Jak Polska długa i szeroka straszą lokalowe pustostany. Nie zasiedlone mieszkania, lokale do wynajęcia oto obrazek każdego naszego miasta. W rozmowach z deweloperami, kupcami czy właścicielami firm, wyłania się ponury obraz beznadziei i niewiary. Polscy biznesmeni z coraz większym rozczarowaniem i głębokim niepokojem patrzą w przyszłość. Nie znamy dokładnej liczby osób, które wyemigrowały z Polski w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Można przypuszczać, że jest to liczba oscylująca w okolicach trzech milionów. Wśród nich są ci, którzy nigdy już nie kupią mieszkania w Polsce, nie wynajmą lokalu na prowadzenie działalności, nie stworzą nowych miejsc pracy. Powód jest zawsze ten sam .Brak perspektyw, chory system podatkowy, pazerność państwa i jego kolejnych ekip rządzących, nie mających jakiegokolwiek pojęcia o prowadzeniu biznesu.
Bo nie jest ważne jaka opcja polityczna ma w danym momencie władzę w naszym kraju. Ważne jest zawsze jedno, czy są to rządy fachowców? Bo tak naprawdę jakim biznesowym doświadczeniem legitymują się premierzy, marszałkowie województw prezydenci miast burmistrzowie itd.? Który z nich prowadził własny biznes, był menadżerem, zarządcą? A przecież zarządzanie krajem, miastem, wsią, niczym się nie różni od zarządzania firmą. Zasady są zawsze te same. Przychody-rozchody, winien, ma. Tyle tylko, że to czego nie wolno przedsiębiorcy to niestety w całym majestacie bezprawia, wolno naszym rządzącym. Przedsiębiorca, który weżmie towar ,kredyt czy inne zobowiązanie i się w terminie nie rozliczy będzie miał sprawę karną za oszustwo i wyłudzenie. Rządzący robiąc nie tylko to samo, ba, zdecydowanie więcej, gorzej, nie ponoszą za to jakiejkolwiek odpowiedzialności. Mogą ewentualnie utracić stanowiska i korzyści płynące z ich zajmowania. Czyli tzw. koryto. Z reguły są jednak tak zarobieni i poustawiani w układach, że żadna bieda im nie grozi. Wyobrażmy sobie przedsiębiorcę ,który zadłuża swój biznes ponad jakąkolwiek miarę kierując się wyłącznie wiarą w to ,że na pewno zarobi a do tego po drodze wspomaga swój biznes bezkarnym okradaniem swoich kontrahentów, obiecując że to co ukradł z nawiązką im odda. Po roku takich działań kiedy nie tylko nie zarobił ale przez swoje nieprzemyślane działania stracił swoje i cudze, stwierdza że, ”nic się nie stało” a przed nim następny rok działań i tylko prosi aby ponownie mu zaufać, i nie przeszkadzać w wyłudzaniu, okradaniu i nie dotrzymywaniu umów. To nic, że w ciągu tego czasu iluś tam kooperantów przestanie funkcjonować w życiu biznesowym i doczesnym włącznie. W następnym roku będzie lepiej. Ale lepiej nie jest. Jest już tylko gorzej. Po kilku latach przedsiębiorca bankrutuje i żyje dostatnio dzięki wysokiej emeryturze lub ciepłej posadce u kolesiów. Brzmi jak bajka ? Dla Polskiego przedsiębiorcy na pewno tak. Bo za swoje nieprzemyślane działania czekałoby go więzienie i społeczny ostracyzm. To co wolno „biznesmenom rządowym” nie wolno nam maluczkim. Jakie z tego płyną wnioski? Co wolno wojewodzie to nie tobie..
Równi i równiejsi. Przestrzeganie prawa nie obowiązuje każdego obywatela pomimo że tymi obywatelami jesteśmy wszyscy, z premierem i prezydentem włącznie. Więc co robić aby ten nasz piękny kraj zarządzany przez „rządowych biznesmenów”, nie zbankrutował do końca? Co zrobić aby puste lokale sklepowe na powrót oferowały towar do sprzedaży, a pustostany mieszkaniowe zostały zaludnione? Jakie podjąć kroki aby nasza Polska się nie wyludniała? Odpowiedż jest prosta. Zatrudnić jako menadżerów państwa, na każdym jego szczeblu, przedsiębiorców, którzy odnieśli sukcesy w swoim biznesie. Im nie będą się mylić pasywa z aktywami. Z powodzeniem przeprowadzą analizę kosztów i opracują plany naprawcze. Tak jak w swoich firmach wprowadzają z sukcesem biznes-plany, potrafiliby wdrożyć pomysły, które przyniosłyby oczekiwany dla nas wszystkich efekt. Tak długo jak „biznesem rządowym” będą zarządzać dyletanci i teoretycy biznesu, nie mający pojęcia o jego prowadzeniu w praktyce, tak długo będziemy się pogrążać w coraz większy finansowy niebyt. Majątkiem naszego kraju nie są surowce, bo ich posiadamy niewiele. Skarbem jest obywatel ,który w skali świata nie ma sobie równych w pracowitości, przedsiębiorczości czy kreatywności. Dzięki tym wyjątkowym przymiotom, przetrwaliśmy przez stulecia największe zawieruchy w naszej historii. Niech władza zajmie się reprezentacją a rządzeniem, fachowcy spod znaku biznesu. To zagwarantuje, że w krótkim czasie staniemy się nie tyko gospodarczym tygrysem europy, ale także świata.