piątek, 15 listopada 2024
Miło Cię widzieć!
×

Błąd

[SIGPLUS_EXCEPTION_SOURCE] Image source is expected to be a full URL or a path relative to the image base folder specified in the back-end but iza is neither a URL nor a relative path to an existing file or folder.

Redakcja Portalu - PKIK24.PL

POCZATEK


Izabela Trojanowska z domu Schuetz urodziła się 22 kwietnia 1955 r. w Olsztynie. Po babce ze strony matki Izabeli Iza odziedziczyła swe pierwsze imię oraz talent do szycia. Po dziadku przejęła zamiłowanie do muzyki.

Z chórem złożonym z księży wystąpiła w 1970 r. na swym pierwszym muzycznym festiwalu - Festiwalu Pieśni Sakralnej " Sacrosong " odbywającym się w kościele Świętego Ducha w Chorzowie. Otrzymała nagrodę im. Maksymiliana Kolbe za wykonanie partii solowej oraz dodatkowo wyróżnienie dla najmłodszej uczestniczki. Na festiwalu tym śpiewała dwie pieśni "Jeszcze uboga a już łaską tknięta" i "Za polami krzyż u wsi". Nagrodę wręczył jej, wówczas jeszcze kardynał, Karol Wojtyła.

 

ESTRADA


Za oficjalny debiut estradowy Izabeli przyjmuje się występ na VII Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. Spośród blisko 80 uczestników jego inowrocławskich finałów jury wybrało 40 najlepszych, którzy wzięli udział w festiwalu. Na tym Festiwalu Iza śpiewała dwie piosenki "Śnił mi się sen " i " Błękitny len " Za wykonanie piosenki "Śnił mi się sen ", otrzymała trzecie miejsce i nagrodę Związku Kompozytorów Radzieckich. Tego samego roku Iza wystąpiła na IX Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu Otrzymała tam pierwszą nagrodę CRZZ w kategorii Debiuty za piosenkę " O czym marzą zakochani"./Miliana i Urbanowicz.

Po festiwalu Iza miała swe pierwsze nagranie radiowe. Dla Studia S 13 nagrała z zespołem " Hagaw " piosenkę "Nie mam woli do zamęścia".

 

AKTORKA


W 1974 r. rozpoczęła naukę w Studium Aktorskim przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Od samego początku miała kontakt ze sceną. Na1-ym roku tylko statystowała. Później zaczęły się większe role. Pierwszą sztuką teatralną już na 2-gim roku był musical "Machiavelli " gdzie grała z powodzeniem Lukrecję.

Kolejną sztuką był "Poemat pedagogiczny" gdzie odtwarzała rolę charakterystyczną Raisy oraz " Fontanna z Neptunem" . Jej dyplomową sztuką był " Zielony Gil " Tirso de Moliny w reżyserii Urszuli i Henryka Bistów gdzie grała dwie główne damskie role Inez i Klary.

W tym ostatnim przedstawieniu zobaczył ją reżyser filmowy Stanisław Lenartowicz i zaproponował rolę Teresy Sikorzanki w serialu "Strachy". Czwarty, stażowy rok studia gdyńskiego Iza poświęciła grze w tym filmie, który został jej szczęśliwie zaliczony za staż.

Kolejną propozycją, jaką otrzymała była rola Kasi Kunickiej w serialu Jana Rybkowskiego "Kariera Nikodema Dyzmy" gdzie partnerowała Romanowi Wilhelmiemu i Grażynie Barszczewskiej.

Na planie filmowym "Strachów" w Ciechocinku zobaczył ją Witold Filler -świeżo mianowany dyrektor Teatru "Syrena" w Warszawie i zaproponował jej etat. Aktorką tego teatru była od 1978 r. aż do 1982 r. Zagrała tam Zulę Pogorzelską w "Wielkim Dodku - Balladzie o Adolfie Dymszy" Jonasza Kofty, w "Czołowym zdarzeniu " Jana Pietrzaka, szopce literackiej " Warto byś wpadł " oraz "Festiwalu za 100 zł".

Iza zagrała w węgierskim filmie " Sto jedenasty " u boku Marka Walczewskiego i Lapkika Balazsowica, w serialu "Blisko coraz bliżej" rolę Hildegardy Harding oraz w serialu "07 zgłoś się" rolę Joanny Borewicz. Wystąpiła również w spektaklach telewizyjnych "Carmilla" w roli tytułowej i "Kat czeka niecierpliwie" w roli Mayolli.

 

WOKALISTKA


W marcu 1980 r. Iza zwróciła się do muzyków Budki Suflera z prośbą o nagranie piosenki Ryszarda Poznakowskiego " Liczy się tylko czas". Muzycy zgodzili się. Przy okazji padła propozycja nagrania jeszcze czegoś. Piosenka skomponowana przez Romka Lipko nie miała jeszcze tekstu. O trzeciej w nocy Andrzej Mogielnicki podjął się napisania go na rano. Słowa dotrzymał. Pojawił się z tekstem piosenki " Tyle samo prawd ile kłamstw". Piosenka swą premierę piosenka ta miała w telewizyjnym programie "Fonogama", w którym bezapelacyjnie zwyciężyła. Iza z zespołem Budka Suflera nagrywa dla Polskiego Radia kolejne piosenki "Wszystko czego dziś chcę", "Tydzień łez" i "Komu więcej, komu mniej".

Z Budką występuje na XVIII Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu w 1980 r. Na tym Festiwalu Iza wystąpiła czterokrotnie; 24.06.1980 w koncercie "Od Opola do Opola" gdzie śpiewała "Tyle samo prawd, ile kłamstw", następnego dnia w programie przygotowanym przez Teatr Syrena z okazji 35lecia tej sceny, trzeciego dnia w koncercie "Premiery" gdzie zaśpiewała "Wszystko czego dziś chcę" oraz ostatniego dnia Festiwalu w koncercie "Mikrofon i Ekran". Jury festiwalu przyznało jej jedną z dwóch głównych nagród Festiwalu "za interpretację wykonywanych utworów". Izabela Trojanowska została również Miss Obiektywu. Podczas Festiwalu w Opolu ukazał się singiel wydany przez Tonpress Tyle samo prawd ile kłamstw/, Komu więcej, komu mniej a wkrótce potem kolejny Tydzień łez/ Wszystko, czego dziś chcę.

Konsekwencją występu w Opolu był udział Izy w IV Festiwalu Interwizji w Sopocie. Wraz z Budką Suflera wystąpiła 19.08.1980 r. reprezentując Tonpress w Konkursie Wytwórni Fonograficznych. Śpiewała "Wszystko, czego dziś chcę" i "Tyle samo prawd, ile kłamstw". Rada Artystyczna Festiwalu przyznała jej II miejsce.

Jesienią 1980 r. zaistniała możliwość wydania płyty długogrającej przez wytwórnię Tonpress. Z sześciu przedstawionych jej przez Romualda Lipkę propozycji Iza wybrała cztery " Nic za nic ", " Sobie na złość ", " Jestem Twoim grzechem " i " Pytanie o siebie ".

Z zespołem Budka Suflera Iza, zrealizowała też dwa recitale tv " Ona przyszła prosto z chmur " i " Lunapark " W związku z przyznaniem Budce Suflera złotych płyt za albumy " Przechodniem byłem między wami " i " Ona przyszła prosto z chmur "zaś Izie za singiel Tyle samo prawd ile kłamstw, / Komu więcej, komu mniej w lutym 1981 r. miało miejsce triumfalne tournee Izabeli Trojanowskiej i Budki Suflera "ZŁOTE PŁYTY". Iza stała się niekwestionowaną gwiazdą polskiej estrady. Status ten "ostatecznie" potwierdzono w programie Tomasza Raczka "Narodziny gwiazdy?!" wyemitowanym w Programie 1 TVP w dniu 22.03.1981 r., w czasie którego z tytułu programu usunięto znak zapytania a przed Izą ukląkł sam Zygmunt Kałużyński.

Podsumowaniem rocznej współpracy Izabeli Trojanowskiej z Budką Suflera stał się longplay Iza. Wszystkie znajdujące się na nim piosenki znalazły się już wcześniej na singlach. Sklepy zamówiły jej prawie milion egzemplarzy, ale płyta z powodu ...braków materiałowych została wytłoczona zaledwie w nakładzie 50 000 egzemplarzy.

W ogłaszanych na początku 1981 rankingach i plebiscytach Izabela Trojanowska została niekwestionowaną wokalistką roku a "Wszystko, czego dziś chcę" przebojem roku. Sukcesy odnieśli też współpracujący z Izą Romuald Lipko ( kompozytor roku), Andrzej Mogielnicki ( autor tekstów ) i Budka Suflera (zespół roku). Najpopularniejszym singlem Tonpressu w 1980 r. okazał się Tyle samo prawd ile kłamstw/, Komu więcej, komu mniej (122 250 sprzedanych egzemplarzy). Drugie miejsce zajął zaś singiel Tydzień łez / Wszystko, czego dziś chcę ( 81 150 sprzedanych egzemplarzy).

W 1981 roku Iza rozpoczęła współpracę z zespołem Stalowy Bagaż. Nagrane z tym zespołem "Na bohaterów popyt minął" zdobyło drugie miejsce w VIII Konkursie na piosenkę dla młodzieży. Ze Stalowym Bagażem Iza wystąpiła podczas poznańskiej Rock Areny oraz na XIX Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu śpiewając "Na bohaterów popyt minął" i "Pieśń o cegle". Po jej występie prezydium krakowskiego zarządu ZSMP wystosowało ostry protest przeciwko wykorzystywaniu przez artystkę w swym ubiorze czerwonego krawatu czym miała rzekomo sprofanować jego symboliczny dla tej organizacji charakter. Podsumowaniem współpracy z zespołem Stalowy Bagaż była czwórka Tonpressu z kompozycjami Aleksandra Mrożka i Jacka Krzaklewskiego do słów Andrzeja Mogielnickiego Przyda się do kartoteki Na bohaterów popyt minął / Pieśń o cegle i Czysty zysk. Drugi longplay " Układy " Iza nagrała w końcu 1981 r. z grupą Jana Borysewicza. Autorami zawartych na płycie kompozycji byli Jan Borysewicz, Wojciech Trzciński, Bogdan Gajkowski, Aleksander Mrożek i i Wojciech Bruślik. Teksty napisał Andrzej Mogielnicki.

W dniu 31 sierpnia 1982 wręczona została jej trzecia złota płyta za czwórkę Tonpressu nagraną ze Stalowym Bagażem Przyda się do kartoteki Na bohaterów popyt minął / Pieśń o cegle i Czysty zysk.

W lipcu 1982 r. z Tadeuszem Nalepą nagrała w krakowskim studio Teatru Stu materiał na longplay który wydany został dopiero ponad 10 lat później. Popularność Izy nie słabła. Wygrywała nieomalże wszystkie plebiscyty popularności. Nakłady jej płyt rozchodziły się błyskawicznie, piosenki okupowały czołowe miejsca list przebojów, na koncertach sale wypełnione były do ostatniego miejsca. Setki wielbicieli zrzeszały jej fan cluby "Rudy Kot" w Gdańsku, "Carmilla" w Warszawie, "Mayolla" w Łodzi, "Strzępek" w Raciborzu i "Brylantowe usta" w Białymstoku.

Pomimo tego w dniu 29 września 1982 r. Izabela Trojanowska decyduje się na wspólny z mężem wyjazd z kraju.

 

BERLIN/LONDYN


Po pobycie w Holandii, USA, Anglii i RFN zamieszkała w 1987 r. w Berlinie Zachodnim.

W latach 1985 -1987 na rynku zachodnioniemieckim ukazały się jej dwa anglojęzyczne single wydane przez firmę E.S.T. Music.

Na przełomie 1988/89 Iza po raz pierwszy od czasu wyjazdu przyjeżdża do Polski . W sierpniu 1989 nagrywa dla londyńskiej wytwórni Rondor Music w warszawskim studio S - 4 anglojęzyczną płytę "Izabela Trojanowska". W nagraniu biorą udział angielscy, amerykańscy i polscy muzycy. Realizuje program telewizyjny "Independence Day" zawierający piosenki z tej płyty. Zostaje ona wydana przez ZPR w 1990 r.

W dniu 16 sierpnia 1990 r. Iza śpiewając piosenki "Golden Soldiers", "Independence Day", "Over The Fire" i "Shelter Of A Friend" występuje jako gwiazda na XVII Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Sopot'90.

Mieszkając w Berlinie Trojanowska nawiązuje kontakt ze znanym także w Polsce ( m. in. ze współpracy z Andrzejem Wajdą, Agnieszką Holland, i Januszem Kijowskim ) producentem filmowym i właścicielem CCS Studios Arturem Braunerem. Braunem proponuje jej udział w serialu „alaska Story" – jednak ciąża jest powodem wycofania się Artystki na jakiś czas z życia zawodowego.

12 czerwca 1991 r. Iza urodziła córkę Roxanę.

W 1991 Intersonus wydaje w Polsce składankowe "The best of Izabela Trojanowska". Natomiast w 1992 r. w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie ukazują się płyty zawierające materiał wydany w 1990 r. na płycie "Izabela Trojanowska".

W 1993 r. ukazuje się wydana przez Intersonus, nagrana przez Izę w 1982 r. z Tadeuszem Nalepą płyta "Pożegnalny cyrk".

 

BUDKA SUFLERA I PŁYTY


Z okazji dwudziestolecia istnienia zespół Budka Suflera odbył jubileuszową trasę do udziału w której zaprosił Izabelę Trojanowską, Urszulę i Felicjana Andrzejczaka. Trasa rozpoczęła się w Lublinie w kwietniu 1994 r. zakończyła się w Sali Kongresowej w Warszawie w październiku 1994 r. W prowadzonych przez Jerzego Janiszewskiego koncertach Iza śpiewała piosenki "Nic za nic", "Tydzień łez" "Tyle samo prawd ile kłamstw" i "Wszystko, czego dziś chcę". Zachęcona przyjęciem publiczności na koncertach z Budką Suflera w 1995 nagrała płytę "Chcę inaczej". Płyta ukazała się w początku 1996 r wydana przez Starling SA. Jest ona autorskim dziełem lubelskich muzyków Adama Abramka i Pawła Sota oraz Izabeli Trojanowskiej, która napisała teksty do wszystkich piosenek na płycie.

Płytę promowały piosenki " I stało się" oraz "Więcej niż życie". Teledysk do "I stało się" prezentowany był w "Muzycznej Jedynce" . W maju 1996 Iza nagrała telewizyjny recital w Studio S3 w Krakowie będący koncertową prezentacją piosenek z płyty "Chcę inaczej" oraz jej największych przebojów. Został on wyemitowany w Programie 2 TVP w Sylwestra 31 grudnia 1996 r.

W dniu 23 sierpnia 1996 r. Izabela Trojanowska wystąpiła na XXXIII Sopot Festival'96 w koncercie złożonym z polskich piosenek laureatek sopockiego festiwalu " Przeboje 35 - lecia". W koncercie tym, wymyślonym przez sprawującego kierownictwo artystyczne nad festiwalem Wojciecha Trzcińskiego, śpiewała "Tyle samo prawd ile kłamstw". Ponadto w finale koncertu wspólnie z pozostałymi jego wykonawcami zaśpiewała " Powrócisz tu " Na festiwalu wystąpiła w ekstrawaganckiej żółtej sukni zaprojektowanej przez jej wielbiciela, mieszkającego w Londynie projektanta Jerzego Ilczynę.

Rezultatem kontraktu podpisanego przez Izę z PolyGram Polska był singiel z opracowaną w trzech wersjach piosenką Romualda Lipko "Nareszcie czuję". oraz reedycja płyty "Chcę inaczej" z bonusem w postaci na nowo nagranego "Jestem twoim grzechem". Do piosenki "Nareszcie czuję" powstał również teledysk. Ukazało sie kilka interesujących składanek, które były zapowiedzią nowej płyty "ZYCIA ZAWSZE MAŁO", która ukaze sie08.10.2011 roku!

 

KLAN


W 1997 r Telewizja Polska ogłosiła konkurs na 130 odcinkowy serial. Wpłynęło 20 ofert. Spośród nich wybrano trzy; firmy; M.T. Art, która zaproponowała telenowelę "Złotopolscy" reżyserowaną przez Janusza Zaorskiego z udziałem Henryka Machalicy, Aliny Janowskiej, Anny Nehrebeckiej, Pawła Wawrzeckiego, Ewy Ziętek, Pauliny Młynarskiej, Kazimierza Kaczora. Renaty Gabryelskiej, Leszka Teleszyńskiego, Piotra Szwedesa i Andrzeja Piaska- Piasecznego, Studio Filmowe O'Key z telenowelę "Zaklęta" w reżyserii Piotra Mikuckiego i Piotra Łazarkiewicza z udziałem Ewy Gorzelak, Doroty Choteckiej, Urszuli, Agnieszki Czekańskiej, Wojciecha Wysockiego, Piotra Polka i Jarosława Jakimowicza oraz zespół kilku firm producenckich Klan, który zaproponował telenowelę o tym samym tytule "Klan" reżyserowaną przez Pawła Karpińskiego. Zwyciężył "Klan".

Grając w serialu Iza nie zaprzestała występów estradowych, aktualnie koncertuje wspólnie z kieleckim zespołem MAFIA.

 

TELEWIZJA


Izę można było zobaczyć w wielu programach telewizyjnych takich jak: Z wizytą u Izy, Benefis Grażyny Barszczewskiej, Wieczór z Alicją, Szansa na sukces, Od przedszkola do Opola, Mamy cię, Wieczór z wampirem, Wieczór z Jagielskim, Magnes, Droga do gwiazd, Gadaniec, Ibisekcja, Wszystko gra, Śpiewające fortepiany, Ciao Darwin, Ja tylko pytam, Tata show, Jaka to melodia, Rozmowy w toku, Spełniamy marzenia, Herbatka u Tadka, Tele PRL-e, Benefis Romualda Lipko, Europa da się lubić, Uwaga Kulisy sławy, Wideoteka Dorosłego człowieka, Przebojowe Polki, Jak oni śpiewają, Mój pierwszy raz, Kawa czy herbata, Dzień dobry TVN, Śniadanie na podwieczorek.

Jest częstym gościem różnego rodzaju imprez, na których można spotkać polskie "celebrities" ULUBIENICA PUBLICZNOŚCI.

W listopadzie 1999 r. redakcja tygodnika "Twoje Imperium" ogłosiła plebiscyt na Najsympatyczniejszego Bywalca 1999 roku, tego, którego czytelnicy najchętniej gościliby u siebie, gdyby sami organizowali imprezę towarzyską. Tytuł ten przypadł Izabeli Trojanowskiej. Spośród 16.282 czytelników biorących udział w plebiscycie oddało na nią głos 7316 osób.

 

NOWA PŁYTA, NOWE ZYCIE... 2011


08.10.2011 roku, Izabela Trojanowska wyda swoja kolejna, absolutnie premierową płytę pt: ŻYCIA ZAWSZE MAŁO, która promuje nowa piosenka: NIE OD RAZU. Płyte promować będzie trasa koncertowa IZY w towarzystwie zespołu MAFIA i grupy tanecznej FLESZ.

c.d.n...


{gallery}iza{/gallery}

Byłam prostytutką



Bo życie to jednak nie bajka... od dłuższego już czasu zbierałam się do pisania na temat kobiet, które zdecydowały się sprzedać ciało dla " wyższych celów"- zdobycia funduszy na studia, wybicia się z patologicznego domu, zarobienia na drogie ubrania...


Bałam się ruszyć z pytaniami do świata, którego nie znam, jednak ciekawość świata, kobiecej psychiki i wyborów, jakich dokonujemy, była silniejsza. Dzwoniłam w ukryciu do miejsc, gdzie mogłabym znaleźć chętne do porozmawiania. W agencjach towarzyskich chętnych nie ma. Są mężczyźni, którzy rządzą kobietami. To oni decydują- co, kiedy i komu mówi kobieta... Agencje rządzą się swoimi prawami. Tam wyczekiwanym celem jest facet, który nie śmierdzi i jeszcze jako tako wygląda, choć jest to w tych kręgach rzadkość. Podobnie ma się sprawa z ulicą i dziewczynami stojącymi przy trasie. Co musi przeżyć kobieta, żeby zniżyć się do takiego miejsca w życiu? Brak " bystrości umysłu", charakter, wychowanie,patologiczne wzorce...


Ania ma 32 lata. Atrakcyjna, szczupła brunetka, choć z bardzo zmęczonymi i smutnymi oczami. Na co dzień pracuje przy ruchliwej trasie w województwie lubuskim, gdzie komunikacja międzynarodowa daje szanse dobrego zarobku. Nie jest sama- ma konkurencję. To głównie dziewczyny z Białorusi, Ukrainy. W słoneczną pogodę stają przy drodze i czekaja na zlitowanie Panów- mężczyzn, którzy mogą i chcą zapłacić za chwilę przyjemności cielesnej. Wątpliwej przyjemności, ale jednak.. Ania wychowała się w domu, w którym ojczym pił i bił, zaś trzeźwiejąc wyzywał matkę od najgorszych. Ona i dwie siostry płakały po nocach, modląc się, żeby umarł lub uciekł. I rzeczywiście- Bóg się zlitował. Mężczyzna dostał wylewu i odszedł z tego świata w sile wieku.Została jednak matka, która nie stroniła od kieliszka, leków antydepresyjnych i kolejnych romansów. Najstarsza siostra Ani wyjechała za granicę mając 18 lat. Dwie pozostałe starały się przetrwać, kiedy matka sprowadziła do domu kolejnego wykolejeńca. Przedstawiła go jako nowego " wujka " i życie pisało dalszy scenariusz cierpienia. W domu brakowało wszystkiego. Poniemieckie, komunalne mieszkanie z dwoma pokojami i wspólną łazienką na korytarzu śmierdziało wilgocią i stęchlizną. Ania mając 15 lat nie miała pięniędzy na porządne jedzenie, nie mówiąc o ubraniach i kosmetykach. Zawsze była szczupła, jednak brak składników odżywczych w wieku rozwoju zaczął o sobie głośno przypominać. W szkole poznała Marka- chłopak był z zamożnej jak na warunki Ani rodziny, co budziło w niej ogromny podziw i tęsknotę. Zakochała się słuchając obietnic i marzeń o ich wspólnej przyszłości i dzieciach. Prosiła Marka o pieniądze na tabletki, żeby nie zajść w ciążę. W domu nadal trwały awantury- matka na zasiłku, kolejny " wujek " na budowach i dorywczych pracach. Wieczory zakrapiane alkoholem i wyzwiskami. Ania czuła,że ma wielką szansę wyrwać się z kręgu patologii i przemocy. Wieczorami czytała książki z biblioteki, utożsamiając się z bohaterkami przeżywającymi tragedie. Pewnego dnia, czując mocny uścisk w dole brzucha, poprosiła matkę o lekarstwa przeciwbólowe. Kolejny ranek jednak nie był łatwiejszy. Wymioty, osłabienie, zawroty głowy. Matka z krzykiem uderzyła wychodzącą z łazienki córkę wyzywając ją od " puszczalskich k...". Do głowy Ani doszło, że rzeczywiście od 2 miesięcy nie miała miesiączki. Ciąża jednak nie była możliwa, ponieważ starała się łykać systematycznie tabletki. Poza tym, gdzieś w podświadomości tliła się nadzieja, że miłość jej i Marka jest silną i wieczną, więc wspólne dziecko może ją tylko umocnić. Marek nigdy nie zaprosił jej do domu, ponieważ jego rodzice chcieli, żeby się uczył, nie zaś marnował czas na " panienki". Nie przeszkadzało to jednak Ani,która także wstydziła by się teraz spotkać z " Państwem" z bogatego domu. Tak jak teraz było bezpieczniej. W przyszłości oboje skończą liceum, pójdą na studia, wezmą ślub, wychowają troje dzieci i zestarzeją się. Mdłości nie mijały, więć Ania kupiła najtańszy test ciążowy i rano zamknęła się w łazience. Tak, to było dziecko. Ich dziecko- zwieńczenie wielkiej miłości. Niestety, Marek nie podzielał entuzjazmu Ani . Wykrzyczał jej w twarz, że zniszczyła mu życie, że jest zwykłą " k..." a to nie zawód ale charakter. Wypomniał, że ukradła pieniądze, które dawał jej na tabletki.. Ania dotarła do domu w półświadomości. Ukochany z zimną krwią kazał jej usunąć dziecko, jeżeli mają nadal się " spotykać"... Później poszło już szybko. Zimna aborcja w podziemiu, wielki ból i samotność, tęskota i brutalne słowa Marka po wszystkim " Nie chcę Cię widzieć. Nie kocham Cię wcale. Jesteś k... jak twoja parszywa matka. To był koniec. W tym czasie " wujek " przybył pewnej nocy do jej wilgotnego pokoju, uderzył w twarz, trzymał mocno i gwałcił... Matki nie było, jak co drugą noc. Młodsza siostra pojechała " na wychowanie" do ciotki i nie wróciła. Anka z rana nie czuła już niczego prócz pustki i nienawiści do świata. Zaczęła popijać każdego wieczoru, w końcu w klubie poznała faceta, który postawił sprawę jasno : Jesteś ładna. Nie masz innej drogi. Będę Cię chronił. Zarobisz w młodości, odłożysz coś na przyszłość. Będzie ok. Jesteś " w tym dobra". Zgodziła się bez wachania. Wiedziała już czym jest seks i jak dać satysfakcję mężczyźnie. Wiedziała tylko, że kobieta satysfakcji nie osiągnie podczas współżycia. Może jedynie zarobić i to było w tej chwili najważniejsze. Pierwszy klient był najtrudniejszy, ale Olek postarał się, żeby wyglądał normalnie i nie był zbyt brutalny. Później było różnie. Był podrzędny klub ze śmierdzącym, różowym wyposażeniem, były wyjazdy na imprezy z " panienkami" w tle. Teraz została ulica... Z każdym dniem coraz większa nicość, która na chwilę znika, kiedy zapija się wieczór i weźmie działkę amfetaminy. Alkohol, narkotyki pozwalają zapomnieć, że jest się niczym dla facetów, ale i dla samej siebie. Anka seksu nienawidzi. Robi to tylko dla pieniędzy. Nienawidzi też facetów i instytucji małżeństwa, bo to najczęściej żonaci są jej klientami. Nie ufa mężczyznom, znając ich naturę. Liczyła, że odłoży pieniądze na mieszkanie, samochód. Niestety narkotyki wciągnęły ją bez reszty. Ma za sobą trzy aborcje, zakochanie z kliencie, z którym uciekła z tego brudnego swiata przy pierwszej nadarzającej się okazji. Wróciła jednak, kiedy facet się powiesił... Nie zostawił jej ani złotówki, a spadek wzięła żona, którą zostawił dla prostytutki... Zero pieniędzy, perspektyw,spokojnego życia. Zimna natura, brak skrupułów. To cechy, do których Anka bez skrepowania się przyznaje. Wróciła do starej matki, która została sama. Nie rozmawiają ze sobą na co dzień. Z siostrami ma sporadyczny kontakt, bo kto chciałby rozmawiać i chwalić się rozwalonym życiem. Czasami myśli, co by było,gdyby jednak nie rzuciła szkoły, wyjechała na studia.. zaraz jednak wraca świadomość, że życie jest okropne, a jej jedyną szansą jest znów rozkochanie w sobie bogatszego klienta, który zabierze ją z tego bagna. Teraz będzie jednak mądrzejsza... zmusi go do sformalizowania związku, żeby w razie jego śmierci nie zostać z niczym... Tak, człowiek uczy się i zdobywa doświadczenie. Anka przy kolejnym kliencie będzie mądrzejsza... Póki co narkotyki osłodzą rzeczywistość i pozwolą doczekać do kolejengo przełomu- ciąży, propozycji tańczenia w kolejnym klubie,nowego- rozkochanego klienta. Świat jednak dla każdego ma perspektywy, trzeba tylko nie popełnić kolejnego błędu...


Powyższy przykład jest jednym z wielu tysięcy, które funkcjonują obok nas. Bywają dziewczyny, które przyjeżdżają do dużych miast i z wyrachowaniem planują zarabianie ciałem na opłacenie studiów. Zostaje jeszcze na ubrania, perfumy, kosmetyki. Bywają takie, które w sponsorze upatrują jedynej możliości rozwoju. Bywają kobiety upadłe, które lubią takie życie... z czasem jednak także one nie wytrzymują bez alkoholu i narkotyków. Rzeczywistość sprzedawania ciała zawsze kończy się tragicznie. Kobieta to nie przedmiot i nawet najmniej rozgarnięta, nie oszuka psychiki... Jestem jednak daleka od wystawiania oceny jakiejkolwiek kobiecie, bo jakie mamy do tego prawo? Świat funkcjonuje według swoich praw, a my mamy wybór... Od tego, jakiego dokonamy, zależy czasami całe nasze życie. Nie wierzę jednak w słowa prostytutek : Nie miałam wyboru. Wybór ma każda z nas. Same także poniesiemy jego konsekwencje. Czasami trzeba iść długo pod górę, ale w końcu dojdziemy do celu. Rzucanie się w przepaść faktycznie skróci drogę... Jaki będzie jednak finał? Godność kobiety i szacunek musi zaczynać się w nas samych. Nie możemy wymagać szacunku od mężczyzn i otoczenia, nie szanując samych siebie. Niestety, dla wielu dziewczyn ubranie i szybki pieniądz jest atrakcyjniejszy niż godność. Tej jednak nigdy już nie damy rady odkupić.

 

Autor: Agnieszka Zydroń

www.agnieszkazydron.pl

ZACZNIJ OD NOWA, ZACZNIJ JESZCZE RAZ



Czasami dochodzimy w naszym życiu do momentu, w którym kończy się droga. Widzimy przed sobą gęsty las, zero ścieżek, po prostu brak możliwości pójścia dalej. Wybraliśmy drogę, którą podążaliśmy, a jej koniec okazał się ślepą uliczką, a wręcz zasadzką. Straciliśmy wiele czasu i jeszcze więcej sił. Najgorsze jest to, że stojąc i rozmyślając nad naszymi stratami, nad błędami, które doprowadziły nas właśnie na tą drogę- tracimy także obecną chwilę, która jest cząstką naszego cennego, przemijającego życia. Stoimy przekonani najpierw, że jakieś przejście się znajdzie. Zdarzało się wszak na naszej drodze wiele odcinków, gdzie gęstwina była coraz ciemniejsza, a rozsądek podpowiadał, żeby zawracać, bo tędy nie dotrzemy na wymarzoną polanę spokoju i spełnienia. Upór jednak, różowe okulary, a czasami zwykła głupota kazała nam iść dalej w nieznane i niepewne zakątki. Bywało, że mijaliśmy oznaczenia z kierunkiem naszej poszukiwanej polanki. Mogliśmy pójść tą pewną, asfaltową drogą. Co nas skłoniło, żeby zapuszczać się w nieznane, nieprzetarte szlaki? Co skusiło do tak ryzykownego ruchu? Pewnie to samo, co popychało w tym kierunku miliony ludzi przed nami a także każdego, współczesnego dnia. Wielka miłość, nadzieja na szybką zmianę sytuacji, wiara w sukces, pogoń za karierą, chęć ucieczki przed prawdą o samym sobie...


Po gąszczu świata błąka się mnóstwo zagubionych osób, patrzących z przerażeniem na nagły koniec wybranej drogi. Patrząc na jej niespodziewany kres, warto dopuścić do siebie możliwość porażki i pomyłki. Jesteśmy tylko ludźmi i często mapy z niekoniecznie bajkowego dzieciństywa nie wystarczają, żeby za pierwszym razem pójść właściwą drogą. Trzeba w końcu, w którymś momencie powiedzieć z siłą a zarazem pokorą: zawracam, bo to nie jest na pewno moja droga. Straciłem mnóstwo czasu, sił, ale odbuduję nadzieje i dotrę tam, gdzie zamierzam. Może spotkam wracając podobnych do siebie, także wracających z zagubienia i szukających swoich dróg życia. Nie jestem sam. Tak wielu z nas błądzi, dochodzi do kresu, muru, gąszczu. Tak wielu z nas stoi i nie wierzy, patrząc na zgliszcza swojego życia i dokonanych wyborów. Nie tak przecież miało być. Wszystko mieliśmy zaplanowane, przemyślane. Kalkulowaliśmy, marzyliśmy...a wyszło tak tragicznie. Warto pamiętać, że wszyscy ludzie upadają, zaś tylko mocni powstają. Silny człowiek stając na krańcu źle wybranej drogi, nie będzie tam płakał przez kolejne lata. Nie zmarnuje czasu, który mu pozostał. Szybko zrozumie, gdzie jest, przekalkuluje straty i z pełną świadomością podjęcia koniecznego wysiłku, zawróci, żeby znaleźć odpowiednią drogę. Czasami lepiej jest zrobić jeden krok w tył, żeby za chwilę móc zrobić dwa do przodu. Lepiej tak, niż nie cofając się, nie móc ruszyć z miejsca. Nasze życie to ciągła droga. Poznawanie nowych miejsc, gubienie się w gąszczu, zawracanie. Ważne, żebyśmy dali sobie prawo do popełnienia błędów, wybaczenia samemu sobie i pójścia dalej. Bywają ludzie, których komfortem psychicznym jest porażka. Najpierw boją się wyjść z domu, później pomylą drogi i koniec. Stoją do końca swoich dni, rozmyślając nad swoją tragedią. Gdyby zaś cofnęli się o krok, zobaczyliby, że kilometr od nich jest wspaniała, słoneczna ścieżka, która na nich czeka. Musieliby jednak przebaczyć sobie błąd i ruszyć od nowa na poszukiwania. Nie stójmy nad naszą porażką latami. Nie płaczmy nad tym, czego już nie możemy zmienić. Wykorzystajmy doświadczenia i szukajmy dalej, mądrzejsi niż za pierwszym razem. Szukajmy, dopóki wystarczy nam sił, bo kto szuka- ten prędzej czy później znajdzie.

Autor: Agnieszka Zydroń

www.agnieszkazydron.pl

fot: archiwum prywatne.


ZACZNIJ OD NOWA, ZACZNIJ JESZCZE RAZ



Czasami dochodzimy w naszym życiu do momentu, w którym kończy się droga. Widzimy przed sobą gęsty las, zero ścieżek, po prostu brak możliwości pójścia dalej. Wybraliśmy drogę, którą podążaliśmy, a jej koniec okazał się ślepą uliczką, a wręcz zasadzką. Straciliśmy wiele czasu i jeszcze więcej sił. Najgorsze jest to, że stojąc i rozmyślając nad naszymi stratami, nad błędami, które doprowadziły nas właśnie na tą drogę- tracimy także obecną chwilę, która jest cząstką naszego cennego, przemijającego życia. Stoimy przekonani najpierw, że jakieś przejście się znajdzie. Zdarzało się wszak na naszej drodze wiele odcinków, gdzie gęstwina była coraz ciemniejsza, a rozsądek podpowiadał, żeby zawracać, bo tędy nie dotrzemy na wymarzoną polanę spokoju i spełnienia. Upór jednak, różowe okulary, a czasami zwykła głupota kazała nam iść dalej w nieznane i niepewne zakątki. Bywało, że mijaliśmy oznaczenia z kierunkiem naszej poszukiwanej polanki. Mogliśmy pójść tą pewną, asfaltową drogą. Co nas skłoniło, żeby zapuszczać się w nieznane, nieprzetarte szlaki? Co skusiło do tak ryzykownego ruchu? Pewnie to samo, co popychało w tym kierunku miliony ludzi przed nami a także każdego, współczesnego dnia. Wielka miłość, nadzieja na szybką zmianę sytuacji, wiara w sukces, pogoń za karierą, chęć ucieczki przed prawdą o samym sobie...

Po gąszczu świata błąka się mnóstwo zagubionych osób, patrzących z przerażeniem na nagły koniec wybranej drogi. Patrząc na jej niespodziewany kres, warto dopuścić do siebie możliwość porażki i pomyłki. Jesteśmy tylko ludźmi i często mapy z niekoniecznie bajkowego dzieciństywa nie wystarczają, żeby za pierwszym razem pójść właściwą drogą. Trzeba w końcu, w którymś momencie powiedzieć z siłą a zarazem pokorą: zawracam, bo to nie jest na pewno moja droga. Straciłem mnóstwo czasu, sił, ale odbuduję nadzieje i dotrę tam, gdzie zamierzam. Może spotkam wracając podobnych do siebie, także wracających z zagubienia i szukających swoich dróg życia. Nie jestem sam. Tak wielu z nas błądzi, dochodzi do kresu, muru, gąszczu. Tak wielu z nas stoi i nie wierzy, patrząc na zgliszcza swojego życia i dokonanych wyborów. Nie tak przecież miało być. Wszystko mieliśmy zaplanowane, przemyślane. Kalkulowaliśmy, marzyliśmy...a wyszło tak tragicznie. Warto pamiętać, że wszyscy ludzie upadają, zaś tylko mocni powstają. Silny człowiek stając na krańcu źle wybranej drogi, nie będzie tam płakał przez kolejne lata. Nie zmarnuje czasu, który mu pozostał. Szybko zrozumie, gdzie jest, przekalkuluje straty i z pełną świadomością podjęcia koniecznego wysiłku, zawróci, żeby znaleźć odpowiednią drogę. Czasami lepiej jest zrobić jeden krok w tył, żeby za chwilę móc zrobić dwa do przodu. Lepiej tak, niż nie cofając się, nie móc ruszyć z miejsca. Nasze życie to ciągła droga. Poznawanie nowych miejsc, gubienie się w gąszczu, zawracanie. Ważne, żebyśmy dali sobie prawo do popełnienia błędów, wybaczenia samemu sobie i pójścia dalej. Bywają ludzie, których komfortem psychicznym jest porażka. Najpierw boją się wyjść z domu, później pomylą drogi i koniec. Stoją do końca swoich dni, rozmyślając nad swoją tragedią. Gdyby zaś cofnęli się o krok, zobaczyliby, że kilometr od nich jest wspaniała, słoneczna ścieżka, która na nich czeka. Musieliby jednak przebaczyć sobie błąd i ruszyć od nowa na poszukiwania. Nie stójmy nad naszą porażką latami. Nie płaczmy nad tym, czego już nie możemy zmienić. Wykorzystajmy doświadczenia i szukajmy dalej, mądrzejsi niż za pierwszym razem. Szukajmy, dopóki wystarczy nam sił, bo kto szuka- ten prędzej czy później znajdzie.

ZDRADA KOBIECYM OKIEM



Wróciła jak co dzień z biura. Położyła torebkę na stole i zaczęła powolnym ruchem zsuwać bransoletki z dłoni... rozejrzała się po pokoju szukając wzrokiem córki. Zastała nastolatkę zakopaną pod kołdrą, w ciemnym, smutnym pokoju. Usiadła obok, spodziewając się kolejnych rozterek sercowych i rozczarowań miłosnych...w pewnym sensie się nie pomyliła. Po godzinie ocierania łez, wypytywania, pożałowała ciekawości. Z martwotą w oczach patrzyła na smsa w telefonie męża, który znalazła córka. Tato zapomniał telefonu- usłyszała od dziewczyny biorąc aparat do ręki... Nagle to nie świat młodej dziewczyny, ale jej własna, życiowa twierdza zawaliła się. Rzeczywistość urwała się, skończyła, przestała być realna. Wszystkie lata okazały sie ułudą i snem, z którego w tej chwili trzeba było na siłę się obudzić. " Tęsknię i czekam na jutro..jesteś wspaniały".