przenoszenia przeszczepów zależą od instrumentarium oraz zaplanowanej wielkości i jakości przeszczepu. Najprostszym sposobem pobierania skóry pełnej grubości jest wykonanie „odbitki” ubytku i przeniesienie na miejsce, z którego będzie pobierany przeszczep. Odcisk w przybliżeniu odpowiada wielkości ubytku, a w celu zszycia rany po pobraniu należy odseparować jej brzegi, wykonać hemostazę i zszyć warstwowo.

Najczęściej miejscem dawczym jest okolica zauszna, górne powieki, okolica nadobojczykowa czy pachwinowa oraz okolica fałdu pośladkowego lub ramienia. Warunkiem wgojenia się przeszczepu jest jego bezpośredni kontakt z podłożem, tak aby pod nim nie gromadził się ewentualny wysięk. Zakłada się wówczas tzw. opatrunek wiązany, po uprzednim nałożeniu nawazelinowanej gazy, z lekkim uciskiem przeszczep zostaje wciśnięty w ranę (Rys. 2).oparzenia1

 

 

 

Gojenie ran

Przeszczepy układa się na powierzchni rany i umocowuje je szwami do brzegu ubytku oraz czasami również szwami tzw. pikującymi, zespalającymi przeszczep z dnem rany. Następnie nakładany jest Grasolind i gaza z Octeniseptem lub zaawansowane opatrunki, np. VAC KCL (opatrunek próżniowy), lub opatrunki wysokochłonne, np. Hydrożel, Allevyn. Aby ograniczyć do minimum niebezpieczeństwo przesunięcia się przeszczepu, należy miejsce biorcze unieruchomić np. opatrunkiem gipsowym – longetą, szyną stabilizującą lub kołnierzem stabilizującym. Przez kilka dni chory powinien pozostać w łóżku, przy zastosowaniu profilaktyki przeciwzakrzepowej i przeciwodleżynowej [7]. Na fotografii 4 przedstawiono prawidłowy proces wgajania się przeszczepu pośredniej grubości skóry siatkowanego w 15 dniu po wszczepieniu.

oparzenia6Mechanizm wgajania się przeszczepów pośredniej grubości skóry polega na wrastaniu naczyń krwionośnych oraz włókien nerwowych zapewniających prawidłową percepcję bodźców zewnętrznych. W pierwszej fazie krążenia plazmatycznego (1-2 dni) przeszczep wchłania płyn pozakomórkowy
z podłoża i zwiększa swoją objętość, a włóknik pomaga przytrzymać przyleganie tego przeszczepu do podłoża. W kolejnym etapie tworzą się połączenia między naczyniami podłoża i przeszczepu, co trwa do kilku dni. Włóknik zastępowany jest tutaj tkanką ziarninową. Wymaga to prawidłowego oczyszczenia rany z martwiczych tkanek, aby w jego dnie odsłonić jak największą ilość naczyń krwionośnych i ostatecznie odtworzyć pełne krążenie w przeszczepie (7-10 dni). Krążenie chłonki następuje równocześnie z powrotem krążenia naczyniowego po ok. 7-8 dniach. Wrastanie włókien nerwowych, czyli reinerwacja, może trwać do kilku miesięcy, a powrót czucia nawet do roku [5].

Najczęstsze powikłania w miejscu biorczym to: infekcje, krwiaki, zbiorniki płynu surowiczego, martwice, a w miejscu dawczym: infekcje, opóźnione gojenie [7, 9]. Słabe umocowanie przeszczepu lub nieprawidłowo założony opatrunek również może spowodować, że przeszczep nie będzie przyjęty, stąd unieruchomienie miejsc, gdzie zostały położone przeszczepy, jest tak ważne po operacji. Pierwsze dni po przeszczepieniu skóry i prawidłowe postępowanie będą miały zasadniczy wpływ na proces gojenia się ran [10].

W miejscach pobrania i przeszczepienia skóry pozostają blizny mniej lub bardziej widoczne w zależności od grubości pobranej tkanki oraz miejsca, z którego zostały pobrane.

 

Podsumowanie

 Od lat trwają prace nad rekonstrukcją ludzkiej skóry jako alternatywy przeszczepów. Wynalezienie sztucznej skóry Integry DRT®, zastosowanie autologicznych keratynocytów łącznie z przeszczepami siatkowymi, prowadzenie badań nad komórkami macierzystymi np. skóry myszy czy owłosionej skóry ludzkiej stwarzają możliwości w zapobieganiu ciężkim zniekształceniom. Wszystkie te metody są udoskonalane, zdobywają coraz większe zastosowanie ze względu na lepszą funkcjonalność, eliminację bólu, zakażeń i bliznowacenia w miejscu biorczym oraz poprawę wyglądu.

 

Literatura
1. J. E. Campbell: Basic trauma. Life suport, Medycyna Praktyczna, Kraków 2006.
2. M. Goniewicz: Pierwsza pomoc, PZWL, Warszawa 2012.
3. M. Kózka, B. Rumian, M. Maślanka (red.): Pielęgniarstwo ratunkowe, PZWL, Warszawa 2013.
4. E. Walewska: Podstawy pielęgniarstwa chirurgicznego, PZWL, Warszawa 2012.
5. A. Włodarkiewicz: Dermatochirurgia, Wyd. Cornetis, Wrocław 2009, 101-107.
6. W. Rowiński, J. Wałaszewski, L. Pączek: Transplantologia kliniczna, Wyd. PZWL, Warszawa 2004, 609-637.
7. M. Trybus: Podstawy Chirurgii Plastycznej, Wyd. Medycyna Praktyczna, Kraków 2005, 60-98.
8. J. Holle: Chirurgia plastyczna, Wyd. PZWL, Warszawa 1996, 12-46.
9. J. Szmidt, J. Kużdżała: Podstawy chirurgii, Wyd. Medycyna Praktyczna, Kraków 2009, 539-555, 908-914.
10. J. Jethon: Chirurgiczne leczenie rany oparzeniowej – współczesne postępowanie, Postępy Nauk Medycznych 2, 3, 2005

 

Katarzyna Konopka
starsza pielęgniarka
Centrum Medycyny Ratunkowej
Oddział Chirurgii Plastycznej
Dolnośląski Szpital
Specjalistyczny
im. T. Marciniaka we Wrocławiu

 

Grażyna Szymańska-Pomorska
wykładowca UM we Wrocławiu
kom. +48 609 057 334
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

 

 

 

 

 

 

 

Źródło: http://kosmetologiaestetyczna.com/

cichyuzdrowiciel

Aloes jest znany i stosowany w medycynie i kosmetyce od ponad 7 tysięcy lat. Znany jest lub był pod wieloma nazwami: pałeczka niebiańska, roślina, która wszystko leczy; lek na oparzenia czy też cichy uzdrowiciel. Z tego powodu bywał również przyczyną agresji inspirowanej przez Arystotelesa. Namówił on Aleksandra Wielkiego by podbił wyspę Sokotra tylko dlatego, że rósł tam aloes, który leczył rany jego żołnierzy. Cóż, Aleksander Wielki posłuchał.

 

Jak głosi legenda Kleopatra kąpała się w soku z aloesu by podkreślić swą urodę i wiecznie być młodą i piękną. Dla rozświetlenia swych oczu stosowała puder z aloesu. Podobnie czyniła Nefretete.

 

Wszędzie, gdzie aloes był dostępny, był stosowany na oparzenia, na leczenie kontuzji, by się odmłodzić, na zapalenia skóry, by pozbyć się przykrego zapachu potu, przeciw komarom, by być młodszym, a nawet przeciw robakom. Taki złoty środek na wszystko zawsze budzi obawy czy jest rzeczywiście taki złoty jak go widzą. Przecież to niemożliwe. Rzeczywiście można wątpić czy jest on skuteczny na robaki, zatwardzenia lub przerośniętą prostatę, jak wcześniej sądzono. Ale przyjrzyjmy się jego działaniu na skórę. Aloes zawiera w sobie ponad 270 aktywnych substancji. Nie sposób opisać wszystkie. Przyjrzyjmy się tym najważniejszym.

 

Organizm człowieka potrzebuje do życia aminokwasów, drobnych substancji niewidocznych ludzkim okiem, bez których nie moglibyśmy żyć. Większość z nich potrafi sam wytworzyć, ale dziesięciu nie umie. Są to tak zwane aminokwasy niezbędne. Jest ich dziesięć. Aloes zawiera dziewięć z nich. Dlaczego są tak ważne? Są jednym z najważniejszych składników NMF - naturalnego czynnika nawilżającego skóry.

 

Składniki NMF absorbują  wodę utrzymując zewnętrzne warstwy naskórka odpowiednio  nawodnione. Zbyt niska zawartość składników NMF prowadzi do wysuszenia  skóry, łuszczenia się, tworzenia się zmarszczek.

 

Stąd przydomek aloesu - eliksir młodości. Ale to nie wszystko co aloes ma w sobie. Nie zapominajmy o acemannanie. Cóż to takiego? Jest to naturalny czynnik immunostymulacyjny, czyli pobudzający naszą odporność w skórze. Aloes potrafi zwalczać infekcje wirusowe, bakteryjne, a nawet niszczyć komórki nowotworowe.

 

Czy potrzeba nam więcej? Mamy już dobrze napiętą, nawodnioną skórę, ograniczyliśmy ryzyko raka skóry, bądź czerniaka, złagodziliśmy stany zapalne. Tak, od aloesu oczekujemy więcej i znajdujemy. Zawiera on enzymy proteolityczne, które usuną wszelkie zabrudzenia i śmieci białkowe z naszej skóry. A po co nam to? Wyobraźmy sobie nas samych, starzejących się przez lata i polegających wyłącznie na mechanicznym złuszczaniu starego zdegenerowanego naskórka, lub oczyszczaniu samoistnym starych ran. Przyrzekam!! Nie będę opisywał jak byśmy wyglądali. W końcu to nie horror. Wśród bogactwa substancji znajdziemy kwas salicylowy. Ma on właściwości złuszczające. Pomaga on usunąć nie tylko śmieci w postaci obumarłych komórek, ale otwiera również ujęcia gruczołów łojowych. Pozbywamy się łoju, ale nie tylko. Redukujemy stany zapalne z tym związane. Skóra nie świeci się i nie czerwieni. Na to zasłużyliśmy. Dodajmy do tego cukry proste będące składnikiem NMF, całe bogactwo mikroelementów oraz witamin z grupy B oraz witaminę C, które stymulują nasze kochane fibroblasty do produkcji kolagenu elastycznego i mamy skórę napięta, nawilżoną, oczyszczoną, bez wykwitów, po prostu piękną i młodą.

cichyuzdrowicie1

http://www.beautyhills.pl/

przebarwieniaPrzebarwienia to jeden z najpowszechniejszych i najdotkliwszych defektów estetycznych. Tymczasem większość metod, także tych stosowanych w gabinetach medycyny estetycznej, nie tylko nie pomaga ich usunąć, ale często prowadzi do nasilenia problemu. Skąd się biorą przebarwienia i dlaczego ich leczenie jest tak skomplikowane?

Skóra człowieka ma kolor, którego różnorodność zawdzięcza komórkom barwnikowym (melanocytom), a w szczególności ich położeniu. Im płycej, tym kolor skóry ciemniejszy. Przebarwienia powstają, gdy melanocytów jest zbyt dużo albo produkują zbyt dużo barwnika. Czynnikami sprzyjającymi są: słońce, zaburzenia hormonalne, urazy i stany zapalne skóry.

 

Przebarwieniowe jo-jo, czyli jak ogłupić melanocyty

Największym stymulatorem przebarwień jest słońce. Kiedy jesteśmy wyeksponowani na jego działanie, komórki wytwarzają więcej barwnika (melaniny) i skóra ciemnieje Tak pożądana przez wielu ludzi opalenizna jest w rzeczywistości wytworzonym w toku ewolucji mechanizmem chroniącym skórę przed wnikaniem bardzo szkodliwego promieniowania ultrafioletowego. Po jakimś czasie skóra odzyskuje naturalny kolor. Lub… nie odzyskuje – tworzą się przebarwienia.

– Przebarwienia powstają wtedy, gdy komórki „głupieją”. Można to porównać do mechanizmów odpowiedzialnych za tycie i efekt jo-jo po odchudzaniu. Jeśli będziemy jeść bardzo rzadko, ale duże porcje, to wcale nie schudniemy, bo nasz organizm bojąc się zagłodzenia będzie na wszelki wypadek magazynował każdą nadwyżkę. Podobnie z przebarwieniami, komórki skóry, którą narażaliśmy na silną słoneczną ekspozycję, mogą w obawie, że znowu to zrobimy, nie redukować barwnika do normalnego poziomu, mimo iż niebezpieczeństwo już minęło – wyjaśnia obrazowo dr Marek Wasiluk, lekarz medycyny estetycznej, specjalizujący się w laseroterapii i leczeniu przebarwień.

Oprócz słońca, wpływ na przebarwienia mają zaburzenia hormonalne, najczęściej w wydzielaniu hormonów tarczycy i hormonów żeńskich. Dużym czynnikiem ryzyka jest – o czym kobiety często zapominają – przyjmowanie tabletek antykoncepcyjnych. Zmiany hormonalne są przyczyną najtrudniejszych do leczenia przebarwień, zwanych melazmą.

Przebarwienia powstają też wskutek urazów i stanów zapalnych. Tego typu zmiany na ogół schodzą same po kilku miesiącach, ale nie zawsze. Często przebarwienia są efektem zabiegów kosmetycznych, niejednokrotnie takich, które miały przebarwienia usunąć, a tymczasem tylko przysporzyły nowych.

 

Zbyt wiele kombinacji

Leczenie przebarwień jest trudne z wielu powodów. Po pierwsze, różne są przyczyny powstawania: zewnątrzpochodne (słońce) i wewnątrzpochodne (hormonalne). Po drugie, przebarwienia mogą umiejscowić się na różnej głębokości: w naskórku, skórze właściwej lub tu i tu. Po trzecie, połowie przebarwień hormonalnych towarzyszą zmiany naczyniowe. I wreszcie, po czwarte – trudno wyeliminować wszystkie czynniki mające wpływ na ich powstawanie.

 

– Czynników i możliwości kombinacji jest tak wiele, że kluczowa staje się diagnostyka. Błędy popełnione na tym etapie skutkują nieefektywnością zabiegów albo pogorszeniem stanu – wyjaśnia dr Marek Wasiluk i dodaje:

– Żeby usuwać przebarwienia skutecznie, trzeba mieć otwartą głowę i różnorodny sprzęt, ja (osobiście)  do leczenia używam sześciu różnych urządzeń, w tym czterech laserów.


Stosunkowo dobrze radzi sobie medycyna estetyczna z przebarwieniami, których przyczyną jest słońce, czyli z piegami i plamami soczewicowatymi. Pierwsze powstają w naskórku, a więc płytko i z reguły można się ich pozbyć w trakcie jednego lub dwóch zabiegów. Drugie, zwane też plamami starczymi, powstają na dłoniach lub twarzy, najczęściej po pięćdziesiątym roku życia, jako efekt wieloletniego oddziaływania promieniowania słonecznego. Na ogół dwa, trzy zabiegi wystarczają, aby je zlikwidować.

Problem pojawia się przy przebarwieniach pourazowych, a największy przy melazmie. Te przebarwienia są najtrudniejsze do usunięcia, bo mają podłoże hormonalne, a dodatkowo często współwystępują ze zmianami naczyniowymi. Trzeba oczywiście pamiętać, że także tutaj słońce odgrywa istotną rolę, bo jest czynnikiem katalizującym. Melazma przyjmuje postać dużych, ciemnych plam na twarzy i na czole, czasem o wyglądzie motyla lub kontynentów. Często pojawia się u kobiet w ciąży. Leczenie wymaga cierpliwości, trwa wiele miesięcy. Niestety, to właśnie w tych przypadkach bywa źle zdiagnozowane lub źle prowadzone i przyczynia się do frustracji wielu kobiet, które nawet makijażem nie są w stanie zatuszować zmian na twarzy.

 

przebarwienia1Zasady leczenie przebarwień

Najczęściej popełniane błędy w leczeniu przebarwień (poza oczywiście złą diagnozą) to nietrafne dobranie narzędzi do problemu i złe dobranie parametrów urządzeń (za słabe lub za mocne). W leczeniu przebarwień stosuje się metody selektywne (zabiegi laserowe, ale też nie wszystkie lasery się nadają) i nieselektywne (IPL, pilingi, mikrodermabrazja, cosmelan). Te pierwsze niszczą przebarwienia nie uszkadzając tkanek sąsiednich, te drugie niszczą wszystko.

 

– Wielu pacjentów pyta, co lepsze: laser czy pilingi chemiczne? Czasem dobrze jest łączyć te metody, ale z samego założenia pilingi chemiczne (np. TCA) nie są aż tak skuteczne i bezpieczne jak laser. Poza tym usuwają bardziej objawy, a nie przyczyny. Tymczasem laser nie tylko usuwa przebarwienie, ale też wpływa biostymulująco na melanocyty, przez regulację ich aktywności – wyjaśnia dr Marek Wasiluk.

 

Na liście urządzeń wysoko stojących jako metoda usuwania przebarwień w gabinetach są IPL i laser frakcyjny, który wg Marka Wasiluka, wykładającego laseroterapię na studiach dla lekarzy medycyny estetycznej w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, w ogóle się na niej nie powinien znaleźć. – Laser frakcyjny „dziurkuje” skórę, nie ma więc możliwości całkowitego usunięcia przebarwienia. Co gorsza nie jest selektywny, co oznacza, że podrażnia wszystkie struktury skóry i w efekcie może wywołać nowe przebarwienia. Z kolei IPL, który statystycznie jest najczęściej wykorzystywany w gabinetach, nadaje się najwyżej jako urządzenie wspomagające przy zabiegach laserami selektywnymi Q-switch, lub do usuwania płytkich przebarwień typu plamy soczewicowate. Ale nigdy nie powinien być urządzeniem pierwszego wyboru.

Urządzeniami, które najskuteczniej radzą sobie z przebarwieniami są lasery działające w zakresie światła zielonego. To ono jest najlepiej i najbardziej selektywnie pochłaniane przez komórki barwnikowe (które nagrzewają się i ulegają uszkodzeniu) przy jednoczesnym niewielkim wpływie na inne tkanki. Do takich laserów należy laser bromkowo-miedziowy, który ze względu na swoją technologię emituje też światło żółte, działające selektywnie na kolor czerwony, dzięki czemu laser ten jako jedyny radzi sobie z melazmą typu naczyniowego. Zła wiadomość dla kobiet z melazmą z tego typu powikłaniami jest taka, że laserów bromkowo-miedziowych jest w Polsce bardzo mało. Są dla gabinetów nieopłacalne. Koszt ich zakupu oraz eksploatacji jest bardzo wysoki, zajmują dużo miejsca w gabinecie i wymagają ogromnej wiedzy lekarza obsługującego urządzenie.

Drugim laserem skutecznym w likwidacji przebarwień jest laser Q-Switch. Idealnie jest go łączyć z bromkowo-miedziowym, gdyż każdy z nich ma inny mechanizm działania, głębokość penetracji skóry, i dzięki temu świetnie się uzupełniają. Laser bromkowo-miedziowy działa termicznie na komórki barwnikowe, a laser Q-switch mechanicznie, rozbijając je. Warto pamiętać, że Q-switch to nazwa typu lasera, w obrębie którego mieszczą się lasery za 5 tys. zł i za 300 tys. zł. Dzieli ich technologiczna przepaść. – Różnica w poziomie bezpieczeństwa i skuteczności pomiędzy tymi tańszymi i droższymi laserami jest taka, jakby porównywać efekt zderzenia z drzewem czołgu i malucha, chociaż oba to pojazdy mechaniczne – stwierdza dobitnie dr Marek Wasiluk.

 

Co z tego wynika dla nosicielki przebarwień?

Jak się ma odnaleźć w tak skomplikowanej materii przeciętna posiadaczka przebarwień? Oto kilka rad.

  1. Selekcja – należy się trzymać z dala od metod nieskutecznych i ryzykownych, takich jak IPL, laser frakcyjny, mikrodermabrazja. Jeśli przebarwienia są rozległe i głębokie lepiej zapomnieć o pilingach.
  2. Sprzęt – należy omijać gabinety, które leczą takimi metodami, jakie są w nich dostępne, a nie takimi, jakie są najbardziej skuteczne dla danej pacjentki. Najlepiej znaleźć gabinet, który ma laser bromkowo-miedziowy oraz bardzo dobrej jakości laser Q-switch i lekarza, który potrafi obie te metod łączyć.
  3. Eliminacja – bez eliminacji czynników sprzyjających powstawaniu przebarwień leczenie nie będzie skuteczne. Jeśli przyczyną była antykoncepcja hormonalna, trzeba ją zastąpić inną. W każdym przypadku należy unikać ekspozycji na słońce i używać kremów z filtrami.
  4. Cierpliwość – trzeba się nastawić na kilkutygodniowe leczenie, a w poważnych przypadkach nawet wielomiesięczne. Szczególnie usuwanie przebarwień typu melazma to proces długotrwały. Teoretycznie możliwe jest usunięcie przebarwienia jednym, dwoma zabiegami, ale jest to w zasadzie możliwe w przypadku piegów i plam soczewicowatych. Melazma po silnym zabiegu na pewno po miesiącu czy dwóch powróci. Tylko kontrolowane, stopniowe jej usuwanie prowadzi do eliminacji problemu.

 

 


 

Informacje o ekspercie:

mwasilukDr Marek Wasiluk – lekarz medycyny estetycznej, audytor standardów ISO, specjalista w dziedzinie laseroterapii. Absolwent podyplomowych studiów z medycyny estetycznej na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym oraz Podyplomowej Szkoły Medycyny Estetycznej PTMeiAA. Pasjonat laseroterapii i innych nowoczesnych technologii. Jako pierwszy w Polsce wprowadził do praktyki szereg innowacyjnych rozwiązań, m. in. nowatorskie protokoły zabiegowe laserem bromkowo-miedziowym oraz opracował pierwszą skuteczną metodę niwelacji rozstępów urządzeniem frakcyjnej RF mikroigłowej. Był pierwszą osobą w Polsce stosującą mikronici w zabiegach estetycznych. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging. Brał udział w opracowywaniu przez Towarzystwo programu certyfikacji lekarzy medycyny estetycznej. Od 2008 roku współpracuje z Centrum Kształcenia Podyplomowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego będąc wykładowcą na podyplomowych studiach. Jest właścicielem warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium – www.triclinium.pl, które powstało z chęci stworzenia miejsca zajmującego się kompleksowo problemami estetycznymi. Od kilku lat prowadzi ekspercki blog „Medycyna estetyczna bez tajemnic” www.marekwasiluk.pl

salon_fryzjerskiZastanawiałeś się kiedyś, co to jest wizerunek salonu? Czy na wizerunek składają się wystrój, produkty, kolorystyka w salonie czy profesjonalna obsługa klienta? A może wszystkie te elementy?

 

To, w jaki sposób postrzegają Cię klienci przekłada się bezpośrednio na ich lojalność, a tym samym na powodzenie Twojego biznesu. Okazuje się, że pozornie mało istotne elementy, potrafią mocno zaburzyć pozytywny obraz firmy w oczach klienta. Zadbaj o to, żeby w Twoim salonie wszystko było dopracowane i prezentowało spójny obraz.

 

Zapoznaj się z nową lekcją Akademii Versum. Dowiedz się czym jest wizerunek i jaki ma wpływ na rozwój Twojego biznesu.

 

Materiał opracowała Iwona Marhulets:, coach i doradca biznesowy z ponad 22-letnim doświadczeniem w branży.

 

Lekcja dostępna:  http://www.akademiaversum.pl/wizerunek-salonu/

kosmetyczny_swiat_meski   Kobiety i mężczyźni różnią się od siebie nie tylko anatomią, ale również w kwestii potrzeb dotyczących pielęgnacji. Do niedawna kosmetyki były domeną kobiet. Obecnie kosmetyki męskie cieszą się niemal takim samym zainteresowaniem jak te przeznaczone dla płci przeciwnej.

 

Anatomia mężczyzny

Skóra mężczyzn jest grubsza, mocniej ukrwiona i zwykle bardziej tłusta niż kobiet. Testosteron sprawia, że włosy pokrywają także skórę twarzy, gruczoły łojowe są większe, liczniejsze i aktywniejsze w porównaniu z kobiecymi. Skóra mężczyzn wolniej się starzeje dzięki wyższej zawartości kolagenu i elastyny. Większa ilość naczyń krwionośnych i gęstsze ich usieciowanie może jednak przełożyć się na kruchość żył i w rezultacie powodować rumień czy trwałe zaczerwienienie. Taka specyficzna budowa wymaga odpowiedniej pielęgnacji, nakierowanej na pojawiające się typowe dla mężczyzn problemy, np. proces mechanicznego podrażniania podczas golenia. Golenie powoduje problem wrastających włosów. Dlatego korzystanie z produktów przeznaczonych dla kobiet, np. do skóry suchej, to niekoniecznie celne rozwiązanie. Tym bardziej że na rynku pojawiły się linie zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn. Czy to moda, czy potrzeba?

 

Aktualne trendy

W kategorii męskiej pielęgnacji obserwuje się systematyczny wzrost. Obecnie jest to rynek o wartości ponad miliarda złotych. Mężczyźni zaczęli dbać o siebie, zmieniły się stereotypy oraz mentalność. Duża w tym rola komunikacji medialnej, ale także wpływu społecznego. Na to, że mężczyźni poświęcają więcej uwagi pielęgnowaniu swojej urody, składa się wiele czynników, do których możemy zaliczyć media, wizerunek celebrytów, sportowców, a także niepewność zatrudnienia. Nie wspominając już o chęci podobania się płci przeciwnej. Co roku świadomość dotycząca specjalistycznej oferty przeznaczonej do dbania o męską urodę rośnie.

W badaniu wykonanym przez PMR Research w 2011 roku aż 82% mężczyzn zadeklarowało, że kupuje kosmetyki. Dla porównania podobnie odpowiedziało 92% kobiet. Oczywiście w koszyku zakupowym znajdują się produkty z różnych kategorii: do higieny osobistej, pielęgnacji twarzy, ciała, zapachowe, kupowane z różną częstotliwością. Niemniej jednak badanie pokazuje, że kosmetyki nie są już tematem tabu czy dobrem luksusowym w oczach mężczyzn. Jest to dowód zmian, jakie zaszły w ostatnich latach na rynku polskim.

Badania pokazują, że mężczyźni nie ograniczają się tylko do wyboru produktów do golenia. Są ciekawi dedykowanej im oferty do pielęgnacji twarzy i ciała. Kosmetyki do higieny osobistej kupuje 58% mężczyzn i 69% kobiet. Prawie 25% panów decyduje się na zakup produktów do pielęgnacji twarzy (80% kobiet). 20% mężczyzn kupuje dla siebie kosmetyki do pielęgnacji ciała, a 14% do włosów.

Mężczyzn możemy podzielić na dwie zasadnicze grupy: konserwatystów oraz nowoczesnych. Ci pierwsi wybierają tradycyjne produkty, głównie z gamy do golenia, które wciąż wiodą prym w kategorii męskiej. Druga grupa to młodsi konsumenci, w wieku 25-45 lat, prowadzący aktywny tryb życia, nastawieni na nowoczesne rozwiązania. To w nich producenci upatrują motor rozwoju kategorii męskiej, gdyż chętnie sięgają po produkty specjalistyczne. Co ciekawe, nowocześni mężczyźni są otwarci także na innowacyjne formy aplikacji. Forma żelowa produktów do golenia cieszy się największym uznaniem – stawia na nią ponad 45% konsumentów. Mężczyźni doceniają innowacje, jeśli przekładają się na funkcjonalność, stanowią efektywniejsze rozwiązanie, jak na przykład dezodoranty zapewniające dłuższą ochronę przed poceniem.

 

Zakupy

 Z danych opublikowanych przez Nivea Polska wynika, że ponad 40% mężczyzn kupuje produkty kosmetyczne samodzielnie, a w ponad 30% przypadków decydują kobiety. Czasami to do nich, odwołują się producenci w swoich komunikatach promocyjnych. Nic dziwnego, że mężczyźni bardzo lubią otrzymwać kosmetyki w prezencie. To kobiety najczęściej namawiają swoich partnerów do stosowania preparatów kosmetycznych. Według badania Touchpoints z 2011 roku, co czwarty mężczyzna deklaruje, że na jego decyzje dotyczące wyboru kosmetyku wpłynęła kobieta.

 

Specjalistyczne produkty

Oferta kategorii męskiej uległa w ostatnich kilku latach rozszerzeniu, ale także specjalizacji. Nie zawsze jest to działanie inicjowane przez producenta. Firma Ziaja otrzymywała prośby klientów o poradę w zakresie męskiej pielęgnacji intymnej. Mężczyźni pytali, czy mogą używać produktów swoich partnerek. To klienci zgłaszali zapotrzebowanie na produkt dedykowany ich potrzebom i dlatego powstała linia męska pod marką Yego. Wiele firm, obserwując trend zainteresowania męską kategorią, rozszerza zakres swojej oferty i decyduje się na wprowadzenie kremów przeciwzmarszczkowych, matujących, z filtrami SPF, pod oczy czy też pomadek ochronnych dla panów. Są to linie męskie, zaakcentowane odpowiednio formą, grafiką, hasłami.

Edukowanie, wzrost świadomości przełożyły się na zbudowanie odpowiednich postaw konsumenckich. Producenci obserwują wzrost popularności produktów wyspecjalizowanych do pielęgnacji skóry wrażliwej. Nivea Polska podaje, że aż 10% sprzedaży całej kategorii kosmetyków po goleniu wygenerował łagodzący balsam po goleniu. Mężczyzn również nie omijają współczesne, związane z rozwojem cywilizacji problemy skórne, takie jak podrażnienia, alergie, atopie czy też trądzik. Zmieniło się ich podejście. Dzisiaj nie jest wstydem szukać porady, pomocy, skutecznych rozwiązań. Mężczyźni wchodzą w dialog z konsultantkami drogerii, farmaceutkami w aptekach, odwiedzają gabinety kosmetyczne, pytają o składniki, skuteczność, produkty godne uwagi. Zwykle mają sprecyzowane oczekiwania. Dyskusje toczą się także w świecie wirtualnym. Na męskich forach, portalach społecznościowych można znaleźć zapytania, opinie, porady użytkowników. Męskie pogawędki o kosmetykach nie są już rzadkością. Jednak w przeciwieństwie do kobiecych komentarzy są oszczędniejsze w opisach, konkretne – działa lub nie działa, wart albo niewart swojej ceny.

 

Wybór kosmetyku

W większości przypadków mężczyźni nie kierują się impulsem, lecz podejmują przemyślaną decyzję – aż 60% planuje zakup przed wejściem do sklepu. Tylko 10% mężczyzn podchodzi do półki i wybiera kosmetyk bez oglądania. Są przy tym bardzo pragmatyczni, najczęściej kupują produkty kosmetyczne przy okazji cotygodniowych zakupów spożywczych w marketach czy dyskontach, gdzie mają wolny dostęp do półek. Zanim zapadnie męska decyzja klienci lubią obejrzeć kilka produktów, zapoznać się z etykietami i opisami. Jednak nie przepadają za zbyt rozbudowaną ofertą, która irytuje ze względu na utrudnianie i wydłużanie procesu wyboru. Warto zauważyć, że męskie oko racjonalisty docenia dobrze widoczną, uporządkowaną ekspozycję, najlepiej zlokalizowaną w jednym miejscu. Porządek, przejrzystość oferty, oznakowanie kategorii zachęcają do zakupu. Podobnie rzecz ma się z komplementarnością oferty, ustawienie wszystkich kosmetyków obok siebie zwiększa szanse na zakup dodatkowego produktu.

Aby skrócić proces decyzyjny, firmy wprowadzają logiczne, wiekowe oznakowania, co ma ułatwić nawigowanie po ofercie firmy i samodzielne dobranie preparatu według własnych potrzeb. Producenci stosują infografiki, piktogramy, czyli grafiki, które porządkują informacje umieszczane na opakowaniach. Nie mniej ważna jest spójność w obrębie kategorii jednej marki, tak aby można było łatwo odnaleźć gamę produktów tej samej firmy.

 

Promocja

Kategoria męska wyróżnia się na tle standardowej oferty kosmetycznej przede wszystkim pod kątem wizualnym. Kolory, jakie przewijają się w męskiej kategorii, to odcienie niebieskiego z naciskiem na granat, szarość, a także czerń. Producenci tworzą przekazy surowym stylem, ale także minimalistycznie i humorystycznie zobrazowanym podejściem do męskich potrzeb. Dla mężczyzn liczy się efektywne rozwiązanie, w mniejszym stopniu komunikaty o podłożu emocjonalnym. Aby skuteczniej dotrzeć do mężczyzn, firmy kosmetyczne podejmują się badań marketingowych, m.in. eye-trackingowych, czyli badających ruch gałek ocznych, czas, w jakim oko zatrzymuje się na poszczególnym obrazie, przekazie. Co ciekawe, wyniki badań dla kobiet i dla mężczyzn są zupełnie odmienne. Mężczyźni skupiają swoją uwagę na kobietach, ich atrybutach, przykładowo na biuście, twarzy, na tym, gdzie podąża kobiecy wzrok. Te informacje to cenna lekcja dla producentów, którzy głowią się, jak przebić się ze swoim produktem do świadomości konsumentów w gąszczu licznej konkurencji.

Firmy kosmetyczne mają modele wypracowane w oparciu o schematy przeniesione ze świata kobiet. Informacje o nowościach rynkowych, notatki prasowe pojawiają się na łamach magazynów skierowanych dla mężczyzn. Producenci angażują ambasadorów marki, celebrytów, sportowców do kampanii reklamowych. Tym samym oddziałują na pierwotne instynkty, pobudzają męskie ego do nieustannej rywalizacji, porównywania się z idolami.

Mężczyźni lubią nowinki techniczne, dlatego producenci organizują w miejscu sprzedaży akcje promocyjne, konsultacje z wykorzystaniem tabletów i dedykowanych aplikacji; podobne narzędzia funkcjonują także w Internecie. Dzięki temu skraca się dystans, firmy poznają świat konsumenta, w zamian zapewniając mu spersonalizowane informacje i zalecenia pielęgnacyjne.

Lojalność mężczyzn wobec marki kosmetycznej rodzi się na poziomie emocjonalnym, a dokładnie przy odczuwaniu zmysłowym. Badania pokazują, że to konsystencja, czyli zmysł dotyku, oraz zapach, czyli zmysł węchu zadecydują, czy klient sięgnie drugi raz po ten sam produkt. On musi „czuć” na własnej skórze, że kosmetyk działa, stąd też często dodaje się substancje chłodzące, jak mentol, czy też rozgrzewające, jak imbir, cynamon, dające odpowiednie odczucia sensoryczne.

Skóra męska, podobnie jak damska, potrzebuje specjalistycznej, spersonalizowanej pielęgnacji. Mężczyznom także należy się peeling i ochrona przeciwsłoneczna, przeciwstarzeniowa. Rozwój męskiej kategorii kosmetycznej jest nieunikniony. Na rynku pojawiają się już miejsca dedykowane tylko mężczyznom, m.in. gabinety kosmetyczne. Specjalizacja to bardzo dobry trend, ale też sprawdzian dla marki pod względem deklarowanych obietnic. Klucz do sukcesu leży w budowaniu przewag rynkowych na potrzebach klientów, nie na modzie, przelotnym trendzie

 

Dolores Greń
dgren
szkoleniowiec, wykładowca
akademicki, właścicielka agencji
marketingu kosmetycznego
Pharmea, biolog, marketer
Pasjonatka ekomarketingu
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Źródło: http://kosmetologiaestetyczna.com/

jesien_na_glowieCzy nadal modne są grzywki i wygolenia? Jak powinien wyglądać przedziałek? Jakie kolory włosów najlepiej sprawdzą się, gdy liście spadną już z drzew? Jesienne trendy wyjawia i tłumaczy Oskar Bachoń, hair and make-up designer.

 

Na wybiegi z kolekcjami na jesień-zimę 2014/2015 projektanci zaprosili bardzo dużo zwierząt. Wszechobecne są motywy sów i wilków, wzór skóry węży i niedźwiedzie futra (sztuczne ma się rozumieć). Kolory zaczerpnęli natomiast z ziemi, liści i skał. W tym lesie możliwości nie bez znaczenia są także fryzury – tu również panują trendy bardzo różnorodne, czasem nawet skrajne. Najmodniejsza pozostaje naturalność, zarówno w uczesaniu, jak i w kolorze włosów. Nowością są natomiast równe przedziałki.

 

Dużo na głowie

Nie przestaje dominować trend stylizacji na lata 60. Ja bardzo go lubię, bo jest niezwykle kobiecy i seksowny. To fryzury w stylu Brigitte Bardot: romantyczne pukle, puszyste, napompowane wręcz koki, spięte niedbale i wysoko, na czubku głowy. Do tego włosy muszą być włosy zdrowe, lśniące i koniecznie odbite od nasady. W Polsce takie „duże włosy” nosi m.in. Natalia Siwiec.

Wielka, puszysta fryzura prosto z łóżka otulająca całą twarz i szyję, a do niej sweter typu oversize i futrzany kołnierz przy płaszczu – tak wyobrażam sobie modne dziewczyny tej jesieni. W tym trendzie nie wolno używać prostownicy.

 

Krótko proszę

Lata 60. to także krótkie geometryczne cięcia na pazia lub chłopczycę w stylu Twiggy. W Polsce ten trend z gracją reprezentuje Małgosia Kożuchowska. Bardzo skromne krótkie fryzury doskonale podkreślają urodę zwłaszcza tych z pań, które mogą pochwalić się ładnymi wyraźnie zarysowanymi kośćmi policzkowymi i smukłą, symetryczną buzią.

 

Z pazurem

Choć na całym świecie wygolenia przestały być trendy i powoli odchodzą w zapomnienie, w  Polsce, zawsze nieco opóźnionej w stosunku do Zachodu, wciąż mają i mieć się będą bardzo dobrze. Świadczy o tym chociażby najnowszy look Edyty Górniak, która niedawno wygoliła sobie pół głowy. Takie odważne asymetryczne wygolenia w zestawieniu ze zmierzwionymi kucykami czy czubami wpisują się również w modny styl grunge'owy i rockowy.

 

jesien_na_glowie1Najważniejszy detal

Traktowany po macoszemu przez ostatnie lata przedziałek powraca w wielkim stylu.  Najlepiej, gdy wyznaczony jest idealnie na środku głowy. Dopuszczalna jest też opcja lekkiej asymetrii. Ma być jednak perfekcyjnie równy i mocno zarysowany.

 

Sztuczki z grzywką

Grzywka, która królowa na głowach Polek przez kilka ostatnich sezonów, nadaj jest modna, zwłaszcza, że u niektórych po prostu bardzo dobrze koryguje kształt twarzy, np. skraca te zbyt podłużne lub dodaje charakteru prostym, długim włosom. Nie będzie jednak już takim hitem, jak jeszcze poprzedniej jesieni. Grzywka najlepiej prezentuje się w wersji krótkiej i wystrzępionej, zapożyczonej z lat 20. Można ją wówczas miksować z innymi trendami, jak choć koki z lat 60, (włosy zwinięte w supeł na czubku głowy) lub z krótkim strzyżeniem.

 

Kolory jesieni

Ciągle najmodniejszymi kolorami włosów są te najbardziej zbliżone do naturalnych. Jesienią lepiej komponują się nieco ciemniejsze odcienie. Zamiast jasnych blondów, raczej karmele czy sarnie brązy. W palecie barw na ten sezon wyróżniają się też wilcze szarości z domieszką srebra oraz ciemnorude wiewiórki.

 

Zapowiedź karnawału

Jeśli chcesz wyprzedzać trendy, zafunduj sobie tapir i sięgnij po bardzo mocny lakier do włosów. Zaszaleć tak możesz zwłaszcza w nadchodzącym karnawale lub na Sylwestra. Wszystko wskazuje bowiem na to, że za rok zamiast zmysłowej Brigitt Bardot zwrócimy naszą uwagę na przerysowaną Alexis z Dynastii. Fryzury rodem z lat 80., podkręcone końcówki, nastroszone i polakierowane fale –  to trend, który dopiero przed nami.

Oskar Bachoń / Hair & Make-up Designer

 

 


 

Informacje o ekspercie:

 

oskarbachonOSKAR BACHOŃ

Żeby przekonać się, jak barwną jest postacią, wystarczy na niego spojrzeć. Ale to wcale nie wygląd, a wyjątkowy charakter najbardziej wyróżnia Oskara Bachonia spośród znanych stylistów fryzur i wizażystów w Polsce. Szczery do bólu, rubasznie dowcipny, piekielnie zdolny i diabelsko inteligentny, mistrzowsko balansuje na granicy pruderii, komentując aktualne zjawiska i trendy we fryzjerstwie i makijażu.  


Oskar Bachoń to człowiek instytucja. Jak sam o sobie mówi – profesjonalista i artysta. Jego rad w kwestiach wizerunku słucha wierne grono klientek w Krakowie (na strzyżenie u Bachonia trzeba czekać miesiącami). Prowadzi blog (www.oskarbachon.pl/blog), dzieli się także swoją wiedzą jako ekspert w mediach.

psychodermatologiaPsychodermatologia stanowi nowe, interdyscyplinarne podejście w leczeniu pacjentów ze schorzeniami skóry, wykorzystujące wiedzę z zakresu dermatologii, psychologii i kosmetologii. O miejscu psychodermatologii w współczesnej medycynie, pierwszym w Europie Ośrodku Psychodermatologii na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi oraz o prawdziwym powołaniu rozmawiamy z prof. nadzw. dr hab. n. med. Anną Zalewską-Janowską, Kierownikiem Ośrodka.  

 

Czym jest psychodermatologia?

Prof. Anna Zalewska-Janowska: Psychodermatologia z definicji jest to dziedzina na pograniczu dermatologii, psychologii, psychiatrii i medycyny estetycznej. Zajmuje się wpływem szeroko pojętego stresu na choroby skóry czy też dolegliwości dotyczące skóry. Dlaczego psychodermatologia jest tak popularna? Kluczową kwestie stanowi widoczność zmian. Dzisiejsze czasy charakteryzują się niezwykłym pędem do estetyki.

 

psychodermatologia1Ośrodek Psychodermatologii powstał jako pierwszy w Europie. Czy budzi zainteresowanie wśród pacjentów?

Budzi duże zainteresowanie wśród pacjentów, ponieważ psychodermatologia polega na ocenie pacjenta według modelu holistycznego: bio-psycho-społecznego.

Bio – oceniamy zmiany skórne, psycho – udział czynników stresowych zewnętrznych oraz wewnętrznych oraz społeczny kontekst, który w chorobach skóry, również w łuszczycy, jest szalenie istotny. Posiadamy w swoim zakresie Poradnie Dermatologiczną udzielającą porad w ramach kontraktu z NFZ, jednak nie mamy zakontraktowanych porad psychodermatologicznych, a taka porada jest dłuższą i bardzo absorbującą kwestią. Niestety wielu kolegów lekarzy zaczęło patrzeć na psychodermatologię jako na rozwiązanie ich problemów braku komunikacji z pacjentem i przysyłać na porady psychodermatologiczne pacjentów, którzy wymagają zaangażowania lekarza posiadającego wysoki poziom kompetencji miękkich. Lekarz musi umieć właściwie/empatycznie komunikować się z pacjentem, a nie stosować zdawkowe działania. Zawód pracownika opieki zdrowotnej wymaga kompetencji miękkich, czyli psychospołecznych. Dawniej nie przywiązywano wagi do kształcenia tych kompetencji na studiach medycznych. Na szczęście sytuacja się zmienia na lepsze.

 

Jak długo funkcjonuje Poradnia? Jakie podejście oferuje dla pacjenta psychodermatologia?

Od 3 lat mamy kontrakt z NFZ-em dla porad dermatologicznych. Nasz system działania opiera się na tym, że po konsultacji dermatologicznej jest możliwa również konsultacja psychiatryczna oraz psychologiczna. Przykład: u lekarzy chirurgów plastyków do 15% osób to osoby z dysmorfofobią – osoby z zaburzeniem swojego postrzegania. Jeżeli koledzy nie wychwycą takich pacjentów, to zaczną iść w kierunku zabiegów inwazyjnych, co i tak nigdy nie kończy się zadowoleniem pacjenta, wręcz odwrotnie. Pacjent zaczyna  być roszczeniowy, wiele spraw ląduje w sądzie. Ci pacjenci nigdy nie powinni być poddawani takim zabiegom, ponieważ nigdy nie będą zadowoleni z efektów. Tak samo z pacjentami psychodermatologicznymi: jedną z grup takich pacjentów stanowią ludzie z zaburzeniami psychiatrycznymi, z dysmorfofobią czy urojeniami. Jeżeli pacjent ma urojenia, bez leczenia farmakologicznego z zakresu psychiatrii nie uda mu sie pomóc. Tacy pacjenci są zagubieni, ponieważ urojone zmiany skórne skłaniają ich do wizyty u dermatologa a nie psychiatry. Dermatolog musi wiedzieć jak tego pacjenta skierować dalej, aby go nie wystraszyć. Najważniejsze jest aby pomóc takiemu pacjentowi.

 

psychodermatologia2Jak klasyfikujemy zaburzenia psychodermatologiczne?

Do  psychodermatologii możemy zaliczyć choroby takie jak:

  • choroby skóry, które pogarszają się pod wpływem negatywnych emocji (np. atopowe zapalenie skóry, pokrzywka, łysienie plackowate, trądzik)

  • zaburzenia psychiczne jako rezultat przewlekłych zmian skórnych – głównie lękowo-depresyjne

  • choroby psychiatryczne – np. urojenia pasożytnicze, dysmorfofobia, które manifestują się zmianami skórnymi

  • zaburzenia psychiczne, w których brak zmian skórnych natomiast pacjenci odczuwają pewne dolegliwości skórne np. świąd

  • objawy uboczne stosowanego leczenia (sterydy, retinoidy, itp.)

Wielokrotnie jest tak, że gdyby pacjent nie był zestresowany i zmęczony, z uszkodzoną barierą naskórkową nie zareagowałby w sposób patologiczny na negatywny bodziec ze strony środowiska. Ważna jest rozmowa z pacjentem, ponieważ on jest osią leczenia oraz on ze sobą przebywa 24 godziny na dobę. My, lekarze, jesteśmy po to, aby mu pomóc. Bioenergoterapeuci świecą triumfy, ponieważ rozmawiają z pacjentem. Jeżeli medycyna akademicka dołożyłaby tą tzw. „ludzką stronę komunikacji”, lepiej by być nie mogło.

Wyciągnięcie pacjenta z tzw. niebytu, jeśli pacjent wie o co chodzi, wie, iż taka choroba jest niewyleczalna, jest ważne. Umożliwia powolne oswojenie się pacjenta z chorobą przewlekłą. Jeżeli jest dobra komunikacja między lekarzami a pacjentami, dochodzi do pewnego rodzaju konsensusu. Najgorsze jest jak pacjent nie wie o co chodzi, a lekarz również nie chce przyznać się do niewiedzy. Jeśli dochodzi do kontaktu pomiędzy lekarzem a pacjentem, wiadomo iż są to dla pacjenta duże emocje i wtedy pewne kwestie nie docierają do nas. Pozawerbalna komunikacja jest niezwykle istotna. Jeżeli lekarz nie pozostaje w kontakcie wzrokowym z pacjentem i wlepiony jest w monitor, to poziom takiej komunikacji z pacjentem drastycznie spada. Ważne jest żeby podczas terapii również pacjent obserwował oraz notował każde zmiany jakie zauważy. Psychodermatologia jest bardzo pokrewna psychomedycynie. Medycyna jednakże odeszła teraz od pacjenta, komputeryzacja miała ułatwić życie, jednak tak nie jest. Człowiek nie jest maszyną, a kontaktu międzyludzkiego nic nie zastąpi.

 

Jest Pani twórcą Zakładu Psychodermatologii, co kierowało Pani decyzją do jej utworzenia?

Kwestia podejścia  całościowego czyli holistycznego i ocena w aspekcie bio-psycho-społecznym. Posiadam także specjalizację z alergologii, w tej chwili jestem w trakcje robienia specjalizacji z immunologii klinicznej. I właśnie w immunologii klinicznej jest bardzo dużo pacjentów, szczególnie dorosłych pacjentów, u których nic nie można uchwycić a np. chorują. Oczywiście według stereotypu nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani. Badania wskazują, że np. około 70% pacjentów na oddziałach gastroenterologicznych to są pacjenci psychosomatyczni,  u których nie udaje się metodami obecnie dostępnymi na świecie  wykryć przyczyny dolegliwości czy uzyskać poprawy. W badaniach nie ma nieprawidłowości a pacjent jest chory. To jest bardzo trudna kwestia.

 

Jaką widzi Pani przyszłość w perspektywie psychodermatologii?

Mam nadzieję, że będzie się rozrastać, aby zapewniać pacjentom jak najlepsze leczenie. Poza tym planujemy modernizację w Zakładzie. Chociażby pod kątem nazwy. Przymierzamy się do zmiany nazwy, przedrostek -psycho na -neuro, ponieważ -psycho boże być stygmatyzujące. Wydaje się, że neurodermatologia  budzi bardziej neutralne skojarzenie dla naszego społeczeństwa. Odbiór jest szalenie istotny, ponieważ jeśli człowiek szybko się zniechęci to dalej nie pójdzie.

 

Co w zawodzie lekarza dermatologa daje najwięcej satysfakcji? Co sprawia Pani najwięcej radości.

Od zawsze chciałam być dermatologiem. Moja mama również jest dermatologiem, człowiek wzrastał z tym i zawsze mi się to podobało. Jeżeli człowiek osiąga porozumienie z pacjentem, kwestia dotarcia do pacjenta oraz udzielenie mu rzeczywistej pomocy daje największą satysfakcję zawodową. Komunikacja z pacjentem jest bardzo ważna. Odbiór z punktu widzenia pacjenta jest bardzo ważny. Ważne jest by rozumieć czego pacjenci oczekują i otwarci ich o to pytać. Wtedy łatwiej jest nam sprostać oczekiwaniom pacjentów. Chcą być również wysłuchani, oczywiście w ramach nieco ograniczonego na wizytę lekarską czasu.

 

Dziękuję za rozmowę.

azalewskajanowskaProf. nadzw. dr hab. n. med. Anna Zalewska-Janowska:
specjalista dermatolog-wenerolog, specjalista alergolog,
kierownik Zakładu Psychodermatologii Katedry Immunologii
Klinicznej i Mikrobiologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

 

 

 

 

 

Źródło: http://biotechnologia.pl/