piątek, 22 listopada 2024
Miło Cię widzieć!

Byłam prostytutką



Bo życie to jednak nie bajka... od dłuższego już czasu zbierałam się do pisania na temat kobiet, które zdecydowały się sprzedać ciało dla " wyższych celów"- zdobycia funduszy na studia, wybicia się z patologicznego domu, zarobienia na drogie ubrania...


Bałam się ruszyć z pytaniami do świata, którego nie znam, jednak ciekawość świata, kobiecej psychiki i wyborów, jakich dokonujemy, była silniejsza. Dzwoniłam w ukryciu do miejsc, gdzie mogłabym znaleźć chętne do porozmawiania. W agencjach towarzyskich chętnych nie ma. Są mężczyźni, którzy rządzą kobietami. To oni decydują- co, kiedy i komu mówi kobieta... Agencje rządzą się swoimi prawami. Tam wyczekiwanym celem jest facet, który nie śmierdzi i jeszcze jako tako wygląda, choć jest to w tych kręgach rzadkość. Podobnie ma się sprawa z ulicą i dziewczynami stojącymi przy trasie. Co musi przeżyć kobieta, żeby zniżyć się do takiego miejsca w życiu? Brak " bystrości umysłu", charakter, wychowanie,patologiczne wzorce...


Ania ma 32 lata. Atrakcyjna, szczupła brunetka, choć z bardzo zmęczonymi i smutnymi oczami. Na co dzień pracuje przy ruchliwej trasie w województwie lubuskim, gdzie komunikacja międzynarodowa daje szanse dobrego zarobku. Nie jest sama- ma konkurencję. To głównie dziewczyny z Białorusi, Ukrainy. W słoneczną pogodę stają przy drodze i czekaja na zlitowanie Panów- mężczyzn, którzy mogą i chcą zapłacić za chwilę przyjemności cielesnej. Wątpliwej przyjemności, ale jednak.. Ania wychowała się w domu, w którym ojczym pił i bił, zaś trzeźwiejąc wyzywał matkę od najgorszych. Ona i dwie siostry płakały po nocach, modląc się, żeby umarł lub uciekł. I rzeczywiście- Bóg się zlitował. Mężczyzna dostał wylewu i odszedł z tego świata w sile wieku.Została jednak matka, która nie stroniła od kieliszka, leków antydepresyjnych i kolejnych romansów. Najstarsza siostra Ani wyjechała za granicę mając 18 lat. Dwie pozostałe starały się przetrwać, kiedy matka sprowadziła do domu kolejnego wykolejeńca. Przedstawiła go jako nowego " wujka " i życie pisało dalszy scenariusz cierpienia. W domu brakowało wszystkiego. Poniemieckie, komunalne mieszkanie z dwoma pokojami i wspólną łazienką na korytarzu śmierdziało wilgocią i stęchlizną. Ania mając 15 lat nie miała pięniędzy na porządne jedzenie, nie mówiąc o ubraniach i kosmetykach. Zawsze była szczupła, jednak brak składników odżywczych w wieku rozwoju zaczął o sobie głośno przypominać. W szkole poznała Marka- chłopak był z zamożnej jak na warunki Ani rodziny, co budziło w niej ogromny podziw i tęsknotę. Zakochała się słuchając obietnic i marzeń o ich wspólnej przyszłości i dzieciach. Prosiła Marka o pieniądze na tabletki, żeby nie zajść w ciążę. W domu nadal trwały awantury- matka na zasiłku, kolejny " wujek " na budowach i dorywczych pracach. Wieczory zakrapiane alkoholem i wyzwiskami. Ania czuła,że ma wielką szansę wyrwać się z kręgu patologii i przemocy. Wieczorami czytała książki z biblioteki, utożsamiając się z bohaterkami przeżywającymi tragedie. Pewnego dnia, czując mocny uścisk w dole brzucha, poprosiła matkę o lekarstwa przeciwbólowe. Kolejny ranek jednak nie był łatwiejszy. Wymioty, osłabienie, zawroty głowy. Matka z krzykiem uderzyła wychodzącą z łazienki córkę wyzywając ją od " puszczalskich k...". Do głowy Ani doszło, że rzeczywiście od 2 miesięcy nie miała miesiączki. Ciąża jednak nie była możliwa, ponieważ starała się łykać systematycznie tabletki. Poza tym, gdzieś w podświadomości tliła się nadzieja, że miłość jej i Marka jest silną i wieczną, więc wspólne dziecko może ją tylko umocnić. Marek nigdy nie zaprosił jej do domu, ponieważ jego rodzice chcieli, żeby się uczył, nie zaś marnował czas na " panienki". Nie przeszkadzało to jednak Ani,która także wstydziła by się teraz spotkać z " Państwem" z bogatego domu. Tak jak teraz było bezpieczniej. W przyszłości oboje skończą liceum, pójdą na studia, wezmą ślub, wychowają troje dzieci i zestarzeją się. Mdłości nie mijały, więć Ania kupiła najtańszy test ciążowy i rano zamknęła się w łazience. Tak, to było dziecko. Ich dziecko- zwieńczenie wielkiej miłości. Niestety, Marek nie podzielał entuzjazmu Ani . Wykrzyczał jej w twarz, że zniszczyła mu życie, że jest zwykłą " k..." a to nie zawód ale charakter. Wypomniał, że ukradła pieniądze, które dawał jej na tabletki.. Ania dotarła do domu w półświadomości. Ukochany z zimną krwią kazał jej usunąć dziecko, jeżeli mają nadal się " spotykać"... Później poszło już szybko. Zimna aborcja w podziemiu, wielki ból i samotność, tęskota i brutalne słowa Marka po wszystkim " Nie chcę Cię widzieć. Nie kocham Cię wcale. Jesteś k... jak twoja parszywa matka. To był koniec. W tym czasie " wujek " przybył pewnej nocy do jej wilgotnego pokoju, uderzył w twarz, trzymał mocno i gwałcił... Matki nie było, jak co drugą noc. Młodsza siostra pojechała " na wychowanie" do ciotki i nie wróciła. Anka z rana nie czuła już niczego prócz pustki i nienawiści do świata. Zaczęła popijać każdego wieczoru, w końcu w klubie poznała faceta, który postawił sprawę jasno : Jesteś ładna. Nie masz innej drogi. Będę Cię chronił. Zarobisz w młodości, odłożysz coś na przyszłość. Będzie ok. Jesteś " w tym dobra". Zgodziła się bez wachania. Wiedziała już czym jest seks i jak dać satysfakcję mężczyźnie. Wiedziała tylko, że kobieta satysfakcji nie osiągnie podczas współżycia. Może jedynie zarobić i to było w tej chwili najważniejsze. Pierwszy klient był najtrudniejszy, ale Olek postarał się, żeby wyglądał normalnie i nie był zbyt brutalny. Później było różnie. Był podrzędny klub ze śmierdzącym, różowym wyposażeniem, były wyjazdy na imprezy z " panienkami" w tle. Teraz została ulica... Z każdym dniem coraz większa nicość, która na chwilę znika, kiedy zapija się wieczór i weźmie działkę amfetaminy. Alkohol, narkotyki pozwalają zapomnieć, że jest się niczym dla facetów, ale i dla samej siebie. Anka seksu nienawidzi. Robi to tylko dla pieniędzy. Nienawidzi też facetów i instytucji małżeństwa, bo to najczęściej żonaci są jej klientami. Nie ufa mężczyznom, znając ich naturę. Liczyła, że odłoży pieniądze na mieszkanie, samochód. Niestety narkotyki wciągnęły ją bez reszty. Ma za sobą trzy aborcje, zakochanie z kliencie, z którym uciekła z tego brudnego swiata przy pierwszej nadarzającej się okazji. Wróciła jednak, kiedy facet się powiesił... Nie zostawił jej ani złotówki, a spadek wzięła żona, którą zostawił dla prostytutki... Zero pieniędzy, perspektyw,spokojnego życia. Zimna natura, brak skrupułów. To cechy, do których Anka bez skrepowania się przyznaje. Wróciła do starej matki, która została sama. Nie rozmawiają ze sobą na co dzień. Z siostrami ma sporadyczny kontakt, bo kto chciałby rozmawiać i chwalić się rozwalonym życiem. Czasami myśli, co by było,gdyby jednak nie rzuciła szkoły, wyjechała na studia.. zaraz jednak wraca świadomość, że życie jest okropne, a jej jedyną szansą jest znów rozkochanie w sobie bogatszego klienta, który zabierze ją z tego bagna. Teraz będzie jednak mądrzejsza... zmusi go do sformalizowania związku, żeby w razie jego śmierci nie zostać z niczym... Tak, człowiek uczy się i zdobywa doświadczenie. Anka przy kolejnym kliencie będzie mądrzejsza... Póki co narkotyki osłodzą rzeczywistość i pozwolą doczekać do kolejengo przełomu- ciąży, propozycji tańczenia w kolejnym klubie,nowego- rozkochanego klienta. Świat jednak dla każdego ma perspektywy, trzeba tylko nie popełnić kolejnego błędu...


Powyższy przykład jest jednym z wielu tysięcy, które funkcjonują obok nas. Bywają dziewczyny, które przyjeżdżają do dużych miast i z wyrachowaniem planują zarabianie ciałem na opłacenie studiów. Zostaje jeszcze na ubrania, perfumy, kosmetyki. Bywają takie, które w sponsorze upatrują jedynej możliości rozwoju. Bywają kobiety upadłe, które lubią takie życie... z czasem jednak także one nie wytrzymują bez alkoholu i narkotyków. Rzeczywistość sprzedawania ciała zawsze kończy się tragicznie. Kobieta to nie przedmiot i nawet najmniej rozgarnięta, nie oszuka psychiki... Jestem jednak daleka od wystawiania oceny jakiejkolwiek kobiecie, bo jakie mamy do tego prawo? Świat funkcjonuje według swoich praw, a my mamy wybór... Od tego, jakiego dokonamy, zależy czasami całe nasze życie. Nie wierzę jednak w słowa prostytutek : Nie miałam wyboru. Wybór ma każda z nas. Same także poniesiemy jego konsekwencje. Czasami trzeba iść długo pod górę, ale w końcu dojdziemy do celu. Rzucanie się w przepaść faktycznie skróci drogę... Jaki będzie jednak finał? Godność kobiety i szacunek musi zaczynać się w nas samych. Nie możemy wymagać szacunku od mężczyzn i otoczenia, nie szanując samych siebie. Niestety, dla wielu dziewczyn ubranie i szybki pieniądz jest atrakcyjniejszy niż godność. Tej jednak nigdy już nie damy rady odkupić.

 

Autor: Agnieszka Zydroń

www.agnieszkazydron.pl

Oceń ten artykuł
(34 głosów)